Paulina (Milka)
PS. Wyjaśnienie - Paulina jest córka pana Henia.
Głaskałam gniady łeb Sułtana
patrząc w jego czarne, okolone długimi rzęsami oczy. Ufne. Mądre. Dumne. Był
najpiękniejszym koniem w tej stadninie. I najtrudniejszym. Pracowałam z nim już
dwa tygodnie, a nadal nie mogłam go rozgryźć. I to właśnie mnie do niego
ciągnęło. Ta tajemnica. Enigma jaką się otoczył.
– Też go lubię – usłyszałam za
sobą baryton. Drgnęłam, ale nie była to reakcja wywołana strachem.
– Chyba nie ma tu osoby, której
by nie zachwycał – szepnęłam.
– Znalazła by się – roześmiał
się Aleks jednym ruchem przeskakując drewniane ogrodzenie. Jak na 30 latka miał
mnóstwo energii. Niejeden nastolatek mógł mu pozazdrościć. Tak samo jak mięśni,
kaloryfera na brzuchu i w ogóle całej aparycji. „Paulina! Ogarnij się” –
ofuknęłam się w myślach .
– Paulina? – dotarło do mnie że
ten młody bóg patrzy na mnie wyczekująco. Poczułam na policzkach rumieniec.
– Przepraszam, zamyśliłam się. –
wymamrotałam, czując się jakbym miała 12 lat i czekała na pierwszy w życiu
pocałunek.
– Pytałem czy będziesz w sobotę
koło 20 w domu. Przywożą dwa ostatnie konie, wolałbym żeby był przy tym ktoś
kto wie co i jak. – wyjaśnił przeszywając mnie wzrokiem.
–Tak. Zajęcia kończę koło 19
więc spokojnie dojadę.– stwierdziłam odwracając się w kierunku padoku po którym
pasły się konie.
– Super. Mnie i Amandy nie
będzie, więc zajmiesz się wszystkim. –chodzący ideał pożegnał się posyłając mi
ciepły uśmiech. Żołądek mi się przekręcił ale tym razem starannie to ukryłam.
Miałam przynajmniej taką nadzieję. Nie przeżyłabym gdyby domyślił się że ja..
no właśnie. Że ja co?Miałam 16 lat, więc wyrosłam już z ciągłych zakochiwań,
zauroczeń i fascynacji. A jednak. Jednak coś mnie do niego ciągnęło. Nie
umiałam tego wytłumaczyć, a tym bardziej zrozumieć czy zaakceptować. Zawsze
kiedy przy mnie był, czułam onieśmielenie, czasem nawet dezorientację. Ja –
zawsze pewna siebie, zawsze mająca na wszystko odpowiedź i ciętą ripostę.
„Zdurniałaś do reszty” –
podsumowałam swoje zachowanie. Musiałam jakoś odreagować, a jedna rzecz była
pewniakiem, który w każdej chwili przynosił ulgę.
W stajni było cicho i spokojnie.
Przeszłam przez budynek pachnący sianem i końmi, zmierzając do siodlarni. Pół
godziny później zmierzałam już w stronę lasu. Czując poruszające się pode mną
mięśnie, wyciszałam się. Ale Aleks wciąż uparcie siedział w mojej głowie.
Zastanawiałam się, czy to właśnie z jego powodu tak nie lubię Amandy. Ta
dziewucha działała mi na nerwy. Nie znałam jej dobrze, ale umiałam obserwować.
Moja przyjaciółka od zawsze mówiła, że znam się na ludziach. Że potrafię
przejrzeć ich na wylot po jednym krótkim spotkaniu. A spotkań z dziewczyną
Aleksa miałam za sobą już kilka. Każde następne gorsze od poprzedniego. Jej
humorki zmieniały się jak pogoda wczesną wiosną. Zastanawiałam się jak ten
facet może to znosić. Na jego miejscu już dawno znalazłabym sobie kogoś innego.
Był wyjątkowy i na kogoś wyjątkowego zasługiwał. Nie miałam oczywiście na myśli
nikogo konkretnego. Chociaż w głębi siebie to właśnie ja stałam u jego boku.
Doris szarpnęła się nagle
wyrywając mnie z zadumy. Ściągnęłam lejce rozglądając się dookoła w
poszukiwaniu powodu jej zdenerwowania. Klacz zatrzymała się i nerwowo ryła
kopytami ziemię.
– Cicho malutka, już dobrze–
poklepałam ją po szyi próbując uspokoić. Do moich uszu dobiegł warkot silnika.
Delikatnie ścisnęłam łydki popędzając ją do przodu. Na polanie tuż przed nami
kilku chłopaków ścigało się na quadach. Zatrzymałam się w cieniu ciemnozielonej
sosny i obserwowałam szalejące dzieciaki. Mieli na oko nie więcej niż po 10–11
lat. Nie znałam ich, ale podejrzewałam że nie mam czego żałować. Patrząc na to
jak byli ubrani, jak się zachowywali – przypominali mi Amandę. Cholera no –
moje myśli znowu zbiegły na niewłaściwe tory. Przed oczami ponownie stanęła mi
ta brunetka ze sztucznym uśmiechem i tymi czarnymi rzęsami, którymi spokojnie
mogłaby wywoływać tsunami. Nie chciałam przyznać się sama przed sobą do
oczywistości – zazdrościłam jej. Zawróciłam coraz bardziej niespokojną Doris i
popędziłam ją do kłusu. Miałam nadzieję, że przykre myśli wypadną mi z głowy i
dotrę do domu z innym nastawieniem.
Tak Amanda na niego zasługuję,on wcale nie jest taki idealny ma swoją ciemną stronę.Cóż wydaję mi się,że gdyby Paulina znała całą prawdę o Aleksie to już aż tak bardzo by jej nie kręcił.Zauroczenie jak zauroczenie,kiedyś mija.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to tylko zauroczenie które w końcu minie ... . I Amanda na niego zasługuje . Nadia .
OdpowiedzUsuńPopieram to jest tylko chwilowe zauroczenie myślę,że to zauroczenie nie będzie miało dalszego ciągu.
Usuń