Aleksander (Samuel)
Stałem przed lustrem, w jego
odbiciu widziałem mężczyznę po trzydziestce, w blond włosach… Amandy zabieg
przedślubny w moim kierunku. Zakładałem białą koszule, starając się dopiąć
guziki pod samą szyje. Wtedy rozległ się dzwonek. Poszedłem niespiesznie w
kierunku z którego dochodził W drzwiach stanął mój rówieśnik, mój… brat tej
samej niedoli.
– Cześć Kryspin – powiedziałem
ochoczo i dopiero dostrzegłem kobietę przy jego boku. – Przepraszam, ale ja
pani jeszcze nie…
– Ta piękność to moja żona,
Chantelle (czyt. Szantel). A ten tu… – Przyjaciel pokazał na mnie palcem.
– Kryspinku nie pokazuj tak,
niegrzeczny zwyczaj. – Jej przejęta mina, z powodu tak drobnego uchybienia
wydawała się co najmniej zabawna.
– Aleks – dokończyłem sam i
zaprosiłem parę do środka. – Nie wiedziałem, że miałeś ślub, nie zaprosiłeś
mnie.
– Wyszło spontanicznie –
wyjaśnił, a kobieta od razu zajęła miejsce na hokerze w kuchni. – Kochanie,
zamówię ci taksówkę, pomogę koledze się naszykować, a ty i tak jeszcze musisz
do kosmetyczki – dodał w jej kierunku.
– Ależ oczywiście. – Jej
grzecznościowy ton, figura, wszystko robiło wrażenie, ale ja już miałem swój
ideał, a to była żona mojego brata.
– Cudowna jest, prawda? –
zapytał z podnieceniem w głosie Kryspin, kiedy ta pani o dziwnym imieniu już
nas opuściła. – Fajna mucha – dodał, a ja zobaczyłem, że bawi moją ozdobą
ślubną.
– Ile ją znasz?
– To zależy, czy liczyć od
pierwszego spotkania, czy od pierwszego…
– Seksu? – dopytywałem.
– A tego dowiedziałem się po ślubie
– odpowiedział, a ja aż stanąłem w miejscu, jakby mnie mosiądzem oblano.
Postanowiłem jednak tego nie komentować i założyć spodnie, które były już
przygotowane i uprasowane i w ogóle wszystko jak należy.
Nie minęło nawet piętnaście
minut, a dołączyli do nas Fabian i Darek. Wyglądali na ubawionych, jakby już
byli po kieliszku, nawet niejednym, ale skoro oboje byli samochodami, to
znaczy, że nie mogli pić. Ciekaw byłem co ich w takim razie, aż na tyle
rozbawiło.
– Darek ty jesteś porządnicki,
nie zapomnij obrączek, leżą na blacie w kuchni. Tylko daj je Fabianowi przed
ceremonią.
– Nie ma problemu młody panie –
zażartował Darek. – A tę muchę to zakładasz?
– Dopiero przed kościołem, nie
chcę się udusić.
– To też ci ją wezmę.
– Okay, dzięki – Odkrzyknąłem z
przed lustra i wciąż męczyłem się ze spinkami.
– Daj pomogę ci – zaproponował
Fabian.
– Dzięki.
– Trema cię sięgnęła? – zapytał.
– Boisz się? – dopytywał Kryspin
z drwiną.
– Jak cholera, zadowoleni!? –
odkrzyknąłem, a oni stanęli we trzech przede mną, każdy w innej pozie, co jeden
to sztywniejszy.
– Daj spokój, to raz na całe
życie, będzie dobrze – powiedział Darek, a ja pomyślałem, że „to raz na cale
życie” mógłby sobie darować. Jeszcze mnie bardziej zestresował.
– Olek, będzie dobrze. Kochasz
tę kobietę tak? – dopytywał Fabian.
– Przecież na kawalerskim nam
opowiadał jaka zgrabna jest, ponętna, wiesz, musi ją kochać. – Kryspin… ten
jako jedyny rozładowywał atmosferę.
– Kocha się za coś więcej niż za
cycki i dupę bracie, ale co ty możesz wiedzieć…
– A właśnie, że wiem…
– Co? Zawsze brałeś ślub z
głupoty, nigdy z miło…
– Aż do tego listopada! –
krzyknął Krystek.
