niedziela, 8 grudnia 2013

Część 126 - Zemsta




Amanda (Magdalena)

W drodze powrotnej zrobiłam jeszcze zakupy w markecie i odwiedziłam na szybko Dominikę. O ile Majka była szczęśliwa i rozanielona, o tyle Dominika była smutna i załamana. Jej rodzice źle zaakceptowali ciążę... właściwie wcale tego faktu nie zaakceptowali. Starałam się ją pocieszyć, ale jakoś nie potrafiłam. Nagle zdałam sobie sprawę, że własnej matki jeszcze nie powiadomiłam o tym, że jestem w ciąży, ale według mnie to nie było priorytetem, a nawet było całkowicie zbędne.
Wróciłam do domu, był pusty taki sam jak wtedy, gdy z niego wychodziłam. Aleks pewnie jeździ konno albo przesiaduje w stajni, lub rozmawia z panem Henrykiem – pomyślałam. Ostatnio tylko to robił wieczorami, kiedy nie miał dyżuru nocnego w szpitalu. Po powrocie zazwyczaj brał prysznic i kładł się obok mnie. Często był to środek nocy, pierwsza, może druga godzina. Zawsze podświadomie czekałam na niego, by poczuć jego obecność. Sen nie chciał przyjść, jeśli nie było go obok, pragnęłam go dotknąć, utonąć w jego objęciach przed zaśnięciem, ale kiedy znajdował się w zasięgu mojej dłoni, to udawałam, że śpię już od dawna. Często o tym myślałam, to przez to chodziłam niewyspana i tego dnia postanowiłam to zmienić. Aleks zaszczycił mnie swoją obecnością dokładnie o pierwszej pięćdziesiąt siedem.
– Gdzie tak długo byłeś? – zapytałam.
– Piłem piwo z panem Heniem, wcześniej trochę jeździłem, a tobie jak minął dzień?
– Pierw fryzjer, potem kawa z Majką, a potem jeszcze wpadłam do Dominiki. Przytulisz mnie? – zapytałam niepewnie.
– Oczywiście, królewno – odparł i otoczył mnie ramieniem, przyciągając do siebie w taki sposób, by moja głowa leżała na jego klatce piersiowej.
Wspięłam się wyżej, odszukałam jego ust i złożyłam na nich pocałunek. Aleks odwzajemnił go jak zazwyczaj, ale nie przejmował inicjatywy tak jak kiedyś. Nie sprawił, że delikatny, subtelny i niepewny pocałunek stał się namiętnym, dzikim i cudownym. Tak mi bardzo teraz tego brakowało, ale przecież nie mogłam powiedzieć, że tego chcę. Musiałam udawać zgwałconą. Wzbudzić w nim wyrzuty sumienia. I wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.
– To dobranoc, kochanie – powiedział, odrywając swoje usta od moich. Nagle poczułam, że obejmuje mnie inaczej niż wcześniej. Robił to jakby delikatniej, mniej pewnie.
– Dlaczego rezygnujesz? – zapytałam.
– Z niczego nie rezygnuję tylko jest noc, a noc jest od spania – wyjaśnił.
– Kiedyś noc nam służyła do czegoś innego niż spanie – przypomniałam.
– Idźmy spać – powiedział, rozkazującym tonem i wkurzył mnie tym jeszcze bardziej.
– Nie, Aleks, nie idźmy spać. Spójrz mi w oczy i powiedz czy teraz nie masz ochoty. Jeśli masz kłamać, to kłam w oczy  – mówiłam podniesionym i rozemocjonowanym tonem, ale nie krzyczałam. Oparłam się na ręce, by móc dokładnie widzieć wyraz jego twarzy.
– Amanda, daj już temu spokój. Jutro idziesz do szkoły i powinnaś się wyspać.
Nie no, a ten znowu o tej szkole i spaniu. Spać to będę na emeryturze, a wyspać się zdążę po śmierci, co do szkoły to kiedyś do niej chodziłam, a spaliśmy oboje często po trzy, dwie godziny. Takie myślenie mi nie służyło, gdyż ja miałam dać mu nauczkę, a nie mieć na niego ochotę. Miałam jednak ochotę, jak cholera.
