Ps. Wystarczy kliknąć na obrazek by się powiększył ;)
Część 36 - Na trzy minuty i dwadzieścia jeden sekund
Część 36 - Na trzy minuty i dwadzieścia jeden sekund
Narracja (Adrian i Iwan)
Bar był zatłoczony, taka natura
tego miejsca. Niby biedna dzielnica, biedny naród, a każdy, kto pije, na wódę
ma, każdy kto pali, na fajki ma. Tak tu już się żyje. Damian, szóstoklasista
spojrzał wymownie na swojego dwa lata starszego kolegę - Sebastiana i zachęcił
go ruchem głowy, by się nieco wyluzował.
– Widzisz tę kobietę? – zapytał
Seba, pijąc piwo i wskazał palcem na blondynę w kręconych włosach.
– Tak, co z nią?
– Gada ze mną…
– Nie wierzę, dzieciaku, spanuj
i nie ściemniaj – wykpił go Damian.
– Udowodnię ci to, jest z
koleżankami, załatwię ci wjazd do ich loży, zakład? – zapytał Seba.
– O półkę dobrej trawy. – Damian
uścisnął dłoń swojego nowego przyjaciela, a Witek zza baru przeciął zakład.
Blondyn pewnym krokiem podszedł
do loży, stanął za kobietą, a dwie blondyny, które jej towarzyszyły uśmiechnęły
się skrycie. One siedziały bowiem naprzeciwko i doskonale widziały Sebastiana.
– Cześć pani nauczycielko –
szepnął jej do ucha i dał buziaka w policzek. Po trzeźwemu nigdy by się na to
nie odważył, ale po trzech piwach niemal każdy jest zdolny do niemal
wszystkiego.
– Cześć Sebuś. Dziewczyny,
poznajcie. To jest najlepszy uczeń renomowanego gimnazjum.
– Witaj Sebastian. Ja jestem
najlepszą uczennicą renomowanego liceum – przestawiła się Amanda Wieczorek i
podała mężczyźnie zabandażowaną dłoń do uściśnięcia. – Przepraszam, drobny
wypadek z kieliszkiem – wyznała z uśmieszkiem.
– Ja jestem Dominika, zwykła
uczennica, zwykłego gimnazjum I muszę właśnie spadać do tej szkoły. Jest szósta
rano. Przydałoby mi się umyć choćby włosy, mam na sobie tonę lakieru –
rozpaczała Dominika.
– Właśnie, jest szósta rano.
Jesteśmy alkoholiczkami, pijemy od rana! – wykrzyknęła uradowana Amanda,
oblizała wierzch swojej dłoni, na której znajdowała się sól i przechyliła kolejny
kieliszek tequili tego wieczoru i zagryzła cytryną po którą nawet się nie
pofatygowała jej dłoń. Cytryna po prostu nagle znalazła się w jej ustach.
– Nie ma za co dziękować –
powiedział żartobliwie Damian. – Chciałem tylko ułatwić – wyznał, ale ona nie
miała mu tego czynu za złe, był bowiem delikatny, nawet więcej niż przyjemny.
– Przedstaw się! – zażądała już
lekko wcięta.
– To ty się chłopcze
przedstawiaj, a ja się żegnam – wyjaśniła Dominika i przeszła za Amandy
plecami, po miękkich obiciach loży.
– Damian – wyznał z uśmiechem i
usiadł na miejscu, który ustąpiła jasna blondynka. Tylko on nie przeszedł za
plecami Amandy, a podniósł ją kiedy już siedział i prześlizgnął się jakby pod
jej tyłkiem udami. Przez chwile poczuł krągłości jej pośladków i musiał
przyznać sam przed sobą, że pociągała go, była niezła.
– Przegrałeś – stwierdził Seba i
uprzejmie poprosił Natalię ruchem głowy, by się odsunęła, tak by i on mógł
usiąść.
– Ja? Nie załatwiłeś mi wlotu do
tej loży. Mogę postawić trawę tej cytrynie i tej pani, ale nie tobie, cieniaku,
– Zaśmiał się Damian.
