Aleksander (Samuel)
– Co tu robisz? – zabrzmiał
kobiecy głos za moimi plecami.
Nie odpowiedziałem, wpatrywałem
się w biegające dzieci po podwórku. Chyba grały w chowanego, a może to był
ganiany z bazami. Porzuciłem na chwilę ten uroczy obrazek i wejrzałem na moją
teściową.
– Wyobraź sobie, że ja wyszedłem
z pracy i sobie szedłem. I sobie tak idę, idę, w kierunku przystanku, bo mój
samochód jest w naprawie. A tak a propos mojego samochodu, to wybito mi szybę.
Tak bezczelnie tę pierwszą. Ale powróćmy do tematu. Ja sobie idę, jak normalny
człowiek, a tu nagle dostaje czymś przez nogi. Jak się potem okazało
teleskopem.
Klara usiadła na pufie i się
zaśmiała.
– Doprawdy, widzę bardzo cię
ubawiłem.
– Dziękuje za poprawienie
nastroju, ale nie rozumiem po co mi to wszystko mówisz – wyznała szczerze i
wbiła we mnie te błękitne ślepia Omena.
– To nie ty? Może miałaś pomysł
podobny jak niegdyś moja żona – wypaliłem i oparłem się o ścianę. Splotłem ręce
na piersi i wyczekiwałem.
– Amanda nasłała na ciebie
bandziorów?
– Nie, nie na mnie. Na mojego
przyjaciela.
– Mam prawo sądzić, że go nie
polubiła.
– On jej też nie, a mimo tego
nie wynajął ludzi by ją tłukli na chodniku.
– Aleks, naprawdę żałuje, ale to
nie ja.
– Żałujesz, że to nie ty?
– Że nie mogę ci pomóc.
– Jednego z tych gnojków
złapałem…
– Możesz go nawet zabić –
rzuciła wstając. – Oni nie byli ode mnie. – Wzruszyła ramionami.
Klara patrzyła mi w oczy,
dzieliły nas dwa, może trzy kroki. Mierzyliśmy się wzrokiem i żadne z nas nie
chciało odpuścić.
– Możesz nie wierzyć, ale to
naprawdę nie ja. Gdybym chciała ci coś zrobić, to swoimi dłońmi, a nie opłacała
do tego jakiś zbirów. Poza tym mnie na to nie stać.
– Kto jeśli nie ty? – zapytałem
z nadzieją w głosie. Nie chciałem by wyczuła tą nutkę nadziei w moim głosie,
ale chyba jej to nie umknęło.
– Nie wiem, może Amanda się
zemściła za te wszystkie razy.
– Boże, znowu to samo. –
Wypuściłem głośno powietrze i już miałem ją wyminąć, ale położyła mi rękę na
klatce piersiowej.
– Zaczekaj. Zaprzeczysz?
Powiesz, że nigdy jej nie uderzyłeś?
– Chcę opuścić już twoje
mieszkanie. Przesuń się – poleciłem.
– A jeśli nie to co?
– Żadna przeszkoda, gdybym tylko
chciał…
– To co walnąłbyś mnie i
utorował sobie drogę? – zapytała z tym bezczelnym uśmieszkiem na twarzy.
– Nie, po prostu wziął cię,
przestawił i przeszedł. Dlaczego od razu ci się z biciem skojarzyło? Jakiś
rodzinny sadomasochizm? Nie rozumiem. Mogę już przejść?
Wyminąłem ją, zrobiłem tylko
krok i poczułem jakbym się o coś zahaczył. To Klara złapała mnie za jedną
szelkę i usilnie próbowała cofnąć o ten jeden krok.
– Co znowu? – zapytałem
odwracając się do niej.
– To naprawdę nie ja. Żałuje, że
pierwsza na to nie wpadłam, ale nawet jakbym wpadła, to nie zrobiłabym czegoś
takiego.
– Dlaczego?
– Ze względu na moją córkę –
odpowiedziała siadając z powrotem na miejscu.
– Jak to ze względu na Amandę? –
zapytałem siadając naprzeciw niej.
– Znienawidziłaby mnie jeszcze
bardziej gdybym się wtrącała do jej małżeństwa, ona nie lubi gdy ktoś się
miesza w jej życie. Od małego jej przeszkadzało, gdy ktoś ruszał jej rzeczy, a
nie daj bóg jak przełożył.
– Czyli jestem kolejną rzeczą
twojej córki, której nie wolno ruszać i przestawiać, dobrze zrozumiałem?
