poniedziałek, 2 grudnia 2013

Cześć 111 - Babeczki, wieża wolności i brutalna reczywistość


Amanda (Magdalena)

Na wernisażu u Weroniki było cudownie. Naprawdę byłam wdzięczna Aleksowi, że mnie namówił, byśmy się na niego wybrali. Oglądaliśmy rysunki i nawet o nich rozmawialiśmy, choć tak naprawdę nikt z nas ani ja, ani Aleks nie mieliśmy wielkiego pojęcia o sztuce rysowanej. Patryk i Majka również mieli znikome pojęcie w tej dziedzinie, ale przynajmniej było wesoło i zapomniałam o wszystkich zmartwieniach. Po chwili dołączyli do nas Dominika i Tyler, przynieśli nam wesołą nowinę pod tytułem „jesteśmy razem i jesteśmy cholernie szczęśliwi”. Nie wiem dlaczego, ale kiedy spojrzałam na Tylera przyszło mi na myśl, że on tylko udaje szczęśliwego i wyluzowanego, a tak naprawdę jest raczej przygnębiony. Również Domi sprawiała wrażenie jakieś nieswojej, jakby zagubionej i czymś zmartwionej. Postanowiłam z nią o tym porozmawiać jeszcze tego wieczora, ale niestety, Tyler cały czas kręcił się obok niej. Według mnie Dominika zawsze dobierała sobie złych partnerów, ale ja jestem ostatnią osobą która powinna krytykować jej wybory. Umówiłam się z nią na niedzielę na kawę i ciacho, a ona z chęcią przyjęła moją propozycje. Na spotkanie zaprosiłam nawet Majkę, z którą z dnia na dzień miałam coraz lepszy kontakt. Maja bardzo mnie zaskoczyła, gdy zaproponowała, byśmy nie spotykali się w kawiarni tylko u nich, bo ona sama zamierza coś upiec na weekend. „Mój boże, Majka i pieczenie” – przeszło mi przez myśl. „Co się z nią porobiło?” – zapytałam samą siebie.
– Mam też dobrą, wręcz cudowną herbatkę, taką z miodem lub pomarańczami, hinduska niby, ale z supermarketu – Majka paplała jak zwykle, więc raczej nic jej nie dolegało.
– A ciasto będziesz piekła czy kupisz? – zapytałam dla upewnienia się czy dobrze usłyszałam.
– No pewnie, że będę piekła, już chyba mówiłam – powiedziała.
– Majka super piecze – wtrącił się Patryk.
– Nie przesadzaj, zaczęłam od niedawna i jakoś to polubiłam. Wiecie, że na przykład po babeczkach to można malować jak po paznokciach i są wtedy takie fajne, kolorowe i tak wspaniale się prezentują, że aż szkoda je jeść – opowiadała.
– Według mnie to aż przyjemnie je zjeść – wtrącił się znowu Patryk i pochylił się nieco tak, że położył podbródek na ramieniu swojej dziewczyny, a trzymał ją przy tym w pół i tulił do siebie. Wtedy pomyślałam, że są naprawdę szczęśliwi.
– Faceci zawsze mają inny pogląd na wszystko – odezwała się Weronika, która właśnie przyszła się z nami przywitać.
– Fajnie, że jesteś. Właśnie zapraszałam wszystkich do mnie, znaczy wszystkie kobiety, mężczyzną wstęp wzbroniony. Na herbatkę i ciasto, jak za starych, dobrych czasów – powiedziała Majka pełna entuzjazmu.
– No, ja nie jestem pewien czy to były takie dobre i cudowne te stare czasy – wtrącił się znowu Patryk.
– Oj, daj już spokój – zganiła go Majka.
– No co daj spokój, mówię, co myślę – starał się wybronić.
– To przez chwilę nie myśl, przecież to też potrafisz – odgryzła się Majka, a on wyszeptał jej coś do ucha i ona w jednej chwili jakby zesmutniała.
– Widzieliśmy twoje rysunki, ja tam się nie znam, ale podobały mi się wszystkie – powiedział mój chłopak.
– Mnie się w ogóle tutaj wszystko podoba – powiedziała Dominika, a Aleks uśmiechnął się do niej porozumiewawczo.
– Dziękuje wam, że jesteście.