– Wcześniej jakoś chodziłam do szkoły i seks uprawialiśmy normalnie – powiedziałam mu prosto w twarz.
– Ale ty tego nie chcesz. Teraz ci się tylko wydaje, że tego chcesz. Już kiedyś tak było, pamiętasz? – zapytał.
– Skąd wiesz, czego chcę, a czego nie?! – krzyknęłam na niego, bo to już zaczęło się robić wkurwiające.
– We Włoszech niby chciałaś i przepłakałaś później pół nocy. Ja nie chcę, żeby to się powtórzyło – wytłumaczył miękkim i delikatnym niczym jedwab głosem.
– To było w Egipcie, a nie we Włoszech – poprawiłam go i odsunęłam się od niego  trochę.
– Nieważne gdzie to było, ważne, jaką miałaś reakcję. – Aleks podniósł się na łokciach, a z wyrazu jego twarzy można było wywnioskować tylko tyle, że jest zmęczony, smutny i zdenerwowany za razem.
– Czyli co, będziesz się ze mną obchodził jak z jajkiem przez jeden niewypał? – zapytałam, starając się podejść do samej siebie z dystansem.
– Sądzisz, że ja dobrze bym się z tym czuł, gdybym cię zmuszał? – zapytał i dłuższy czas musiał oczekiwać na moją odpowiedź, bo jakby mnie zatkało, nie wiedziałam, co mam mu na to odpowiedzieć. Ja się nawet nie spodziewałam z jego strony takiego pytania. W końcu on mnie zmuszał... do miłości, do życia z nim... do tego wszystkiego co dzisiaj doprowadził tak właściwie sam on.
– Ale mnie nie zmuszasz. Ja sama chcę – wyznałam bez przekonania w głosie. Musiałam brzmieć naiwnie, by to kupił.
– Bo nie wiesz, czego chcesz. A ja nie chcę mieć po raz kolejny wyrzutów sumienia i nie wiedzieć, co robić, gdy ty znów będziesz pół nocy płakać do poduszki – jego głos brzmiał z dużo większym przekonaniem niż mój, więc stwierdziłam, że tym razem nie mam z nim szans. Jednak mimo braku tych szans, postanowiłam zawalczyć o nas do końca. Jedak by w ogóle móc mówić o jakiś NAS pierw musiałam sprawić by on czuł jak człowiek, a nie był draniem bez serca.
– Nie będę – wysiliłam się na najpewniejszy ton, jaki tylko przeszedł mi przez gardło.
– Nie możesz być tego pewna – odrzekł.
– Jestem.
– Nie zmusisz mnie, bym czerpał przyjemność z seksu podczas kiedy ty jej nie masz – wyjaśnił i opadł na poduszki.
– To najlepiej od razu idź na dziwki! – krzyknęłam. Chciałam zrobić awanturę. Chciałam by cierpiał, myślał, miotał się z myślami. Zasługiwał na to.
– Co ty pierdolisz w ogóle? – Aleks wydawał się zbulwersowany, ale nie krzyknął, tylko jego głos brzmiał jakoś tak obco. Uniósł się na łokciach po raz kolejny tej nocy.
– Jak to co? Prawdę. Nawet księża nie żyją w celibacie i ty też nie będziesz – odpowiedziałam ze łzami w oczach, które udawanie bardzo chciałam powstrzymać przed wypłynięciem.
– Co mają do tego księża?
– Olek, jakim my będziemy małżeństwem? Pozornym. Ja będę gotować posiłki i zajmować się domem... – zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo mi przerwał słowami:
– Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz. Możemy zamawiać obiady, żywić się na mieście, a do sprzątania kogoś wynająć.
– Ale ja mogę i chcę się zajmować domem. I chcę, byśmy byli normalnym małżeństwem. Przecież to logiczne, że skoro nie będziesz uprawiał seksu ze mną, to będziesz to robił po agencjach albo miał kochankę.
