Dominika (Magdalena)
To była w ogóle jakaś niewyobrażalna sytuacja, taka… nawet
nie wiem jak to określić. To była po prostu taka sytuacja w jakiej nigdy nie
przyszło mi do głowy, że się znajdę. Patrzyłam na ten komputer, czarny ekran,
trochę czerwieni, białe napisy. W końcu spojrzałam na Tylera…
– To? – rzekłam pytająco.
– Chciałem byś to zobaczyła – powtórzył po raz kolejny tą
samą frazę, która mówiła mi tyle co nic.
Szczerze to nie zapoznałam się z całą treścią tego
portalu, ale to nic dziwnego, w końcu długi jak cholera był. Obejrzałam kilka
zdjęć, przeczytałam kilka wypowiedzi, ze dwa opowiadania.
– To wiem, Tyler – odrzekłam i czekałam na to co on powie.
Chciałam by mówił, cokolwiek, byle nie cisza, nie w takim momencie.
– I? – zapytał, albo ponaglał mnie do mówienia, a ja
przecież nie chciałam mówić, chciałam by on…
– Po której stronie jesteś? – Zadałam pytanie pierwsze
jakie przyszło mi do głowy. Siedziałam na tym niskim fotelu i spoglądałam na
niego z dołu, a on wydawał się zastanawiać nad odpowiedzią.
– Po twojej prawej. – W końcu padła ta cholerna odpowiedź,
nie na temat na dodatek.
– Tyler, nie o to pytam! – krzyknęłam. – Po której stronie
jesteś? – Tym razem wskazałam dłonią na ekran laptopa. Zauważyłam, że moja ręka
drży, ale to nic dziwnego w takiej sytuacji.
– Zdenerwowałaś się – stwierdził nadal nie odpowiadając na
pytanie.
– A dziwisz się do cholery! Mamy razem syna, jesteśmy
małżeństwem, a pół roku po ślubie pokazujesz mi… to. – Znów wskazałam na
laptopa, tym razem obydwiema dłońmi, a słowo „to” użyłam, bo nie miałam pojęcia
czym je zastąpić.
– No wiem, przecież.
– Tyler. Ja, nie to jest w ogóle jakaś chora sytuacja –
powiedziałam oddalając się od niego na krok, by stanąć z drugiej strony, bo z
tej raziło mnie słońce jak cholera.
– Wiem, domyślam się co czujesz – zaczął i zbliżał się do
mnie, chciał mnie dotknąć, ale uciekłam jeszcze krok do tyłu.
– Nie dotykaj mnie teraz! – krzyknęłam. – Tylko mnie nie
dotykaj.
– Ale, że tak już nigdy? – zapytał.
– Nie wiem, nie potrafisz mi odpowiedzieć na najprostsze
pytanie, albo nie chcesz odpowiedzieć, ja nawet nie wiem czy chcę uzyskać
odpowiedzi – wyjaśniłam.
– Dobra, zapomnij, że to widziałaś. – Zdecydował nagle,
jakby z rezygnacją w głosie, albo z poirytowaniem.
– Ale ja to widziałam, pokazałeś mi to, ja tak szybko nie
zapominam.
– To nie zapominaj, a odpowiedz, czy…
– Tyler, ja nie wiem czy kiedykolwiek, ja… Kacper płacze.
– I ten płacz dziecięcy mnie wybawił z opresji.
Chciałam się udać do mojego synka, ale oczywiście mój mąż
był pierwszy. Zawsze kiedy mały choć zakwilił, to on leciał na złamanie nóg.
Usiadłam wiec na powrót w fotelu, zminiaturyzowałam tą felerną stronę, by za
moment ją znów zmaksymalizować. Patrzyłam na jakąś grafikę, naga kobieta, na
kolanach u stóp jakiegoś faceta, co mianował się „Panem”, albo ona go tak
mianowała, cholera wie jak to było. Mój wzrok zmęczony tą czernią i szarością,
z ekranu przeniósł się na wejście do pokoju. Stał Tyler, a na rękach miał
Kacperka. Mały siedział mu na ręce, a Tyler pewnie go trzymał drugą dłonią.
– Mamusia ma zły humor, powiemy jej papa i pójdziemy na
spacerek? – zapytał Tyler naszego pięciomiesięcznego syneczka, który przecież
nie był w stanie mu odpowiedzieć, bo jeszcze nie mówił.
– Ubierz go ciepło, styczeń jest. Jeszcze kac po
sylwestrze mi nie minął. – Ostatnie zdanie powiedziałam jakby do siebie.
– Przecież już tydzień po tej zabawie.
