Angelika (Jula)
Retrospekcje
Grudzień 2011 roku:
Maja rzuciła fartuchem i wyszła
trzaskając drzwiami. Hubert popatrzył na stojącego Patryka. Facet miał ręce
założone na biodra i wpatrywał się w ziemię przygryzając dolną wargę. Po chwili
przeniósł wzrok na Huberta, który teraz całkowicie mnie przytulał, już nawet
nie udawał, że robi cokolwiek z tymi pierniczkami.
– Stary święta są – usłyszałam
głos obok swojego ucha.
– Sama do tego doprowadziła.
Próbowałem na spokojnie – odpowiedział i wpatrzył się w okno.
– Odpuść – poprosił Hubert – Raz
jeden odpuść.
– Zaraz wrócę. Trzeba będzie się
spiąć i ogarnąć to całe dekorowanie – powiedział jak gdyby nie usłyszał
ostatnich słów swojego kolegi i odwrócił i zniknął za drzwiami. Hubert nachylił
się i wziął piernika–choinkę, który w jego rękach wydawał się malutki i zaczął
ozdabiać, ja zrobiłam to samo z gwiazdką. Milczeliśmy dłuższą chwilę, aż
poczułam jak ręce mojego towarzysza przestają mnie oplatać, a on sam odwraca
się do stołu plecami i o niego opiera. Popatrzyłam na niego, ale on był
zapatrzony w swój piernik.
– Aż tak ci się on podoba? –
zapytałam z uśmiechem i odłożyłam swojego.
– Yhym... tak właśnie bardzo –
powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
– Ogolił byś się w końcu,
wyglądasz jak Bułgar na bazarze– zarzuciłam mężczyźnie z dwu dniowym zarostem.
– A myślałem, że męsko – udał
smutnego – Tak w ogóle to powinienem się obrazić, ale ty o czymś nie wiesz –
dodał.
– Tak, tak prawdziwy gangster –
zadrwiłam. – Czego nie wiem?
– Bo ja mam ojca Bułgara.
– Ta, jasne. Wkręcasz mnie –
stwierdziłam i pokręciłam głową.
– Nie wkręcam. Myślisz, że skąd
to nazwisko? – zapytał.
Zamyśliłam się. Witanow, no w
sumie to polskie nie było, ale nigdy się nad tym bardziej nie zastanawiałam, bo
szczerze mało obchodziło mnie pochodzenie nazwiska Huberta. Przyjrzałam mu się,
no taki Bułgaro podobny to on nawet był. Oni wszyscy tacy sami to, by się tam w
nich wpasował.
– No dobra wierzę – odpowiedziałam
po chwili, gdy moje rozmyślania pozwoliły na potwierdzenie jego słów.
– Masz mnie za, aż tak groźnego,
że aż obarczyłaś mnie mianem gangstera? – zapytał z szelmowskim uśmiechem, a ja
roześmiałam się w głos.
– Ciebie? Błagam muchy byś nie
skrzywdził – prawie krzyknęłam i z szerokim uśmiechem wymierzyłam amatorski
prawy sierpowy w jedną z rąk Huberta.
– Ej! – udał oburzonego, a ja
ponowiłam atak.
On odwrócił się do mnie przodem
po czym poczułam jego ręce na udach i to jak mnie odwraca i zabiera rączki. Natrafiłam
plecami na stół, o który oparłam się łokciami i szturchnęłam czubkiem palców
jego nogę. Stracił na chwilę równowagę, ale złapał ją podpierając dłonie zaraz
obok moich. Popatrzył mi w oczy, ja w jego patrzyłam już od dawna, tylko on tym
razem zrobił to tak inaczej, nie tak jak zwykle. Jego twarz była może z 10 cm
od mojej, czułam jego oddech na szyi, przeszły mnie ciarki. Hubert delikatnie
zbliżył się jeszcze bardziej. Ciężar ciała przeniósł na prawą rękę lekko się w
tamtą stronę przechylając. Jego lewa dłoń dotknęła mojego policzka. Najpierw
pogładził go zewnętrzną stroną, aby chwilę później objąć prawie cały prawy
policzek swoją otwartą dłonią, która sięgała daleko na moje ucho. Cały czas
patrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżył się jeszcze bardziej, poczułam ciepło jego
oddechu, a zaraz po tym jego usta delikatnie musnęły moje, aby po chwili objąć
je na moment. Odsunął się trochę w tym samym momencie moja ręka znalazła się na
jego ramieniu. Ponownie się zbliżył, by po chwili zawahania rozpocząć pocałunek.
