Aleksander (Samuel)
Wyszedłem z sypialni niczym oparzony, pozostawiając w niej
zapłakaną narzeczoną. Czy byłem draniem? Być może, ale byłem tylko mężczyzną i
przeceniłem własne możliwości. Stałem w samych bokserkach, były granatowe z
różowymi prążkami w poziomie i pionie. W ten sposób tworzyły kratkę. Rękę
miałem położoną na ścianie, a głowę pochyloną w dół. Nie zastanawiając się
długo, zbiegłem na bosaka po schodach do znajdującej się na parterze łazienki i
włożyłem głowę pod kran, odkręciłem zimną wodę i dzięki temu odzyskałem
trzeźwość umysłu. Nie wiem, ile czasu pozwoliłem zimnej cieczy po sobie płynąć,
ani ile czasu później gapiłem się w lustro w turkusowej ramie. Omiotłem
wzrokiem pomieszczenie. Wanna była szklana i duża, ale w naturalnym kształcie.
Niby była przezroczysta, ale z elementami turkusu przy brzegach. Znajdowała się
na samym środku, w rogu stał prysznic zminiaturyzowany, by mieścił się we
wnęce. Na podłodze gościły białe płytki, ale sprawiały wrażenie szkła, bo można
było w nich dostrzec swoje odbicie. Wszystko wydawało się piękne, czyste i
jasne. Kiedy byłem tu ostatnim razem, wszystko było zakurzone i brudne po
remoncie i montażu, a teraz wydawało się wręcz lśnić czystością. Nagle
stwierdziłem, że nie mam większych powodów do narzekań. Zdałem sobie sprawę z
tego, że będę miał młodą, piękną żonę, która zadba o dom i dzieci najlepiej,
jak potrafi. Amandy nie musiałem wdrążać w życie domowe i rodzinne, tak jak to
Patryk czynił z Majką. Nie musiałem jej przypominać o tym, by posprzątała czy
ugotowała. Ja wychodziłem tylko do pracy i wiedziałem, że po powrocie z niej
nie zastanę żadnych nieoczekiwanych rewelacji. Mogłem mieć spokojną głowę i
skoncentrować się na zarabianiu na byt, ale przecież pieniądze nie są
najważniejsze. Przez chwilę przestałem myśleć o sobie i postanowiłem pomyśleć o
niej, była taka młoda. Nie takiego życia dla siebie chciała, bo która kobieta
pragnęłaby zostać skrzywdzona przez wszystkich najbliższych ludzi. Zdałem sobie
sprawę, że ja też ją krzywdzę i to w tym momencie. Krzywdzę ją nie swoją
obecnością, ale jej brakiem.
– Ona myśli, że ją opuściłem, bo jestem na nią wściekły, a
to przecież nieprawda. Ja byłem zły, nadal jestem zły, ale nie na nią, a na
samego siebie. Przecież to nie jej wina, że Hubert ją tak potraktował, a na jej
psychice wypaliło to takie piętno, że każde zbliżenie sprawia jej ból i
powoduje napady płaczu. To moja wina – powiedziałem sam do siebie w myślach, starając się
zanalizować całą tę sytuację.
Wziąłem kilka głębszych wdechów, napiłem się wody z kranu
i przemyłem oczy. Wyszedłem z łazienki i skierowałem się ku górze. Z początku
szedłem szybko, ale im bliżej celu się znajdowałem, tym bardziej zwalniałem.
Nie bałem się tego, co zobaczę, ale bałem się niewiedzy. Nie potrafiłem
przewidzieć, jak będzie wyglądało nasze życie ani jak będzie wyglądała ta
rozmowa, nie wiedziałem, jak zakończy się ta noc ani jaki będzie poranek. Wtedy
nie wiedziałem kompletnie nic.
– Śpisz? – zapytałem po rozsunięciu drzwi i wślizgnięciu
się do środka, ale Amandy nie było w łóżku.
Po raz kolejny skierowałem się do łazienki, ale tym razem
nie tej na parterze dla gości, a tej naszej, której wejście znajdowało się w
sypialni. Tam również jej nie znalazłem. Nagle dostrzegłem, że firanka się
porusza, a drzwi balkonowe są delikatnie otwarte. Dziwne, że wcześniej nie
poczułem podmuchu zimnego powietrza.
– Jesteś tutaj? – zapytałem, ale już wiedziałem, że tam
jest. Chociaż jeszcze jej nie widziałem, to już jakbym wyczuwał jej obecność.
– Czemu nie odpowiadasz, gdy cię wołam? – zapytałem i
stanąłem za nią.
Amanda była wyprostowana, a jej drobne dłonie spoczywały
na drewnianej belce balkonu. Dotknąłem jej nagich ramion, lekko je musnąłem, a
ona się wzdrygnęła niczym w przestrachu. Cofnąłem swój dotyk z jej skóry, ale
nie wiem sam dlaczego, być może zostało to spowodowane jej odruchem lęku, a
może zimnem jej aksamitnej skóry.
– Wejdźmy do środka jest zimno – rzekłem i stanąłem obok
niej.
Ona patrzyła w dal, a ja na nią. Nie płakała, ale miała
łzy w oczach. Stwierdziłem, że pewnie pozbierała się już w całość i na powrót
jest pozornie silną i niezależną kobietą, która przecież nawet nie ma
złudzenia, że steruje własnym życiem. Nagle zrozumiałem czemu nie uczęszcza regularnie
do szkoły i czemu tak różnie się zachowuje. Nieraz bywała zamknięta w sobie i
ciężko było ją wyrwać z rozmyślań, innym razem była wygadana i otwarta niczym
książka napisana w każdym języku. Amanda utraciła kontrolę nad swoim życiem już
dawno temu, ale wcześniej miała cele i marzenia i to one pomagały jej trzymać
sztywno ster. Teraz jej marzenia i cele się ziściły, ale nie dzięki niej i nie
tak, jakby sobie tego życzyła. Zrozumiałem, że dla niej zapewne życie straciło
sens, a te chwile rozgadania to były pozory, by ukryć przed światem ból za
przywdzianą maską.
