poniedziałek, 30 grudnia 2013

Część 220 - Wszystko układa się w całość




Dominika (Magdalena)

To była w ogóle jakaś niewyobrażalna sytuacja, taka… nawet nie wiem jak to określić. To była po prostu taka sytuacja w jakiej nigdy nie przyszło mi do głowy, że się znajdę. Patrzyłam na ten komputer, czarny ekran, trochę czerwieni, białe napisy. W końcu spojrzałam na Tylera…
– To? – rzekłam pytająco.
– Chciałem byś to zobaczyła – powtórzył po raz kolejny tą samą frazę, która mówiła mi tyle co nic.
Szczerze to nie zapoznałam się z całą treścią tego portalu, ale to nic dziwnego, w końcu długi jak cholera był. Obejrzałam kilka zdjęć, przeczytałam kilka wypowiedzi, ze dwa opowiadania.
– To wiem, Tyler – odrzekłam i czekałam na to co on powie. Chciałam by mówił, cokolwiek, byle nie cisza, nie w takim momencie.
– I? – zapytał, albo ponaglał mnie do mówienia, a ja przecież nie chciałam mówić, chciałam by on…
– Po której stronie jesteś? – Zadałam pytanie pierwsze jakie przyszło mi do głowy. Siedziałam na tym niskim fotelu i spoglądałam na niego z dołu, a on wydawał się zastanawiać nad odpowiedzią.
– Po twojej prawej. – W końcu padła ta cholerna odpowiedź, nie na temat na dodatek.
– Tyler, nie o to pytam! – krzyknęłam. – Po której stronie jesteś? – Tym razem wskazałam dłonią na ekran laptopa. Zauważyłam, że moja ręka drży, ale to nic dziwnego w takiej sytuacji.
– Zdenerwowałaś się – stwierdził nadal nie odpowiadając na pytanie.
– A dziwisz się do cholery! Mamy razem syna, jesteśmy małżeństwem, a pół roku po ślubie pokazujesz mi… to. – Znów wskazałam na laptopa, tym razem obydwiema dłońmi, a słowo „to” użyłam, bo nie miałam pojęcia czym je zastąpić.
– No wiem, przecież.
– Tyler. Ja, nie to jest w ogóle jakaś chora sytuacja – powiedziałam oddalając się od niego na krok, by stanąć z drugiej strony, bo z tej raziło mnie słońce jak cholera.
– Wiem, domyślam się co czujesz – zaczął i zbliżał się do mnie, chciał mnie dotknąć, ale uciekłam jeszcze krok do tyłu.
– Nie dotykaj mnie teraz! – krzyknęłam. – Tylko mnie nie dotykaj.
– Ale, że tak już nigdy? – zapytał.
– Nie wiem, nie potrafisz mi odpowiedzieć na najprostsze pytanie, albo nie chcesz odpowiedzieć, ja nawet nie wiem czy chcę uzyskać odpowiedzi – wyjaśniłam.
– Dobra, zapomnij, że to widziałaś. – Zdecydował nagle, jakby z rezygnacją w głosie, albo z poirytowaniem.
– Ale ja to widziałam, pokazałeś mi to, ja tak szybko nie zapominam.
– To nie zapominaj, a odpowiedz, czy…
– Tyler, ja nie wiem czy kiedykolwiek, ja… Kacper płacze. – I ten płacz dziecięcy mnie wybawił z opresji.
Chciałam się udać do mojego synka, ale oczywiście mój mąż był pierwszy. Zawsze kiedy mały choć zakwilił, to on leciał na złamanie nóg. Usiadłam wiec na powrót w fotelu, zminiaturyzowałam tą felerną stronę, by za moment ją znów zmaksymalizować. Patrzyłam na jakąś grafikę, naga kobieta, na kolanach u stóp jakiegoś faceta, co mianował się „Panem”, albo ona go tak mianowała, cholera wie jak to było. Mój wzrok zmęczony tą czernią i szarością, z ekranu przeniósł się na wejście do pokoju. Stał Tyler, a na rękach miał Kacperka. Mały siedział mu na ręce, a Tyler pewnie go trzymał drugą dłonią.
– Mamusia ma zły humor, powiemy jej papa i pójdziemy na spacerek? – zapytał Tyler naszego pięciomiesięcznego syneczka, który przecież nie był w stanie mu odpowiedzieć, bo jeszcze nie mówił.
– Ubierz go ciepło, styczeń jest. Jeszcze kac po sylwestrze mi nie minął. – Ostatnie zdanie powiedziałam jakby do siebie.
– Przecież już tydzień po tej zabawie.
– Ale była czterodniowa – przypomniałam mężowi.