– Ale była czterodniowa – przypomniałam mężowi.
– A no, rzeczywiście. Nie wiedziałem, że ty tak masz. Ja
tam im dużej pije, tym mniejszy kac. Tatuś ma mocniejszą główkę od mamusi –
pochwalił się swojemu pierworodnemu, którego położył w takim bujaku, co był
wielkości gondoli, a stał na komodzie. W sumie nie wiem dlaczego stał na
komodzie, więc postanowiłam zapytać.
– Ten bujak zawsze był na podłodze.
– Wiemy, ale Kacperek woli świat widzieć z góry, a
przecież komoda jest szeroka, on przypinany to nie spadnie. – Doczekałam się
odpowiedzi, a mój kruczoczarny synek się roześmiał nie wiadomo z czego.
– Ale teraz go nie przypiąłeś – stwierdziłam.
– Wiem, bo teraz go będę ubierał. – To mówiąc Tyler
sięgnął ręką do stołu, gdzie leżały wcześniej przez niego wyprasowane i
poskładane ubrania, które ja miałam już godzinę temu pochować do półek, ale ta…
strona portalu dla fanów ostrego seksu zabrała mi tą godzinę, a wraz z nią
energie do jakiegokolwiek działania.
Patrzyłam jak Tyler zmienia Kacprowi pampersa, czyli
szykowali się na bardzo długi spacer. Rozebrał go potem calutkiego i mały był
tylko w tym pampersie. Przejrzał z pięć bodów, w końcu wybrał takie zwykle,
białe. Założył mu na to czerwone pół śpiochy i na te pół śpiochy czerwone
spodnie, potem brązowe, skórzane buciki z miękką podeszwą.
– Myślisz, że do czerwonych zieloną bluzę, czy granatową?
– zapytał.
– A idziesz gdzieś gdzie go będziesz z płaszcza rozbierał?
– Tak, zahaczymy do tesco, sprawdzimy czy przyszły
pieniążki, bo w lodówce mamy tylko ser i jajka.
– Mamy też mąkę i mleko, na biedę zrobię naleśniki. To
czyli go rozpinał będziesz, więc zielony odpada – odpowiedziałam na jego
wcześniejsze pytanie.
– Jak jest kasa to i o galerię zahaczę…
– Tylko nie wydaj wszystkiego na Kacpra, bo musimy w końcu
czynsz zapłacić. I o ile zrzeszenie nam nawet pół roku poczeka, o tyle prąd
nie, a przypominam ci, że jest okres zimowy, a my grzejemy prądem. Co się wiąże
z rachunkiem na około tysiąc złotych, którego nie zapłacisz z jednej pensji,
ani z moich dodatkowych pieniędzy, więc trzeba na dwie raty…
– Dobrze, dobrze – przerwał mi i musnął mój policzek. –
Zwolnij, nie tak szybko…
– Mam ci to zapisać? – zapytałam niegrzecznie.
– Masz nie pokazywać pazurów.
– Wychyla się! – krzyknęłam i pokazałam na Kacpra, który
już doprowadził siebie do pozycji siedzącej. Tyler do niego doskoczył i zaczął
zakładać na niego niebieską koszulę, taką niby granatową.
– Załóż mu do tego czerwoną muszkę, pasuje. Mamy taką na
gumce – zaproponowałam.
– A no mamy, przyniesiesz nam? – zapytał.
– Pewnie. – Poszłam, przyniosłam, podałam. – Tylko mu to
zakładasz i płaszczyk?
– Tak, ten czarny. A i ta koszula jest gruba, na polarku
pod spodem.
– Dobra, a poczekacie na mnie, to się przejdę z wami? –
zapytałam, bo po dłuższym namyśle stwierdziłam, że może świeże powietrze
przywróci mi chęci do działania, które mi się zużyły na przejrzenie tego czegoś
co Tyler mi pokazał po jakąś konkretną cholerę, bo on niekonkretnie to niczego
nie czynił.
– To nie jesteś już na mnie zła? – zapytał z takim
szelmowskim uśmiechem i z małym na ręce, którego ubierał tak w powietrzu w ten
płaszczyk.
– Nie, nie jestem. To nie do końca twoja wina, że masz
takie, a nie inne upodobania seksualne. Nic nie szkodzi spróbować. – Jego mina
była bezcenna, jakby się tego w ogóle nie spodziewał.
– Coś ty powiedziała? – Upewniał się jeszcze.
– Że nic nie szkodzi spróbować. Pospacerujemy dłużej,
położymy małego wcześniej spać, wykąpiemy go jeszcze i może mnie pan zmotywuje
do sprzątnięcia tego prasowania do szafek i komód.
– Wczuwasz się. – Zabrzmiało jak pochwała.
– Staram się, w końcu jesteś moim mężem. Nie uśmiecha mi
się byś szukał kochanki na niespełna rok po ślubie.
– Nie szukałbym kochanki, tylko…
– Tylko byłbyś nieszczęśliwy ze mną w łóżku i zawsze…
– Domi, to nie tak – zaprotestował.
– Spróbujemy, jak nie wyjdzie to będziesz tłumaczył jak to
jest, póki co nie warto bo mógłbyś tym działać na swoją niekorzyść i mogłoby mi
się jeszcze odwidzieć.
– No dobra, ale ubierz się tak szybciej – ponaglał mnie
jednocześnie wkładając Kacpra do wózka. Mały jeździł jeszcze w gondoli, ale
była już ustawiona na siedząco.
– Dobra, dobra, tylko bluzkę zmienię, znajdę bluzę i
założę skórę, bo nienawidzę zimowek.
– Ja tam wolę by było mi ciepło – stwierdził Tyler
zakładając zimową popielato-białą kurtkę. – Zniosę wózek, wyłącz grzejnik,
zamknij drzwi i zejdź do nas szybko! – krzyknął będąc już dwoma kółkami za
progiem.
– Tyler, skąd u ciebie się wzięły takie upodobania? –
zapytałam i jednocześnie podawałam małemu do buzi smoczek, bo właśnie go
wypluł.
– Miałem kiedyś kobietę, była ode mnie starsza, nie była
nawet ze mną. To były takie pierwsze fascynacje…
– Mówienie o niej sprawia ci ból, coś was łączyło?
– Nie dlatego sprawia mi ból, bo nie łączyło nas nic tylko
relacje seksualne.
– Nas kiedyś łączył tylko Kacper – przypomniałam. –
Pamiętasz te wszystkie nieudane randki?
– Tak, cholernie wesoło było. Mam żonę i dziecko, ale tak
naprawdę to jestem wolny – roześmiał się w głos mój mąż.
– Ty chociaż doszedłeś do tego etapu, ja spotkałam takie
pomyłki życiowe, że… skoro nic was nie łączyło, to dlaczego mówienie o niej cię
boli? – zapytałam.
– Bo… Dominika, ty czegoś nie wiesz. Jako gówniarz
grzebiący w necie natknąłem się na coś co mnie zafascynowało. Była to strona „zakup
niewolnice”.
– Boże, za kogo ja wyszłam. Nasz syn będzie przez twoje
geny jakimś erotomanem.
– Zawsze to lepsze niż impotentem, albo nudziarzem –
bronił się Tyler.
– Pewnie, że tak. Co dalej z tą stroną?
– Później zniknęła. Z moim kumplem, Hakerem szukaliśmy
dojścia do tych ludzi.
– Dlaczego?
– Nie spodoba ci się to – stwierdził i spuścił wzrok.
– Chciałeś sobie kupić jakąś niewolnice, tak?
– Nie, byłem po prostu ciekawy jakie kobiety godzą się być
sprzedane na całe życie.
– Jak to na całe życie?
– Na całe życie. Taka fascynacja sadystycznych bogaczy.
– I?
– I Iza, moja… ta moja znała dziewczynę z Polski z tego
klimatu. Dziewczyna urodziła synka i właściwie tylko ta ciąża uratowała jej
życie.
– Co?
– Zaszła w ciąże z szefem tego koncernu, więc nie zdążyła
zostać wytresowana i sprzedana.
– O czym ty do mnie mówisz?
– Iza jest… pracuje w takim biurze. Jest jak wasza
policja, ta od Gangsty. Zbieg okoliczności dotarła do mnie.
– Dlaczego do ciebie? Czekaj to była twoje pierwsze
fascynacje, tak? – Wiem, że nie mówiłam składnie, ale to wszystko było tak
popierdolone, że bardziej się nie dało.
– Tak, za małolata, potem już nie. Bawiliśmy się seksem,
nie robiliśmy nic złego. Po prostu ta strona co się na nią natknąłem,
powiedziałem jej o niej, tak przypadkiem, przy seksie. Weszła na nią i
postanowiła wraz z szefostwem, że to sprawdzi. Ta sprawa łączyła się z tą
dziewczyną co urodziła synka.
– Tyle, od początku! – warknęłam.
– Historia zaczynała się beze mnie. Pewna kobieta zaszła w
ciąże z szefem, ale nie było to w biurze, a w jakieś opuszczonej fabryce,
pełnej klatek, pejczy i klamerek. Rozumiesz?
– Tak, co dalej.
– Zaprzyjaźniła się tam z kimś, urodziła dziecko, została
zawieziona do mieszkania i nie umiała wskazać miejsca ani tego w którym
rodziła, ani gdzie była ta fabryka, nikt jej nie wierzył. Nawet chcieli ją
uznać za wariatkę i zabrać jej dziecko. Facet co rzekomo sprzedał jej
mieszkanie, mówił że kupił je dla kobiety jakiś facet, opisał go, ale…
– Sprawę umorzono?
– Tak, kobieta szukała pomocy, Iza wtedy pracowała w Warszawie. Kiedy wróciła na święta do NY opowiedziała mi o tym, a mi się
przypomniała ta strona. Tak naprawdę to szef Izy nie zgodził się na to by
wracać do sprawy, ale ona sama dla siebie, dla tego dziecka, co do dziś nie wiadomo
kto jest jego ojcem…
– Co dalej? Postanowiłeś jej pomóc?
– Haker złamał kod do tej strony, było kilka naprawdę
brutalnych filmików. Wszyscy mężczyźni mieli tatuaże, taki jak ja na
nadgarstku.
– Ten symbol BDSM?
– Tak. Dlatego go zrobiłem i obiecałem Izie, że pomogę.
Haker namierzył skąd odpisuje na maile ten co niby sprzedaje kobiety. Jednak
sygnał się zmieniał, jakby ten ktoś poruszał się po mieście.
– I?
– To jest to miasto, Domi. Z Izką wymyśliliśmy plan, że ja
ją sprzedam, że dotrzemy do tych ludzi od środka i…
– Udało się?
– Nie do końca. Sprzedałem ją wraz z Karolem, wiesz,
którym. Pomagał nam na ile mógł. Izka mu dobrze za to zapłaciła, potem bał się
o rodzinę i wrócił do prochów. Przypadkowo odkryłem, że te sprawy się łączą.
– Prochy i handel kobietami?
– Tak. Ale to był naprawdę przypadek. Kiedy już sprzedałem
Izkę, to… znałem już wtedy ciebie. Wtedy zaplanowaliśmy Kacpra, to był ten
dzień…
– Tyler, ja nie wiem czy chcę tego słuchać.
– Za pieniądze z tej sprzedaży kupiliśmy wszystko dla
małego. Poczułem, że mogę je wydać, bo nikt nie wiedział więcej o tej sprawie,
a Izka się nie odzywa.
– Nie wiesz czy ona żyje!? – niemal krzyknęłam.
– Ukradłem też prochy…
– Czyje?
– Nie wiem, już je sprzedałem. Mamy na ten prąd, tak przy
okazji informuje.
– Tyler, skończysz w więzieniu! – wysyczałam przez zęby.
– Tam gdzie te prochy byliśmy ukraść, to znalazłem
bransoletkę Izabelli.
– Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? – zapytałam, wciąż nie
mogłam wyjść z szoku.
– Tak. Kiedy dokonywałem tej transakcji. Tego
kupno-sprzedaż, to rozmawiałem przez telefon z jednym z tych od handlu
kobietami.
– I?
– On miał bardzo podobny głos do męża twojej przyjaciółki.
– Do Olka?
– Dlaczego pomyślałaś akurat o nim?
– Jechałam kiedyż z nim samochodem, ma dziwnych kolegów.
– Domi, ja od kilku miesięcy nie mogę spać. Boje się o
nią, czy żyje, co się dzieje. Nie mogłem nikomu powiedzieć… – Tyler miał łzy w
oczach. – Starałem się to wypierać, nie myśleć o tym żyć normalnie, dla was.
– Skąd ukradłeś te prochy? – zapytałam pewnie.
– Z takiej starej fabryki, w lesie, za kolejową. A co?
– Znam to miejsce.
– Skąd?
– Mój brat pracuje u Aleksa, nie mówiłam ci bo… ty masz
uczulenie i na Olka i na Tomka. Aleksander Górski ma agencje towarzyską na
ulicy kolejowej, niedaleko tej fabryki o jakiej wspomniałeś. Tylko jakby co to
nic nie wiesz, bo on Tomka zabije.
– Wiedziałaś, że… – zaczął i patrzył na mnie nieobecnym
wzrokiem.
– Starałam się żyć normalnie, pomimo tego co wokoło mnie.
Tomek się uparł, że będzie miał kasę, a nielegalnie jest najłatwiej. Ja
powiedziałam mu o Olku, że ma kumpli co handlują prochami…
– Skąd to wiedziałaś?