– Tak.
– Klara, mogę ci zadać pytanie?
– Pytaj.
– Dlaczego ty mnie aż tak nie
lubisz? Zawsze starałem się być dla ciebie miły, nawet po tym…
– Po czym?
– Po tym co zafundowałaś
Amandzie. Namawiałem ją by chciała mieć z tobą kontakt, do teraz to robię, bo…
bo jesteś jej matką i jakkolwiek fatalna byś nie była w tej roli, to
przynajmniej byłaś.
– Wiem jaką byłam matką, nie mam
złudzeń. To, że Amanda związała się z tobą to poniekąd też moja wina. Nie
zapewniłam jej należytej opieki, zainteresowania, pewności, a ty byłeś
pierwszym, który jej to zaoferował. Wiem, że jestem winna, wiem, że piłam…
– Wiesz co twoja córka robiła,
kiedy ty piłaś? – zapytałem bezczelnie. – Z czego żyła?
– Domyślam się. – Klara spuściła
wzrok.
– Ale to ja jestem największym
złem w jej życiu tak?
– Olek, ale ja ją chciałam
powstrzymać przed wyprowadzką. Tylko Amanda zawsze robiła co chciała i jak
chciała…
– Bo była rozpuszczona.
– Tak to prawda, tylko ojciec
jej wyrządził największą krzywdę w życiu. Pozwolił jej na wszystko, miała
wszystko czego zapragnąć może dziecko, a potem nagle o niej zapomniał, a ja… ja
wtedy zaczęłam pić. Z resztą piłam już będąc z Michałem.
– Dlaczego?
– Byłam młodą matką, rzuciłam
szkołę, zajęłam się domem, dzieckiem. Michał jest sporo ode mnie starszy, lubił
rządzić i decydować.
– Dlatego mnie nie lubisz? Bo
też jestem sporo od Amandy starszy, bo też została młodą matką? – zapytałem.
– Tak, bo historia czasami po prostu
się powtarza. Miałam nadzieję, że Amanda jest silna, że sama poukłada swoje
życie, że sama będzie sobie trzymać ster, ale wybrała inaczej i nie trafiła na
nikogo lepszego niż ja.
– Miałem okazje poznać tego pana
i zapewniam, że nie jestem jak on – powiedziałem jednym tchem.
– Jak to nie? Też prowadzisz
podwójne życie. Wpadasz tutaj i insynuujesz, że to ja nasłałam na ciebie jakiś
zbirów, kiedy sam masz takich zbirów na pęczki, na podobne zlecenia.
– Co? Co ty mówisz?
– A może ojciec, czy chłopak
jakieś prostytutki się zemścił, co? – zapytała, a ja aż wstałem z wrażenia. –
Wiem o tobie wszystko Ali.
– Ale skąd? Jak?
– Ojciec Amandy to nie prawy
człowiek, znam to środowisko od podszewki. Zapytałam kogo trzeba.
Odpiąłem kilka górnych guzików
mojej koszuli. Usiadłem z wrażenie i starałem się pohamować zdenerwowanie.
– Co o mnie wiesz? – zapytałem
ze strachem w głosie.
– Aleksander Górski, prawy
lekarz, mąż i ojciec, dobry przyjaciel. Ali Guri właściciel agencji
towarzyskiej na kolejowej. Jesteś jak Bóg, występujesz w kilku postaciach.
Zabawne, że nikt nie łączy ciebie z tobą. A jeszcze bardziej zabawne, że Ali
Guri jest trochę jak wampir. Każdy na mieście o nim słyszał, wielu mówi, ale
nikt naprawdę nie wie jak wygląda i nie ma pojęcia czy kiedykolwiek go spotkał.
Uśmiechnąłem się do niej.
– Amanda wie?
– O czym?
– To, że jej mąż napierdala
pasami prostytutki w swojej agencji?
– Nie, nie wie. Nie chcę by
wiedziała, bo to była jednorazowa sytuacja.
– Masz opinie surowego szefa,
wiesz o tym?
– Domyślam się. Trzymanie jednej
kobiety w garści to nie lada wyzwania, a panowanie nad kilkudziesięcioma
graniczy z cudem. Jak się domyśliłaś?
– Te dziewczyny nawet nie wiedzą,
że trzęsiesz połową miasta…
– Jak się dowiedziałaś? – ponowiłem
pytanie ostrzej.
– Nie wiedzą z kim chodzą do
łóżka…
– Nie sypiam z nimi. Od dawien
dawna.
