niedziela, 15 grudnia 2013

Część 135 - Miłość czy rozsądek?



Amanda (Magdalena)

Podeszłam do Dominiki, której było widać już brzuszek. Moja przyjaciółka wyglądała dojrzalej niż wcześniej. Ubierała się bardziej kobieco niż sportowo i młodzieżowo.
– Gdzie Tyler? – zapytałam.
– Poszedł ze szwagrem na drinka – odpowiedziała.
– Szwagrem? A no tak, Tyler to brat Majki, jakoś nie mogę nawyknąć.
– Myślę, że on sam nie może do tego nawyknąć.
– Co za suka. Nie powiedzieć synowi, że ma siostrę, jej że ma brata, zostawić dziecko jedno, wychować drugie… Kurwa po prostu – skwitowałam.
– Masz racje.
– A co u ciebie? – zapytałam.
– Wszystko dobrze – odpowiedziała, ale smutnym i zmartwionym głosem.
– Daj spokój przecież widzę, że coś nie tak. Może chodźmy się przejść – zaproponowałam, a już po chwili szliśmy w stronę niewielkiego lasku, a potem jego ścieżką.
– Dokąd prowadzi ta droga?
– Do takiego małego strumyczka, a tam dalej to na taką sąsiednią wieś – odpowiedziałam. – Mów lepiej, co tam u ciebie? Czemu jesteś taki smutas?
– Martwię się o rodziców, nie są zachwyceni tym, że jestem w ciąży, prawie ze mną kontaktu nie mają.
– Nie przejmuj się, moja matka nawet nie wie, że jestem w ciąży. Gdyby wiedziała, to by się cieszyła, że złapałam lekarza na dziecko, a to wcale nie było tak – wyjaśniłam. – A Olek to nawet nie ma rodziców. Poradzimy sobie sami. Wy też sobie dacie radę – starałam się podtrzymać ją na duchu.
– Aleks ma pieniądze – zaczęła.
– Tyler też – przerwałam jej.
– Miał od rodziców, ale teraz radzi sobie sam. Patryk o niego wypytywał mnie, na osobności, ale nie wiem, po co i dlaczego. Aleksander chociaż problemów z policją…
– Spokojnie. Czy Tylera zamknęli? Zabrali? Ma sprawę w sądzie? Postępowanie w prokuraturze toczy się przeciw niemu? A może kurator, co? – pytałam, ale wiedziałam, że nic z tych rzeczy nie dotyczy Tyla.
– No nie – powiedziała z lekkim uśmiechem.
– No widzisz, to nie ma się czym martwić – pocieszyłam koleżankę. – Tyler pójdzie do pracy, ty skończysz szkołę, dacie radę. Wy nie jesteście gotowi na to dziecko finansowo, a my z Olkiem psychicznie i szczerze mówiąc sama nie wiem co jest gorsze.
– Twoja matka uważałaby, że jesteś z Aleksem dla pieniędzy, a nie jest tak? Tylko odpowiedz szczerze?
Wmurowała mnie tym pytaniem, ale postanowiłam być szczera.
– Olek jest bogaty, nie zaprzeczę temu. Jest to pewna wygoda, że ma się stabilność finansową, a to także daje poczucie bezpieczeństwa, przynajmniej tego materialnego bezpieczeństwa. Gdy go poznałam, nie wiedziałam, że jest lekarzem. Dobrze nam się rozmawiało, został na noc, nie był słaby w łóżku, więc to się powtarzało. Potem dla mnie gotował i się starał. Może nie starał jakoś tak natarczywie i banalnie jak gówniarz. Nie latał z kwiatkami i czekoladkami, ale był, zawsze był, gdy go potrzebowałam. Tym też mi zapewnił poczucie bezpieczeństwa, że zawsze jest – mówiłam i momentalnie zakręciła mi się łza w oku, nie wiedziałam czemu, ale nie pozwoliłam jej wypłynąć tylko przerwałam na moment. – Jak już mówiłam, nie podrywał mnie, nie rozpieszczał, ale pamiętał, o czym mówię, co mnie interesuje, zawsze był zasłuchany, a nie znudzony rozmową. Nie zależało mu tylko na seksie jak wszystkim pozostałym. Nie umiałabym już wrócić do poprzedniego życia. Z nim się czuję bezpieczna, wyjątkowa, choć nie zawsze jest różowo. Nie zamieniłabym go na nikogo innego, nawet gdyby pracował w fabryce i miał wynajętą kawalerkę. Tu nie chodzi o pieniądze, może kiedy godziłam się z nim zamieszkać o nie chodziło. Wtedy chciałam być panią pięknego domu i mieć wszystko, o czym zamarzę. Teraz wiem, że taki dom to ciężka harówka. Obiady, pranie, prasowanie, sprzątanie, ale jakoś mnie tym nie rozczarował. Godząc się tu zamieszkać, nie miałam złudzeń, że te obowiązki przejdą na mnie. Jednak ja chcę skończyć studia, zapewnić przyszłość swoim dzieciom. Mam na przykład marzenie, by nie prosić go o każdą złotówkę, tylko mieć własną kancelarię adwokacką albo zostać prokuratorem i mieć swoje pieniądze. Nie chcę być całe życie od niego zależna.
– Kochasz go? – zapytała.
