czwartek, 26 grudnia 2013

Część 178 - Idziemy do domu ;)




Amanda (Magdalena)

Dwudziestego czwartego października wreszcie zostaliśmy zwolnieni do domu. Okazało się, że foteliki choć według opisu są od urodzenia do roku, to są kompletnie niefunkcjonalne, a ten opis jest zakłamany. Ja byłam już ubrana i niemal gotowa do wyjścia, Olek w tym czasie pojechał do domu zamienić foteliki na gondole. Patryk wyjątkowo spał, a Kamil się patrzył w sufit i robił takie minki. Pomyślałam, że trzeba ich ubrać. Zawsze robił to Aleks, ja nie miałam wprawy, żadnego doświadczenia. Właściwie to byli ubrani, ale tak letnio, a jednak musimy pokonać drogę od wyjścia do samochodu. Sięgnęłam do mojej torby po ciemnopopielate spodnie z polaru i powoli zaczęłam naciągać je na nóżki Kamila. Byłam już przy samym końcu, ale pojawiły się schody. Aby je naciągnąć na pupę musiałam go podnieść, albo unieść mu nóżki do góry. Nie potrafiłam wziąć go sama na ręce, nie wiedziałam jak, więc uniesienie do góry odpadała. Z kolei podniesienie mu stópek…
– Przecież ja cię połamie. Poczekamy na tatę – powiedziałam do malucha. Wydawało mi się, że się do mnie uśmiechnął. Więc albo się ze mnie śmiał, albo po prostu podzielał moje zdanie.
W końcu zjawił się Aleks z dwiema beżowymi gondolami.
– Oni jeszcze nie ubrani? – zapytał, rozpinając guziki swojego jesiennego płaszcza.
– Nie umiem.
– Amanda, musisz zacząć sobie radzić, bo ja przecież nie zwolnię się z pracy – rzucił ostro w moją stronę.
Usiadłam na łóżku, dosłownie się załamałam. Wiedziałam, że będę fatalną matką, że się do tego nie nadaje. W sumie mógłby to powiedzieć, wtedy wreszcie wiedziałabym co tak naprawdę myśli.
– Nie nadaje się na matkę – powiedziałam niemal przez łzy.
– Głupoty opowiadasz, po prostu nie masz wprawy.
– A ty skąd niby masz wprawę? Wrodzoną?
– Moi koledzy, Fabian był ojcem bardzo młodo, czasami pilnowałem Damiana, ale to już jak był starszy. Za to Kryspin, dziewczyna zostawiła go samego z małym dzieckiem, wcześniej też się Manuelą nie zajmowała, pomagałem mu, zresztą Darek też. Nabrałem więc wprawy. – Aleks zaciągnął Kamilowi spodnie do końca i przysiadł obok mnie. Objął mnie ramieniem. – Po pierwsze nie płacz, a po drugie będzie dobrze, poradzimy sobie jak zawsze, a wiesz dlaczego?
– Nie. Dlaczego? – zapytałam i spojrzałam na niego z nadzieją.
– Bo musimy, bo nie mamy wyjścia, a to jest najlepszy kop dla człowieka. Kiedy wie, że nikt mu nie pomoże, a wokół nas nie ma innych. My nie mamy wyjścia, my po prostu musimy, a mus, brak wyboru jest najlepszą motywacją do działania. To tak jak motywuje głód. Człowiek jest wstanie przepłynąć kilka mil jeśli jest głodny, a wie, że tam czeka na niego jedzenie. Nie podda się, będzie walczył do końca i spróbuje nawet jeśli kiepsko pływa. Bo nie ma wyboru, albo śmierć z głodu na wyspie, albo utonięcie. Tylko to utonięcie daje nadzieje, że jednak go nie będzie, że się uda, że dopłynie. I ty tego zaznałaś i ja. Tak było począwszy od gotowania, po naukę jazdy na rowerze. Uczył cię ktoś tego?
– Mama – powiedziałam z uśmiechem.
– To i tak miałaś szczęście, ja nauczyłem się sam. Metodą prób i błędów.
– Nie chcę próbować na moich dzieciach, nie chcę na nich popełniać błędów.
– Nic im się nie stanie. Choć, nauczę cię jak ich ubrać.
– W domu, daj mi jeszcze ten dzień wolnego – powiedziałam błagalnym tonem.
– Dobrze, ja ich teraz ubiorę, ale to ty w domu ich rozbierzesz, zgoda?
– Zgoda – odburknęłam.
– Podaj mi pampersa, Patrykowi trzeba zmienić.
– Jesteś wyjątkowy, wiesz? – zapytałam odpakowując nowe opakowanie Pampers.
– Dlaczego? – zapytał rozpinając Patrykowi białego pajaca w brązowe misie.
– Ojcowie najczęściej nie zajmują się dziećmi.
– My to mieliśmy ustalone od początku. Powiedziałem, że będę pomagał i będę obecny w życiu moich dzieci. Więc teraz się nie dziw. Podaj mi w co ich ubrać.
Podałam więc takie same spodnie jak Kamil miał na sobie, tylko że brązowe. Dwie bluzki na długi rękaw. Dla Kamila białą z szarym misiem, a dla Patryka beżową z brązowym kotem.
– To komplety?
– Nie, przypadkowo takie dobrane. Trzymaj jeszcze płaszczyki, bo chyba jest zimno.
– Tak, leje jak cholera. Przywiozłem im kocyki, te takie letniejsze.
Chłopcy leżący w gondolach w tych białych płaszczykach wyglądali prześlicznie, jak mali modele. Byłam dumna, że są tak ślicznie ubrani. W ogóle cali byli śliczni. Przykryłam ich kocykami. Zdecydowałam, że Kamil będzie miał motyw panterki, a Patryk tygrysa. Założyłam im nawet kapturki, bo czapeczki mieli takie letnie. Olek zrobił im zdjęcie.
– Wyłącz tego flesza, dajesz im po oczach – powiedziałam.
– I tak mieli zamknięte, poza tym ja nie włączyłem, automatycznie się załączył.
– Po co im robisz tyle zdjęć?
– Abyś miała pytanie. Ty nic nie dźwigaj! – niemal krzyknął kiedy chwyciłam za torby z moimi i chłopców rzeczami.
– Olek, ale inaczej się nie zabierzemy.
– To zrobię dwa kursy.
– Ale to jest lekkie, naprawdę, zobacz.
Olek zważył obie torby w dłoni, przekazał mi tą mniejszą.
– Ta jest za ciężka, po cesarce nie będziesz nic dźwigała – zadecydował. Założył torbę na ramie, niemal zarzucił ją na plecy i chwycił za rączki gondoli. – Wyjątkowo ograniczysz się do otwierania przede mną drzwi, dobra?