– Nie wiedzą, że jesteś szefem,
myślą, że jesteś na zleceniach szefa, czy jakoś tak.
– Jak się domyśliłaś?
– Opowiem ci po sznureczku. Poszłam
do kobiety która handluje spirytusem, jej syn jest dilerem. Każdy wie, ale nikt
nigdy go nie złapał, wiesz dlaczego?
– Konszakty z policją?
– Jego brat jest gangsterem,
każdy o tym wie, wiele razy siedział. Jego przyrodni brat.
– Skoro ten siedział, a tego
nigdy nie złapali to trochę dziwne, nie sądzisz?
– Nie mnie wydawać osądy w tej
sprawie. To był zbieg okoliczności Olek. Kiedy wpadłeś tu pierwszy raz
pamiętasz o co cię zapytałam? Czy jesteś komornikiem, czy kuratorem, czy…
wiedziałam, że gdzieś cię już widziałam.
– Gdzie?
– U tej kobiety, która handluje
spirytusem. Jej syn ma zdjęcie. Przypomniałam sobie o tym, zamówiłam się kupnem
flaszki. Właśnie wręczę ci ją, bo już nie pije.
– Do sedna, proszę.
– Zapytałam się kto jest na
zdjęciu.
– Jaka padła odpowiedź?
– Mój syn z przyrodnimi braćmi i
ich kolegą.
– I co w tym złego, że mam
zdjęcie z kumplami.
– Z gangsterami. Jaki lekarz
fotografowałby się z kumplami spod ciemnej gwiazdy.
– Dlatego mnie wypytywałaś o
pochodzenie, tak?
– Tak. – Odwzajemniła mój
uśmiech. – Jesteś za bogaty, to cię zdradza. Nawet twoja budowa jest nie
lekarska.
– Ale nadal nie rozumiem jak…
– Była kiedyś głośna sprawa, ze
szpitala zginęło kilkoro niemowlaków. Wszystkie dzienniki o tym huczały. To
szpital, w którym odbywałeś praktyki.
– O nie, nie wrobisz mnie w to.
W ogóle minęłaś się z powołaniem.
– A co, powinnam była zostać
detektywem?
– Nie, pisarką. Jakbyś się
zaszyła w domku w górach, to spod twoich palców wyszłyby takie powieści
sensacyjne, że dorównałyby amerykańskim.
– Ta kobieta nie wiedziała, że
jesteś lekarzem, wiedziała za to, że masz agencje. Byłam w tej twojej agencji. Zaczepiłam
kilka kobiet, pokazałam zdjęcie. Stąd wiem, że tam szefujesz.
– Ali Guri to nie ja. Pomyliłaś się.
Jestem lekarzem, neurologiem dziecięcym. Mam żonę i dwoje dzieci. Oraz bardzo
wścibską teściową, która ma nierówno pod sufitem.
– Wczoraj widziałeś się z policjantem.
Podawałeś mu kopertę. Zaprzeczysz?
– A masz na to dowody? – zapytałem
z bezczelnym uśmiechem. Kobieta milczała. – Tak też myślałem. W takim razie
zaprzeczę.
Już miałem wyjść, ale ponownie
zatrzymał mnie jej głos.
– Olek, nie wydam cię. Jesteś
mężem mojej córki, to co robisz, robisz też dla niej i chłopaków, by niczego im
w życiu nie brakowało. Ale uważaj, bo jeszcze ściągniesz na nich kłopoty. –
Odwróciłem się do niej. Stała i patrzyła na mnie.
– Co masz na myśli?
– Choćby to, że ktoś cię pobił i
to nie było moją zasługą. Chcesz się tak pokazać w domu?
– Uprawiam boks, Amanda wie,
wyłgam się.
– Usiądź, przemyje ci to.
– Nie trzeba – zapewniałem.
– Siadaj,
Wykonałem jej polecenie.
Usiadłem na pufie, na której ona siedziała wcześniej. Wróciła z wodą utlenioną
i gazikiem. Patrzyłem w oczy teściowej, niczym w oczy diabła. Przejrzała mnie i
to było straszne. Wiedziałem, że Amanda wcześniej czy później także się dowie.
Musiałem w końcu być szczery, taki od początku do końca.
– Skończyłam. Nałożę ci może
fluidu, te siniaki są okropne – zaproponowała.
– Nie, naprawdę nie trzeba. –
Złapałem ją za rękę i odciągnąłem od mojej twarzy. – Już jest ok. – Wstałem z
zamiarem wyjścia.
