Aleksander (Samuel)
Całą drogę jechaliśmy w milczeniu. Tym razem nawet nie otworzyłem przed nią drzwi, sama wysiadła, a ja dopiero po niej. W drzwiach ją jednak przepuściłem.
– Dlaczego ty czynisz wszystko, by mnie zdenerwować? –
zapytałem, gdy już znaleźliśmy się w domu.
– Olek nie zachowuj się jak mój ojciec.
– Gdybym się zachowywał jak twój, to bym cię olał. Amanda
sama sobie utrudniasz życie – powiedziałem, siadając na szafce na buty, która
stała w przedpokoju. – Nie przeprosisz jej? – dopytywałem.
– Nie, bo ty nawet nie wiesz, co ona na mnie powiedziała i
na mnie naskakujesz.
– Nie wątpię, że miałaś trochę racji, ale dla własnego
dobra mogłabyś wepchnąć dumę do kieszeni.
– Moja duma, moja kieszeń, odpierdol się już! – krzyknęła
i wymijała mnie. Jakoś od niechcenia strzeliłem jej w pośladki, ale zupełnie
nie spodziewałem się takiej jej reakcji.
Amanda oddała mi w mgnieniu oka i to siarczystym razem w
policzek.
– Oszalałaś!? – zapytałem, chwytając ją za nadgarstki i
siłą przygwoździłem do ściany.
– Uprzedzałam, że za każdym razem ci oddam.
W jej mniemaniu to miało zabrzmieć wyjaśniająco, mnie
tylko rozwścieczyło.
– To ty zachowujesz się jak gówniara.
– To nie ma nic do rzeczy, puść mnie. Masz mnie puścić,
słyszysz?
– Nie – odpowiedziałem. – Zaczynam być głuchy na twoje
prośby, tak samo jak ty na moje.
– Będziesz mnie tak trzymał za ręce do końca życia? –
zapytała.
– Nie, tylko wyjaśnij mi, czemu szukasz problemów? Jeśli
będą miały cię, znaleźć to same cię znajdą, nie musisz prowokować sytuacji –
powiedziałem jej prosto w oczy.
– Nie prowokuję sytuacji, postępuję tak, jak czuję.
– Widocznie za mało tego klapsa odczułaś, skoro jeszcze
nie rozumiesz, co mam na myśli.
– Nie jestem jasnowidzem, ale przewiduję, że jeśli
klepniesz mnie po raz drugi, to dostaniesz drugi raz z liścia.
– Czyli sytuacja jest patowa. Ty masz rację według siebie,
ja według siebie i każdy będzie czynił po swojemu, tak? – zapytałem, puszczając
jej nadgarstki z taką siłą, że aż odrzuciło ją do tyłu.
– Wiesz co, Aleks, ogarnij się, a ja tymczasem wychodzę.
Mam ciebie już naprawdę po dziurki w nosie dzisiejszego dnia.
– Amanda, zrozum, ja się po prostu martwię.
– Tyle, że zawsze potrafiliśmy rozmawiać, a dziś jesteś
nagrzany. No, nie patrz tak na mnie, od razu to po tobie widać. Nie spodziewałam
się, że będziesz prowadził w takim stanie, nawet się nie spodziewałam, że takie
gówno bierzesz.
– Nic nie biorę! – krzyknąłem.
– Wciągasz czy palisz? Bo w żyłę raczej nie bierzesz – stwierdziła.
Nigdy się nie spodziewałem, że się skapnie, tym bardziej,
że brałem wybiórczo. Tylko gdy graliśmy w pokera z Fabianem i chłopakami.
– A nawet jeśli, to co ci do tego?
– Tyle samo, co ci do mojej szkoły, ale nie chciałabym, by
neurolog dziecięcy w twoim stanie badał jakiekolwiek dziecko, a już z pewnością
je leczył. Pokaż mi się jeszcze raz po prochach, a gorzko tego pożałujesz,
chłopczyku.
– Uważaj, abyś ty czegoś gorzko nie pożałowała,
dziewczynko.
– Super, naprawdę się boje, wiesz? Co ty mi możesz zrobić?
Trzaśniesz mi, a ja ci oddam, jak mnie zatłuczesz, to nie będziemy zmuszeni się
z sobą męczyć – powiedziała kpiąco i z jakąś taką wyższością.
– Skoro się ze mną meczysz, to stąd wypierdalaj! –
krzyknąłem.
– Już przed ślubem wyrzucasz mnie z domu? Super start w
przyszłość. Sądzisz, że nie wyjdę? Oczywiście, że wyjdę – powiedziała,
zdejmując pierścionek z palca i rzucając go o podłogę.
– Naprawdę musimy się kłócić? – zapytałem, łapiąc ją za
ramię niczym tonący, co się tej przysłowiowej brzytwy chwyta. – Naprawdę musimy
sami sobie stwarzać problemy? – dopytywałem, patrząc w jej błękitne oczy bez
wyrazu.
– Sam mówiłeś, że problemy same nas znajdują – rzuciła,
wyrywając rękę z mojego uścisku i po prostu wyszła.
Robi się gorąco, myślę że niedługo i tak wszystko wróci do normy. Amanda i Aleks mają podobne, porywcze i uparte charakterki, może dlatego ciężej im się dogadać w niektórych kwestiach. E.
OdpowiedzUsuńAleks i narkotyki...to mnie zaskoczyło przecież do niej miał pretensję.Ma powody jednak najpierw powinien poznać sytuację.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam sie tego że aleks wciąga, możne kiedyś ale nie teraz.
OdpowiedzUsuń