Amanda (Magdalena)
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i Aleksa, przywołującego
mnie do siebie, później ten jego kolega mówił coś, że zostawi nas samych, a ja
spodziewałam się najgorszego. Aleks mnie przytulił, a ja poczułam, że jestem
bezpieczna. Tak po prostu.
Po chwili wrócił ten ginekolog. Oboje na niego
spojrzeliśmy.
– Jest to trzeci albo czwarty tydzień, zgadza się? –
zapytał mnie.
– Czyli tak? – wtrącił się Aleks, a głos miał przerażony
jak nigdy dotąd.
– Tak. Jest to między trzecim a czwartym tygodniem, taki
jest wiek płodu. Bliżej nie można tego określić – powiedział pewnym i zarazem
delikatnym tonem.
Usłyszałam jak Aleks opiera łokieć o biurko, a potem
zbliża do niego głowę, stwierdziłam, że zapewne czyni tak, gdy jest załamany,
chociaż nigdy wcześniej załamanego go nie widziałam.
– Dobrze, dzięki za wszystko. Chodź, kochanie, ubierzemy
się – zwrócił się do mnie i wstał delikatnie.
Gdyby mnie nie trzymał za ramię, pewnie osunęłabym się na
białe płytki, które były wyłożone na podłodze w całym pomieszczeniu.
– Jeśli wolicie zostać, to nie ma problemu. Możecie tutaj
porozmawiać – powiedział znajomy Olka.
– Nie, dzięki, ale nie. Damy sobie radę, nie martw się –
zadecydował Aleks. – Widzimy się w środę na dyżurze – przypomniał mu, gdy
byliśmy już przy wyjściu.
W milczeniu zasiedliśmy w wygodnych fotelach samochodowych
i ruszyliśmy w stronę hotelu.
– Nie zapiąłeś pasów – zwróciłam uwagę Aleksowi, gdy
nadeszła pora na to, by wysiąść. Zwróciłabym na to uwagę wcześniej, ale
zwyczajnie nie zauważyłam.
– Przepraszam, zapomniałem – odparł, przyznając się
jednocześnie do pomyłki, bo zawsze dbał o to, by pasy były zapięte zarówno jego
jak i jego pasażerów.
– Co teraz? – zapytałam.
– Nic, dobrze, że ty zapięłaś pasy. Musisz teraz o siebie
dbać – oznajmił.
– Powiedz od razu, że to kończysz – powiedziałam wręcz
żądającym tonem.
– Wysiądźmy i porozmawiajmy na górze, w pokoju, dobrze? –
zapytał ,jakby moje zdanie się w ogóle dla niego liczyło.
Jednak musiałam przyznać sama przed sobą, że Olek nigdy
nie chciał dla mnie źle i zawsze liczył się z tym, co myślę i mówię.
Stwierdziłam, że jego zdanie i myśli również nie były mi
nigdy obojętne. To był tak naprawdę jedyny wartościowy mężczyzna, z jakim byłam
i najlepszy przyjaciel zarazem. Był taki pewny, nieważne, co by się nie działo
i ja przez to byłam pewna, że zawsze mogę na niego liczyć. Teraz widziałam w
Olku jednak zupełnie kogoś innego. Kogoś słabego, kruchego i kogoś, kto nie
jest pewny jutra, ani nawet chwili obecnej. Tym razem wiedziałam, że zostanę z
tym wszystkim sama, że on będzie chciał poznać tylko wynik końcowy. Otworzył
przede mną drzwi jak zazwyczaj. Usiadł na skraju łóżka i wyszeptał:
– Chodź no do mnie, mała. Możesz mi usiąść na kolanach czy
wolisz nie? – zapytał, czym mnie bardzo zaskoczył, teraz to już nie wiedziałam,
czego tak właściwie mogę się po nim spodziewać.
Ktoś pytał o Dominikę i Tylera. Odpisałem na to pytanie. Tutaj także zamieszczam informacje, że teraz będą się pojawiać posty z udziałem Dominiki i Tylera, takie, które jeszcze nigdy i nigdzie nie były umieszczane. Mimo to nie będzie to para, która będzie ciągła... oni będą znikać i pojawiać się. Może tak być?
PS. Jeden taki post właśnie się tworzy.
Co do Domi i Tylera - ja jakoś do nich ogromną sympatia nie pałam, więc mi to obojętne - noo ale jak sie pojawią to oczywiście przeczytam.
OdpowiedzUsuńCo do Aleksa i Amandy, to po tym rozdziale nie ma chyba nic do dodanie, do mojej opinii o nich...
Dominika i Tyler - ja tez jakoś nie darzę ich szczególną sympatią, jak dla mnie są ciekawsze pary, choć chętnie przeczytam , a może i się do nich przekonam ;)
OdpowiedzUsuńAleks jej nie zostawi jestem tego pewna.Zastanawiam się czemu aż tak go martwi to dziecko przecież i tak chciał żeby Amanda została jego żoną,dzieci też chciał.
OdpowiedzUsuńCo do Domi i Tylera to spoko są.
DOminika i Tyler bardzo mi się spodobali w histori kilku par szkoda ze nie będzie ich ciągle ale dobre i to
OdpowiedzUsuńOlek jej na pewno nie zostawi, a , martwi sie nie tyle ciążą co moim zdaniem bardziej czyje to dziecko. Jak by wiedział, ze np Huberta to sumienie by go zjadlo chyba
OdpowiedzUsuńOlek jej na pewno nie zostawi, a , martwi sie nie tyle ciążą co moim zdaniem bardziej czyje to dziecko. Jak by wiedział, ze np Huberta to sumienie by go zjadlo chyba
OdpowiedzUsuńOlek nie zostawi teraz Amandy, po pierwsze ją kocha , po drugie sumienie by mu nie dało spokoju. Nie jest pewien czyje to dziecko, czy jego, czy Huberta, ale to on przez swoją zaborczość doprowadził do rzekomego gwałtu i czuje się winny. Bo jeśli okaże, się, że to dzieci Huberta to nigdy sam sobie tego nie daruje, bo będzie miał świadomość, że gdyby nie postanowił pobawić się w Boga i wymierzać sprawiedliwość Amandzie to to dziecko mogłoby być jego.
OdpowiedzUsuń