Amanda (Magdalena)
Siedziałam i czekałam na Majkę,
okazało się, że się spóźni, bo nie zmieniła opon na zimowe, dostali mandat,
jeszcze na domiar złego złapali gumę i musieli zawrócić i jechać jednak Patryka
samochodem. Malowałam rzęsy już chyba po raz czwarty, przeczesywałam je
szczoteczką chyba po raz czterdziesty. Chciałam by było idealnie, w końcu to
mój pierwszy ślub, choć nigdy nie chciałam brać ani jednego, a z pewnością nie
w tak młodym wieku.
– Boże, co ja robię? – naszło
mnie przez chwilę to pytanie, ale szybko je od siebie odegnałam.
Aleks był jaki był, miewał różne
odbicia. Jednak jak to facet im czasami odbijało i trzeba się było z tym
pogodzić. Mimo wszystkiego nie był taki najgorszy. Sama nie wierzyłam w te
usprawiedliwienia. Chciałam mu dać nauczkę, nie jedną, ale w rzeczywistości
dawałam ją samej sobie. Doprowadziłam do tego, że za półtora godziny staniemy
przed ołtarzem. Ten mężczyzna sprawił, że poczułam się kobietą, ale sprawił
też, że poczułam się szmatą. Ile byłam dla niego warta skoro rozkazał Huberowi
mnie zgwałcić? To był krok, który on wykonał pierwszy, ja potem tylko grałam
moją rolę, w której sam mnie obsadził. Co będzie po ślubie? Czy nadal będziemy
odgrywali swoje role? Jakie one będą? Byliśmy manipulantami i chcieliśmy
manipulować sobą nawzajem. Pragnęłam by z dniem dzisiejszym manipulacje się
skończyły i zaczęło normalne życie, ale co jeśli ono mi się nie spodoba? Co
jeśli Aleks - nie aktor będzie jeszcze gorszy niż jego najczarniejszy charakter
wyuczony na pamięć.
– Można? – zapytał nikt inny tylko
Olek, po przez uchylone drzwi.
– Tak, jeszcze nie jestem ubrana
– odpowiedziałam.
– Masz jeszcze czas. Pukałem,
ale…
– Zamyśliłam się. – Dopiero
teraz na niego spojrzałam. W granatowym garniturze, białej koszuli i białym…
krawacie – nie dowierzałam. – Gdzie masz muszkę?
– Mucha to nasz najmniejszy
problem, gorzej z obrączkami, ale nie martw się jakby co mamy zastępstwo.
– Dla swojego bezpieczeństwa i
zdrowia psychicznego wolę nie pytać dlaczego tak, a nie inaczej.
– Masz racje kochanie, lepiej
się nie denerwować tuż przed ślubem. Jednak ja chciałbym z tobą wymienić kilka
zdań.
– Olek jak chcesz mnie rzucić na
godzinę przed…
– Nie, ale ty możesz chcieć,
dlatego usiądź. – Aleks zajął miejsce na łóżku, podeszłam do niego, chciałam mu
usiąść na kolanie, ale mnie powstrzymał. – Tutaj, naprzeciw mnie, chcę cię
dobrze widzieć. Pięknie wyglądasz. – Siedziałam więc tak na pufie w samym
ręczniku, bo dopiero co nasmarowałam się balsamem i miałam zakładać bieliznę
ślubną, a on podziwiał. To było głupie uczucie jakby mnie lustrował na wylot.
– Musimy wyjaśnić sobie kilka
kwestii, by potem nie było nieścisłości. Zawsze będę cię kochał, szanował, dbał
o ciebie, rozpieszczał w granicach rozsądku. Jednak będę też wymagał.
– Chcesz bym powiedziała, że cię
kocham? – zapytałam przerażona.
– Nie, skądże. To zdążysz
jeszcze powiedzieć nie raz. Mam taką nadzieję. Wymagał będę lojalności. Chcę by
moja żona, cokolwiek by się nie działo, o cokolwiek by mnie nie posądzono
zawsze stała za mną murem.
Pierwsze z jego wyznań mnie
przeraziło do granic możliwości. Musiałam mieć naprawdę głupią minę. Jednak on
nie zwracał na to uwagi, ciągnął dalej.
– Szacunku także wymagam, jeśli
kiedyś okażesz mi jego brak, to jeśli będziemy na osobności od razu poczujesz
tego konsekwencje, jeśli jednak będziemy w towarzystwie, to poczekam aż
będziemy sami.
– Olek…
– Nie przerywaj mi, to również
oznaka braku szacunku.
– Wybacz, przepraszam – wyznałam
bo ostatnie czego chciałam to się z nim sprzeczać w takim dniu.
– Szczerości. Spójrz mi w oczy.
Jeśli masz coś do ukrycia, ja i tak się dowiem, wcześniej lub później, dlatego
lepiej być szczerą. O cokolwiek nie zapytam ma się równać z odpowiedzią,
szczerą odpowiedzią. To na noc poślubną? – zapytał Aleks nagle i zaczął bawić
się moim stanikiem.
– Nie, w tym przyjechałam, na
noc poślubną nie mam stanika. Gorset wystarcza.
– Aha, a ten taki bez gąbek,
kiedyś nosiłaś z takimi… poduszkami.
– Kiedyś nie miałam bliźniaków.
