Angelika (Jula)
Retrospekcje
Grudzień 2011 roku:
Hubert trzymał mnie delikatnie
za ramiona i prowadził na górę. Wiedziałam, że był zły, ale denerwowało mnie to
jego ojcowskie podejście. Weszliśmy do pokoju, a on nadal mnie trzymał jakbym
miała mu uciec. Po chwili puścił jedną z rąk, drugą zaś zjechał do mojego
przedramienia, na którym zacisnął palce, drugą zamknął drzwi.
– Hubert puść! To boli! – krzyknęłam
i spróbowałam się wyrwać, ale w odpowiedzi poczułam jedynie jak przechyla mnie
delikatnie w lewo, po czym opór stawiła jego lekko ugięta noga – Hubert! –
wykrzyknęłam po raz kolejny, ale odpowiedział dwoma szybkimi uderzeniami w
każdy z pośladków. Ostatniemu towarzyszył już mój krzyk. Momentalnie zaczęło
cholernie piec i szczypać. Puścił mnie, a moje ręce odruchowo powędrowały na
obolałe pośladki. Odsunęłam się na kilka kroków, a on oparł się o drzwi i wbił
we mnie wzrok. Patrzył tak przenikliwie w moje zaszklone oczy w milczeniu, a ja
nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie spodziewałam się, że mógłby tak
zareagować. Przecież on zawsze tylko groził, wręcz pieprzył trzy po trzy te
swoje frazesy, na które przestałam zwracać już uwagę, a teraz stałam w szoku
jak mała dziewczynka z rączkami z tyłu jakby chcąc się uchronić od kolejnych
razów. Nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić, nawet skupić się nie
potrafiłam, bo bolało, a on cały czas patrzył na mnie, aż w końcu się zlitował
i przerwało to męczącą ciszę.
– Co to miało znaczyć? – zapytał spokojnie
unosząc brodę jakby chciał pokazać salon.
– Daj mi spokój! – warknęłam.
– Zadałem pytanie – powiedział
dosadniej i lekko się poprawił nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Odwal się do cholery!
Najlepiej stąd wyjdź! Nie mam ochoty cię oglądać – krzyczałam tak, że słychać
mnie było pewnie na całym piętrze.
– Nigdzie nie wyjdę, a ty się
natychmiast uspokoisz – mówił i po każdym słowie robił powolny krok naprzód.
– Idź stąd! – krzyknęłam przez
łzy, a on zbliżył się jeszcze bardziej, stał jakieś trzydzieści centymetrów ode
mnie na co zareagowałam atakiem, ale już nie werbalnym. Uderzałam zaciśniętymi
pięściami w jego tors. Najpierw stał nieruchomo po czym złapał moje nadgarstki,
obrócił mnie tyłem i przycisnął do siebie. Nie miałam jak się ruszyć. Ręce
miałam skrzyżowane przed sobą, dodatkowo nadgarstki tkwiły w żelaznym uścisku
Huberta. Do tyłu też nie mogłam uciec , bo hamowała mnie jego klatka piersiowa
dodatkowo jego ramiona oplatały moje. Trzymał mocno. Po chwili poczułam jak
ciągnie mnie i delikatnie do tyłu. Usiadł na łóżku tak, że ja wylądowałam
między jego nogami. Gdy moje pośladki zetknęły się z łóżkiem ponownie poczułam
to szczypanie i ból, nie jakiś specjalnie mocny, ale jednak był i jeszcze
bardziej wzmagał moje chęci wyrwania się z uścisku Huberta. Pod wpływem mojego
szarpania przechylił się do przodu. Był głuchy na moje prośby, krzyki i
wyzwiska, tak po prostu milczał. Po chwili zaczęło brakować mi sił. Kiedy przestałam
się z nim szarpać i krzyczeć poczułam jak bardzo zmęczona jestem, nogi mi
drgały, a łzy napłynęły do oczu po czym spłynęły na policzki, a ja zaczęłam
nerwowo łapać powietrze, wargi także zaczęły mi się trzęść. Hubert nachylił się
jeszcze bardziej. Czułam jego oddech na swoim uchu.
– Nie zmuszaj mnie do tego
więcej, proszę – zaczął – A teraz mnie wysłuchaj. Nie chcę, abyś się w ten
sposób odnosiła do mojego przyjaciela, nie chcę, abyś się w ten sposób odnosiła
do kogokolwiek. Od dziś koniec z ubliżaniem ludziom kiedy ci coś nie podpasuje
– mówił szeptem, a łzy spływały po moich policzkach coraz częściej – Patryk
miał prawo zadawać ci pytania choćby ze względu na Maję i to w jakim była
stanie i jak się do takowego stanu doprowadziła i robił to w kulturalny sposób.
Ty jednak byłaś opryskliwa i chamska co mi się bardzo nie podoba tak więc
spróbujemy to w tobie zmienić lub choć trochę zniwelować, bo w przyszłości
przyniesie ci jeszcze większe kłopoty. Nie chciałbym również widzieć cię pod
wpływem alkoholu, bo tak młodej damie to nie przystoi, a tym bardziej nie
przystoi kobiecie pić czystą z butelki. Oczywiście nie będę robił problemu o
lampkę szampana przy toastach lub w należytej okoliczności. Kolejną sprawą jest
to, że dziś nie powiedziałaś nam prawdy. Prosiłbym cię, abyś zaprzestała krycia
Maji, bo ja dobrze wiem, że bredzisz mówiąc nam, że tego nie widziała, Patryk
zapewne także to wie, ale chciał to usłyszeć od ciebie. Prosiłbym również, aby
barek, a raczej jego zawartość bez mojej zgody nie została przez ciebie ruszana
– ciągnął swój monolog, a ja łkałam już na głos – Zrozumiano? ... Angela zrozumiano? – powtórzył się, a mi
słowa nie chciały przejść przez gardło, pokiwałam jedynie głową – Chodź no tutaj – powiedział i w tym samym
momencie puścił moje nadgarstki, które opadły mi na kolana, nie miałam ochoty
się ruszyć, próbowałam pohamować płacz choć odrobinę, choć tak żeby nie robić
tego na głos. Poczułam jego rękę pod kolanami, które uniósł i założył na jedno
ze swoich po czym powolnie mnie obrócił tak, abym siedziała do niego bokiem.
Wtuliłam twarz w jego ramię i zamknęłam oczy. Czyłam jak mnie obejmuje zrobiło
mi się tak miło i ciepło choć ból i pieczenie przypominały mi o wydarzeniach z
przed chwili. Słyszałam jak oddech mi się uspokaja i staje się coraz
wolniejszy.
– Uspokój się już, mała. Ciiii –
usłyszałam jego szept i poczułam jak gładzi mój policzek – Już dobrze –
powiedział chyba ostatnie zdanie... Otworzyłam oczy, gdy już leżałam przykryta
kołdrą, światło było zgaszone, a Hubert spał obok mnie. Zegar wskazywał czwartą
nad ranem.
Uważam, że Hubert dobrze postąpił, trochę nią to wstrząsnęło, ale to dobrze. E.
OdpowiedzUsuńHubert nie przesadziłno nie musiał jej bić to fakt ale ona nie powinna się tak odnosić do jego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńHubert świetnie to rozegrał. Czuły, ale i konkretny w tym przypadku a i Angela chyba coś w tym momencie zrozumiała;)
OdpowiedzUsuńUważam że Hubert dobrze zareagował
OdpowiedzUsuńHubert dał jasno Angeli do zrozumienia czego sobie nie życzy.Dobrze postąpił.
OdpowiedzUsuń