– Ten co z nim jechał wtedy w samochodzie, co ja też
jechałam. Widziałam go w klubie, jest barmanem, handluje.
– Czekaj, czekaj, ja też go znam.
– Skąd?
– To z nim ukradłem te prochy, on miał namiar, Karol go
wyhaczył. Potem podjechaliśmy pod dom Amandy, bo Witek był ranny i…
– Stałeś pod domem Olka?
– Coś w tym złego?
– Cały dom jest monitorowany, idioto.
– Ale po co ktoś monitoruje dom?
– By się czuć bezpiecznie. Zwłaszcza gdy ma coś na
sumieniu. Zapytam Amandę o tatuaż Aleksa.
– Nie wiadomo czy go ma – rzucił Tyler.
– Jeśli Aleks jest zamieszany w te… w to wszystko to się
tego dowiem. Choćby po to by ostrzec przed nim moją przyjaciółkę. Amanda jest
mi jak siostra. Prochy to jedno, każdy kiedyś palił i handlował, ale…
– Te kobiety ginęły. Ponoć palili zwłoki w piecu…
– Boże. Normalnie mi słabo.
– Może usiądziemy? – zapytał Tyler i wskazał na ławkę w
parku, przez który właśnie przechodziliśmy.
No to nieźle.Przeszłość Aleksa czasami mnie przeraża a raczej bardziej to,że byłby do tego zdolny.Zastanawiam się jak Amanda zareaguje gdy się o tym dowie i jak Olek jej to wytłumaczy.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, co tu się dzieje. Tyle informacji naraz. Mnie też zaczyna przerażać to gangsterskie oblicze Aleksa. Chyba już wiem po co te lochy z poprzedniej części. Zresztą Olek już wspominał coś o dziewczynie w klatce. To mogłaby być Iza.
OdpowiedzUsuńTyler z Dominiką mogę trochę powęszyć, ale sami sobie nigdy z tą sprawą nie poradzą. Współczuje Amandzie, jak się w końcu dowie całej prawdy.
Robi sie coraz ciekawiej.. pierw piwnica, teraz to.. faktycznie zawiało lekko horrorem jak to juz ktos pisal :) jestem ciekawa jak Aleks wytlumaczy sie z tej piwinicy... i czy powie prawde, albo chociaz czesc swojej zonie..
OdpowiedzUsuńA,
No no robi się coraz bardziej ciekawie już nie mogę się doczekać dalszej części i wydaje mi się że Amanda już wkrótce pozna prawde mam tylko nadzieje ze od Aleksa a nie od osob trzecich
OdpowiedzUsuńNo szok po prostu szok... czego jeszcze dowiemy sie o Olku? Dominika chce powiedziec wszystko.Amandzie,ciekawe jak ona.zareaguje. Olek nie.lubi Tylera może tez domysla sie,ze z nim juz mial doczynienia tylko telefonicznie
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że iza nie żyje albo wylądowała w agencji aleksa . W końcu minął ponad rok a w piwnicy amanda jej nie zauważyła..
OdpowiedzUsuńKlara.
Ciekawe czego się jeszcze dowiemy o Olku.. też mi się wydaje, że Izka nie żyje. A dla ścisłości jestem nowa. Czytałam już wcześniej blog : Historia pięciu par. Blog Majki i Patryka ...Mi zawsze Olek wydawał się spokojny, ale pozory mylą. Spodobał mi się ten blog. Przeczytałam całego i co do autorów to świetnie są wasze wpisy i mówię to szczerze. Nie mogę doczekać się co będzie dalej. :D Julia.
OdpowiedzUsuńWitamy nową czytelniczkę wśród nas ;)
UsuńMogę zapytać czy znajdzie sie dzisiaj czas zeby napisać i opublikować nową część?:)
OdpowiedzUsuńKlara.
Tak, część jest gotowa, musze tylko ją poprawić i opublikować, ale to po pracy dopiero uczynię i po objedzie. Tak około 19-22 :)
UsuńW takim razie czekam z niecierpliwością :) i to pewnie nie tylko ja...:)
UsuńKlara
Właśnie zawitałem na bloga, dopiero miałem możliwość usiąść przed komputerem. Już ogarniam tę nową część.
UsuńOlek jeszcze dużo ukrywa.Kto by pomyślał,że tyle faktów wyjdzie na jaw przez zwykłe fascynacje Tylera.Dominika przynajmniej dowiedziała się skąd miał pieniądze na wyprawkę dla małego.
OdpowiedzUsuń