środa, 25 grudnia 2013

Część 175 - Przez kłótnie





Aleksander (Samuel)

Wróciłem do domu nawet nie wkurzony, a załamany. Pierwsze co uczyniłem to skierowałem się do lodówki po piwo, ale nie z powodu zapicia problemów. Po prostu miałem ochotę ugasić pragnienie czymś gazowanym, a w domu nic innego w tym typie nie było, tylko piwo. Oczywiście butelkowe, z puszki pijałem tylko w wyjątkowych okolicznościach.
– Chyba już nie mam co liczyć na te śniadania, co? – zapytał damski głos.
Odwróciłem się w jej stronę. Zrobiłem kolejny łyk, po czym oparłem się o blat.
– Jest w tym mieście ktoś kto nie zna kogoś, to by nie znał kogoś z kim spałaś? – Nie wymówiłem tego z pretensją, bardziej z politowaniem.
– Nie wiem, o to byś musiał ludzi na ulicy popytać. Może jakąś ankietę przygotuj. – Jej bezczelność i nietakt w tej chwili przechodziły wszelkie granice.
– Tą ankietę to bym musiał chyba dać do wypełnienia w podstawówkach – odrzekłem i chciałem ją wyminąć, ale poczułem dotyk jej dłoni na moim torsie.
– Aleks, ja nie wiedziałam, ze to…
– Daruj sobie. – Chwyciłem za jej nadgarstek dłoni, która wciąż spoczywała na mojej klatce piersiowej.
– Porozmawiajmy, proszę. – Amanda patrzyła mi w oczy, a ja błagałem w myślach by przestała, by nie hipnotyzowała mnie tym swoim spojrzeniem, tą taflą pustego błękitu bez uczuć. Strąciłem jej dłoń, wejrzałem pierw w zupełnie inną stronę, a później znów na nią, tym razem chciałem jej wzroku.
– O czym porozmawiamy, narzeczono? Może o tym przed kim jeszcze rozkładałaś uda? Czy kogo jeszcze dosiadałaś?
– To nie jest sprawiedliwe, Aleks. Wiedziałeś jaka jestem. Z resztą wtedy to nawet nie byłą zdrada, byliśmy w wolnym związku.
– A potem? – zapytałem i nachyliłem się do niej.
Przełożyłem butelkę piwa z prawej do lewej dłoni, a tą prawą przypierdoliłem w ścianę, o którą się opierała. – Jak to było potem? Sypiać z kim się tylko da Z iloma mnie zdradzałaś? Łukasz, Adam, Hubert, kto jeszcze? Ilu ich miałaś? Cały alfabet wystękałaś podczas orgazmów? Nigdy się nie pomyliłaś? – Tym razem patrzyłem w jej oczy, bo tego pragnąłem. Widzieć w nich ten ból przeszłości, jakikolwiek żal, coś co pozwoliłoby mi je wybaczyć.
Amanda odchyliła głowę do tyłu, miała łzy w oczach. Znów na mnie spojrzała.
– Od kiedy jestem z tobą tu , to nie…
– Bo ktoś cię zgwałcił i masz pierdolony uraz, nawet ze mną to robisz sporadycznie. – Postawiłem argument nie do zdarcia, dla podważenia jej wierności.
Dostrzegłem łzę toczącą się po jej policzku i pierwszy raz nie czułem nic. Żadnego współczucia względem jej osoby, żadnej miłości, zupełnie na zimno.
– Wiesz co Aleks? Jak tak patrzę na ciebie, to chyba wolałabym to robić z kimś innym, byle nie z tobą. – Patrzyła mi prosto w oczy przy wypowiadaniu tych słów i ledwie powstrzymywała się od płaczu.
Uśmiechnąłem się do niej krzywo, moje brwi mimo woli powędrowały do góry. Oddaliłem się od niej o kilka kroków, cofając się. Wypiłem piwo jednym duszkiem do dna i usłyszałem klakson.
– To Fabian, zostawiam więc moją rozwiązłą żonę samą, a ja udam się do jeszcze mniej przyjemnej czynności niż awantura z tobą.
Odwróciłem się do niej plecami i już miałem wyjść, kiedy zatrzymał mnie jej głos:
– Aleks… ja przepraszam…
– Wybaczam – powiedziałem stojąc wciąż do niej plecami. Otworzyłem drzwi i kontynuowałem niemal szeptem: – Ostatni raz, następnym razem zatłukę. Wpierdolę tak, że kilka dni z domu nie wyjdziesz by ludzi nie straszyć.
– Dziękuje – usłyszałem. Byłem nie lada tym zaskoczony.
– Za co? – zapytałem i odwróciłem się do niej.
– Za wybaczenie.
Amanda stała przy ścianie. Płakała. Moje zimno gdzieś puściło, stopniało. Pokonałem te kilka kroków nas dzielących, wziąłem ją w ramiona. Przytuliłem i pocałowałem gdzieś we włosy. Znów usłyszałem klakson.
– Idź już, Fabian się niecierpliwi – powiedziała.
– Wrócę koło dwudziestej.
– Przygotuje jakąś dobrą kolacje. – Uśmiechnęła się blado w moją stronę.
Odszedłem od niej na kilka kroków i nagle poczułem jak mnie dogania i zakłada mi czapkę na głowę.
– Weź ten beret, fajnie w nim wyglądasz.

Uśmiechnąłem się do niej, byłem jej wdzięczny, że chce znów przeskoczyć do normalności. Ostatecznie kłótnie nam nic nie dawały, nic nie przynosiły, zabierały tylko czas i energie. Przez kłótnie staliśmy w miejscu.

5 komentarzy:

  1. Oby im się chociaż trochę ułożyło, dla bliźniaków :) E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Amanda coś do niego czuję może dlatego podziękowała za wybaczenie,zależy jej na nim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może w końcu Amanda coś zmieni w swoim zachowaniu. Może zrozumiała swój błąd? Mam taką nadzieję, dla dobra ich związku;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Amanda chyba zrozumiała,że za dużo już Olek jej wybaczył i dlatego podziękowala za wybaczenie,może była pewna,że jej nie wybaczy

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wpis. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń