piątek, 27 grudnia 2013

Część 199 - Tylko dwa klapsy




Angelika (Jula)

Retrospekcje
Grudzień 2011 roku:

Hubert trzymał mnie delikatnie za ramiona i prowadził na górę. Wiedziałam, że był zły, ale denerwowało mnie to jego ojcowskie podejście. Weszliśmy do pokoju, a on nadal mnie trzymał jakbym miała mu uciec. Po chwili puścił jedną z rąk, drugą zaś zjechał do mojego przedramienia, na którym zacisnął palce, drugą zamknął drzwi.
– Hubert puść! To boli! – krzyknęłam i spróbowałam się wyrwać, ale w odpowiedzi poczułam jedynie jak przechyla mnie delikatnie w lewo, po czym opór stawiła jego lekko ugięta noga – Hubert! – wykrzyknęłam po raz kolejny, ale odpowiedział dwoma szybkimi uderzeniami w każdy z pośladków. Ostatniemu towarzyszył już mój krzyk. Momentalnie zaczęło cholernie piec i szczypać. Puścił mnie, a moje ręce odruchowo powędrowały na obolałe pośladki. Odsunęłam się na kilka kroków, a on oparł się o drzwi i wbił we mnie wzrok. Patrzył tak przenikliwie w moje zaszklone oczy w milczeniu, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie spodziewałam się, że mógłby tak zareagować. Przecież on zawsze tylko groził, wręcz pieprzył trzy po trzy te swoje frazesy, na które przestałam zwracać już uwagę, a teraz stałam w szoku jak mała dziewczynka z rączkami z tyłu jakby chcąc się uchronić od kolejnych razów. Nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić, nawet skupić się nie potrafiłam, bo bolało, a on cały czas patrzył na mnie, aż w końcu się zlitował i przerwało to męczącą ciszę.
–  Co to miało znaczyć? – zapytał spokojnie unosząc brodę jakby chciał pokazać salon.
– Daj mi spokój! – warknęłam.
– Zadałem pytanie – powiedział dosadniej i lekko się poprawił nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Odwal się do cholery! Najlepiej stąd wyjdź! Nie mam ochoty cię oglądać – krzyczałam tak, że słychać mnie było pewnie na całym piętrze.
– Nigdzie nie wyjdę, a ty się natychmiast uspokoisz – mówił i po każdym słowie robił powolny krok naprzód.
– Idź stąd! – krzyknęłam przez łzy, a on zbliżył się jeszcze bardziej, stał jakieś trzydzieści centymetrów ode mnie na co zareagowałam atakiem, ale już nie werbalnym. Uderzałam zaciśniętymi pięściami w jego tors. Najpierw stał nieruchomo po czym złapał moje nadgarstki, obrócił mnie tyłem i przycisnął do siebie. Nie miałam jak się ruszyć. Ręce miałam skrzyżowane przed sobą, dodatkowo nadgarstki tkwiły w żelaznym uścisku Huberta. Do tyłu też nie mogłam uciec , bo hamowała mnie jego klatka piersiowa dodatkowo jego ramiona oplatały moje. Trzymał mocno. Po chwili poczułam jak ciągnie mnie i delikatnie do tyłu. Usiadł na łóżku tak, że ja wylądowałam między jego nogami. Gdy moje pośladki zetknęły się z łóżkiem ponownie poczułam to szczypanie i ból, nie jakiś specjalnie mocny, ale jednak był i jeszcze bardziej wzmagał moje chęci wyrwania się z uścisku Huberta. Pod wpływem mojego szarpania przechylił się do przodu. Był głuchy na moje prośby, krzyki i wyzwiska, tak po prostu milczał. Po chwili zaczęło brakować mi sił. Kiedy przestałam się z nim szarpać i krzyczeć poczułam jak bardzo zmęczona jestem, nogi mi drgały, a łzy napłynęły do oczu po czym spłynęły na policzki, a ja zaczęłam nerwowo łapać powietrze, wargi także zaczęły mi się trzęść. Hubert nachylił się jeszcze bardziej. Czułam jego oddech na swoim uchu.
– Nie zmuszaj mnie do tego więcej, proszę – zaczął – A teraz mnie wysłuchaj. Nie chcę, abyś się w ten sposób odnosiła do mojego przyjaciela, nie chcę, abyś się w ten sposób odnosiła do kogokolwiek. Od dziś koniec z ubliżaniem ludziom kiedy ci coś nie podpasuje – mówił szeptem, a łzy spływały po moich policzkach coraz częściej – Patryk miał prawo zadawać ci pytania choćby ze względu na Maję i to w jakim była stanie i jak się do takowego stanu doprowadziła i robił to w kulturalny sposób. Ty jednak byłaś opryskliwa i chamska co mi się bardzo nie podoba tak więc spróbujemy to w tobie zmienić lub choć trochę zniwelować, bo w przyszłości przyniesie ci jeszcze większe kłopoty. Nie chciałbym również widzieć cię pod wpływem alkoholu, bo tak młodej damie to nie przystoi, a tym bardziej nie przystoi kobiecie pić czystą z butelki. Oczywiście nie będę robił problemu o lampkę szampana przy toastach lub w należytej okoliczności. Kolejną sprawą jest to, że dziś nie powiedziałaś nam prawdy. Prosiłbym cię, abyś zaprzestała krycia Maji, bo ja dobrze wiem, że bredzisz mówiąc nam, że tego nie widziała, Patryk zapewne także to wie, ale chciał to usłyszeć od ciebie. Prosiłbym również, aby barek, a raczej jego zawartość bez mojej zgody nie została przez ciebie ruszana – ciągnął swój monolog, a ja łkałam już na głos – Zrozumiano? ...  Angela zrozumiano? – powtórzył się, a mi słowa nie chciały przejść przez gardło, pokiwałam jedynie głową –  Chodź no tutaj – powiedział i w tym samym momencie puścił moje nadgarstki, które opadły mi na kolana, nie miałam ochoty się ruszyć, próbowałam pohamować płacz choć odrobinę, choć tak żeby nie robić tego na głos. Poczułam jego rękę pod kolanami, które uniósł i założył na jedno ze swoich po czym powolnie mnie obrócił tak, abym siedziała do niego bokiem. Wtuliłam twarz w jego ramię i zamknęłam oczy. Czyłam jak mnie obejmuje zrobiło mi się tak miło i ciepło choć ból i pieczenie przypominały mi o wydarzeniach z przed chwili. Słyszałam jak oddech mi się uspokaja i staje się coraz wolniejszy.

– Uspokój się już, mała. Ciiii – usłyszałam jego szept i poczułam jak gładzi mój policzek – Już dobrze – powiedział chyba ostatnie zdanie... Otworzyłam oczy, gdy już leżałam przykryta kołdrą, światło było zgaszone, a Hubert spał obok mnie. Zegar wskazywał czwartą nad ranem.

5 komentarzy:

  1. Uważam, że Hubert dobrze postąpił, trochę nią to wstrząsnęło, ale to dobrze. E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hubert nie przesadziłno nie musiał jej bić to fakt ale ona nie powinna się tak odnosić do jego przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hubert świetnie to rozegrał. Czuły, ale i konkretny w tym przypadku a i Angela chyba coś w tym momencie zrozumiała;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam że Hubert dobrze zareagował

    OdpowiedzUsuń
  5. Hubert dał jasno Angeli do zrozumienia czego sobie nie życzy.Dobrze postąpił.

    OdpowiedzUsuń