– A no tak, urosły. – Aleks
zachowywał się jakby odkrył eurekę, pstryknął nawet palcami i dalej macał mój
biustonosz. – Jednak wróćmy do tematu. Wymagam też wierności. Jeśli kiedyś mnie
zdradzisz, to radziłbym byś mi o tym powiedziała, bo wtedy co prawda cię
zatłukę, ale jest szansa, że skończysz bardzo obolała lub w szpitalu, a jeśli
będziesz grała na dwa fronty, to skończysz w grobie. Aha i jeszcze radziłbym,
że jak już wyjdziesz z tego szpitala, to szczerze przeprosić i to na kolanach,
a na jakiekolwiek pytania odpowiadać, że miałaś wypadek samochodowy, a nie, że
mąż ma ciężką rękę. Amanda, ja nie żartuje, ja naprawdę nie zniosę kolejnej
takiej akcji, wybaczyłem już ich za dużo.
– Mówisz mi to, po co? –
zapytałam, a Aleks nerwowo poluzował krawat, by po chwili zdjąć go przez głowę
i położyć obok mojego stanika.
– Byś wiedziała na co się
piszesz, jeśli mnie nie masz zamiaru zdradzać, ani prowadzić żadnych gierek to
nie ma powodu do obaw. Po kolejne wymagam też posłuszeństwa. Jeśli w razie
jakiegoś zagrożenia, krzyknę, że masz uciekać to masz się nie pytać dla…
– Dlaczego? – zapytałam.
– Znowu mi przerwałaś –
zabrzmiał ostro, ostrzej niż zwykle.
– Przepraszam. – Postanowiłam
być pokorna, bo to nie był czas na kłótnie, a przecież po ślubie można też
zweryfikować kilka tych jego punktów by były dla mnie bardziej znośne.
– I po szóste, jeśli
kiedykolwiek podniesiesz na mnie rękę, to licz się z tym, że oddam nie tylko
mocniej, ale i dziesięć razy więcej. Bo ja nie pozwolę się bić tylko dlatego,
że jesteś w skrajnych emocjach, czy też histeryzujesz. To samo z szacunkiem,
jeśli nie będziesz mnie szanować, to nie będę ci groził. To po prostu ten ślub
nie ma sensu, bo stworzymy patologie. Zrozumiałaś? – zapytał, a ja nie byłam w
stanie mu nic odpowiedzieć. Pokiwałam tylko twierdząco głową, a on… on zachował
się jak gdyby nigdy nic. Wstał pocałował mnie w czółko.
– To do zobaczenia w kościele –
rzucił i wyszedł z mojego pokoju, pozostawiając mnie samą z jeszcze większymi
wątpliwościami.
– Jeśli chciałeś mnie
przestraszyć, to ci się to nie uda – powiedziałam do lustra. – Ślub się
odbędzie. Dam ci popalić po ślubie – zapewniłam sama siebie.
Wtedy zjawiła się Majka, więc
musiałam się uśmiechać i udawać, że to jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
W sumie był, wychodziłam za bogacza, za lekarza, który kochał moje dzieci. Kiedy
sobie o tym przypominałam było mi jakoś lepiej. Seks uprawialiśmy naprawdę
sporadycznie, ale to było jego odpokutowaniem za grzechy.
– Twoja matka będzie na ślubie?
– zapytała Majka.
– Nie, ale to nie ważne, będzie
Bartek.
– Jej mąż?
– Tak i Paweł z Piotrusiem.
– Bartek jest z kimś?
– Poznał jakąś… nie pamiętam jej
imienia, przyjdzie z nim.
– A od Olka z rodziny?
– Ciotka z dzieciakami i taka
Aleksa kuzynka.
– Jaki macie pierwszy taniec?
– Walc, Niebieska Piosenka
Tomczaka.
– Nie wyglądasz na stremowaną.
– Bo nie jestem. Jestem gotowa
do odegrania mojej roli w tym przedstawieniu.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– zapytała.
– Nic, czas na nas. Powinnaś
stać już przy Fabianie.
– Ciebie Bartosz prowadzi?
– Tak, zachowamy pozory
normalności, poza tym kocham go jak ojca. Dla mnie i dla Olka ważniejsi są przyjaciele niż rodzina, właściwie to przyjaciele są naszą rodziną. Jesteście więc wszyscy tacy dalecy bliscy. Dokładnie sto osiemdziesiąt osób i większość to dalecy bliscy.
Dobrze,że Aleks przedstawił jej swoje poglądy.Jestem ciekawa czy Amandzie rzeczywiście uda się zweryfikować coś z tego co wymienił.Fajny pomysł z tym żeby Bartek ją poprowadził do ołtarza.
OdpowiedzUsuńAleksander przedstawił proste i jasne zasady. I słusznie! Podoba mi się jego szczerość.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się to w jaki sposób Aleks rozmawiał z Amandą. Miejmy nadzieję że ich życie będzie cudowne. Mam nadzieję że ta sprawa z gwałtem w końcu pójdzie w zapomnienie . E.
OdpowiedzUsuńMi się tam nie spodobało i na pewno nie chciałabym usłyszeć takich gróźb, szczególnie godzinę przed ślubem. Amanda to twarda sztuka i da sobie radę, najlepsze było jak pomyślała o tym, że po ślubie to ona da mu popalić :).
OdpowiedzUsuńDobrze że powiedział jej wszystko przed ślubem, Jestem ciekawa czy porozmawiaja szczerze o tym gwałcie kiedyś.
OdpowiedzUsuńNawet ten ślub to u nich jedna wielka gra. Amanda udaje że zrozumiała zasady a pod nosem mówi sobie że jeszcze da Aleksowi popalić widać że nie jest szczera
OdpowiedzUsuńPewnie, że gra . Gra pozorów, niedomówień. Nie wiem , czy Aleks to chce ją wystraszyć, czy mieć później na nią haka. Wydaje mi się, że on chce mieć później wytłumaczenie, jeśli ją uderzy, to po prostu powie jej , że przecież przed ślubem wiedziała jak będzie wyglądać ich małżeństwo, to teraz niech nie zgłasza pretensji.
Usuń