sobota, 28 grudnia 2013

Część 214 - Niepokój uzasadniony




Amanda (Magdalena)

Aleks wrócił do domu, wskazywał na to dźwięk klucza w zamku. Nie zwróciłam na to większej uwagi. Nawet na niego nie zwróciłam uwagi. Stałam dalej przy blacie i kroiłam paprykę w drobne kostki.
– Będzie sałatka? – dopytywał.
– Nie, zupa meksykańska. – I w tamtej chwili mój wzrok padł na mojego męża. Wyglądał jak siedem nieszczęść. – Mój Boże, co ci się stało!? – wykrzyknęłam.
– Spokojnie, nic mi nie jest – zapewniał.
Nie dałam się zbyć jego zapewnieniom. Rzuciłam nuż na deskę do krojenia i niemal natychmiast do niego podleciałam.
– Ale jesteś, cały? Na pewno? Miałeś wypadek? – zarzucałam go pytaniami i oglądałam niemal z każdej strony.
Trzymałam jego twarz w moich dłoniach, a on swoje dłonie trzymał na nich. Patrzył mi prosto w oczy.
– Ktoś mnie pobił, pewnie motyw kradzieży, ale nie miałem nic przy sobie – wyjaśnił.
Aleksander skierował swoje kroki do zlewu, przemył twarz wodą, wytarł w ścierkę od naczyń, odwrócił się w moją stronę i oparł tyłem o blat.
– Byłeś z tym na policji? A na pogotowiu? – dopytywałam.
– Przecież ja jestem lekarzem – odparł.
– Ale policjantem już nie jesteś.
– Nie ma takiej potrzeby. Sam to załatwiłem.
– Zemściłeś się?
– A jakże by inaczej – odpowiedział z diabolicznym uśmieszkiem na ustach. – Chodź no tu do mnie moja żono – polecił i przyciągnął mnie do siebie. Stanął w lekkim rozkroku, a ja znajdywałam się między jego nogami.
– Wiesz, że z początku pomyślałem nawet, że to mogłaś ty nasłać tych…
– Nie wypominaj mi znowu tego, że kazałam pobić twojego kumpla.
– Dobrze, nie będę – zapewnił i odgarnął włosy z mojego czoła. Kosmyk włożył mi za ucho. – Wyglądamy trochę jak taka rodzinka spod ciemnej gwiazduni.
– A no tak, jak taka typowa patologia.
– Tylko czekać aż ludzie zaczną zadawać pytania, typu: czym w ciebie rzuciła żona, czym ją obłożyłeś, ale ci przypierdzieliła, itd. – Aleks wydawał się rozbawiony całą sytuacją.
– Zdejmij lepiej tą koszule. Jest zakrwawiona. – Zaczęłam rozpinać guziki.
Zsunęłam szelki z jego ramion. Uśmiechnęłam się. Wyglądał w nich komicznie, ale przynajmniej spodnie mu nie spadały. Ostatnimi czasy nieco schudł. Następnie chwyciłam za jeden rękaw jego koszuli i pociągnęłam delikatnie. Z drugiej ręki Aleks już sam sobie zdjął odzienie. Ja w tym czasie całowałam jego klatkę piersiową. Odsunęłam się na chwilę by zobaczyć wyraz jego twarzy. Był zadowolony. Wtedy mój wzrok padł na jego żebra. Przejechałam delikatnie opuszkami po zasinieniu, było bordowe, gdzie nie gdzie przechodziło w ciemny burgund.
– Boli? – zapytałam.
– Odrobinkę.
– Ale co, oni cię kopali?
– Nie, kochanie, głaskali po główce – rzucił z dużą dozą sarkazmu.
– Jezu, przepraszam. Po prostu się martwię o mojego męża.
– Czyli jednak się o mnie martwisz? – zapytał i podniósł mnie pod ramionami, posadził na blacie.
– Oczywiście, że tak. W końcu małżeństwo jest jedno, nie chcę szybko zostać wdową.
– Nie zostaniesz, bez obaw. Złego diabli nie biorą – zapewnił.
– Jesteś aż taki zły? – wymruczałam mu do ucha i zaczęłam zasysać jego szyje, czasami łapałam większy lub mniejszy kawałek jego skóry w swoje zęby.
– Jestem jeszcze gorszy – wysyczał przez zęby wprost do mojego ucha i liznął językiem po jego płatku.
