Dominika (Nyjka i Magdalena)
Zakup kosmetyków to nie byle co,
na to potrzeba dużo czasu i cierpliwości, żeby znaleźć odpowiedni kolor, rodzaj
i tak dalej, dlatego do drogerii udałam się po szkole, wiedząc, że spędzę w
niej przynajmniej pół godziny. Akurat trafiłam na promocję, bo przy zakupie za
kwotę przynajmniej 100 złotych dostawało się w gratisie mój ulubiony, czarny,
pogrubiający i wydłużający rzęsy tusz. Łatwo poszło mi znalezienie podkładu i
korektora, bo od jakiegoś czasu używam tych samych i udałam się na dział z
kosmetykami do makijażu. Wsadziłam do koszyka czarną, srebrną, brązową,
niebieską, zieloną i różową kredkę do oczu oraz błyszczyk malinowy. Więcej
czasu zeszło mi na wybranie kolorów cieni do powiek, bo nie chciałam ich brać
wielu, żeby Tyler się nie rzucał, że mi tylko kosmetyki w głowie, a z drugiej
strony chciałam mieć porządny zestaw, z którego zawsze będę mogła wybrać
odpowiedni kolor. Znalazłam zestawy po trzy kolory w jednym i nie były drogie,
dlatego wzięłam każdy z nich. Tyler nie
powinien mi dogryzać, bo przecież było ich tylko pięć.
– O, Dominika! Co za spotkanie!
– usłyszałam głos jakiejś kobiety, którego nie poznałam od razu.
– Dzień dobry, proszę pani –
odpowiedziałam i przyjrzałam się dokładniej kobiecie, z którą rozmawiałam.
– Dawno cię nie widziałam. – Już
wiedziałam, że rozmawiam z matką mojej przyjaciółki. – Co tam u ciebie,
dziecko?
– A, dziękuję, dobrze. A u pani?
– No to dobrze, cieszę się, że u
ciebie wszystko w porządku. U mnie po staremu, synowie rosną, to coraz głupsze
pomysły im do głowy przychodzą.
– Jak to powiadają, małe dzieci,
mały kłopot, duże dzieci duży kłopot – zaśmiałam się.
– O, dokładnie. Coś w tym jest. Ale
za to ile radości.
– Niedługo sama się o tym
przekonam – odpowiedziałam.
– Jesteś w ciąży?
– Tak. Będę rodzić mniej więcej
w tym samym czasie co Amanda. Miesiąc przed nią.
– To Amanda jest w ciąży? – Mina
zaskoczonej kobiety była dla mnie dziwna. Nie wiedziałam, że moja koleżanka nie
poinformowała swojej mamy, że ta zostanie babcią…
– Tak, nie mówiła pani o tym?
– Nie, nie powiedziała. Ale ty
nie żartujesz teraz?
– Nie, proszę pani. Mówię serio.
– To moja córka jest w ciąży?
Czemu mi o tym nie powiedziała? Dominiko, powiedz mi chociaż, czy Amanda zna
ojca?
– Tak, proszę pani, zna. Nawet mieszkają razem
– odrzekłam z uśmiechem.
– Przynajmniej tyle. Ale mnie
zaskoczyłaś! Nie mogę w to uwierzyć! Jestem za młoda, aby być babcią! Dlaczego
moja córka nawet mi o tym nie powiedziała? Z resztą co ja mówię, że za młoda…
kiedy miała mieć dzieci, po studiach, na emeryturze. Młodzi ludzie mają więcej
siły. Ja widzę po sobie, że lepiej radziłam sobie z Amandą niż na przykład Igorem.
– Szkoda, że moja matka tak nie
myśli – odpowiedziałam i zastanawiałam się, jak bardzo Amanda się na mnie
wścieknie, że ją wsypałam przed jej matką.
– Nie wierzę, jak można się nie
cieszyć, że będzie się miało wnuka!?
– O tym to już by pani musiała z
moją mamusią porozmawiać – rzuciłam sarkastycznie.
– Nic się nie martw, dasz sobie radę
sama.
– Z Tylerem – wtrąciłam.
– Dacie sobie radę. Wszystko
jest ulotne, pieniądze, uroda, imprezy, a dzieci, to coś stałego, taki pewniak.
Ale dobrze się czujecie, obie?
– Tak, mnie trochę męczą
mdłości, Amanda narzekała na… właśnie bo pani będzie miała dwóch wnuków, bo
bliźniaki.
– Co? Bliźniaki? Ale to możliwe,
by tak w każdym pokoleniu były bliźniaki?
– Ja tam nie wiem, nie znam się
na genetyce.
Amandy matka była naprawdę miła,
okazała więcej zainteresowania mi i mojemu dziecku, całej mojej sytuacji niż
moi właśni rodzice. Dlaczego to Amanda miała szczęście mieć akurat taką matkę?
Chętnie bym się z nią zamieniła. Z resztą moi starzy z pewnością woleliby mieć córkę
co urodzi po osiemnastce dzieci lekarza, a nie w gimnazjum dziecko emigranta. Z
resztą olać to, damy sobie z Tylerem sami.
– A ojciec tych dzieci?
– Aleks.
– Aleks? Nie Polak?
– Wszyscy tak skracają. Aleksander,
można też do Olek skrócić. Polak – wyjaśniłam.
