Hubert (Iwan)
Grudzień 2012 roku:
Tego dnia połamałem się z
Angeliką i jej babcią opłatkiem. Tej drugiej życzyłem przede wszystkim zdrowia
i mocnych nerwów. Tej pierwszej:
– Życzę ci byś spotkała na
swojej drodze kogoś znacznie lepszego niż ja.
– Hubert, czy ty…
– Ja muszę w końcu zadecydować,
a nie jestem pewien czy chcę zmarnować ci życie ciągłym pojawiam się i znikam.
– Jesteś pierdolnięty czy tylko
nienormalny? – zapytała mega poważnie.
Jej babcia się na nas wejrzała,
więc postanowiłem zachowywać pozory normalności.
– Przejdziemy się, niby na
pasterkę, porozmawiamy sami. Ułam. – Wskazałem głową na opłatek.
– Nie, bo mi się życzenia nie
podobały.
– Szczęścia, prawdziwego,
młodzieńczego uczucia, i czego sobie tylko zamarzysz. Teraz ułam. –
Uśmiechnąłem się do niej.
– Nie.
– Idziemy się przejść teraz? –
zapytałem.
– Tak.
– Pani Tereso. – Odwróciłem się
do Angeli babci. – Idziemy na momencik tylko, na drobny spacerek. Odprowadzę ją
w jednym kawałku, obiecuje.
Babcia Angeliki mnie uwielbiała,
więc zgodziła się z marszu. Nigdy nie musiałem jej do niczego przekonywać. Po
prostu mówiłem, a ona mi przytakiwała.
Wziąłem kurtkę i zapinałem ją
zbiegając ze schodów. Angela zawsze leciała po schodach, tak szybko, przed siebie,
jakby iść nie potrafiła. Czasami miewałem trudności by za nią nadążyć.
– Zmarzniesz – stwierdziłem
kiedy byliśmy już na zewnątrz i dostrzegłem, że ona się nawet nie zamierza
zapinać.
– Jak mi będzie zimno to się
zapnę.
– Wolałbym by cię nie przewiało
– rzekłem jakby sam do siebie. Patrzyłem się na drogę, którą szliśmy. Na krzywy
chodnik. – Kocham cię – wypaliłem nagle. Te słowa jakby same popłynęły z moich
ust, bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
– Co!? – wrzasnęła Angelika
zatrzymując się.
– Kocham za tamte święta, za
wypady na plaże, za to jak reaguje twoje ciało na mój dotyk, za tą jedną
wyjątkową noc, ale… po prostu zawsze jest cholerne ale – głosiłem, a przy
każdym słowie byłem coraz bardziej wkurzony. Szybko pokonałem odległość nas
dzielącą.
– Zawsze szukasz jakiegoś ale. –
Angela przewróciła oczami. – Nie może być choć raz ok? – zapytała z nadzieją w
oczach, a ja bardzo nie chciałem tej iskierki zgasić.
– Ale co ma być ok? Masz
piętnaście lat, ja jestem bliski trzydziestki. Czuje się jakbym cię
wykorzystywał. – Chwyciłem ją za ramiona i przycisnąłem do ściany jednego z
budynku. Puściłem ją, nabrałem powietrza i odgrodziłem drogę ucieczki moimi
dłońmi, opierając się nimi o te ścianę.
– Liczysz na to, że odejdę od
Magdy? Czy podświadomie na to liczysz?
– Nie wiem – odpowiedziała. Była
zmieszana i zaskoczona moim pytanie. W końcu nigdy nie rozmawialiśmy o nas,
jako nas.
– A czego chcesz? Chcesz się tym
dzielić? Stać w tym cholernym zawieszeniu tak jak teraz? Kim dla ciebie jestem?
Nie nazwiesz mnie kumplem, bo to głupie po tym wszystkim co między nami. Na
kochanka jestem za kiepski. – Zaśmiałem się na wspomnienie tej jednej nocy. – A
na chłopaka za stary.
– Możesz być facetem. Wiekowo
pasujesz. – Angela się uśmiechnęła.
– Facetem do czego i od czego?
– Po prostu facetem, moim, to
dobre określenie, chyba.
– Twoim? – dopytywałem. Czułem
się przerażony tym wszystkim. Za szybko się to działo i nie tak miało być.
– Tak.
– Co z Magdą? – zapytałem i
odstąpiłem od Angeli na mały kroczek. Wcisnąłem ręce do kieszeni.
– Nie wiem. Mogę ją otruć jeśli
chcesz. Szesnaście nie mam więc mi nic nie zrobią.
– Angela, nie żartuj tak nawet.
– O co chodzi?
– Firma jest na nią, ja tylko
tam pracuje. Szymon i Marcel, ona zabroni mi się z nimi widywać, jej ojciec ma wszędzie
wtyki. Pewnie wywiezie wnuki za granicę. Jestem nikim i wiesz o tym. Nie
takiego mnie polubiłaś.
– Właśnie, że takiego Huberta
polubiłam, a nie tego urzędasa idioto jeden. Będziesz nikim dla ludzi, ale dla
mnie kimś. Chcesz to skończyć? – zapytała ze smutkiem w oczach, ale złością w
głosie. – To chcesz przez ten cały czas powiedzieć? Po co się tak czaisz?
– Wolałbym być ty chciała to
skończyć – powiedziałem najszczerszą prawdę.