Aleks zawsze wiedział jak sprawić mi przyjemność, w jaki sposób mnie podniecić, co zrobić by doprowadzić mnie do orgazmu. Czasami tylko udawałam, że nie mam tego orgazmu, by się nie poczuł panem i władcą mojego ciała.
Całowałam go dalej, tym razem po ramieniu i klatce piersiowej, to wtedy odskoczył ode mnie niczym poparzony. Wydawał się wystraszony. Zeskoczyłam z blatu, stanęłam u jego boku i spojrzałam na szybę, ale nic nie zobaczyłam.
– Co się stało, kochanie? – zapytałam.
– Nic, mam jakieś przewidzenia. Może powinienem zrobić sobie tomografie. Wybacz, ale nie mam dziś ochoty na seks.
– Rozumiem – rzekłam i stanęłam przed nim. Objęłam go w pasie. – Może powinieneś się położyć – zaproponowałam zadzierając głowę do góry.
– Może. Pójdę do chłopców. Ich widok mnie uspokaja.
Olek delikatnie rozplątał się z moich objęć i przemierzył te kilka kroków w stronę. Wtedy go zatrzymałam. Podniosłam jego koszule z podłogi.
– Wrzuć po drodze do kosza na pranie, może jeszcze da się ją uratować! – krzyknęłam za nim i patrzyłam jak w wielkim refleksie łapie swoje ubranie.
– Dobrze, kochanie – odpowiedział z uśmiechem.
Powróciłam do krojenia papryki i podsmażania cukinii. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam nieśpiesznie.
– Czy zastałam Marzenę? – zapytała jakaś kobieta, była dziwna. Ubrana jak hipiska i jej oczy ni patrzyły na mnie, a poza mną. Świdrowała wzrokiem całe widoczne wnętrze.
– Nie, nie mieszka tu taka – odpowiedziałam.
– Aha – odparła i poszła.
Zamknęłam pośpiesznie drzwi na wszystkie zamki. Odgarnęłam moje włosy za lewe ucho i powróciłam do krojenia. Stałam tyłem do okna. Nagle poczułam czyjś wzrok na sobie, jakby ktoś mnie obserwował. Odwróciłam się pośpiesznie i nikogo nie było.
– Popadam w paranoje – pomyślałam. – Olek jednak coś widział – przypomniałam sobie.
Znów powróciłam do gotowania, tym razem obierania pieczarek. Nadal towarzyszyło mi to dziwne uczucie obserwacji, ale starałam się je zbagatelizować. Olej na patelni zaczął skwierczeć, to był znak by pomniejszyć ogień. Właściwie to by zmniejszyć ciepło, bo kuchenka była indukcyjna. Odwróciłam się nagle, szybko i zobaczyłam jak ktoś zagląda w nasze okno. Nie byłam pewna czy to była kobieta, czy to ta sama co pytała o kogoś przed pięcioma minutami, bo szybko zniknęła. Jakby się schyliła, albo schowała za dom. Chwyciłam za nóż, bardziej odruchowo niż w konkretnym celu. Pobiegłam do pokoju chłopców po drodze się lekko potykając. Na szczęście udało mi się zachować równowagę.
– Aleks! – zawołałam. Mężczyzna wyszedł, wpadłam wprost na niego. Dopiero potem przypomniałam sobie o nożu, kiedy już byłam w jego objęciach. – Przepraszam, nie zraniłam cię?
– Na szczęście nie. Co się stało? Dlaczego biegasz z nożem?
– Ktoś nas obserwuje, widziałam kogoś, wcześniej była tu kobieta, ty przyszedłeś pobity. Boje się – wyznałam szeptem i poczułam łzy na moim policzku.
– Nic się nie martw. Spójrz na mnie – polecił i ujął moją twarz w swoje dłonie. – Jesteś ze mną, jestem w domu, więc nic się nie stanie. Teraz pójdziesz do chłopców i zamkniesz pokój na klucz, zasuniesz rolety i poczekasz aż zapukam do drzwi. Dopiero wtedy wyjdziesz, dopiero wtedy wolno ci otworzyć gdy usłyszysz mój głos, zrozumiałaś? – zapytał śmiertelnie poważnie i zabrał nóż z mojej dłoni.
– Aleks, ale co…
– Nie czas na wyjaśnienia, pytam czy zrozumiałaś? – Był taki inny niż go znałam, taki bezdyskusyjny, stanowczy.