– Ej, ej, chłopcy, albo
zachowujecie się dojrzale, albo papa. Zawsze możecie iść do innej piaskownicy –
rzekła stanowczo Natalia, która była kiedyś na zastępstwie w klasie, której
członkiem był Bastek, a on teraz siedział tuż obok niej i dawał barmanowi znak,
by dostarczył im kolejną butelkę tequili.
– To zależy, czy taka pewna
foremna foremka, zechce mi towarzyszyć w drodze do mojej piaskownicy? – rzekł
pytająco Damian i spojrzał Amandzie wymownie w oczy, podpierając się na łokciu
o stolik barowy.
– Spadaj dzieciaku, ty nie moja
liga wiekowa, ja lubię niestety starszych – wyznała prosto z mostu ta idealna
nastoletnia piękność, ale po skończeniu drugiej butelki wszystko już wyglądało
inaczej…
Damian, choć był dopiero
chłopcem… co prawda wyrośniętym, ale jednak chłopcem, trzymał pewnie swoją nową
towarzyszkę za dłoń. Schodzili właśnie z parkietu…
– Ten klub jest cudowny, nie
znam drugiego takiego, gdzie można się zabawiać całą dobę! – krzyknęła mu
Amanda do ucha.
– A ja nie znam drugiej takiej,
z którą chciałbym się tak bawić całe doby, do końca świata i o jeden dzień
dłużej! – odkrzyknął jej i puścił oczko niczym amant z filmu akcji, typu agenta
007.
– Kłamca, jak chuj – powiedziała
niezbyt kulturalnie, ale szczerze. – Już ci wyjaśnię, do czego zmierzam. Nie
wytrzymałbyś ze mną za długo, bywam bardzo kapryśna.
– Lubię kapryśnice, są bardziej
smakowe – wyznał Damian i wykorzystał pozycje w jakiej się znajdywali, oraz
miejsce. Wsunął Amandę jednym stanowczym ruchem w wąską wnękę i przywarł swoimi
ustami do jej ust.
Chłopak wtedy myślał prosto –
wszystko, albo nic. Pierdolnie ci w twarz, albo przeżyjesz swój pierwszy raz.
Kobieta ku jego zaskoczeniu odwzajemniła pocałunek. Zamieniła się jednak z nim
na miejsca, czuła, że jest za mało doświadczony, by dominować. Dłoń Damiana
instynktownie znalazła się na jednym z jej piersi, drażnił sutek przez cienką
bluzeczkę i stanik, a potem wsunął dłoń bezceremonialnie pod bluzkę i
zamanewrował stanikiem tak, by mieć niczym nieograniczony dostęp do niej.
– Będziesz mi go potem zapinał –
powiedziała pewna swego, ale oderwała się od niego tylko na momencik, by potem
jeszcze intensywniej wedrzeć się swoim językiem do jego ust.
– Idźcie do darkroomu, na koszt
firmy – rzekł Witek, który nagle znalazł się przy nich, ale na szczęście z
kluczem.
– Ja skorzystam, nie chcę sobie
psuć opinii – stwierdziła Amanda i wcisnęła klucz w dłonie swojego
potencjalnego kandydata do seksu na dzień dzisiejszy.
Dotarli do drzwi, były czerwone
i miały duży napis. Amanda ubolewała w myślach nad swoim rozpiętym stanikiem,
co było dla niej bardzo niewygodne, ale postanowiła go nie zapinać. Nie
widziała sensu w poprawianiu czegoś, co miała za momencik zdjąć. Damianowi
jednak trzęsły się ręce i ta chwilka przedłużała się niemiłosiernie, chłopak
nie mógł opanować ani siebie, ani swoich odruchów, a już z pewnością nie mógł
powstrzymać swojej erekcji, która dawała się we znaki w luźnych bokserkach i
jeszcze luźniejszych spodniach.
– Nie, no, stary, nie wierzę.
Ty, twój pierwszy raz i taka dżaga – mówił w myślach sam do siebie Damianek.
– Ja otworzę – zadecydowała
Amanda i na zimno, bez żadnych trzęsień wepchnęła klucz do dziurki w zamku.
Niczym w szermierce jej ruch był zdecydowany. Chwyciła Damiana za kark i po
otwarciu na oścież drzwi bezceremonialnie wepchnęła go do środka. Przekluczyła
zamek i usiadła na nim okrakiem.