– Na to nie licz.
– Dobrze, więc rozwiodę się z
Magdaleną, ale musisz mi dać trochę czasu, zgoda?
– W końcu! – wykrzyknęła.
– Brakuje jeszcze tylko byś
klasnęła w dłonie i zrobiła obrót.
– Teraz powinieneś mnie
pocałować. Mam cię uczyć jak się zachować? – zapytała z udawaną pretensją w
głosie.
– Ja ciebie, a nie ty mnie? –
szepnąłem zbliżając się do niej.
– Ty mnie – wyszeptała pewnie.
Zbliżyłem swoje wargi pierw do
jej ucha, lekko posmyrałem nosem, brodą, by w końcu spotkać jej wargi z moimi.
Pocałunek był delikatny i trwał chwilę, ale po przerwaniu go nasze wargi nadal
były złączone.
– O tak, właśnie tak –
powiedziała z uśmiechem. Czułem każdy ruch jej ust na swoich.
Angelika zarzuciła mi ręce na
szyje, potem zanurzyła palce w moje włosy i wsunęła swój język. Rozchyliłem
posłusznie wargi by jej na to pozwolić. Całowałem ją, wydawało się, że w pełni
oddaje się temu pocałunkowi, że jestem zaangażowany jak nigdy wcześniej, ale
nie byłem. W głowie miałem jedną myśl, właściwie to jedno pytanie do samego
siebie „I co teraz zrobisz cwaniaku? Aleś ty się wpierdolił”.
Jeżeli Hubert naprawdę zostawi dla Angeliki żonę, to pokaże jak bardzo mu na niej zależy. Zrezygnuje z luksusowego życia, zostanie z niczym w kwestii materialnej. Podziwiam go za takie poświęcenie, oczywiście jeżeli do tego dojdzie, a wydaje mi się że jednak tak. E.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobił, po co ma się całe życie męczyć w związku w którym jest nieszczęśliwy. Co do dzieciaków, może nie będzie aż tak źle i będzie mógł się z nimi widywać. Musi walczyć, a nie od razu poddawać się i z góry zakładać, że się nie uda.
OdpowiedzUsuńTylko Angela jest jeszcze bardzo młodziutka i ma siano w głowie, wszystko może jej się odmienić za rok czy za dwa. Między innymi dlatego mi oni do siebie nie pasują.
Mam nadzieje że się im uda
OdpowiedzUsuńWedług mnie Hubert dobrze postąpił z żoną nie był szczęśliwy już od dłuższego czasu,więc jak jest sens trwać w tym bezsensownym małżeństwie nadal.Wątpię,że on oszukuje Angele tym razem chyba naprawdę myśli o rozwodzie.
OdpowiedzUsuńWybaczcie wszyscy komentujący! Żeby nie było, że tu się nie docenia komentarzy... Bo się docenia i każdy jest ważny. W ogóle to nie wiem czy jestem tu jako komentujący czy jako autor? O taki autor na emeryturze! Nieważne. Ale jak do tej pory tylko KSIĘŻNICZKA pomyślała z innej - moim zdaniem słusznej strony. Angela to gówniara i ma pstro we łbie. Hubert jest po kilku związkach i w jednym małżeńskim. Ma jakikolwiek staż, a Angela pierwszy raz się zakochała. Statystycznie rzecz biorąc, ile takich par wytrwa ze sobą, a raczej nie par, a pierwszych zakochań? We współczesnym dwulicowym świecie, w którym ludzie noszą różne maski jest ich niewiele. Także czy to jest miłość? Czy chwilowe zakochanie, które niebawem JEJ minie i go potocznie mówiąc... kopnie w dupę i poszuka innego? Czy jednak widzicie to uczucie silne, trwające mimo przeszkód?
OdpowiedzUsuńI Hubert narobił sobie problemów. Z jednej strony dobrze, że chce się wycofać z małżeństwa, które jest tylko na papierze. Wiele ryzykuje, zwłaszcza że Angela jest młoda i porywacza, ale mam nadzieję, że ich relacja się ułoży:)
OdpowiedzUsuńJemu zależy na Angeli,ona rzeczywiście jeszcze dziecko,ale to,że się rozwodzi to chyba dobrze to małżeństwo i tak na pokaz
OdpowiedzUsuńNiby duża różnica wieku ale wydaja sie szczęśliwi, mam nadzieje że się im uda :)
OdpowiedzUsuńMoże jednak mają szansę na wspólne życie , tylko Hubert musi podjąć decyzje, bo to on ma zobowiązania i musi jakoś rozwiązać tą sytuację. Niestety jakby nie zrobił to ktoś poczuje się skrzywdzony, jak zostawi żonę, to ucierpią dzieci. Jak zostawi Angelę, to ona już na zawsze będzie się czuła porzucona i skrzywdzona. To jej pierwsza miłość, może jeszcze nie taka dorosła, ale jednak pierwsza, a pierwszej miłości się nie zapomina.
OdpowiedzUsuńMoże i zależy mu na Angeli ale na pieniążkach i firmie teścia również.Podjął decyzję,że odejdzie od Magdy,ale wydaje mi się,że skończy się tylko na tej podjętej decyzji.Nie zostawi żony boi się,że nie zobaczy więcej dzieci i będzie nikim.
OdpowiedzUsuń