– Tobie to minie, daj sobie czas lub pójdź do specjalisty, ale nie proś mnie o to, bym cię zmuszał i popędzał – powiedział ciepło i chciał otrzeć łzę z mojego policzka, która niespodziewanie, jak na złość, wypłynęła.
Pójście do specjalisty nie było takim złym pomysłem, tylko co miałabym mu powiedzieć? "Cześć panie świrologu, mój przyszły mąż kazał mnie zgwałcić mojemu byłemu sponsorowi. I wiesz co? Ja go przechytrzyłam, udaliśmy gwałt, ja teraz udaje zgwałconą, by ten mój przyszły mąż miał wyrzuty sumienia i stał się człowiekiem z sercem." Boże przecież po takim monologu to ten świrolog nie tylko przepisałby mi antydepresanty, ale od razu zamknął w pokoju bez klamek, gdzie ściany są obite gąbką, a Aleksa i Huberta wcisnąłby do pokoi obok. Bylibyśmy z sobą na wieczność, we troje.
– Bądź facetem i po prostu zacznij – rzuciłam mu wyzwanie i odepchnęłam jego dłoń jednocześnie.
– Jeśli chodzi o to, to nie wjedziesz mi na ambicję – powiedział pewnie i z przekonaniem.
– Po co ci taka żona jak ja, co? – zapytałam i poczułam kolejne łzy na moich policzkach. Zmuszanie się do płaczu wychodziło mi coraz lepiej. Mogłabym zostać aktorką. Umiałam się na zawołanie złościć, płakać i śmiać. Wszystko w moim wykonaniu wyglądało realnie.
– Amanda, bo ci za moment przypierdolę. Popadasz w jakąś histerię i paranoję. Idź już spać, do jasnej cholery! – pierwszy raz słyszałam u Olka taki ton jak ten. Podniósł już kiedyś na mnie głos, ale nigdy nie zrobił tego w taki sposób. Przez pierwsza chwilę myślałam, że przyłapał mnie na odgrywaniu roli, ale później zdałam sobie sprawę, że nie. On krzyczał na mnie, bo na siebie nie mógł. Hura! Udało się! Miał wyrzuty sumienia! Czyli nie był jeszcze tak bardzo wyprany z uczuć jak sądziłam.
Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, jak się zachować. Kobieca duma i serce nakazywały walczyć do końca, ale rozsądek przestraszył się jego gróźb i był pewien, że mój partner może te groźby ziścić. Odwróciłem się do niego plecami i wtuliłam twarz w poduszkę. Poczułam teraz cały potok łez na policzkach. Chciałam dobrze, a on tego nie docenił - przyjęłam taką pozę. 
– Ej, mała – usłyszałam za sobą ciepły głos, który tak dobrze znałam. –  Przepraszam, że krzyknąłem. Amanda, nie chciałem, ale mam gorszy dzień – wyjaśnił i delikatnie położył mi dłoń na ramieniu. – Wiedz, że nigdy bym tej groźby nie spełnił. Nie płacz już.
Przynajmniej zapewnił mnie o tym, że nie uderzyłby mnie w takim momencie i w chwili, gdy jestem w ciąży. Chociaż tyle – pomyślałam.
– Bo ty mnie już nie chcesz – wychlipałam do poduszki.
– Kocham cię i chcę. Odwróć się do mnie i już nie płacz – polecił, ale zrobił to delikatnie, wręcz taktownie mimo nietaktownych, a wręcz trywialnych słów.
– To chociaż spróbujmy – poprosiłam, wręcz wybłagałam, patrząc mu w oczy.
Olek sięgnął po coś na stolik nocny. Było to pudełko chusteczek. Wyjął z niego dwie i wytarł łzy z moich policzków i oczu.
– Wolę, gdy się śmiejesz niż gdy płaczesz. Jeszcze raz przepraszam – wyszeptał.
– Chociaż spróbujmy – powtórzyłam swoją błagalną prośbę.
– Nie odpuścisz? – zapytał także szeptem.
– Nie – odpowiedziałam mu prosto w oczy, a on potem odłożył pudełko chusteczek na szafkę, a tamte mokre cisnął z gniewem na ziemię.