– Uważaj na siebie – powiedziała
niemal szeptem.
– Dziękuje – odrzekłem i
otworzyłem drzwi.
Poczułem chłód powietrza
wpadającego oknem na klatkę schodową. Zadzwoniłem do Fabiana i w ten oto sposób
miałem swojego prywatnego szofera. Miałem też kolejną rozterkę, a nawet i dwie
nowe rozterki. Pierwszą była wiedza mojej teściowej, a drugą sprawa mojego
pobicia. Na siłę mógłbym wymyślić sobie trzecią rozterkę – wybicie szyby w moim
samochodzie.
Aleks może jeszcze teraz nie powie Amandzie prawdy ale kiedyś i tak będzie musiał.Napewno ma jakichś wrogów może chcieli się za coś zemścić.
OdpowiedzUsuńPo ostatnim apelu autora pomyślałam, że najłatwiej będzie mi komentować każdą serię.
OdpowiedzUsuńPodsumowując moje odczucia co do "Idealnych": Gdy rzuci się szybkim okiem na ich małżeństwo, nie zastanawiając się nad tym dłużej, można byłoby powiedzieć że mają idealne życie. Są młodzi, piękni i bogaci. Na pierwszy rzut oka są nawet szczęśliwi. A jednak, gdy się im bardziej przyjrzymy to widać, jak bardzo można się pomylić. Mają przed sobą tajemnice, wydaje mi się że oboje na swój sposób męczą się w tym małżeństwie. Aleks boi się powiedzieć Amandzie całej prawdy o sobie w obawie, że go zostawi. Amanda zaczyna się już panicznie bać Aleksa. A mimo to wszystko dalej są razem, kochają się. Bardzo podoba mi się to, podziwiam ich za to, bo walczą o siebie, o swój związek, rodzinę, co prawda każde z nich na swój sposób ale jednak, gdyby chcieli iść na łatwiznę to wzięliby rozwód szybciej niż ślub. Nie sądzę, że łączą ich jedynie więzi materialne (co się tyczy bardziej Amandy, bo Aleks miałby dalej wszystko), a mocne więzi emocjonalne, które wytworzyły się między nimi przez ten czas, w którym są razem. W tej serii bardzo zadziwiło mnie zachowanie Klary. Chyba obudziły się w niej uczucia matczyne do Amandy, bo chyba wcześniej nigdy ich nie miała, zachowując się tak jak się zachowywała, gdy Amanda była jeszcze dzieckiem. Nie podoba mi się tylko, że tak bardzo zaczyna się interesować i wtrącać w ich życie. Wydaje mi się, że może w nim za dużo namieszać. Ale ogólnie seria bardzo mi się podobała :) E.
Z tym, że są młodzi to bym nie przesadzał. Amanda jest młodziutka, ale Aleks... czy ja wiem, te trzy dychy już na karku ma :)
UsuńNaturalnie możesz komentować każdą serie. Mi nie chodzi o to by był komentarz pod każdą częścią tylko wkurza 15 komentarz a wszystkie takie same tylko zdania szykiem przestawnym :)
Klara, jeśli czytałaś początek była zainteresowana Amandą, tylko sama ze swoim życiem sobie nie umiała poradzić :)
Te trzy dychy, to znowu nie tak dużo :) E.
UsuńAle mało też nie jest :)
UsuńJak sobie tak pomyślę, że ja zacznę bieganie na wywiadówki przed 30, a bohater w jakiego się wcielam będzie miał 37-38 lat gdy będą jego początki tego biegania na wywiadówki, to jednak bohater wydaje mi się stary. W ogóle on się jakoś bardzo późno za te dzieci wziął.
Ze względu na to, że ty oceniasz seriami, stworzę specjalnie dla ciebie posta. Będzie on świetnym przerywnikiem, ale też mam nadzieję, że kilku wywołamy do odpowiedzi :)
UsuńKlara się postarała i teraz ma haka na Olka. Dowiedziała się o agencji, ale nie potępia zięcia, ona martwi się, że z tego powodu Olek może mieć wrogów, którzy mogą skrzywdzić jej córkę i wnuki. Olek musi się teraz pilnować przed teściową, żeby nie zrobiła użytku ze swojej wiedzy, raczej nie chciałby, żeby Amanda dowiedziała się w tej chwili o jego ciemnych interesach. Co nie zmienia faktu, że powinien jej w końcu powiedzieć prawdę.
OdpowiedzUsuń