Damian siedział na średnio
wygodnej kanapie, ale nie zamieniłby tej chwili swojego życia na żadną inną.
Poczuł jej spocone włosy na swoich policzkach i karku, oraz trochę na
ramionach. Pachniały jakimś szamponem waniliowym, czuł to dokładnie. Wyobrażał
sobie, że ona cała pachnie wanilią. Pocałunek był długi, intensywny i tak
namiętny, że oboje nie potrafili złapać tchu.
– Nie wkręcaj sobie nic, proszę.
To tylko tak dla sportu, chłopaku – powiedziała pewna swego dziewczyna i
postanowiła wywalić go na kanapę tak, by na niej leżał, a nie siedział.
Bezceremonialnie więc go popchnęła, a on ułożył się tak, jak tego żądała.
– Jaki jesteś z historii? –
dopytywała, odwiązując mu sznureczki przy dresach.
– Skąd to pytanie? – zapytał
przestraszony, bo bał się teraz tego, co miało nastąpić, choć równie mocno tego
pragnął. To był zwyczajny strach przed pierwszym razem, coś jak przed pierwszym
dniem w pracy, pierwszym krokiem, pierwszą przejażdżką na rowerze, bez bocznych
kół.
– Jesteś prawiczkiem, chcę ci
pomóc – powiedziała przyjacielsko, spuszczając jego spodnie do kolan. – Tu
akurat wyglądasz imponująco – rzekła i liznęła językiem jego penisa od krańca,
aż po samą żołądź. Damianem wstrząsnęły drgawki, ale siłą woli powstrzymał
wytrysk.
– Jestem słaby z historii –
rzekł prędko, bo nagle pojął o co jej chodziło. Kobieta uśmiechnęła się
przyjacielsko do chłopca i na chwilę z niego zeszła z zamiarem zdjęcia
stringów, potem jednak zmieniła zdanie, uznała, że może je odchylić, mniej go
tym speszy, a i potem nie będzie problemu z szukaniem bielizny. Zapięła jednak
swój stanik, nienawidziła mieć rozpiętego jak jakaś dziwka.
– A znasz chociaż Piastów, nie
musi być chronologicznie – powiedziała pytająco.
– Wymienię sobie piłkarskie, te,
no te…
– Kluby. – Znalazła za niego
odpowiednie słowo i poczuła jego penisa na swojej łechtaczce. Wykonała ruchy
erotyczne, jakby zaczynała galop, ale chciała, by jego fiut trochę zwilgotniał.
Usiadła na nim pierw delikatnie.
Damian wtedy poczuł ten nieznany
dyskomfort, taki intensywny smak podniecenia. Czuł się zdominowany, to jemu się
nieco nie podobało, ale i tak ta chwila wydawała mu się jedyną, niepowtarzalną,
wyjątkową. Kobieta usiadła tak, że wszedł w nią cały.
– Trzymasz się? – zapytała
przyjaźnie, z uśmiechem niewinnej dziewczynki, a on zmazał z twarz strach i
zaczął wykonywać ruchy. Pierw czynił to niezdarnie, trochę nieśmiało i przez to
nieporanie.
– Mocniej, nie zrobisz mi
krzywdy. Podoba mi się to, więc śmiało – zachęciła go, a jej słowa dały
odpowiedni rezultat. Jej stringi go trochę obcierały i naciskały, a to wzmagało
jego popęd seksualny, zaczął wymieniać w myśli wszystkie kluby, jakie tylko
znał, ale umysł mu wariował i nie potrafił się na tym skoncentrować. W
rezultacie kilka razy wymieniał jeden klub i tak w kółko. Nagle zaczęli się zgrywać,
stali się na te trzy minuty i dwadzieścia jeden sekund jednym ciałem….
Jak się Aleks dowie to raczej szczęśliwy nie będzie ...
OdpowiedzUsuńJaka ta Amanda dobra koleżanka, wprowadza Damiana'' w dorosły świat''. Ona traktuje to jako nic nie znaczący epizod, coś jak ''wymianę płynów ustrojowych''. Aleks to raczej nie byłby zadowolony z tego.
OdpowiedzUsuń