Błądziłam ręką po jego ramieniu, trudno było mi utrzymać równowagę podpierając
się na jednym łokciu, a on jakby to wyczuł i nie odrywając ust od moich
podłożył rękę pod moje plecy i delikatnie się nachylił. Leżałam na jego ręce, a
swoimi błądziłam po jego ręce i boku, a nasze usta zostały złączone w coraz to
namiętniejszym pocałunku. Czułam ten jego zarost, który teraz wcale mi nie
przeszkadzał, a dodawał uroku całej sytuacji, bo czułam, że całuję mężczyznę, a
nie chłoptasia, te drapanie stało się nawet przyjemne choć drażliwe... sama nie
wiem. On lewą ręką gładził mój policzek i bawił się włosami. Odsunęłam się na
moment, gdy zaczęło brakować mi powietrza. Popatrzył mi w oczy. Widziałam w
nich niepewność. Po raz pierwszy w jego oczach dało się odczytać to niezdecydowanie.
Ucieszyło mnie to... to, że nie jest pewny co ja zrobię. Chwyciłam jego
koszulkę i przyciągnęłam do siebie, aby przylgnąć do jego ust. Poczułam jak
delikatnie się uśmiechnął, ale trwało to jakby ułamek sekundy. Całował coraz
zachłanniej, a ja tonęłam w jego oczach i ustach z każdą sekundą bardziej.
Poczułam jak delikatnie musnął mój język i nie pozostałam mu dłużna, ale to nie
było jak wojna. My współgraliśmy co było wspaniałe, wszystko teraz było
wspaniałe, piękne i pozytywne. Zataczaliśmy kręgi, plątaliśmy nasze języki,
które wiły się jak dwa zwinne węże. Oderwałam się od rzeczywistości. W tamtym
momencie liczyło się dla mnie tylko to co tu i teraz. Hubert i każdy jego ruch
ręki, ciała, warg był cudowny. Trwaliśmy tak jeszcze przez moment po czym
oderwaliśmy się od siebie, by złapać trochę powietrza. Nasze twarze nadal były
zbliżone. Uśmiechnęłam się patrząc głęboko w jego oczy, a i on zrobił to samo
po czym uniósł mnie delikatni i postawił do pionu. Potrząsnął ręką, która
zapewne mu zdrętwiała, gdy leżałam na niej przez... właściwie to nie wiedziałam
ile minęło, ale na pewno ta chwila minęła zbyt szybko. Opierałam się plecami o stół, a Hubert odwrócił się i
zrobił to samo tyle, że on opierał się udami, wręcz siedział na nim. Nie
podobało mi się to, że był tak daleko. Stanęłam przed nim łapiąc za koszulkę i
popatrzyłam mu po raz kolejny w te jego piękne oczka, a on położył mi ręce na
biodra.
Myślę, że oboje chcą tego samego, chcą w końcu być razem na serio, ale każde z nich wyraża i okazuje to zupełnie inaczej. Mam nadzieję że im się uda, bo Hubert nie jest szczęśliwy w swoim małżeństwie, a i Angela lepiej znosi życie w jego towarzystwie :) E.
OdpowiedzUsuńTak chcą być razem ... to widać.Hubert jest dobrze zbudowanym,inteligentnym mężczyzną nic dziwnego,że się Angeli podoba.
OdpowiedzUsuń"Wyglądasz jak Bułgar na bazarze" rozwaliło mnie to :D A tak poza tym mówiłam już że oni coś do siebie czują tylko to ukrywają teraz widocznie przestali grać i na chwilę dali się ponieść emocjom.
OdpowiedzUsuńOni oboje chcą czegoś więcej , tylko boją się tego, jednak na chwilę zapomnieli o strachu i dali się ponieść chwili.
OdpowiedzUsuń