– Dobrze, ale wyjątkowo – odpowiedziałam. Zapięłam pośpiesznie mój czerwony sweterek, chwyciłam za torbę i otworzyłam drzwi przez moim mężem i synami.

5 komentarzy:

  1. Amanda się szybko nauczy wszystkiego, myślę że Aleks będzie jej dużo pomagał, ale ona sama będzie musiała zacząć sobie dawać radę, w końcu Aleks będzie pracował:) E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nidugo Amanda sie wszystkiego nauczy na początku jest trudno

    OdpowiedzUsuń
  3. Amanda z czasem przestanie się bać opiekować własnymi synami.Według mnie bliźniaki powinno się ubierać inaczej tak łatwiej ich rozróżnić a pozatym są bardzo podobni do siebie niech chociaż ubrania mają inne.Wielu ojców nie zajmuje się swoimi dziećmi,bo uważają,że nie umieją albo,że to kobieta jest od opieki na nimi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko u nich :) Tylko pozazdrościć.
    Amanda z czasem się nauczy wszystkiego, już nawet jest trochę lepiej,

    OdpowiedzUsuń
  5. Amanda nauczy się zajmować synami, bo po prostu nie będzie miała innego wyjścia.
    Uważam, że bliźnięta powinno się ubierać inaczej, a zwłaszcza te jednojajowe, które są do siebie podobne, to chociaż ubrania niech ich odróżniają.

    OdpowiedzUsuń