– A ja to ci powiem, że się nawet trochę na sztuce znam i rysunek tego budynku jest wręcz jak żywy – wtrącił się Tyler, który dziś prawie cały wieczór milczał. To było dziwne, bo znałam wcześniej tego chłopaka i raczej należał do wygadanych.
– Którego budynku? – zapytała Weronika.
– Tego niewykończonego. Rysowałaś ze zdjęcia nie z natury, bo bardzo wątpię, byś specjalnie po to leciała do Nowego Yorku. Uchwyciłaś to w taki sposób, że budynek wydaje się znacznie mniejszy, a tak naprawdę to tylko jego środkowy fragment. Nie wiem czy dobrze się wyraziłem, bo to nie jest tak konkretnie środek.
– No nie. To nie środek, a jeden z brzegów jednego z wyższych pięter – odpowiedziała Weronika.
– Wieżowiec wydaje się przez to każdym nowoczesnym budynkiem, a nawet i zwykłym blokiem, tyle tylko, że oszklonym. Wydaje się realną fantazją i odwrotnie fantastycznym realizmem. Bo zarówno jedno jak i drugie oddaje twoje dzieło. Jest tak realne, że trudno w nie, nie uwierzyć, trudno nie wierzyć, że to tylko i wyłącznie wymysł wyobraźni artysty. Jednocześnie jest jednak tak fantastyczny i narysowany w blasku zachodzącego słońca, z idealnymi barwami, cieniami i światłem, że wydaje się zbyt idealny, jak na coś, co naprawdę istnieje – wypowiedział się Tyler.
– Bardzo jestem ciekawa, cwaniaku, czy wiesz co to za wieżowiec – powiedziała Weronika.
– Ja wiem – zabrzmiał bardzo niski, a zarazem ciepły i melodyjny głos, który dobrze znałam. Głos dochodził zza pleców moich i Wery, bo stałam zaraz przy niej, a wszyscy staliśmy w kółku. – Jest to wieża wolności, kochanie, która zajmuje wolne miejsce po dwóch bliźniaczych wieżach WTC, które runęły w zamachu terrorystycznym jedenastego września, a cały świat widział to w wiadomościach, w TV. Czy mam rację? – zapytał Kamil i nie stał już za naszymi plecami tylko stanął centralnie przed Weroniką.
– Tak, masz rację – odpowiedziała Weronika i wystąpiła z naszego kręgu. – Pójdę na chwilę zabawić innych. – Uśmiechnęła się przepraszająco.
– Chciałbym z tobą porozmawiać – zakomunikował Kamil Dominice. – Możemy teraz czy mam poczekać do końca imprezy? Bo i tak zamierzam zostać do końca, więc nie robi mi to różnicy – dodał.
– Możemy za kilkanaście minut, znajdę cię później – odpowiedziała Domi, a Tyler usilnie dopytywał się jej na osobności czego ten buc chce.
– Skąd wiedziałeś, że to ta wieża? – zapytał go Tyler, gdy już przestał szeptać z Dominiką.
– Znam jej gust, nie namalowałaby byle czego. A tak szczerze, to przeczytałem tytuł rysunku Freedom na zgliszczach.  Wcześniej sądziłem, że to jedna z tych bliźniaczych, ale po chwili do mnie dotarło, że WTC to zgliszcza, a na ich miejscu staje wieża wolności. Polskie znaczenie tytułu to Wolność na zgliszczach. A ty skąd to wiedziałeś? – zapytał Kamil.
– Pochodzę stamtąd, mijałem ją wiele razy i widziałem na własne oczy – odpowiedział Tyler.
– No to światowy człowiek jesteś, gratuluję. Tak serio, to miło mi poznać brata Majki, wcześniej nie mieliśmy okazji – powiedział Kamil i wyciągnął dłoń w kierunku Tylera.
– Brata Majki? – zapytałam, bo jak zwykle dowiadywałam się o wszystkim ostatnia.
– Przepraszam, myślałem, że wszyscy już wiedzą – wytłumaczył się pośpiesznie Kamil, a przeprosiny skierował w szczególności do Majki.
– Po minie widać, że wszyscy tylko nie ja – oznajmiłam.
– Tyler i ja mamy wspólną matkę. To nic wielkiego. Matka zostawiła mnie i ojca, ułożyła sobie życie z Anglikiem i oto stoi owoc tego ich związku, a potem polecieli do USA – wytłumaczyła Majka, ale mówiła o tym jakby opowiadała o książce, którą właśnie przeczytała lub o filmie, który oglądała poprzedniego wieczora, a nie jakby mówiła o swoim życiu.