– To w takim razie ustalmy, że kiedy powiesz stop, to ja się zatrzymuję. To będzie takie nasze, twoje hasło bezpieczeństwa – powiedział i zdjął zielony podkoszulek, w którym sypiał.
Wcześniej tego chciałam, ale pomimo to nagle obleciał mnie strach. Dostrzegłam w oczach Aleksa, że i on widzi przerażenie w moich. Tym razem nie udawałam. Nabawiłam się po prostu jakieś blokady przed nim. Tylko przed nim.
– To nie sesja BDSM, nie potrzebujemy więc haseł bezpieczeństwa – powiedziałam z uśmiechem, starając się go ośmielić. Bardzo chciałam mu pokazać, że się nie boję i że jestem pewna swojej decyzji.
– Skąd ci się to wzięło? – zapytał, przywołując na usta lekki uśmiech.
– Teoria. Jakiś nocny program oglądałam kiedyś – odpowiedziałam i poczułam się jakby luźniej. Z pewnością byłam mniej spięta, czułam się prawie zwyczajnie.
– Nigdy nie chciałem cię zniżyć do poziomu suki. Przepraszam więc, jeśli tak to odebrałaś i skojarzyłaś z BDSM, ale hasło bezpieczeństwa zatrzymaj. Tak na wszelki wypadek. Być może lepiej i pewniej się z nim poczujesz. STOP pamiętaj – polecił i pochylił się nade mną, by złożyć na moich ustach pocałunek.
Po chwili całował już ostro i dziko jak zazwyczaj, w taki sposób, w jaki kiedyś uwielbiałam. Błądziłam po jego nagim torsie dłońmi i przywoływałam najpiękniejsze wspomnienia, jakie tylko miałam. Pierw starałam się myśleć tylko o seksie, jaki nas łączył, to jednak okazało się błędne, trudne i niepomagające. Przywoływałam więc najlepsze obrazy z dzieciństwa, jakie tylko przyszły mi na myśl. Pierw były to nowiutkie rolki i to, że nigdy się na nich nie wywaliłam. Umiałam jeździć od razu, jakbym się w rolkach urodziła. Późnij widziałam przed oczami wielgachnego lizaka, który był wielki jak moja głowa i nawet wtedy do mnie podobny. Też miał dwie kiteczki, oczy, usta i nosek. Próbowałam sobie przypomnieć jego smak i w tej chwili poczułam dłoń Aleksa na mojej piersi. Byłam w wielkim szoku, że nawet nie poczułam, gdy zdejmuje ze mnie górę czerwonej, satynowej piżamy. Nagle przypomniałam sobie Huberta i to co Aleks kazał mu zrobić. I choć to Hubert miał mnie zgwałcić to Aleks był gwałcicielem, człowiekie bez sumienia i honoru. Podświadomie sprawdziłam dłonią czy mam dół piżamy na sobie, a kiedy dostrzegłam, że już go nie mam poczułam wyraźną erekcję Olka na swoim lewym udzie.
– STOP! – wykrzyknęłam nagle, ale on nie zareagował. – STOP! – powtórzyłam i zaczęłam wpadać w panikę i to nie udawaną, a taką naprawdę. Sama byłam tym zaskoczona. Chciałam by Olek przerwał, ale jego dłoń zacisnęła się jeszcze bardziej na mojej lewej piersi. – Aleks, proszę – poczułam łzy na policzkach, on też musiał je zauważyć. Szczerze wątpiłam, że go powstrzymam. To byłoby bolesne doświadczenie, ale przynajmniej pokazałby mi swoją prawdziwą twarz i to do czego jest zdolny. Już nie mógłby udawać takiego dobrodusznego.
Nagle wszystko stanęło. Zdjął dłoń i przełknął głośno ślinę. Opadł na plecy obok mnie i patrzył w sufit. Jego szczęka była tak zarysowana, że byłam pewna, że mocno zaciska zęby.
– Aleks – zaczęłam i dotknęłam niepewnie jego ramienia.
– Nie dotykaj mnie teraz, muszę się uspokoić – warknął.
– Jesteś zły? – zapytałam niepewnie.
