czwartek, 7 listopada 2013

Część 85 - Codzienność

Część 85 - Codzienność
Narracja (Lila)

Pogoda tego dnia była koszmarna. Od kilku dni sypał śnieg, tak więc było go już po kostki, a pługi miały kłopot, by nadążyć z pozbywaniem się go z ulic. Chodniki były w miarę odśnieżone, ale dosyć silny wiatr nie zachęcał do spacerów. Aura nie sprzyjała nawet dzieciom, które wolały siedzieć w domu i oglądać bajki niż biegać po dworze i lepić bałwana, czy budować igloo ze śniegu.
Młoda kobieta siedziała na łóżku, z podkurczonymi nogami. Była zapłakana. Głowę opierała na kolanach i patrzyła nieobecnym wzrokiem w ścianę. Ciałem znajdowała się w pokoju swojego chłopaka, za to myślami błądziła po przeszłości.

Wspominała, że całkiem niedawno jej życie wyglądało zupełnie inaczej. Nie miała zobowiązań, była „wolna” i mogła robić, co chciała, nikt nie mówił jej, co jest dobre, a co złe, nie wyciągał konsekwencji z jej działania… Ale czy była szczęśliwa? Wtedy wydawało jej się, że tak. Teraz nie była już tego taka pewna, zaczęła widzieć szczęście u boku Aleksa, nawet pomimo dzisiejszego zdarzenia.
Odkąd poznała Olka jej życie zmieniło się, zyskała nowych znajomych, zaczęła jako tako dogadywać się z Majką i choć nadal nie pałały do siebie jakąś wielką miłością, potrafiły się dogadać i być dla siebie miłe. Nadal nie szczędziły sobie kąśliwych uwag i ostrych komentarzy, ale zmieniły one nieco charakter.
Amanda doskonale pamięta pierwsze spotkanie swoje i Majki. To było w jednym z jej ulubionych sklepów obuwniczych, chwilę wcześniej mierzyła śliczne, czarne buciki na niedużym obcasie, takie wiązane. Bardzo jej się podobały. Często miała problem z zakupem obuwia przez małą i szczupłą stopę, nosiła rozmiar 36. Tym razem jednak się udało i buty były. W zasadzie był jeden but, bo drugiego za nic w świecie nie mogła znaleźć.
 – Przepraszam? – zwróciła się do sprzedawczyni – Szukałam drugiego do pary, ale nie znalazłam. – Pokazała trzymany w ręku but.
 – Proszę poczekać przy kasie, ja sprawdzę na magazynie – powiedziała młoda brunetka, przerywając układanie towaru w wymyślny wzór.
Okazało się, że to ostatnia para w tym rozmiarze. Kobieta poprosiła sprzedawczynię, by ta jeszcze raz poszukała, bo naprawdę bardzo zależało jej na zakupie akurat tych butów. Młoda brunetka spełniła jej prośbę i zaczęła przestawiać półbuty z miejsca na miejsce, jednak tego brakującego nigdzie nie było.
 – Czy może pani mi pomóc? – rozległ się melodyjny głos rudej kobiety, starszej od Amandy.
 – Tak, słucham? – powiedziała sprzedawczyni.
 – Szukam czarnych półbutów w rozmiarze 36, takich wiązanych. Przeszukałam już wszystkie półki i znalazłam tylko ten jeden – poskarżyła się.
 – Ale to ja szukałam tego buta pierwsza! – oburzyła się Amanda.
 – Może i ty go szukałaś, ale ja go kupię – rzekła pewnie ruda i chwyciła za but, który trzymała Amanda.
 – Na pewno nie! – Sprzedawczyni przyglądała się tej scenie z ciekawością dopóki dziewczyny nie zaczęły wyrywać sobie towaru z rąk. Potem machnęła ręką w kierunku ochroniarza i ten wyprosił awanturujące się klientki z butiku.
To był dla nich początek osobistej wojny. Potem wszystko zawsze jakoś tak samo się układało, że ze sobą rywalizowały: o pozycję w środowisku, największą „publiczność”, czy o tytuł miss mokrego podkoszulka. Każdy powód był dobry, by pokazać tej drugiej, że jest się od niej lepszą.
Teraz żadnej z nich nie bawiły już te gierki, stały się sobie bliższe.
Niedawno Amanda pokazywała Mai jak ugotować obiad bo ta miała problem nawet z obraniem ziemniaków.
 – Jaka ta dziewczyna jest zabawna! – pomyślała Amanda – Mieć dwadzieścia kilka lat i nie umieć zrobić obiadu to już jest wyjątkowa sztuka.
Z resztą Majka we wszystkim była „inna”, myślała jakoś inaczej i zachowywała się inaczej niż znane Amandzie dziewczyny. To było nawet fajne, bo czyniło ją wyjątkową. Ona nic nie mogła zrobić normalnie, zawsze po swojemu. Nawet faceta zdobyła w nietypowy sposób, bo kto by przypuszczał, że zwiąże się z ofiarą ich wspólnego zakładu? Po tej całej akcji to wydawało się wręcz niemożliwe, a jednak… Nie dla Majki…
***
W ciemnym korytarzu, oparty o ścianę stał mężczyzna o włosach ni to blond, ni to rudych, przeczesywał je prawą dłonią i zdawał się o czymś myśleć. Dookoła niego panowała cisza – od wprowadzenia się Majki rzadkość w tym domu. Ona zawsze paplała, słuchała muzyki, albo wykłócała się o błahostki z Patrykiem. Milczenie jej się raczej nie zdarzało.
Olek sięgnął pamięcią wstecz i porównał swoje dawne życie z tym, które wiódł teraz. Doszedł do wniosku, że i jedno i drugie nie było i nie jest idealne, ale bilans zysków i strat wyszedł mu na plusie, więc nie było najgorzej.
Mężczyzna rozejrzał się po przedpokoju i stwierdził, że wszędzie pełno jest rzeczy Majki, na wieszaku wisiały głównie jej ubrania, przy lusterku stały jakieś jej perfumy, nie wspominając o butach, których było po prostu mnóstwo.
 – Kiedy ona w nich chodzi? Przecież można by obuwniczy otworzyć i jeszcze by ich zostało – stwierdził Aleks na głos. – O kurwa – kontynuował – a co jeśli Amanda też ma tyle butów? Może powinienem powiększyć garderobę w nowo wybudowanym domu, bo jeszcze zrobi mnie na szaro i wyprowadzi do jakiejś szafki w korytarzu, by zrobić miejsce dla swoich rzeczy? O tak, była by do tego zdolna, co do tego nie mam wątpliwości.
Odkąd Majka zamieszkała z nami jest przynajmniej zabawnie i zawsze coś się dzieje – dodał już myślach – Panuje gwar, Ruda toczy wojny słowne z kim się da, nie oszczędza nawet Kamila, chociaż ten nie bywa tu ostatnio częstym gościem, pali czajniki, słodzi ziemniaki i przesala zupy. Patryk zawsze był dobrym kompanem do kart, czy piwka, znał życie i można z nim było szczerze pogadać, to się na szczęście nie zmieniło...
Mężczyzna zamknął oczy, oparł głowę o ścianę i uśmiechnął się na wspomnienie, które go naszło:
 – Co wy tu robicie? – irytowała się ruda.
 – Liczymy, ile czajników nam spaliłaś, ucząc się gotować – zaśmiał się Patryk.
 – To wcale nie było śmieszne! – obruszyła się Majka.
 – Było i to bardzo – powiedziała Amanda, stając koło Aleksa. – Uwielbiam historię Aleksa o tym, jak to ugotowałaś pyszny obiad, który wyglądał nawet ładnie, ale smakował jakbyś do niego cukru dodała zamiast soli! Albo jak ich katowałaś coraz to nowymi babeczkami bo uczyłaś się piec i ktoś ich musiał próbować. – Dziewczyna śmiała się w głos.
 – Nawet ty przeciwko mnie? – Majka zrobiła minę nieszczęśliwego dziecka, zaraz jednak wygięła zabawnie usta i dodała – No tak, ale ty zawsze byłaś wredna.
 – Bo nie chciałam skakać, jak mi królowa grała? – zakpiła Amanda.
 – Bo nie chciałaś słuchać mądrzejszych.
 – A ty siebie do tych mądrzejszych zaliczasz? – pokazał jej język Kamil, a ona rzuciła w niego poduszką.
Jedno wspomnienie ustąpiło miejsca kolejnemu. Mężczyźni siedzieli naprzeciwko siebie z butelkami piwa w dłoniach, Patryk wydawał się być rozbawiony, Aleks wręcz przeciwnie.
 – Nie śmiej się, tylko mi powiedz, jak to odkręcić! – denerwował się mężczyzna z rudo–blond włosami.
 – No ale co ja mam ci powiedzieć? Że byłeś idiotą biorąc ślub z ledwo poznaną laską,. Której imienia nawet nie pamiętasz? No jesteś.
 – A czy twojej mądrości starczy też na pomysł, jak to odkręcić? – zapytał Olek.
 – Idź do urzędu i powiedz, że chcesz unieważnić małżeństwo, bo nie wiesz nawet jak ma na imię twoja żona. Że byłeś pijany, naćpany, cokolwiek. Może oni choć raz się na coś przydadzą i znajdą odpowiedź – powiedział Patryk, upijając łyk piwa..