– Mówię tak, bo on tak mówi, więc mu odpowiadam. Kiedyś kocham cię nie przechodziło mi przez gardło, teraz jest już lepiej. Okazujemy sobie uczucia. Szacunek, choć z tym bywało różnie, ale każdy się czasem wkurza. Czekaj, jakie tam są jeszcze te uczucia? Te takie ważne? Wzajemnie zainteresowanie, przyjaźń, zrozumienie, ale nie wiem czy to miłość. Ja chyba nie potrafię kochać, bo mnie nigdy nikt nie kochał. Wiem, że to słabe wytłumaczenie, ale po prostu tak mam, nie jestem zdolna do wyższych uczuć. Myślę, że Aleks też kochać nie potrafi, wychowywał się bez rodziny, w domu dziecka. Jednak wolę, byśmy mieli to, co teraz posiadamy, wiecznie. Nie mówię o domu, stajniach, koniach i pieniądzach, ale o tych uczuciach. Wolę mieć po prostu te uczucia, co teraz je mam, całe życie niż przeżyć wielką, piękną miłość, która kiedyś upadnie, zawiedzie mnie i się skończy. Każda miłość się kończy, wypala. Kiedy ludzie, którzy się kochają, mają do siebie wieczny szacunek, zainteresowanie sobą, są wobec siebie uczciwi, to nawet to wypalenie ich nie rozłączy, ale jeśli nie ma nic poza miłością, to już nic ich nie uratuje – powiedziałam.
– Ale te dzieci kochasz, no nie? – dopytywała Dominika, a szliśmy dalej tą samą ścieżką. Wokół nas panowała ciemność i byłyśmy już naprawdę daleko od domu.
– Tak, ale to zupełnie inny rodzaj miłości. Taki bezzasadny, bez powodu. Kocham je, bo są moje i już. To bezinteresowna miłość.
– To dobrze, gadaliśmy o tobie wtedy co od nas wyszłaś. Tyler uważał, że ci to minie, a ja bałam się, że jakaś depresja cię nawiedzi.
– Ja nie mam czasu na depresje – zaśmiałam się.
– Tak Amanda Wieczorek całe życie zapracowana.
– Niedługo Górska. Amanda Górska. Planujemy na grudnia ślub. Jesteś pierwszą osobą, której to mówię – dokończyłam.
Chwilę szłyśmy w ciszy, ale później usłyszałam kroki i wzdrygnęłam się ze strachu. Dominika postąpiła podobnie, nawet chwyciła mnie za dłoń.
Nagle zaświetliły się reflektory… nie, to były tylko światła od mazdy. Przez chwilę pomyślałam, że może Tomasz urwał się z pracy i skorzystał z zaproszenia, ale nie. Wysiadł ktoś dużo większy posturą niż Tomek. Mężczyzna zmierzał w naszym kierunku zapinając guziki koszuli.
– Witam, czy wiecie może gdzie tu mieszka Aleksander Górski? – zapytał podchodząc, a po chwili jakby się zreflektował. – Ty jesteś Amanda?
– Tak, ale skąd…
– Ze zdjęć, byłaś blondynką. Jestem Fabian Maciejewski.
Mężczyzna wyciągnął dłoń, pochwyciłam ją. Następnie przywitał się z Dominiką. W naszą stronę zaczęła zmierzać jakaś młoda kobieta, wręcz małolata o długich nogach i filigranowej figurze.
– To Kaśka – powiedział pewnie. – Wracacie piechotą, czy wsiądziecie do tyłu i nas pokierujecie? – zapytał.
– A mogę poprowadzić? – zapytałam śmiało.
– Oj nie. Nie bierz do siebie, to nie dlatego, że jesteś kobietą, czy że w ciąży, ale ja nikomu nie daje prowadzić mojego auta.
– Rozumiem, siądę z tyłu i pokieruje cię.
Już za moment zmierzaliśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania. Jechaliśmy jakoś tak długo, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, która jest godzina i że tak daleko się oddaliłyśmy z Domi.
Zaraz po zaparkowaniu zaprosiłam gości do środka, a następnie odnalazłam Aleksa. Wypatrywał mnie na tarasie.
– Gdzieś ty była? – zaskoczył na mnie.
– Możesz nie robić scen i mówić pół tonu ciszej. Ludzie się na nas wejrzeli.
– Przepraszam, po prostu się zmartwiłem.
– Fabiana poznałam – oznajmiłam.
– Fabiana, to on nie…
– Chodź czeka przy barze z Kaśką. To jego żona?
– Nie, jego żona ma na imię Sabina.
– No to ta ma na imię Kaśka.
– Na pewno dobrze usłyszałaś? – dopytywał.

– Tak, na pewno. O widzisz, tam siedzi. – W tym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi. – To ja otworzę, a ty idź do przyjaciela – zaproponowałam.

3 komentarze:

  1. Mnie bardziej zaciekawiła ta Kaśka.
    Mógł przyjechać do Aleksa w obojętnie jakim celu, albo nawet bez żadnego celu tylko powiedzieć, że już jest na wolności i pogadać z przyjacielem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się że Poprowstu chciał się spotkać z przyjacielem , choć może ma dla niego jakoś propozycje czy coś Daria

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałabym się,że Amanda kiedyś się komuś zwierzy ze swoich uczuć.W sumie to nie wiem po co Fabian przyjechał może rzeczywiście chciał się spotkać z przyjacielem ale gdzie jest Sabina?Czemu nie przyjechał z nią?

    OdpowiedzUsuń