Zastanawiałam się więc jak długo o tym wie, ale nie miałam odwagi jej teraz o to zapytać, nie chciałam sprawić jej przykrości, a czułam, że Tyler to dla niej bolesny temat. Nie wiem, co się ze mną działo, przecież wcześniej zrobiłabym i powiedziałabym wszystko, by jej tylko dokopać, a teraz? Co ja robiłam teraz? Teraz myślałam o tym, że Tyler miał od zawsze to, czego Majka nie miała nigdy, bo, jakby na to nie patrzeć, jego ojciec i on jej to uniemożliwili. Majka zawsze chciała mieć kogoś na kim mogła polegać, chciała mieć serdeczną przyjaciółkę i oparcie w matce, której nigdy nie miała, bo została porzucona. Jej przyrodni brat natomiast miał pełną rodzinę. Nie chciałam do końca tego przed samą sobą przyznać, ale w końcu to uczyniłam i dotarło do mnie, że naprawdę ją rozumiem i wiem, co czuje. Moi bracia Piotr i Paweł mieli ojca przez ponad trzy lata swojego życia, a mojego nigdy nie było przy mnie. Ich ojciec był kimś innym niż wszyscy wcześniejsi i późniejsi mojej matki. Interesował się nimi, chodził do pracy i nie nadużywał alkoholu. Los sprawił, że powinęła mu się noga i trafił do zakładu karnego za pobicie mojego ojca, potem za kradzieże. Pomimo tego co zrobił i że wielokrotnie był karany przez sąd uważałam go za dobrego i wartościowego człowieka. Moje rozmyślanie przerwały jakieś nagłe nudności, szybkim krokiem udałam się w kierunku toalety, a kroki za mną świadczyły, że Aleks ruszył tam, gdzie ja. Nigdy wcześniej nie zdarzało mi się wymiotować, gdy nie byłam chora albo zatruta alkoholem, a dziś przecież nic takiego nie jadłam ani nie piłam, by tak się czuć. Musiałam przyznać przed sobą, że to nie pierwszy raz, kiedy mnie mdliło, jednak wcześniej nie aż tak i samo przechodziło, wystarczyło, że oddalałam się od zapachu, który u mnie te nudności wywoływał, jak na przykład smażone mięso czy budki z kebabem.
– Nic ci nie jest? – usłyszałam zmartwiony głos Olka i dwa ciche, charakterystyczne puknięcia w drzwi.
– Nic mi nie jest, pewnie coś niedobrego zjadłam – oświadczyłam, wychodząc z kabiny toaletowej i kierując się w kierunku umywalki, by przepłukać usta.
– Nie czujesz się źle? – zapytał.
– Nie, już mi minęło – oznajmiłam. – To było takie chwilowe. Przeszedł obok mnie ktoś, kto miał zbyt mocne perfumy i śmierdział papierosami na kilometr – dodałam.
– Od dawna reagujesz na zapachy czy to był pierwszy raz? – zapytał Aleks, a w lustrze dostrzegłam jego przerażoną minę.
– Szczerze to nie był pierwszy raz, sądzisz, że jestem na coś chora? – zapytałam, bo wyraz jego twarzy sprawiał, że nie przychodziło mi nic innego do głowy.
– Nie martw się na zapas, ale powiedz mi od jak dawna masz takie objawy?
– Od kilku dni, może trzech, może czterech – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Kiedy miałaś ostatnią miesiączkę? – zapytał prosto z mostu, a mi w głowie zaświeciła się przysłowiowa, czerwona, kontrolna dioda.
– Nie, Olek to niemożliwe – zaprzeczyłam, ale jednocześnie obawiałam się, że on może mieć rację.
– Sypiając z tobą się nie zabezpieczałem, bo powiedziałaś, że pobierasz tabletki antykoncepcyjne. Zastanów się dobrze czy nigdy się nie pomyliłaś w terminie ich zażycia, czy nigdy nie zapomniałaś, czy wtedy, przepraszam, ale czy wtedy z Hubertem też byłaś pod ochroną antykoncepcyjną? – zapytał.
– Aleks, to niemożliwe, bo ja trzy tygodnie temu miałam okres. Naprawdę, to niemożliwe – powiedziałam, ale czułam łzy, napływające mi do oczu i chcące wydostać się spod powiek. Swoimi słowami bardziej chciałam przekonać siebie niż Olka do tego, czego szczerze pragnęłam, a pragnęłam nie być teraz w ciąży.
– Czy zawsze masz regularnie miesiączkę?
– Po co zadajesz te pytania, skoro to niemożliwe, bo skoro mam okres to nie jestem w ciąży? – Starałam się trzymać twardo, ale byłam pewna wątpliwości. Opierałam się plecami o umywalkę i miałam przed sobą tylko płytki w kolorze ekri w tle i twarz Aleksa w centrum, przerażoną twarz Aleksa.
– Amanda, odpowiedz, proszę. Jestem lekarzem i pomimo że nie jestem ginekologiem, wydaje mi się, że wiem więcej na ten temat od ciebie – rzekł jak zwykle spokojnym i opanowanym tonem, ale za długo go znałam, by uwierzyć w to, że naprawdę jest spokojny. Głos nieznacznie mu drżał, ręce trzymał w kieszeni, ale odciskały się tak, jakby zaciskał je w pięści.
– Nie, często jest tak, że nie mam miesiączki nawet kilka miesięcy. Czasami jest to dwa miesiące, zdarzało się nawet pół roku, ale antykoncepcja to regulowała – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Byłaś w tej sprawie u lekarza? – zapytał.
– Powiedział, że organizm sam się uformuje jak powinien po urodzeniu pierwszego dziecka i że to może być spowodowane okresem dojrzewania lub wcześnie, zbyt wcześnie rozpoczętym współżyciem, więc nie było się czym martwić – powiedziałam powoli, starając się dokładnie przytoczyć słowa, jakie usłyszałam od mężczyzny w białym, lekarskim fartuchu ponad rok temu.
– Czy zawsze się zabezpieczałaś? – zapytał.
– Starałam się tak. Raz, wtedy, zapomniałam, po tej imprezie u mnie. I potem dałam sobie z tym już spokój, bo postanowiłam zerwać z Hubertem, a i z tobą nie miałam zamiaru być, bo według mnie byłeś zbyt nerwowy tamtego razu…
– Do rzeczy, proszę – przerwał mi.
– Nie byłam zabezpieczona podczas tego, co się wydarzyło – powiedziałam, a łza stoczyła się po moim policzku i poczułam ją na swoim dekolcie.
– Dobrze, wtedy nie byłaś zabezpieczona, a czy podczas seksu ze mną. Pomiędzy tą imprezą, a zerwaniem z Hubertem byłaś zabezpieczona? – zapytał.
– Raz, co umówiliśmy się tylko na seks, tak po starej znajomości i dla odreagowania stresów, to miałeś na sobie prezerwatywę, pamiętasz? Przypominałam ci nawet smsem, że masz ją kupić po drodze – powiedziałam z przekonaniem.
– I kupiłem, założyłem ją nawet, ale wieczorem.– Aleks się załamał. Dotknął lewą dłonią swojego czoła. Wyglądał na umartwionego – Jednak rano, te szybkie piętnaście minut, podczas których ty spieszyłaś się do szkoły, a ja do pracy. Wtedy na śmierć zapomniałem, bo nigdy wcześniej nie używałem przy tobie prezerwatyw, a i ty miałaś prawo o tym zapomnieć. Nie winię cię – wyjaśnił, a ja teraz załamałam się już całkowicie.
– Wtedy postanowiłam, że chcę do ciebie wrócić i naprawdę się zmienić – powiedziałam przez łzy.
– To był ten sam dzień? – zapytał Aleks.
– Tak, ten sam.
– O kurwa.
To chyba ostatnie, co teraz chciałam usłyszeć, jednak wiedziałam, że on tego przekleństwa nie był w stanie zachować tylko dla siebie, ani przetrzymać w gardle i pozwolić mu wypłynąć w lepszym momencie. Nawet nie miałam mu tego za złe. Ujrzałam, jak Olek podchodzi do umywalki obok, odkręca zimną wodę i przemywa twarz.
– Co się dzieje? – zapytałam, a stałam bez ruchu jak słup soli, jednak czułam, że cała drżę.