– Wiem, że nie tego oczekiwałaś od życia i ode mnie.
Rozumiem, że nie tak chciałaś żyć, ale to co się stało, już się nie odstanie.
Nie cofniesz czasu ani ty, ani ja. Stawmy czoła temu, co jeszcze przed nami i
przeżyjmy to życie z godnością – powiedziałem.
– Godnością? Aleks, o jakiej godności ty pieprzysz!? –
naskoczyła na mnie i wbiła we mnie nienawistne spojrzenie, jakbym był winny co
najmniej całemu złu na tym świecie.
– O naszej godności, kochanie – odpowiedziałem w pełni
spokojny, choć coś we mnie się aż gotowało.
– Sam nie wierzysz, że dziwka może mieć godność –
powiedziała i wyminęła mnie.
Udałem się za nią, znalazłem się w tym samym
pomieszczeniu, co ona i nie wiedziałem, co robić. Coraz częściej traciłem
kontrolę nad życiem i nie wiedziałem, jak się zachować. Właściwie to zaczął być
już mój normalny stan, a nie sporadyczność.
– Nigdy nie nazwałem cię dziwką. Kiedyś nawet
powiedziałem, że nieważne jakby cię ktoś nie odarł zgodności, to ty na powrót
się nią owiniesz, pamiętasz? – zapytałem i zatrzymałem ją tymi słowami tuż
przed wejściem.
– Amanda udowodnij mi, sobie, jemu. Udowodnij wszystkim,
do jasnej cholery, że możemy żyć normalnie, bez fatalnych wspomnieć. Znaczy
wspomnienia są, zawsze będą. Wiem, bo sam widziałem w życiu tragiczne obrazy i
to takie, których nawet się nie spodziewasz w najmroczniejszych snach. Jednak
nie pozwólmy wspomnieniom ingerować w naszą rzeczywistość, przeżycia zapewniają
nam wiedzę życiową, ale nie po to, byśmy je rozpamiętywali w nieskończoność. Ja
nie wiem, ile ty przeżyłaś i ile widziały twoje oczy, ty tego samego nie wiesz
o mnie, ale ja pragnę normalności. Czego pragniesz ty? – zapytałem i uważałem,
że plotę największe dyrdymały, jakie świat słyszał, ale te dyrdymały
podziałały.
Amanda nie wyszła z sypialni, odwróciła się w moją stronę.
Z początku uczyniła to niepewnie, ale po chwili podbiegła do mnie i wtuliła się
we mnie. Nie wiedziałem czy powinienem oplatać ją swoimi ramionami, czy czasem
przez to nie poczuje się jak w pułapce. Podziałałem jednak instynktownie, a jej
nie zdawało się sprawić to żadnej różnicy.
– Nie byłem na ciebie zły, byłem zły na siebie, że nie
wycofałem się po pierwszym STOP –
oznajmiłem i przytuliłem ją jeszcze mocniej. – Sądzę, że za bardzo się tym
wszystkim przejmujemy. Nie róbmy nic na siłę, wszystko przyjedzie samo z
czasem. Dajmy sobie czas – wyszeptałem jej do ucha błagalnym tonem po czym
podprowadziłem ją przed sobą do łóżka.
Usiadłem pierwszy, a Amandę posadziłem na swoich kolanach.
Czułem dotyk jej policzka na moim nagim torsie, czułem powiew jej oddechu, ale
zdawałem się na to nie reagować.
- Dobrze ci w tym kolorze, tak naturalnie.
Nie odpowiedziała. Głaskałem ją po głowie i uspokajałem, czekając
cierpliwie aż zaśnie
widać że Aleks ma wyrzuty sumienia
OdpowiedzUsuńMa wyrzuty sumienia,chyba po taki zleceniu każdy by je miał. Oni mogą żyć normalnie,tylko najpierw musi wyjść prawda na jaw,bo życie w kłamstwie nie służy nikomu. Jak Olek się dowie,to raczej nie będzie zły,a zaskoczony
OdpowiedzUsuńNikt nie jest ani do końca dobry ani do końca zły,napewno mają szansę na szczęśliwe i normalne życie.Prawda predzej czy później napewno wyjdzie na jaw Aleks napewno będzie zaskoczony ale to dobrze zrobi ich związkowi,bo oboje wreszcie przestaną grać.
OdpowiedzUsuńStraszne ma wyrzuty sumienia, aż mi go szkoda, ale w sumie sam sobie na to zapracował.
OdpowiedzUsuńDobrze że Aleks ma wyrzuty sumienia. Zgodzę się z tym że każdy nie jest do końca dobry czy zły, ale u Aleksa ciężko jest to wyważyć on ma dwie twarze dobrą i zła nic pomiędzy.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie ma ludzi tylko złych, albo tylko dobrych, ale we wszystkim musi być równowaga. Aleks ma wyrzuty sumienia i słusznie, bo nie zleca się gwałtu na ukochanej kobiecie.
OdpowiedzUsuńOboje grają w swoim własnym teatrze.Kiedyś te przedstawienie się skończy.Jestem ciekawa reakcji Olka jak już prawda wyjdzie na jaw.Wyrzuty sumienia dręczą go straszne.Chciał gwałtem dać nauczkę Amandzie nie spodziewał się tylko,że na nim też się ta jego zemsta odbije.
OdpowiedzUsuń