– Co? – Darek niedowierzał.
– Mam żonę – wyjaśnił i pokazał
przy tym obrączkę na palcu. Taką najzwyklejszą, skromną, chyba nawet srebrną.
– Ja już gratulowałem –
wymigałem się i poszedłem do sypialni po marynarkę, która spoczywała
bezpiecznie na wieszaku w garderobie.
– Pamiętasz swoją kwestie? –
zapytał Kryspin.
– Jaką kwestię? – dopytywał
Darek.
– Musze przed ślubem zamienić z
żoną jeszcze kilka zdań.
– Jakich zdań? – Fabian wydawał
się poddenerwowany.
– Chcę by wiedziała za kogo…
– Zaraz, zaraz, ty jej chyba nie
chcesz powiedzieć…
– Nie, Darek spokój! Chcę tylko
powiedzieć czego będę wymagał.
– Może lepiej po ślubie –
zaproponował Darek.
– Tak jak ty? – rzucił niemiło w
jego kierunku Fabian.
– Znowu się zaczyna. Olek ma
plan, przestraszyć wybrankę przed ślubem…
– W celu? – dopytywał Fabik.
– Jak byś mi nie przerwał to byś
wiedział. Kultury za grosz nie masz.
– To tak jak ty Kryspinku bo tak
nie wypada – zażartowałem, a potem umknąłem przed jabłkiem, które zostało
rzucone w moim kierunku. Ja się śmiałem, Kryspin też wydawał się rozbawiony,
pomimo marsa na czole, ale tych dwóch to się na nas patrzyło jak na
nienormalnych.
– W jakim celu? – powtórzył swoje
pytanie Fabian.
– Jeśli pomimo tego za mnie
wyjdzie, to potem nie będę już musiał akceptować jej fochów – wyjaśniłem.
– Wiesz, ale akceptowanie fochów
kobiety takiej jak Amanda, którą można wiesz… Olek, no bądźmy szczerzy.
Nasłuchasz się jej marudzenia, ale ile razy włożysz i wyciągniesz to twoje,
dzięki temu szybko zapomnisz.
– Tylko wiesz co Darek. Jest
mały problem stary – powiedziałem patrząc w okno, bo wolałem wszystko niż
patrzenie teraz na kogoś. – Ja sobie ani nie powkładam, ani nie powyciągam
dziś, ani… długo to może potrwać.
– Jak to? A noc poślubna? –
dopytywał Darek.
– Wychodzisz za laskę, mówisz
nam o jej atutach, a tutaj nawet sobie nie popukasz? – tym razem zapytał
Kryspin.
– On sam jest sobie winny, co
nie Oluś? – Fabiana pytanie już całkowicie mnie dobiło.
– Chciałem dobrze. – Odwróciłem
się do nich gwałtownie.
– Coś ty zrobił? – zapytał Darek
z przerażeniem.
– Amanda była kobietą… –
zacząłem i uczyniłem gest symbolizujący zarówno piersi jak i kaskę.
– Nie rób tak, bo przez to sobie
ciebie z cycami wyobraziłem. – Kryspin najwidoczniej poczuł się zgorszony.
– Gdybym miał takie jak ona, to
bym się zamacał – rzuciłem ze złośliwym uśmieszkiem.
– Ale sobie nie pomacasz, tylko
dlaczego? – dopytywał Darek.
– No Olek, przyznaj mu się. Po
co ten cały ślub i szopka? Wyrzuty sumienia co? Czy aż tak toksyczna miłość? –
dopytywał Fabian.
– Chciałem by zeszła na dobrą
drogę, by nigdy…
– Chyba weszła na dobrą, a
zeszła ze zlej. – Kryspin to mnie zawsze musiał poprawić.
– Zgwałciłem ją innym mężczyzną
– wypaliłem tak po prostu, po czym skierowałem się do wyjścia. – Idziecie? –
zapytałem.
– Jasne, z którym z nas
jedziesz? – zapytał Darek.
– Z tym, który nie będzie
zadawał pytań.
– To ze mną – zaoferował się
Kryspin. – To jak pamiętasz scenariusz? – zapytał zaraz po tym jak usiadłem na
przednim siedzeniu.