Pokiwałam twierdząco głową i poszłam do pokoju Patryka i Kamila. Natychmiast zamknęłam drzwi na łucznik. Nie wiem po co był nam potrzebny, ale Aleks się uparł by w każdym z pokoi zamontować zamki od wewnątrz. Szybko chwyciłam za pilota leżącego na parapecie i zasunąłem rolety. Zapanowała potworna ciemność. Tylko gwiazdy świeciły, takie zakupione kiedyś w zabawkowym. Chłopaki mieli cały sufit wyklejony w tych gwiazdach i trochę ściany. Zapaliłam niewielką lampkę i wyczekiwałam nasłuchując co będzie dalej.

22 komentarze:

  1. robi się coraz ciekawiej :D nie kojarzę żadnej Marzeny.. ale moze to przez to ze czytalam wszystkie części w pośpiechu i mi umknęło..:)
    Ciekawe kto pobil, lub zlecil go pobic skoro nie Klara ani nie Amanda...

    Klara.

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się ciekawie . Ciekawa jestem , kto zaatakował Aleksa i o co chodzi z tą dziewczyną . Może to ma coś wspólnego z agencją Aleksa .

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się wydaję,że ta Marzena ma coś wspólnego z agencją Aleksa może to jakaś jego prostytutka.Sytacja jak z filmów grozy normalnie.Jestem ciekawa jak to się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam niejasne wrażenie, że Amanda długo z chłopcami nie posiedzi - wyjdzie goniona niepokojem. Przynajmniej ja bym tak zrobiła.
    W sumie, pierwsze skojarzenie z tą sytuacją jakie miałam to wspomniany już 'sezon wypadania z okien' ale może moja wyobraźnia za daleko sięga ;)
    Emila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też potem własnie o tym pomyslałam ze to może być zwiazane z tą dziewczyną... nie pamiętam czy podawali jej imie..hmm.. a moze jest to zwiazane z tą plytą co Amanda miala obejrzeć w samochodzie? nasuwa sie coraz wiecej pytan :D

      Klara.

      Usuń
    2. Marika, a siostra tej dziewczyny to Natasza. Nie padło imię Marzena chyba nigdy w tym opowiadaniu :)

      Usuń
  5. A ja mam pewne podejrzenia. Poczekam może jeszcze z tezami, bo mi się nie zgadza strój tej dziewczyny. Chociaż tak sobie myślę, że może on jest nawiązaniem jakimś albo zwykłym kamuflażem. W każdym razie chyba wiem, kto stoi za wybitą szybą, może nawet pobiciem, bo te sprawy z jakiegoś powodu łączę. Poczekam i sprawdzę czy moja teoria jest właściwa.
    Super, że w końcu dzieje się coś poza tym, że Amanda zachowuje się jak dzieciak :) Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałaś, że to Angelika? To by było za banalne, to zostawimy na koniec. Karty Aleksandra Górskiego zaczniemy odkrywać od samiutkiego początku, wręcz od podstaw.

      Usuń
    2. Nie, ta została nazwana kobietą, a Angeliki raczej tak nazwać nie można, nawet przy dobrych chęciach. :) No i ona raczej by nie mogła pobić Aleksa. Zna chyba Damiana, ale on raczej by się tego nie podjął. Ale skoro od samego początku, to pewnie nie zgadłam, bo mogliście nawet o tym kimś nie wspomnieć. Maja.

      Usuń
    3. O kim pomyślałaś? Zdradź nam. Może trafiłaś.

      Usuń
    4. Obmyśliłam całą historyjkę, która może jest nieprawdopodobna, ale możliwa do przeprowadzenia. Chodzi o tę dziewczynę, co jej Aleks kazał usunąć ciążę. Wiem, że ona wypadła z okna, ale przecież to nie musiała być ona, mogła jej siostra, która ponoć zaginęła albo ktoś zupełnie inny z jej dokumentami. A ona się przyczaiła, może ustawiła i teraz szuka zemsty, bo jej dziecka nie chciał? Tak sobie myślę, że ona żyje, bo Angelika wiekowo chyba pasuje do tego dziecka, którego powinno nie być. Ale to oczywiście takie moje fantazjowanie albo pobożne życzenia. Od samego początku miałam nadzieję, że ona właśnie ciąży nie usunęła, a ten wypadek był zaplanowany. Maja

      Usuń
    5. Dobre, dobre, naprawdę mi się podoba. Angelika jest starsza od tego dziecka. Tamta kobieta naprawdę wypadła z okna, a jej siostra wyjechała. Aleks zadawał się z siostrami, obiema. Tylko jedna powiedziała mu o ciąży, a druga po prostu urodziła i zostawiła dziecko matce. Tak więc tutaj z tymi siostrami miałaś racje. Ale ta kobieta, która przyszła do nich do domu to nieco inna sprawa :) Dla Aleksa od stycznia do lipca następuje najgorszy okres w życiu. Wszystko się na nim będzie chciało zemścić. Wszystko wyjdzie na jaw.

