Angelika (Jula)
Retrospekcje
Grudzień 2011 roku:
Weszłam do pokoju i odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, że
udało mi się zmyć bez zbędnych tłumaczeń, bo siedzenie z tym całym Patrykiem
nie wydawało mi się dobrym pomysłem, choćby ze względu na wcześniejszy przebieg
naszej znajomości. Wygrzebałam z czarnej torby dresowe, szare spodnie i luźną
koszulkę z podobizną kermita po czym powędrowałam do łazienki. Nie była zbyt
duża. Toaleta, prysznic, umywalka, szafka czyli standard. Nie wiem czemu, ale
moją uwagę przykuły niebiesko – białe kafelki ułożone w taki fajny
niesymetryczny wzorek. Wzięłam szybki prysznic, aby już za chwilę znaleźć się w
łóżku, które stało pod ścianą. Sam pokój był również klimatyczny podobnie jak
salon. Ciemne drewno popadające w bordowy kolor, delikatnie żarzące się
światło, które ledwo rozpędzało mrok tego pomieszczenia. Wtuliłam się w miękką
poduszkę i zakryłam aksamitną kołdrę w kolorze niemal identycznym co drewno,
którym pokryte były ściany. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam niemal od razu.
Przebudziłam się jedynie, gdy Hubert wszedł do pokoju. Czułam jak otula mnie
kołdrą, która zsunęła się na wysokość mojego wcięcia w talii. Po chwili otworzyłam
oczy. Akurat ściągał koszulkę. Zawsze podobało mi się jak był zbudowany.
Przypakowany, ale nie przesadził, a i kaloryfer miał fajny. Popatrzyłam na
zegarek, który wskazywał 2:00. Przymknęłam oczy i na powrót zasnęłam. To było
dziwne od kilku dni nic mi się nie śniło, a jak już to takie pojedyncze
fragmenty, jeden z nich urwał mi się w połowie. Dopiero po chwili spostrzegłam
się, że już nie śpię. Rozbudziłam się poprzez potarcie oczu. Dawno się tak nie
wyspałam, tak dobrze, tak wygodnie. Hubert leżał i wpatrywał się w sufit.
– Dzień doberek – powiedziałam siadając i przeciągając się
z uśmiechem na ustach.
– Cześć – spojrzał na mnie. Niby się uśmiechał, ale jakoś
tak chłodno.
– Co jest? – zapytałam podchodząc do niego po czym
usiadłam na łóżku.
– Porozmawiać z tobą chciałem – zaczął i usiadł obok mnie
– Dowiedziałem się, że miałaś bardzo ciekawą przeszłość i w sumie
teraźniejszość. Ale jak obiecałem nie będę psuł atmosfery świąt także o tym
porozmawiamy kiedy indziej – mówił patrząc w podłogę – Przejdźmy do sedna. Za
chwilę ubierzesz się w jakieś codzienne ciuszki i zejdziesz na dół.
– Po co? – przerwałam mu.
– Po to, aby znaleźć Patryka i go przeprosić – powiedział
i wstał po czym zaciągnął na tors bezrękawnik.
– Ja? Niby za co?
– Za to , moja droga, że miałaś czelność mu naubliżać
podczas służby, gdy czynił swoją powinność – powiedział i oparł się o ścianę –
Na co, kochanie, czekasz? – zapytał, bo z mojej strony nie było reakcji.
– Na zbawienie – przyznałam patrząc mu w oczy.
– Szkoda, że nie na oklaski, bo to życzenie mógłbym
spełnić – powiedział cynicznie –Zrób to o co cię proszę bez zbędnych dyskusji,
nie chciałbym się powtarzać i wolałbym zaprzestać na miłej prośbie – popatrzył
na mnie tak jakoś dziwnie.
– Ale...
– Proszę – wszedł mi w słowo.
– Dobra – burknęłam – Ale najpierw się ogarnę –
zadecydowałam.
– Oczywiście – odpowiedział z uśmiechem i opadł plecami na
łóżko po czym podłożył ręce za głowę. Ja w tym czasie podążyłam do czarnej
torby, a następnie do łazienki.
Taki "miły, przyjazny" ton, a jak szybko działa na kobietę. E.
OdpowiedzUsuńAngela mnie zaskoczyła,że tak szybko się zgodziła przeprosić Patryka,niespodziewałabym się tego po niej.Moim zdaniem to oni już dawno wykroczyli poza relację korepetytor-uczennica.
OdpowiedzUsuńNiby mowa o tej samej historii, ale daty sie nie zgadzaja- w czesci 186 i 188 jest rok 2011, a w czesci 187 rok 2012. O.:-)
OdpowiedzUsuńTak, masz racje, Jak publikowałem musiałem źle napisać datę, albo już taką dostałem część z błędem. Później to poddam edycji i poprawię. Dziękuje :)
UsuńJesteś jakąś nową czytelniczką?
Nie bardzo pasuje mi,że taka zbuntowana pyskata Angela zgodziła się przeprosić Patryka.To do niej nie podobne.
OdpowiedzUsuń