– A no, rzeczywiście. Nie wiedziałem, że ty tak masz. Ja tam im dużej pije, tym mniejszy kac. Tatuś ma mocniejszą główkę od mamusi – pochwalił się swojemu pierworodnemu, którego położył w takim bujaku, co był wielkości gondoli, a stał na komodzie. W sumie nie wiem dlaczego stał na komodzie, więc postanowiłam zapytać.
– Ten bujak zawsze był na podłodze.
– Wiemy, ale Kacperek woli świat widzieć z góry, a przecież komoda jest szeroka, on przypinany to nie spadnie. – Doczekałam się odpowiedzi, a mój kruczoczarny synek się roześmiał nie wiadomo z czego.
– Ale teraz go nie przypiąłeś – stwierdziłam.
– Wiem, bo teraz go będę ubierał. – To mówiąc Tyler sięgnął ręką do stołu, gdzie leżały wcześniej przez niego wyprasowane i poskładane ubrania, które ja miałam już godzinę temu pochować do półek, ale ta… strona portalu dla fanów ostrego seksu zabrała mi tą godzinę, a wraz z nią energie do jakiegokolwiek działania.
Patrzyłam jak Tyler zmienia Kacprowi pampersa, czyli szykowali się na bardzo długi spacer. Rozebrał go potem calutkiego i mały był tylko w tym pampersie. Przejrzał z pięć bodów, w końcu wybrał takie zwykle, białe. Założył mu na to czerwone pół śpiochy i na te pół śpiochy czerwone spodnie, potem brązowe, skórzane buciki z miękką podeszwą.
– Myślisz, że do czerwonych zieloną bluzę, czy granatową? – zapytał.
– A idziesz gdzieś gdzie go będziesz z płaszcza rozbierał?
– Tak, zahaczymy do tesco, sprawdzimy czy przyszły pieniążki, bo w lodówce mamy tylko ser i jajka.
– Mamy też mąkę i mleko, na biedę zrobię naleśniki. To czyli go rozpinał będziesz, więc zielony odpada – odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie.
– Jak jest kasa to i o galerię zahaczę…
– Tylko nie wydaj wszystkiego na Kacpra, bo musimy w końcu czynsz zapłacić. I o ile zrzeszenie nam nawet pół roku poczeka, o tyle prąd nie, a przypominam ci, że jest okres zimowy, a my grzejemy prądem. Co się wiąże z rachunkiem na około tysiąc złotych, którego nie zapłacisz z jednej pensji, ani z moich dodatkowych pieniędzy, więc trzeba na dwie raty…
– Dobrze, dobrze – przerwał mi i musnął mój policzek. – Zwolnij, nie tak szybko…
– Mam ci to zapisać? – zapytałam niegrzecznie.
– Masz nie pokazywać pazurów.
– Wychyla się! – krzyknęłam i pokazałam na Kacpra, który już doprowadził siebie do pozycji siedzącej. Tyler do niego doskoczył i zaczął zakładać na niego niebieską koszulę, taką niby granatową.
– Załóż mu do tego czerwoną muszkę, pasuje. Mamy taką na gumce – zaproponowałam.
– A no mamy, przyniesiesz nam? – zapytał.
– Pewnie. – Poszłam, przyniosłam, podałam. – Tylko mu to zakładasz i płaszczyk?
– Tak, ten czarny. A i ta koszula jest gruba, na polarku pod spodem.
– Dobra, a poczekacie na mnie, to się przejdę z wami? – zapytałam, bo po dłuższym namyśle stwierdziłam, że może świeże powietrze przywróci mi chęci do działania, które mi się zużyły na przejrzenie tego czegoś co Tyler mi pokazał po jakąś konkretną cholerę, bo on niekonkretnie to niczego nie czynił.
– To nie jesteś już na mnie zła? – zapytał z takim szelmowskim uśmiechem i z małym na ręce, którego ubierał tak w powietrzu w ten płaszczyk.
– Nie, nie jestem. To nie do końca twoja wina, że masz takie, a nie inne upodobania seksualne. Nic nie szkodzi spróbować. – Jego mina była bezcenna, jakby się tego w ogóle nie spodziewał.
– Coś ty powiedziała? – Upewniał się jeszcze.
– Że nic nie szkodzi spróbować. Pospacerujemy dłużej, położymy małego wcześniej spać, wykąpiemy go jeszcze i może mnie pan zmotywuje do sprzątnięcia tego prasowania do szafek i komód.
– Wczuwasz się. – Zabrzmiało jak pochwała.
– Staram się, w końcu jesteś moim mężem. Nie uśmiecha mi się byś szukał kochanki na niespełna rok po ślubie.
– Nie szukałbym kochanki, tylko…
– Tylko byłbyś nieszczęśliwy ze mną w łóżku i zawsze…
– Domi, to nie tak – zaprotestował.
– Spróbujemy, jak nie wyjdzie to będziesz tłumaczył jak to jest, póki co nie warto bo mógłbyś tym działać na swoją niekorzyść i mogłoby mi się jeszcze odwidzieć.
– No dobra, ale ubierz się tak szybciej – ponaglał mnie jednocześnie wkładając Kacpra do wózka. Mały jeździł jeszcze w gondoli, ale była już ustawiona na siedząco.
– Dobra, dobra, tylko bluzkę zmienię, znajdę bluzę i założę skórę, bo nienawidzę zimowek.
– Ja tam wolę by było mi ciepło – stwierdził Tyler zakładając zimową popielato-białą kurtkę. – Zniosę wózek, wyłącz grzejnik, zamknij drzwi i zejdź do nas szybko! – krzyknął będąc już dwoma kółkami za progiem.
– Tyler, skąd u ciebie się wzięły takie upodobania? – zapytałam i jednocześnie podawałam małemu do buzi smoczek, bo właśnie go wypluł.
– Miałem kiedyś kobietę, była ode mnie starsza, nie była nawet ze mną. To były takie pierwsze fascynacje…
– Mówienie o niej sprawia ci ból, coś was łączyło?
– Nie dlatego sprawia mi ból, bo nie łączyło nas nic tylko relacje seksualne.
– Nas kiedyś łączył tylko Kacper – przypomniałam. – Pamiętasz te wszystkie nieudane randki?
– Tak, cholernie wesoło było. Mam żonę i dziecko, ale tak naprawdę to jestem wolny – roześmiał się w głos mój mąż.
– Ty chociaż doszedłeś do tego etapu, ja spotkałam takie pomyłki życiowe, że… skoro nic was nie łączyło, to dlaczego mówienie o niej cię boli? – zapytałam.
– Bo… Dominika, ty czegoś nie wiesz. Jako gówniarz grzebiący w necie natknąłem się na coś co mnie zafascynowało. Była to strona „zakup niewolnice”.
– Boże, za kogo ja wyszłam. Nasz syn będzie przez twoje geny jakimś erotomanem.
– Zawsze to lepsze niż impotentem, albo nudziarzem – bronił się Tyler.
– Pewnie, że tak. Co dalej z tą stroną?
– Później zniknęła. Z moim kumplem, Hakerem szukaliśmy dojścia do tych ludzi.
– Dlaczego?
– Nie spodoba ci się to – stwierdził i spuścił wzrok.
– Chciałeś sobie kupić jakąś niewolnice, tak?
– Nie, byłem po prostu ciekawy jakie kobiety godzą się być sprzedane na całe życie.
– Jak to na całe życie?
– Na całe życie. Taka fascynacja sadystycznych bogaczy.
– I?
– I Iza, moja… ta moja znała dziewczynę z Polski z tego klimatu. Dziewczyna urodziła synka i właściwie tylko ta ciąża uratowała jej życie.
– Co?
– Zaszła w ciąże z szefem tego koncernu, więc nie zdążyła zostać wytresowana i sprzedana.
– O czym ty do mnie mówisz?
– Iza jest… pracuje w takim biurze. Jest jak wasza policja, ta od Gangsty. Zbieg okoliczności dotarła do mnie.
– Dlaczego do ciebie? Czekaj to była twoje pierwsze fascynacje, tak? – Wiem, że nie mówiłam składnie, ale to wszystko było tak popierdolone, że bardziej się nie dało.
– Tak, za małolata, potem już nie. Bawiliśmy się seksem, nie robiliśmy nic złego. Po prostu ta strona co się na nią natknąłem, powiedziałem jej o niej, tak przypadkiem, przy seksie. Weszła na nią i postanowiła wraz z szefostwem, że to sprawdzi. Ta sprawa łączyła się z tą dziewczyną co urodziła synka.
– Tyle, od początku! – warknęłam.
– Historia zaczynała się beze mnie. Pewna kobieta zaszła w ciąże z szefem, ale nie było to w biurze, a w jakieś opuszczonej fabryce, pełnej klatek, pejczy i klamerek. Rozumiesz?
– Tak, co dalej.
– Zaprzyjaźniła się tam z kimś, urodziła dziecko, została zawieziona do mieszkania i nie umiała wskazać miejsca ani tego w którym rodziła, ani gdzie była ta fabryka, nikt jej nie wierzył. Nawet chcieli ją uznać za wariatkę i zabrać jej dziecko. Facet co rzekomo sprzedał jej mieszkanie, mówił że kupił je dla kobiety jakiś facet, opisał go, ale…
– Sprawę umorzono?
– Tak, kobieta szukała pomocy, Iza wtedy pracowała w Warszawie. Kiedy wróciła na święta do NY opowiedziała mi o tym, a mi się przypomniała ta strona. Tak naprawdę to szef Izy nie zgodził się na to by wracać do sprawy, ale ona sama dla siebie, dla tego dziecka, co do dziś nie wiadomo kto jest jego ojcem…
– Co dalej? Postanowiłeś jej pomóc?
– Haker złamał kod do tej strony, było kilka naprawdę brutalnych filmików. Wszyscy mężczyźni mieli tatuaże, taki jak ja na nadgarstku.
– Ten symbol BDSM?
– Tak. Dlatego go zrobiłem i obiecałem Izie, że pomogę. Haker namierzył skąd odpisuje na maile ten co niby sprzedaje kobiety. Jednak sygnał się zmieniał, jakby ten ktoś poruszał się po mieście.
– I?
– To jest to miasto, Domi. Z Izką wymyśliliśmy plan, że ja ją sprzedam, że dotrzemy do tych ludzi od środka i…
– Udało się?
– Nie do końca. Sprzedałem ją wraz z Karolem, wiesz, którym. Pomagał nam na ile mógł. Izka mu dobrze za to zapłaciła, potem bał się o rodzinę i wrócił do prochów. Przypadkowo odkryłem, że te sprawy się łączą.
– Prochy i handel kobietami?
– Tak. Ale to był naprawdę przypadek. Kiedy już sprzedałem Izkę, to… znałem już wtedy ciebie. Wtedy zaplanowaliśmy Kacpra, to był ten dzień…
– Tyler, ja nie wiem czy chcę tego słuchać.
– Za pieniądze z tej sprzedaży kupiliśmy wszystko dla małego. Poczułem, że mogę je wydać, bo nikt nie wiedział więcej o tej sprawie, a Izka się nie odzywa.
– Nie wiesz czy ona żyje!? – niemal krzyknęłam.
– Ukradłem też prochy…
– Czyje?
– Nie wiem, już je sprzedałem. Mamy na ten prąd, tak przy okazji informuje.
– Tyler, skończysz w więzieniu! – wysyczałam przez zęby.
– Tam gdzie te prochy byliśmy ukraść, to znalazłem bransoletkę Izabelli.
– Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? – zapytałam, wciąż nie mogłam wyjść z szoku.
– Tak. Kiedy dokonywałem tej transakcji. Tego kupno-sprzedaż, to rozmawiałem przez telefon z jednym z tych od handlu kobietami.
– I?
– On miał bardzo podobny głos do męża twojej przyjaciółki.
– Do Olka?
– Dlaczego pomyślałaś akurat o nim?
– Jechałam kiedyż z nim samochodem, ma dziwnych kolegów.
– Domi, ja od kilku miesięcy nie mogę spać. Boje się o nią, czy żyje, co się dzieje. Nie mogłem nikomu powiedzieć… – Tyler miał łzy w oczach. – Starałem się to wypierać, nie myśleć o tym żyć normalnie, dla was.
– Skąd ukradłeś te prochy? – zapytałam pewnie.
– Z takiej starej fabryki, w lesie, za kolejową. A co?
– Znam to miejsce.
– Skąd?
– Mój brat pracuje u Aleksa, nie mówiłam ci bo… ty masz uczulenie i na Olka i na Tomka. Aleksander Górski ma agencje towarzyską na ulicy kolejowej, niedaleko tej fabryki o jakiej wspomniałeś. Tylko jakby co to nic nie wiesz, bo on Tomka zabije.
– Wiedziałaś, że… – zaczął i patrzył na mnie nieobecnym wzrokiem.
– Starałam się żyć normalnie, pomimo tego co wokoło mnie. Tomek się uparł, że będzie miał kasę, a nielegalnie jest najłatwiej. Ja powiedziałam mu o Olku, że ma kumpli co handlują prochami…
– Skąd to wiedziałaś?
– Ten co z nim jechał wtedy w samochodzie, co ja też jechałam. Widziałam go w klubie, jest barmanem, handluje.
– Czekaj, czekaj, ja też go znam.
– Skąd?
– To z nim ukradłem te prochy, on miał namiar, Karol go wyhaczył. Potem podjechaliśmy pod dom Amandy, bo Witek był ranny i…
– Stałeś pod domem Olka?
– Coś w tym złego?
– Cały dom jest monitorowany, idioto.
– Ale po co ktoś monitoruje dom?
– By się czuć bezpiecznie. Zwłaszcza gdy ma coś na sumieniu. Zapytam Amandę o tatuaż Aleksa.
– Nie wiadomo czy go ma – rzucił Tyler.
– Jeśli Aleks jest zamieszany w te… w to wszystko to się tego dowiem. Choćby po to by ostrzec przed nim moją przyjaciółkę. Amanda jest mi jak siostra. Prochy to jedno, każdy kiedyś palił i handlował, ale…
– Te kobiety ginęły. Ponoć palili zwłoki w piecu…
– Boże. Normalnie mi słabo.

– Może usiądziemy? – zapytał Tyler i wskazał na ławkę w parku, przez który właśnie przechodziliśmy. 

13 komentarzy:

  1. No to nieźle.Przeszłość Aleksa czasami mnie przeraża a raczej bardziej to,że byłby do tego zdolny.Zastanawiam się jak Amanda zareaguje gdy się o tym dowie i jak Olek jej to wytłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w szoku, co tu się dzieje. Tyle informacji naraz. Mnie też zaczyna przerażać to gangsterskie oblicze Aleksa. Chyba już wiem po co te lochy z poprzedniej części. Zresztą Olek już wspominał coś o dziewczynie w klatce. To mogłaby być Iza.
    Tyler z Dominiką mogę trochę powęszyć, ale sami sobie nigdy z tą sprawą nie poradzą. Współczuje Amandzie, jak się w końcu dowie całej prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi sie coraz ciekawiej.. pierw piwnica, teraz to.. faktycznie zawiało lekko horrorem jak to juz ktos pisal :) jestem ciekawa jak Aleks wytlumaczy sie z tej piwinicy... i czy powie prawde, albo chociaz czesc swojej zonie..

    A,

    OdpowiedzUsuń
  4. No no robi się coraz bardziej ciekawie już nie mogę się doczekać dalszej części i wydaje mi się że Amanda już wkrótce pozna prawde mam tylko nadzieje ze od Aleksa a nie od osob trzecich

    OdpowiedzUsuń
  5. No szok po prostu szok... czego jeszcze dowiemy sie o Olku? Dominika chce powiedziec wszystko.Amandzie,ciekawe jak ona.zareaguje. Olek nie.lubi Tylera może tez domysla sie,ze z nim juz mial doczynienia tylko telefonicznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się że iza nie żyje albo wylądowała w agencji aleksa . W końcu minął ponad rok a w piwnicy amanda jej nie zauważyła..


    Klara.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe czego się jeszcze dowiemy o Olku.. też mi się wydaje, że Izka nie żyje. A dla ścisłości jestem nowa. Czytałam już wcześniej blog : Historia pięciu par. Blog Majki i Patryka ...Mi zawsze Olek wydawał się spokojny, ale pozory mylą. Spodobał mi się ten blog. Przeczytałam całego i co do autorów to świetnie są wasze wpisy i mówię to szczerze. Nie mogę doczekać się co będzie dalej. :D Julia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę zapytać czy znajdzie sie dzisiaj czas zeby napisać i opublikować nową część?:)

    Klara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, część jest gotowa, musze tylko ją poprawić i opublikować, ale to po pracy dopiero uczynię i po objedzie. Tak około 19-22 :)

      Usuń
    2. W takim razie czekam z niecierpliwością :) i to pewnie nie tylko ja...:)

      Klara

      Usuń
    3. Właśnie zawitałem na bloga, dopiero miałem możliwość usiąść przed komputerem. Już ogarniam tę nową część.

      Usuń
  9. Olek jeszcze dużo ukrywa.Kto by pomyślał,że tyle faktów wyjdzie na jaw przez zwykłe fascynacje Tylera.Dominika przynajmniej dowiedziała się skąd miał pieniądze na wyprawkę dla małego.

    OdpowiedzUsuń