      Usuń
  6. Możemy się spodziewać jeszcze dzisiaj kolejnych części?:)

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mamy w planach by części były dłuższe, ale rzadziej się ukazywała, bo jakaś czytelniczka dała nam taki pomysł, rzuciła nim w komentarzu i ja z Iwanem się z tym zgadzamy.

      Poza tym nie mamy co gnać do przodu, bo nie mamy autorki do Angeli, a jest nam pilnie potrzebna :)

      Usuń
    2. przeczytalam wszystkie części w niecale 3 dni.. i teraz czuje lekki niedosyt :)

      To miło ze Angela sie pojawi, ale szkoda ze macie autorki:)

      A.

      Usuń
    3. I co sądzisz o tych częściach, które przeczytałaś? Skąd się bierze twój niedosyt?

      Usuń
    4. chyba za bardzo sie wkeciłam i wczułam :)
      wkręciłam sie zaraz po przeczytaniu ostatniej dodanej częsci, i zaczęłam czytać wszystko od początku, to niesamowicie wciąga.. jak juz zacznie sie czytać to nie da sie skończyć :) Jest wiele kwestii które do tej pory nie sa wyjasnione i one budują napięcie.
      Podoba mi sie styl pisane, dzielony na osoby (a wiem ze nie wiele osób to ludzi), dzieki temu latwiej zrozumiec, wczuć sie co czuja bohaterowie, a nie tylko domyślać się, tak jak to czasami bywa jak jest wszystko opisywane przez narratora.

      Szukałam takie bloga juz od jakiegos czasu, z takim treściwym opowiadaniem, a nie nudną i mdlącą sielanką.
      Mam nadzieje ze nie zakończycie pisana z powodu braku autorów, i szybko kogoś znajdziecie:)
      Pozdrawiam A.

      Usuń
    5. Nie mamy zamiaru zakańczać, w razie czego Angela będzie występowała w częściach innych bohaterów, mamy też jeszcze kilka jej części na później :)

      Co do opowiadania ciesze się, że ci się podoba.
      Części jakiego typu lubisz najbardziej?

      My teraz mieliśmy wolne to wrzucaliśmy po kilka części dziennie. Na dodatek mieliśmy większość z nich już napisane. Jednak w dniach pracy nie damy rady pisać po 100 stron A5 dziennie. Mam nadzieje że to rozumiesz.

      Nie zanudziły cię początki?

      Bohaterowie i ich charakterki się podobają?

      Usuń
    6. Początki nie były nudne..wiadomo, przeczytałam parę ostatnio dodanych wtedy części więc miałam świadomość tego do czego one dążą więc mnie nie nudzily :) jednym elementem jakiego nie lubiłam to dodawanie tekstów piosenek, nie wiem dlatego, jakoś ten typ nie przypadł mi do gustu.
      Jeśli chodzi o bohaterów.. czasami drażni mnie Angelika.. taka pyskata gówniara.. ale to może dlatego ze juz wyrosłam z tego wieku i buntu w jakim ona teraz jest :) Jednak ulubionymi moimi bohaterami są Aleks i Amanda. Kiedys już jakis czas temu natknęłam sie na jakims blogu na części opowiadań o Juli i Darku ( o ile się nie mylę:)) i dalej miło wspominam tą pare, mimo ze tutaj niezbyt często występują :)

      A.

      Usuń
  7. Teraz to dopiero robi sie ciekawie :-) ja mysle,ze ta Marzena to ktos z agencji,albo nsjzwyczajniej ta dziewczyna wymyslila sobie ta Marzene ,a tak naprawde to liczyls,ze drzwi otworzy jej Olek. Olek za to powinien Amandzie powiedziec cala prawde,chyba juz czas zakonczyc te gierki

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się coraz ciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciemna strona życia Aleksa daje o sobie znać. Pobicie, wybita szyba, ktoś ich obserwuje, to nie wygląda za dobrze. Przypomniała mi się rozmowa Olka i Amandy przed samym ślubem, jak przedstawiał jej swoje wymagania. Było tam coś o tym, że będzie wymagał posłuszeństwa, że jak powie, że ma uciekać, to ma to zrobić bez zadawania pytań i właśnie chyba nadszedł ten moment. Olek przewidział, że wcześnie czy później może się coś takiego niestety wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń