Aleksander (Samuel)
Odwróciłem się z Patrysiem na rękach.
Instynktownie przytuliłem opatulonego w polarowe śpioszki malca by przestał
płakać. Czułem jego główkę swoją dłonią, jego ślinę na ramieniu, jego oddech na
karku i to w tamtym momencie było piękne.
– Daj mi go – zażądała Amanda.
Odwróciłem się do niej, była zaryczana,
wręcz czerwona od płaczu. Na jej twarzy było widać nierówności w rozsmarowaniu
fluidu. Wcześniej był perfekcyjnie nałożony, ale łzy zrobiły swoje. Na jej
lewym policzku i trochę ponad nim widniał widoczny siniec, już nabierał
fioletowych odcieni.
– Proszę, ale się uspokój – rzekłem i
podałem jej syna.
Przytuliła go do siebie i płakała
dalej. Nie mogłem jakoś patrzeć na tę scenę. Ruszyłem wolnym krokiem pierw do
sypialni, by założyć na siebie jakiekolwiek ubranie, wciągnąłem tylko dżinsy, a
potem udałem się do mojego gabinetu, wcześniej zamykając drzwi i włączając
alarm w całym domu. Zamknąłem się w tym pomieszczeniu i pragnąłem nigdy więcej
nie wychodzić, ale tak się przecież nie da. Co się stało, to się nie odstanie.
Ona nie wymarzę tego pocałunku, ja nie wymarzę tego niedokończonego gwałtu.
Zresztą jakiego gwałtu, jest moją żoną. Żony przecież nie da się zgwałcić, ale
to nie znaczy by brać ją siłą przyciśniętą do ściany. Minęło kilka godzin, a ja
wciąż siedziałem i wpatrzony byłem w przesuwające się wskazówki zegara.
Pamiętam kiedy go dostałem, wspominałem te czasy:
– To takie nawiązanie do naszej
pierwszej ostrzejszej wymiany zdań – powiedziała kładąc na moje biurko sporej
wielkości kwadratowy zegar. Z jednej strony miał wyświetlacz elektroniczny, a z
drugiej wskazówki.
– Nie nazwałbym tamtej rozmowy naszą
pierwsza ostrzejszą wymianą zdań. Bywały też inne – zwróciłem się do wtedy
jeszcze blondynki.
Amanda tamtego dnia usiadła na moim
biurku i za krawat przyciągnęła mnie do siebie. Poczułem jej zęby na mojej
dolnej wardze, poczułem, że najchętniej wziąłbym ją tu i teraz, ale już za
moment pukanie w parapet nam przeszkodziło.
– Amanda – krzyknąłem wybiegając z
gabinetu, powróciłem już do rzeczywistości. Znalazłem ją w pokoju chłopców,
siedzącą na kanapie, lulającą w kołysce Kamila. Nawet na mnie nie spojrzała,
nie odezwała się też ani słowem.
– Nie tak to powinno być, nie tak
wyszło – powiedziałem do niej. Kiedy siadałem obok wzdrygnęła się w przestrachu
i odsunęła na odległy koniec kanapy.
– Nie chcę ci nic zrobić – dodałem
pośpiesznie dla uspokojenia, ale to raczej nie pomogło. Były to przecież tylko
słowa.
– To przez zazdrość. Pocałowałaś
innego, będąc moją narzeczoną. Jezus, nawet nie wiem co mam teraz mówić. Jesteś
młoda, piękna, możesz mieć każdego.
– Z dwójką dzieci – powiedziała kpiąco
i pytająco zarazem.
– Nie wierzę, że jesteś ze mną tylko
dla dzieci, ale jeśli tak jest uwierz, że ja pragnę twojego szczęścia.
Uszczęśliwię cię, obiecuje.
– Tak jak dziś? – zapytała wstając.
– Czy seks z mężem, to naprawdę dla
ciebie aż tak straszna kara?
– Z takim mężem jak ty, tak – odpowiedziała
wychodząc.
– Mam dość. Cokolwiek nie zrobię jest
źle! – krzyknąłem idąc za nią. – To ty mnie zdradzasz, ty chimerujesz, ty się
wyprowadzasz, a to moja wina tak? Moja bo co? Bo zechciałem cię pokochać. Ja
nawet tego nie chciałem, samo tak wyszło, mam za to cierpieć do końca życia? –
Mówiłem do niej tak długo, aż znaleźliśmy się w sypialni.
– Nie zdradzam cię, to był tylko
pocałunek.
– W takim razie dzisiejszą noc spędzisz
sama…
– Nawet nie mam ochoty z tobą –
przerwała mi.
– Ale daj mi dokończyć. Ja tej nocy
będę się całował z jakąś luksusową prostytutką. Chociaż nie wiem po co mam za
to płacić, mając żonę w domu, ale skoro żonka ma jakieś fanaberie to
przyjemniej jest zapłacić – rzekłem wychodząc.
Oczywiście jak nie trudno się domyślić
nie skończyłem w barze ze striptizem, ani nie udałem się do luksusowego
burdelu, choć było mnie na niego stać. Przejechałem się tylko do miasta i z
powrotem, wróciłem kiedy ona już spała. Poświęciłem więc pół nocy na spakowanie
nas wszystkich, uznałem, że wyjazd, zmiana otoczenia na kilka dni, może tydzień
wyjdzie nam na dobre.
Czyżby Aleks dowiedział się o pocałunku z Kamilem?
OdpowiedzUsuńMogłoby być idealnie gdyby się nie okłamywali,nie grali,nie udawali.
Między nimi nigdy nie będzie dobrze dopóki nie zaczną rozmawiać i to szczerze rozmawiać.
OdpowiedzUsuńPoza tym zauważyłam u nich taką tendencję, że jak jedno chce wyciągnąć rękę na zgodę, to drugie atakuje i wychodzi takie błędne koło.
Wydaje mi się,że między nimi nigdy nie będzie idealnie.Oboje są przekorni,złośliwi i cholernie pamiętliwi.
OdpowiedzUsuń