piątek, 27 grudnia 2013

Część 205 - Fanaberie




Aleksander (Samuel)

Odwróciłem się z Patrysiem na rękach. Instynktownie przytuliłem opatulonego w polarowe śpioszki malca by przestał płakać. Czułem jego główkę swoją dłonią, jego ślinę na ramieniu, jego oddech na karku i to w tamtym momencie było piękne.
– Daj mi go – zażądała Amanda.
Odwróciłem się do niej, była zaryczana, wręcz czerwona od płaczu. Na jej twarzy było widać nierówności w rozsmarowaniu fluidu. Wcześniej był perfekcyjnie nałożony, ale łzy zrobiły swoje. Na jej lewym policzku i trochę ponad nim widniał widoczny siniec, już nabierał fioletowych odcieni.
– Proszę, ale się uspokój – rzekłem i podałem jej syna.
Przytuliła go do siebie i płakała dalej. Nie mogłem jakoś patrzeć na tę scenę. Ruszyłem wolnym krokiem pierw do sypialni, by założyć na siebie jakiekolwiek ubranie, wciągnąłem tylko dżinsy, a potem udałem się do mojego gabinetu, wcześniej zamykając drzwi i włączając alarm w całym domu. Zamknąłem się w tym pomieszczeniu i pragnąłem nigdy więcej nie wychodzić, ale tak się przecież nie da. Co się stało, to się nie odstanie. Ona nie wymarzę tego pocałunku, ja nie wymarzę tego niedokończonego gwałtu. Zresztą jakiego gwałtu, jest moją żoną. Żony przecież nie da się zgwałcić, ale to nie znaczy by brać ją siłą przyciśniętą do ściany. Minęło kilka godzin, a ja wciąż siedziałem i wpatrzony byłem w przesuwające się wskazówki zegara. Pamiętam kiedy go dostałem, wspominałem te czasy:
– To takie nawiązanie do naszej pierwszej ostrzejszej wymiany zdań – powiedziała kładąc na moje biurko sporej wielkości kwadratowy zegar. Z jednej strony miał wyświetlacz elektroniczny, a z drugiej wskazówki.
– Nie nazwałbym tamtej rozmowy naszą pierwsza ostrzejszą wymianą zdań. Bywały też inne – zwróciłem się do wtedy jeszcze blondynki.
Amanda tamtego dnia usiadła na moim biurku i za krawat przyciągnęła mnie do siebie. Poczułem jej zęby na mojej dolnej wardze, poczułem, że najchętniej wziąłbym ją tu i teraz, ale już za moment pukanie w parapet nam przeszkodziło.
– Amanda – krzyknąłem wybiegając z gabinetu, powróciłem już do rzeczywistości. Znalazłem ją w pokoju chłopców, siedzącą na kanapie, lulającą w kołysce Kamila. Nawet na mnie nie spojrzała, nie odezwała się też ani słowem.
– Nie tak to powinno być, nie tak wyszło – powiedziałem do niej. Kiedy siadałem obok wzdrygnęła się w przestrachu i odsunęła na odległy koniec kanapy.
– Nie chcę ci nic zrobić – dodałem pośpiesznie dla uspokojenia, ale to raczej nie pomogło. Były to przecież tylko słowa.
– To przez zazdrość. Pocałowałaś innego, będąc moją narzeczoną. Jezus, nawet nie wiem co mam teraz mówić. Jesteś młoda, piękna, możesz mieć każdego.
– Z dwójką dzieci – powiedziała kpiąco i pytająco zarazem.
– Nie wierzę, że jesteś ze mną tylko dla dzieci, ale jeśli tak jest uwierz, że ja pragnę twojego szczęścia. Uszczęśliwię cię, obiecuje.
– Tak jak dziś? – zapytała wstając.
– Czy seks z mężem, to naprawdę dla ciebie aż tak straszna kara?
– Z takim mężem jak ty, tak – odpowiedziała wychodząc.
– Mam dość. Cokolwiek nie zrobię jest źle! – krzyknąłem idąc za nią. – To ty mnie zdradzasz, ty chimerujesz, ty się wyprowadzasz, a to moja wina tak? Moja bo co? Bo zechciałem cię pokochać. Ja nawet tego nie chciałem, samo tak wyszło, mam za to cierpieć do końca życia? – Mówiłem do niej tak długo, aż znaleźliśmy się w sypialni.
– Nie zdradzam cię, to był tylko pocałunek.
– W takim razie dzisiejszą noc spędzisz sama…
– Nawet nie mam ochoty z tobą – przerwała mi.
– Ale daj mi dokończyć. Ja tej nocy będę się całował z jakąś luksusową prostytutką. Chociaż nie wiem po co mam za to płacić, mając żonę w domu, ale skoro żonka ma jakieś fanaberie to przyjemniej jest zapłacić – rzekłem wychodząc.

Oczywiście jak nie trudno się domyślić nie skończyłem w barze ze striptizem, ani nie udałem się do luksusowego burdelu, choć było mnie na niego stać. Przejechałem się tylko do miasta i z powrotem, wróciłem kiedy ona już spała. Poświęciłem więc pół nocy na spakowanie nas wszystkich, uznałem, że wyjazd, zmiana otoczenia na kilka dni, może tydzień wyjdzie nam na dobre.

3 komentarze:

  1. Czyżby Aleks dowiedział się o pocałunku z Kamilem?
    Mogłoby być idealnie gdyby się nie okłamywali,nie grali,nie udawali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Między nimi nigdy nie będzie dobrze dopóki nie zaczną rozmawiać i to szczerze rozmawiać.
    Poza tym zauważyłam u nich taką tendencję, że jak jedno chce wyciągnąć rękę na zgodę, to drugie atakuje i wychodzi takie błędne koło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się,że między nimi nigdy nie będzie idealnie.Oboje są przekorni,złośliwi i cholernie pamiętliwi.

    OdpowiedzUsuń