– Miałeś nie zadawać pytań.
– A kiedy zamierzasz jej
powiedzieć? Po ślubie… Wykurwisz jej po i będzie problem, lepiej jak będzie
wiedziała przed. Bądź szczery.
– A ty w dniu swojego ślubu
byłeś szczery?
– Ja zawsze jestem szczery.
Nigdy nie ukrywałem swoich poglądów, a ty swoje… coś ty narobił? Zamiast jej
wpierdzielić za głupotę, to jakieś manewry rodem z piekła… Jak mogłeś w ogóle,
co?
– Zabiłeś człowieka, jak mogłeś,
co? – zapytałem.
– Tak samo jak i ty. – Na chwile
zapadła cisza, atmosfera zrobiła się gęsta. – Szkoda mi tylko tego… nie ważne,
nie mówmy o tym, to twój dzień, twój i Amandy, uprzedź ją po prostu, bo tak
wypada. I jeszcze jedno, ten człowiek zabity nie był kimś kogo kochałem, a ty
skrzywdziłeś tą, której deklarujesz miłość.
– Piękne słowa, ale wiesz, że
ślubu nie będzie jeśli…
– Wiesz, że rozwód będzie po
tygodniu jeśli…
– Nigdy nie lubiłem z tobą
rozmawiać.
– Przy kobiecie powinieneś być
szczery. Tego chciałeś, normalnej rodziny, mam ci przypominać. W bidulu
rozmawialiśmy o tym setki razy, a ty co? Teraz sam wprowadzasz patologię.
Planujesz gwałt, by z tobą była, co dalej? Zdradzi cię i co?
– Pożałuje.
– A co zrobisz? Naślesz kogoś by
ją obrzezał, by nie miała przyjemności z seksu nigdy więcej!?
– Nie wiem, ale wsiadłem do
ciebie, bo miałeś nie zadawać pytań.
– Dobrze, nie pytam, to twoje
życie. Jednak grając w zamknięte karty sam ryzykujesz, że kiedyś zostaną
odkryte, a nie jest wcale powiedziane, że jej karty są słabsze. Licz się z tym
Olku. Jesteśmy na miejscu, to ten pensjonat.
– A ty co powiedziałeś
Chantelle? Jesteś jedyny z moimi poglądami, wypracowanymi przez lata.
– Powiedziałem, że gdyby mój
ojciec czasem trzasnął matce w tyłek, a nie w twarz to bym nie chował się za
szafką, bo ona być może by nie piła, a tak piła, bo on ją upokarzał na naszych
oczach. Powiedziałem, że znam mnóstwo dzieciaków co były w domu dziecka, tylko
dlatego, że matki nie chciały ciężaru, że moje dzieci zawsze będą dla mnie
najważniejsze, a ona będzie już tylko na równi z nimi, nigdy na pierwszym
miejscu. Dodałem, że chciała rycerza na białym koniu, a ja nienawidzę jeździć
konno, ale jeśli tak ceni stare czasy to zaakceptuje też moje zasady i to, że
nie będę spełniał każdego jej kaprysu, jeśli taki wyda mi się bezsensowny i
szkodzący. Wyjaśniłem, że doskonale pamiętam za co ceni romanse historyczne, za
ten stary klimat tamtych czasów, za stanowczość mężczyzn, za to, że nie byli
chłopcami. I tak od słowa do słowa, jakoś poszło.
– Amanda nie czyta romansów
historycznych, nie mam odniesienia.
– Ale masz wymagania. Chcesz by
przeklinała ten dzień do końca życia, że wyszła za kogoś kto kłamał, udawał,
grał? Czy by przeklinała swoją decyzje do końca życia, że wyszła za kogoś kto
wyznał jej prawdę, a ona łudziła się, że i tak zmieni jego poglądy? Którą opcje
wolisz?
– Nie lubię być winny.
– Prawidłowa odpowiedź, wysiadaj
i leć do niej.
Wykonałem polecenie Kryspina,
wysiadłem, ale chwile zatrzymałem się przy Fabianie i Darku.
– Darek masz obrączki? –
zapytałem.
– O cholera!
– Ja pojadę – zadeklarował się
Fabian.