– To Amandy rówieśnik? Nie
zrozum mnie źle, że tak wypytuje, ale wiesz jakie mam relacje z moją córką. Nie
są najlepsze, pozostawiają wiele do życzenia, ale to moje dziecko, chcę po
prostu wiedzieć.
– Aleksander Górski jest
lekarzem, neurolog czy kardiolog. Na pewno leczy dzieci.
– To może pediatra.
– Nie, ten od głowy chyba, albo
serca. Wprowadzili się już do nowego domu. Wielka chata, stadnina na tyłach,
jeziorka, łąki, pola.
– Amanda i z dala od miasta?
Żartujesz?
– Nie, powaga.
– A układa im się?
To pytanie mnie zaskoczyło i
właściwie nie znałam na nie odpowiedzi.
– Różnie, jak to w związku.
Szczerze to ja Aleksa nie lubię. Właściwie bez powodu, po prostu coś mi w nim
nie pasuje, przeraża, tak zniechęca, ale to Amandy wybór.
– Ale ty wiesz, Dominiko, że ona
słynie z niewłaściwych wyborów?
– Ale to my skończyłyśmy w
starych, sypiących się kamienicach, na najniższej krajowej pensji, a ona ma
lekarza i luksusy – zakpiłam.
– No, bo życie moje dziecko jest
niesprawiedliwe. Życie nagradza tych co idą po trupach, a Amanda ma akurat w
tym charakter swojego ojca.
– Może to i lepiej.
– Dla niej tak, ale czy dla
wszystkich w około to ja nie wiem. Boże będę babcią, a to będą bliźniaki czy
bliźniaczki?
– Nie sprawdzili, chcą
niespodzianki. Patryk i Kamil albo Patrycja i Kamila.
– Ładnie, może trafi im się
parka.
– Nie wiem czy to możliwe przy
jednojajowych bliźniakach, bynajmniej Aleks nic o tym nie wspominał.
– Ale ja im współczuje, oni będą
potrzebowali jakieś pomocy. Znaczy cieszę się, ale i współczuje.
– Jak to? – dopytywałam.
– Bo jedno dziecko jest jak
jedno dziecko, a bliźniaki są jak troje. Ja pamiętam jak było z Pawełkiem i
Piotrem, każdy psocił za siebie samego, plus jeszcze tak bonusowo psocili
wspólnie.
– Ale radość była.
– Podwójna, przy pierwszych
krokach, słowach, wszystko podwójnie. Zajebiście było. Będę musiała się
skontaktować z Amandą, ja muszę być obecna przy moich wnukach, w ich życiu.
I wtedy pojawił się ojciec Igora,
chyba miał na imię Łukasz. Uśmiechnął się do mnie, powiedział „część”, chwycił
matkę Amandy pod bok i wyszli ze sklepu. Czyli ojciec najmłodszego brata mojej przyjaciółki
wyszedł z więzienia, albo z jakiegoś odwyku wrócił, bo wyglądał nawet
porządnie. Czyli znów będzie kilka dni, może nawet tygodni dobrze, a potem
alkohol zacznie płynąć strumieniami. Matka Amandy miała takie fazy, jakby
sinusoidy. Podeszłam do kasy, zapłaciłam i wyszłam na ulicę, odetchnąć ciepłym,
letnim powietrzem.
Trochę głupio się wygadała na temat Amandy... E.
OdpowiedzUsuńWygadała się, bo może myślała że Klara już wie. Chyba to jest normalne, że córki mówią takie rzeczy swoim matkom, nawet jeśli relacje nie są najlepsze.
OdpowiedzUsuńTeściowa może polubić z czasem Olka, jak go lepiej pozna, jak on da się poznać z tej lepszej strony. Za to Olek może polubić ją, jeśli ta nie będzie piła.
Według Mnie ,Amanda powinna jej powiedzieć wcześniej o dziecku , ale z drugiej strony też ją rozumiem, jak wie, że jej matka pije to miała prawo jej nie mówić.Myślę, że relacje zięcia z teściową będą w miare dobre, pod warunkiem, że Klara przestanie pić.
OdpowiedzUsuńKlara i Aleks raczej się nie polubią.Myślę,że ona będzie dobrą babcią.Napewno zależy jej na dzieciach może nie jest idealną matką ale widać,że je kocha.Amanda jak sama kiedyś powiedziała nie kocha matki,bo nie kocha siebie.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaję,że Klara i Olek się nie polubią. Dominice tylko się wydaje,że chciałaby taka matkę,bo akurat się ucieszyła z ciąży ,a jej rodzice nie chcą tego zaakceptować. Ona pewnie będzie chciała być dobrą babcią,tylko nie wiem czy Amanda da jej szanse,by tak się stało
OdpowiedzUsuńtroche szkoda ze tak wyszło z matką Amandy, pewnie nie bd zadowolona, ze jej matka dowiedział się tego wszystkiego od Dominiki.
OdpowiedzUsuńWszem i wobec wiadomo, że relacje Amandy i jej matki nie są najlepsze, więc nie dziwię się, że nie powiedziała Klarze o tym , że zostanie babcią. Między matką Amandy a Olkiem jest tylko cztery , czy pięć lat różnicy, także na pewno będą to trudne relacje teściowa - zięć.
OdpowiedzUsuńAmanda nie będzie zachwycona,że Dominika powiedziała Klarze o ciąży.Fakt Klara była beznadziejną matką ale to jej nie przekreśla,żeby była wspaniałą babcią.
OdpowiedzUsuń