– Pytasz czy jestem zły? Pytasz czy ja, kurwa, jestem zły?! Ja jestem wściekły. A przecież mówiłem, prosiłem, to nie, bo nie, bo ty, kurwa, zawsze musisz postawić na swoim! – krzyknął. – Wbij sobie do głowy, że od dzisiaj jak mówię nie to koniec dyskusji, a nie odgrywasz histerie, a potem wychodzi z tego tylko problem – powiedział, wstając i po wypowiedzeniu tych słów skierował się do wyjścia z sypialni.
– Olek, dokąd idziesz? Proszę, nie zostawiaj mnie teraz – poprosiłam przez łzy, ale usłyszałam tylko, jak drzwi naszej sypialni się rozsuwają i zasuwają z głośnym trzaśnięciem.

14 komentarzy:

  1. Widać, że Olka jednak dręczą wyrzuty sumienia. Szkoda, że nie wie całej prawdy i jak Amanda to rozegrała, chociaż ciekawe jakby na to zareagował, pewnie boleśnie by to odczuła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego właściwie miałaby to boleśnie odczuć?

      Usuń
  2. Bardziej chodzi mi o bolesne odczucie psychiczne. Myślę, że gdyby Aleks znał prawdę, inaczej by się zachowywał, teraz jest trochę jakby nie sobą, te wyrzuty sumienia, które próbuje zagłuszyć jednak go zmieniły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ten deseń... tu się zgodzę. Wyrzuty sumienia zmieniają ludzi bardziej niż radości i pękanie z dumy. Zmieniają trwalej, wbijają się permanentnie.

      Usuń
  3. Dokładnie o to mi właśnie chodziło. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak Amanda może tak udawać. To wcale nie jest łatwo grać taką szopkę, płakać na zawołanie itd. Zdziwiło mnie jednak, że naprawdę ma jakąś blokadę przed Olkiem. Ją samą też to zaskoczyło.
    Ciekawe czy Aleks kiedyś się dowie, że ona udawała i jak wtedy zareaguje. Teraz widać, że sumienie go gryzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja myśle,że bardzo dobrze robi,że tak wypiera jeszcze bardziej te jego wyrzuty sumienia. Rozumiem też ,że cała ta sytuacja go przerosła,ale chyba nie powinien jej zostawiać samej,wtedy kiedy go potrzebowała. A Amanda fajne ma określenie na psychologa-świrolog:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aleksowi napewno nie jest łatwo ale sam do tego doprowadził.On i bez tego teatrzyku Amandy ma wyrzuty sumienia.Jej też nie jest łatwo nie sądzę żeby robiła to wyłącznie z wyrachowania,przecież
    ona coś do niego czuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Amandy to niezła aktorka, ale ją samą też zdziwiło , że ma blokadę przed Olkiem.Słusznie , że Olek ma wyrzuty sumienia , bo powinien je mieć i to spore i jeśli go dręczą ,chce to wszystko naprawić choć w małym stopniu to nie powinien zostawiać jej samej kiedy go o to prosiła i go potrzebowała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Duza wina w tym Aleksa ale Amanda też jest winna, gdyby tego nie ukrywała mogliby sobie to wyjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Amanda to świetna aktorka, płacze na zawołanie, przedstawia się jako skrzywdzona kobieta. Ona od samego początku jak dowiedziała się od Huberta co Aleks kazał mu zrobić, to postanowiła go przechytrzyć. Prowadzi z Olkiem grę, on nie wie że ona zna prawdę i ma straszne wyrzuty sumienia. Chociaż wydaje mi się, że on i bez tej szopki jaką odwala Amanda to i tak gryzłoby go sumienie.
    Amanda chce myśleć, że to tylko zemsta na Olku za to co zrobił, ale sama nie przewidziała, że to tak bardzo nią wstrząśnie, nie zdawała sobie sprawy, że faktycznie odczuwa blokadę przed zbliżeniem z Aleksem. Przychodzi jej do głowy myśl "I choć to Hubert miał mnie zgwałcić, to Aleks był gwałcicielem".

    OdpowiedzUsuń