sobota, 21 grudnia 2013

Część 154 - Stan gotowości




Aleksander (Samuel)

Telefon to takie urządzenie służące do kontaktowania się. Pierw był taki stacjonarny, na kabelek, później bezprzewodowy, a teraz to komórka jest na czasie. Telefon komórkowy ma też to do siebie, że zastępuje słaby email, a email, jak wiadomo, zastępuje listy. Z przerażeniem patrzę na ten świat i te dzieci, co niedługo bez klawiatury nie będą potrafiły się podpisać. Wróćmy jednak do smsów, mają to do siebie, że czasem ułatwiają życie, innym razem je zakłócają. Załóżmy na przykład, że nie chcemy z kimś rozmawiać, bo… możemy być na niego źli, wkurzeni, wkurwieni maksymalnie… to co wtedy? Nie odbieramy telefonów od takiego kogoś. Pozostaje pytanie, co wtedy robi ten ktoś? Pisze do nas smsa.
Możesz być na mnie więcej niż zły, ale tu chodzi o twoją przyszłą żonę – przeczytałem na wyświetlaczu swojego LG.
Tak jest, ci, z którymi nie mamy ochoty rozmawiać, zawsze znajdą drogę do naszych uszu, zawsze znajdą powód, byśmy zapragnęli rozmowy.
– Co z moją Amandą? – zapytałem, stojąc w kolejce do kasy w Tesco z telefonem przy uchu. Naturalnie nie pytałem o to pani z obsługi, a zwyczajnie kumpla.
– Miesza się do mojego małżeństwa – usłyszałem w odpowiedzi.
– Rozumiałbym, gdyby do twojego małżeństwa wmieszał się przystojny chłoptaś o śniadej cerze, ale moja przyszła żona jest chyba nieszkodliwa. Nie miałaby szans w starciu z prokuratorem sławnym na całe miasto, w dwóch różnych społeczeństwach, gorszym i złym, w każdym z innej perspektywy cię cenią.
– Olek, skończ być cyniczny, bo mówię poważnie.
– Ja też jestem poważny. Moja żona nie gustuje w blondynkach, jest całkowicie hetero, nie czuj się więc zagrożony – odpowiedziałem, jednocześnie kasując makaron w kasie samoobsługowej.
– Nie wyraziłem się jasno. Ma odpierdolić się od Julii, nie doradzać jej rozwodu, najlepiej ograniczyć kontakty z moją żoną do minimum, bo może mieć na nią zły wpływ. Nie zapominaj, że była dziw… – tego nie mogłem słuchać dalej.
– Nie zapędzaj się – warknąłem do słuchawki i zasunąłem klapkę. W tym czasie naturalnie kasa już się zdążyła zaciąć i nie czuć artykułu, który już dawno leżał na jej wadze. – Może pani to naprawić – zwróciłem się nieprzyjemnie do kasjerki.
– Nie widzi pan, że jestem sama. Może pan chyba chwilę poczekać – odpowiedziała, kiedy wołałem ją po raz czwarty.
– Mogę nie mieć ochoty czekać – stwierdziłem sucho i już za moment była przy mnie.
Po skasowaniu czterech pudełek ryżu, dwóch paczek frytek, kilograma cukierków i dwóch butelek Bourbon Four Roses poczułem wibracje w tylnej kieszeni swoich dżinsów.
Albo ją ogarniesz, albo ją stracisz – przeczytałem i niedowierzałem w to, co czytam. Czyżby to była groźba? Postanowiłem się tym nie przejmować i przeciągnąłem przez maszynę kasującą jakiś proszek do prania, płyn do płukania i mopa. Potem, gdy kasowałem bułki, kliknęło się nie to co trzeba i znów ta powolna, flegmatyczna pani była zmuszona udzielić mi pomocy.
To nie groźba, Aleks. Nic nie zrobię pięknej Amandzie, ale wyznam jej prawdę o tobie. Prawdę podam bez słodzików, cukru i ciasteczek deserowych. – Nie no, ten człowiek zaczynał mi działać na nerwy.
– Może pan kasować dalej – usłyszałem i powróciłem do odbijania kodów kreskowych. Tym razem obeszło się bez komplikacji, ale i tak na sam koniec biernie stałem piętnaście minut, czekając na zaakceptowanie zakupu dozwolonego powyżej osiemnastego roku życia.
Przez całą drogę powrotną wciąż mi się coś przydarzało. Raz w wielkim zamyśleniu przejechałem na czerwonym, innym razem nie zatrzymałem się przy przejściu dla pieszych, a jakiś czteroletni, rozwydrzony gówniarz jechał na rowerze i nie sprawdzał czy coś jedzie. Brakowało milimetra, bym go potrącił. Potem wyboje, krawężnik. Istny koszmar. Całą drogę myślałem tylko o jednym albo raczej o dwóch. O dwóch osobach, dwóch możliwościach.
– Opanować kobietkę, czy opanować tego chojraka? – zapytałem sam siebie na głos, kiedy stawiałem auto przed głównym wejściem do domu.
O powiedzeniu Amandzie prawdy nie pomyślałem ani razu. Na wyznanie moich wszystkich tajemnic było za wcześnie, szczerze wątpiłem, by kiedykolwiek nastał odpowiedni moment na ujawnienie mrocznej przeszłości, ciemnych interesów i najgorszych wspomnień. Całując ją w policzek zaraz po wejściu do domu, miałem jednak sam przed sobą dobrą wymówkę – była w ciąży, nie należało jej denerwować.
Siedziałem w salonie, gapiłem się bezmyślnie w ekran i nie wiedziałem, co dalej. To taka sytuacja, gdy kruchy grunt osuwa się spod nóg, gdy konstrukcja, zbudowana z wątpliwej jakości materiałów, pada. Zastanawiałem się tylko, co poświęcić, którą z wież zburzyć? Wieże przyjaźni, lojalności i braterstwa, czy tę rodzinną, miłosną, związkową? Dla własnego dobra i bezpieczeństwa postanowiłem poświęcić obie.
– Amanda, pozwól do mnie na moment – zwróciłem się do kobiety, krzątającej się po kuchni.
– Nie mogę, obiad szykuję.