Aleks aż otrząsnął się bo nie chciał wracać do tych wspomnień, nie chciał nawet wiedzieć, co zrobiłaby Amanda, gdyby o tym wiedziała. A nie wiedziała i lepiej, by tak pozostało.

6 komentarzy:

  1. Uśmiałam się serdecznie czytając tą część, Majka pali czajniki, słodzi obiady i przesala zupy :d. Te Aleksa przemyślenia są zabawne, jeszcze dobre jest to jak się zorientował, że Amanda może mieć tyle par butów ile ma Majka ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak posłodzić ziemniaki haha .Aleks mógł powiedzieć Amandzie o byłej żonie przecież to przeszłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie tylko mógł,a powinien... Tak sobie ceni szczerość,a taką rzecz przed nią zataił

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleks tak się czepia Amandy o szczerość, a jaki sam jest?!
    Wrr. Denerwuje mnie to w chłopcach, facetach i mężczyznach. Oczekują prawdy, szczerości, a sami nie potrafią tacy byc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabawna jest ta część popisy kulinarne Mai są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maja to taka dziewczynka w ciele kobiety. W domu nic nie musiała robić, nikt od niej nic nie wymagał. A tu nagle Patryk oczekuje posprzątanego mieszkania, ugotowanego obiadu, no a księżniczka Maja ma do tego dwie lewe rączki.
    Aleks wymaga od Amandy szczerości, a sam ma niejedno ma na sumieniu, wiele ukrywa przed nią,

    OdpowiedzUsuń