sobota, 21 grudnia 2013

Część 155 - Dziewczynka do bicia




Amanda (Magdalena)

Dziś wszystko było dziwne, jakieś inne niż to, do czego przywykłam. W szkole przeprosiłam panią Ropuchę, ale na osobności, a nie przy całej klasie i wystawiła mi sprawiedliwie ocenę. Kolejnym przykładem jest Tyler i jego prośba z kosmosu, którą korciło mnie, by spełnić. W sumie fajnie, że Domi trafiła akurat na niego, wydoroślał, zmężniał, ale to nadal taki słodziak i misio. Tego dnia Aleks też był inny, milczący i niesympatyczny. Kiedy zawołał mnie do siebie, przez chwilę zapłonęła w mojej głowie myśl, że może on wie o mnie i o. . .
– Długo mam jeszcze na ciebie czekać? – zapytał głosem pełnym wyrzutu i złości.
– Co się tak pieklisz? – postanowiłam przesadnie odegrać niewiniątko.
– Usiądź – polecił i wyciągnął dłoń w moim kierunku, później posadził mnie na swoich kolanach. Przez chwilę się obawiałam tego, co usłyszę, a on zapytał jak gdyby nigdy nic:
– Co dzisiaj porabiałaś, kochanie?
– Byłam w szkole.
– A później albo to później. Jak było w szkole?
– Normalnie, oceny już wystawione, wszystko zmierza w swoim kierunku, ku zakończeniu roku. Rozmawiałam z panią pedagog, pytała, jak sobie radzę czy ty mi pomagasz, jak znoszę ciążę i dorosłość. Zapewniła, że zawsze mogę do niej się zgłosić z każdym problemem i wręczyła jakieś trzy książki. Pierwsza o przebiegu ciąży, druga opisuje rolę matki w życiu dziecka do ukończenia pierwszego roku, a trzecia rolę ojca, więc ci ją przekażę.
– Super, obiecuję przeczytać. Byłaś u Julki i Darka?
– Tak, w sprawie ogrodu. Dała mi kilka gazetek, pomożesz w weekend dźwigać ziemię, kwiatki i wszystko, co ciężkie.
– Dobrze, ale co wynikło z tej wizyty? – dopytywał.
– To, że mamy te gazetki – odpowiedziałam, przewracając oczami i dałam Aleksowi całuska w policzek. – Dokończę obiad – dodałam.
– Czekaj – usłyszałam i poczułam jak ktoś mnie chwyta za rękę. Ten ktoś mnie cofnął z powrotem na swoje kolana.
– O co chodzi? – zapytałam.
– Musisz przestać się wtrącać w ich życie – usłyszałam.
– Ja się nie wtrącam, ale ona potrzebuje pomocy.
– Nie twojej, ma męża od tego, by jej pomagał i jej doradzał – rzekł Olek.
– Kiedy ona potrzebuje pomocy właśnie przez tego męża, to jakiś dewiant jest.
– Nie obrażaj mojego kolegi.
– Nie pozwól, by on krzywdził moją koleżankę, ta koleżanka to jego żona.
– On jej nie krzywdzi – stwierdził.
– Ja uważam inaczej.
– Nieważne, co uważasz, masz jej nie dawać rad dotyczących małżeństwa, masz nie mówić o nim źle przy niej. . .
– Każesz mi kłamać? – zapytałam, przerywając mu.
– Każę ci się zamknąć i wysłuchać do końca, ale w kościach czuję, że to niemożliwe.
Po tych jego słowach nie wytrzymałam, nie mogłam pozwolić sobie, by tak się do mnie zwracał. Ręka poszła mi w jego stronę naumyślnie. Był zaskoczony, gdy chwycił się za obolały policzek.
– Nigdy nie waż się do mnie mówić w taki sposób – powiedziałam, stojąc nad nim. – Zamykać to sobie, kurwa, możesz szafę albo tego swojego pojebanego kumpla, najlepiej w więzieniu, a nie mówić do mnie, że mam się zamknąć! – krzyknęłam.
– Wychodzę – rzekł spokojnie, a jego oczy pociemniały, tym zdradzał swoją złość.
Nie przeszkadzało mi jakoś szczególnie, że wyszedł. Niech się poużala w samotności nad tą swoją urażoną męską dumą. Nie pozwolę, by mi się facet w domu wydzierał i mną rządził na każdym kroku. Nie pozwolę na to, bym z własnej winy, bezmyślności i bierności skończyła jak żona Darka. Postanowiłam nie przejmować się Aleksem i jego fochem. Dokończyłam obiad, zjadłam, oglądając Trudne sprawy w TV, w międzyczasie wstawiłam sobie wodę w czajniku na herbatkę. Mimowolnie podeszłam do okna, nie dostrzegłam nic. Przeszłam do kolejnego okna, później do kolejnego, w pokoju, bo z salonu nie dostrzegałam samochodu Olka. Wcześniej nie słyszałam warkotu silnika, poszłam więc do garażu, by sprawdzić czy samochód tam może stoi, ale nie stał.
Postanowiłam wyjść na świeże powietrze, samochód stał przed wejściem.
– Męża pani szuka? – zapytała córka pana Henia, idąc ścieżką do swojego rodzinnego domu.
– Nie, wyszłam zapalić – odrzekłam chamowato.
– Kiepski żart, nigdy nie widziałam pani palącej, poza tym ten brzuch.
– Nie musisz wszystkiego widzieć, ani wiedzieć. Mój brzuch to zostaw w spokoju, to moja sprawa – odrzekłam jeszcze bardziej chamskim tonem i zawróciłam do domu.
Całą kuchnię pokrywał dym i strasznie śmierdziało spalenizną. Prędko dostałam się do kuchni i wyłączyłam palnik na którym stał już całkiem sfajczony czajnik. Starałam się wywietrzyć, pootwierałam wszystkie okna, na to wszystko wrócił Olek.
– Co ty wyprawiasz? – zapytał, stojąc nade mną.
– Czajnik się spalił – odpowiedziałam.
– Sam się spalił? – dopytywał z niedowierzaniem i wlał sobie soku do szklanki.
– Nie, nie sam. Mam ci go odkupić? – zapytałam.
– Jeśli chcesz – odpowiedział i zniknął mi z oczu. Kiedy już pomyślałam o tym, że to dobrze, iż go nie widzę, on powrócił z trywialnym tekstem.
– Poczekam w jadalni na obiad.
– Obiad już był – odpowiedziałam.
– Możesz chyba podgrzać.
– To ty jesteś głodny, sam sobie podgrzej – powiedziałam i przeszłam obok niego.
– Prosiłem o to ciebie – usłyszałam głos za swoimi plecami.
– Nie prosiłeś, a rozkazałeś, gdybyś prosił, to bym ci ten obiad zrobiła – stwierdziłam nawet na niego nie spojrzawszy
– Mam cię dość – warknął.
– Mam się wyprowadzić? – zapytałam, odwróciwszy się w jego kierunku.
– Gdybyś nie była w ciąży, to prosiłbym cię o coś innego.
– O co? – zapytałam z ciekawości.
– O to, byś się położyła na brzuchu, zdjąłbym pasek od spodni i przylał.
– Nie będziesz mnie bił, nie pozwolę sobie na to.
– Nie będę pytał o pozwolenie, wystarcza już, że pytam o pozwolenie czy mogę się z tobą kochać i jak.
– Jesteś furiatem, Olek. Z pozoru opanowany i do rany przyłóż, ale jednak furiat. Cóż, będę pamiętać, by ci na urodziny zakupić worek treningowy, wyładowuj się na nim, bo ja nie będę twoją dziewczynką do bicia.
– Opanuj się i nie zachowuj jak obrażona królewna tylko dlatego, że ci coś kazałem.
– Nie możesz mi niczego kazać, możesz jedynie prosić albo wymagać. Jednak pamiętaj o tym, że ja nie muszę spełniać twoich próśb ani wymagań. Nie jestem złotą rybką i nie spełniam życzeń.
– Skończyłaś? – zapytał z wyrzutem.
– Tak, pojadę do Julki. Wyciągnę ją na kawę i ciacho.
– Robisz to po złości?
– Być może, ale nawet jeśli tak, to nie możesz mi zabronić.
– Właśnie, że mogę. Zabraniam ci – mówił, łażąc za mną od pokoju do pokoju. – Amanda, masz mnie słuchać – warknął, kiedy byłam już w przedpokoju i zapinałam bluzę.
– I znowu to twoje masz. Nie będę czynić tak, jak chcesz, myślę samodzielnie i mam swoje zdanie. Przywyknij więc do smaku porażki, bo na tym torze osiągniesz ją nieraz – powiedziałam, wychodząc i trzaskając mu drzwiami przed nosem.
Wsiadłam do samochodu, wyjątkowo zasunęłam dach i szyby, bo na dworze było już szarawo i wiało jak cholera. Włączyłam odtwarzacz, wskoczył ostatnio słuchany utwór i jechałam przed siebie.

Jesteś księżniczką i traktuj siebie w tych kategoriach.
Jesteś piękna, niezależna, młoda i dobra,
ale czasem przesadzasz, musisz naiwność tłumić,
bo uderzył cię raz, to uderzy po raz drugi.
Nie musisz robić tego, czego robić nie chcesz.
Stanowisko nie jest warte osobistych wyrzeczeń.
Stać cię na to, by osiągnąć sukces ciężką pracą.
Masz rozum i talent, trzymaj fason.
Nie daj się pokonać tym, co w ciebie nie wierzą,
nie widzą zdolności ,tylko że jesteś kobietą,
masz piersi, rodzisz dzieci, sprzątasz i gotujesz,
I robią z ciebie sukę, jakby nie mieli córek.

(Wdowa – Zbyt dobra)

4 komentarze:

  1. Amanda z pewnością nie jest osobą która tak łatwo da się pokonać. E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie się boi, tylko tego nie pokazuje. Po ostatniej kłótni może nabrała pewności siebie co do Olka.
    Wiedziałam, że jak on jej zabroni wtrącać się w związek Darka, ona na przekór mu będzie to robiła. Jakby miał jakieś sensowne argumenty i podszedł do niej inaczej to może i by się udało, a tak to Amanda chce pomóc Julii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amand nie boi się gróźb Aleks ponieważ wie,że noe uderzyłby ciężarnej.Co do obiadu to się z nią zgadzam mógł sam sobie podgrzać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Amanda, jak ktoś jej czegoś zabrania, to ona robi na przekór, już tak ma. Obiad sam mógł sobie podgrzać, ona nie jest jego służącą.
    A czy się go boi, myślę, że trochę tak, ale jest pewna, że nie zrobi jej krzywdy bo jest w ciąży.

    OdpowiedzUsuń