– Nie ma nóg, do jasnej cholery, to nie ucieknie – warknąłem i spotkałem jej intensywny wzrok swoim spojrzeniem. W chwilę po usłyszeniu mojego tonu odwróciła się przodem do mnie i świdrowała mnie wzrokiem, starając się wyczytać coś z mojej twarzy, cokolwiek. Wiedziałem jednak, że moja mina, mimika, gesty nie zdradzą jej nic, co mogłoby jej teraz pomóc. – A ja mam dwie nogi i zapraszam na kolana – rzekłem jakby spokojniej, ale nadal nieprzyjemnym tonem. Czekałem na jej reakcję, ale w rzeczywistości byłem w stanie gotowości na swoje ruchy.

7 komentarzy:

  1. Wydaje mi się że jest to ciężka sytuacja dla Aleksa, jakby był między młotem a kowadłem. E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to jest bardzo trudna sytuacja. Wydaje mi się, że jak Olek zabroni Amandzie się wtrącać, to ją to tylko bardziej nakręci. Dziwne, że Darek mu grozi, przecież niby są przyjaciółmi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleks nie ma o co być zły.Może wyniknąć z tej sytuacji awantura.Nie wiem o co się tak zdenerwował.

    OdpowiedzUsuń
  4. Olka trochę tu postawiono między młotem,a kowadłem. Pewnie to Amandzie karze sfolgować z Julką

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężką ma decyzje Olek bo na pewno nie chce jej wyznać prawdy, ale wie tez że nie bd tak prosto przekonać Amande by ograniczyła kontakty z Julia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Darek postawił Olka pod ścianą. Ma ogarnąć Amandę, tylko jak? Ona wbiła sobie do głowy że Julia jest terroryzowana przez męża i chce jej pomóc. Olek ma ciężki orzech do zgryzienia, bo jak nie powstrzyma zapędów Amandy, to ona dowie się od Darka całej prawdy o jego ciemnych sprawkach, a on nie jest na to jeszcze gotowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aleks teraz jest w kropce.Nie chce by Amanda wiedziała o nim prawdy.Będzie wolał wybić Amandzie z głowy pomysł z dawaniem Juli dobrych.

    OdpowiedzUsuń