– Nie, ty zostań, Sabina ma
dojechać, lepiej byś był, a ja i tak Julie odebrać, to prawie po drodze. Podam
ci przed kościołem – wyjaśnił Darek i na powrót wsiadł do swojego samochodu.
– Jeszcze jego mucha! – krzyknął
Kryspin, jego perfekcjonizm czasami się na coś przydawał, ja nawet nie
zauważyłem, że tego elementu nie mam na sobie. Szczerze to jego brak mi nie
doskwierał.
– Zimno jak skurwysyn – zakląłem
pod nosem.
– Uważaj, bo jaki dzień
zaślubin, takie potem całe życie – dogryzł mi Fabian.
– No właśnie, a jak ona tak całe
małżeństwo ci nie będzie dawać? – zapytał Kryspin prosto z mostu.
– Co ty chcesz znowu komuś
oddawać? – zapytał damski głosik należący do kobiety, która położyła mu dłoń na
ramieniu.
– Mówiłem o tym, że kobieta…
zresztą, nieważne. Śliczne paznokietki. – Kryspin zaczął się rozczulać nad
wzorem, kolorem i tym wszystkim czym zazwyczaj mężczyźni się nie interesują.
– O jakimś świntuszeniu znowu
mówiłeś, ja już cię znam – wypaliła kobieta i pogroziła mu palcem. Scena była
na tyle zabawna, że aż Fabian uniósł brwi w niedowierzaniu.
– Uwielbiam tę kobietę. Widzę ją
dopiero drugi raz na oczy, ale, jest moją ulubienicą – powiedziałem Fabianowi
na ucho.
– A ty co tam szeptałeś na mnie
niedobrego? Chcesz zakłócić moją wrażliwość? To, że masz masę jak King-Kong nie
znaczy, że też z mojej duszy masz takiego King-Konga robić.
– Nadal ja uwielbiasz? – zapytał
Fabian również szeptem, wydawał się być przerażony.
– Nadal – odparłem z
przekonaniem. – Droga Chantelle, nakazywałem temu oto mojemu przyjacielowi, by
się tobie przedstawił. Wszakże jest bratem twojego męża.
– To jest moja bratowa? – Fabian
dosłownie niedowierzał.
– Tak, zostawiam was. Spotkamy
się w pokoju, sześć numer. – Szybko wymigałem się od dalszej dyskusji i już
miałem pognać do pokoju Amandy.
– Czekaj! – krzyknął za mną
Kryspin.
– Nie wrzeszcz, to… – Chantelle
znów zwracała mu uwagę, ale tym razem to on nie zwracał na to uwagi.
– Jakby Darek nie zdążył to…
krawatem ci mogę służyć.
– Biały masz, to nienajgorszy
pomysł. Zdejmuj, może nie zauważy i mnie nie przestrzeli – poleciłem. – Fabian,
jakby Darek się spóźnił to użyczysz mi obrączek! – odkrzyknąłem
– Amanda cię prześwięci… –
powiedział tak po cichu, a potem znowu coś mamrotał.
Aleks będzie szczery przed ślubem.Myślę,że przedstawi Amandzie swoje zasady i zapyta czy mimo tego chcę za niego wyjść.
OdpowiedzUsuńSądzę że Amanda i tak ma już po części nakreślone zasady Aleksa, ale mam nadzieję że powie jej wszystko czego będzie wymagał i że mimo to Amanda dalej będzie chciała za niego wyjść :) E.
OdpowiedzUsuńPrzygotowania Aleksa są marne, jak może rozmawiać z żoną o tak poważnych sprawach moment przed ślubem, Taka rozmowa powinna się odbyć sporo wcześniej. Chociaż Amanda zna już Aleksa, wie czego wymaga i zna prawdę o gwałcie. Dużo szoków pewnie jej nie przybędzie.
OdpowiedzUsuńPowinien jej wszystko wyznać przed ślubem.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie moment na szczerość, ale nie tylko ze strony Aleksa, ale również ze strony Amandy. Oboje mają co nieco za uszami i powinni sobie to wyjaśnić. Nie powinno się wchodzić w małżeństwo z tajemnicami.
OdpowiedzUsuńObrączek zapomniał, no nie wierzę... Fabian ma rację, Amanda go prześwięci...
OdpowiedzUsuń