– Nic, staram się trzeźwo myśleć – usłyszałam w odpowiedzi.

10 komentarzy:

  1. No to się porobiło. Szkoda że się urywa w tym momencie ale mam nadzieje ze szybko dodacie ciąg dalszy bo naprawdę wzbudza ciekawość

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam pytanie dotyczące Tylera i Dominiki, czy ta para będzie się pojawiać jeszcze w ogóle? Ich też bardzo lubiłam i ciekawiły mnie ich losy, a jak nie ma już przepustki to ta para prawie zniknęła.
    To jest dla nich możliwość naprawienia błędów z przeszłości, dzieci łączą ludzi. Na pewno mają szansę spróbować od nowa, bez teatrzyków. Wydaje mi się, że to przeznaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika i Tyler mają chwilową przerwę, ale powrócą, co jakiś czas będą powracać epizodycznie, czasami na krócej, kiedy indziej na dłużej. Odegrają znaczące role w tej historii, pomimo, że to tylko trzeci plan. Podobną role odegrają też Julia z Dariuszem, czy Majka z Patrykiem, no i oczywiście Kamil. Pomimo, że Amanda i Aleks są głównymi parami, a obok, najbliżej będą mieć Angelę z Hubertem i Zuzanę z Gracjanem, to nie chcemy zamykać świata tej dwójki, ani tej szóstki. W życiu tak jest, że każdy ma rodzinę, przyjaciół, nawet dalekich znajomych,których linia życia przerywa się czasami z naszą, choć na krótki moment. Z takich spotkań, sytuacji, relacji można coś wyjąć, nie na tą obecną chwilę, a na później, na zawsze. Historie innych czasami wywołują w nas emocje, rozmawiamy o innych, nie oddzielamy się murem. Bohaterowie także nie wzniosą wokół siebie murów.

      Usuń
  3. Trzeźwe myślenie sie teraz Aleksowi przyda...
    I szkoda mi Amandy, tak szczerze. Dużo w tym wszystkim jej winy, ale i tak w ostatecznym rozrachunku, jak dla mnie, to Aleks wychodzi na gorsza szmatę niż ona. (mowa tu o opini z kilkunastu ostatnich częsci)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to w życia Amanda nie planowała dzieci a jednak będzie je mieć.Nie dziwię się,że to dla nich szok.Myślę,że mimo wszystko będą dobrymi rodzicami Czy to był czyjś plan?Hmm nie wydaje mi się ale wszystko jest możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może jak jest w ciąży to zaczną od nowa z lepszym startem. Myślę tez sobie, że Amandy dzieci powinny okazać się Olka. Trochę już chyba za dużo niejasności między nimi jest

    OdpowiedzUsuń
  7. Może jak jest w ciąży to zaczną od nowa z lepszym startem. Myślę tez sobie, że Amandy dzieci powinny okazać się Olka. Trochę już chyba za dużo niejasności między nimi jest

    OdpowiedzUsuń
  8. Amanda nie planowała dzieci a jednak będzie je miała, trochę zaskoczenie ale nadają sie na rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oboje są przerażeni, zaskoczeni, ale nie pozostaje im nic innego, jak pogodzić się z faktami. Myślę, że oboje ochłoną i odnajdą się w tej nowej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń