poniedziałek, 4 listopada 2013

Część 64 - Potrzebuje świadka

Część 64 - Potrzebuje świadka
Amanda (Magdalena)

Po chwili znów widziałam moją matkę z wałkiem w jednej ręce i z Igorem w drugiej. Widziałam też Pawła, który leżał i grał na konsoli – prezencie dla mnie, od Huberta. Piotr natomiast pomagał matce i mieszał farbę.
– Odwiedzę was jeszcze. – To były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam w kierunku mojej rodziny, po nich znów ruszyłam do skody fabii mojego chłopaka.
– Wróciłaś, czyli się nie boisz? – zapytał ruszając. – Pasy zapnij.

– Już zapięłam.
– Dokąd mam jechać? – spytał.
– Olek, nie wiem. – Znów się rozkleiłam.
– Nie wiesz, nie wiesz, a ja mam wiedzieć?
– Nie denerwuj…
– Ja się dopiero mogę zacząć denerwować! I sprać cię, to chyba pierwsze co powinienem teraz zrobić. – Był wściekły, nigdy wcześniej go nie widziałam w takim stanie. Zatrzymał się jednak przed „Gastro”, taka knajpka przy plantach. – Wysiadaj, porozmawiamy w miejscu publicznym, bo nie chcę cię uszkodzić po drodze.
Uczyniłam jak prosił, usiadłam przy stoliku jaki wskazał. Kelner pojawił się w ekspresowym tempie.
– Co dla pana? – zapytał się Aleksa. Pewnie dlatego tylko jego, ponieważ on był zainteresowany kartą menu, której ja nawet nie pofatygowałam się otworzyć.
– Z racji, że siedzi ze mną kobieta, to ją powinien pan zapytać pierwszą. To sztuka dobrego wychowania. Nie zrobię poruty, nie naskarżę panu szefowi, ale na przyszłość proszę sobie tą radę zapamiętać – zwrócił mu uwagę Olek.
– W takim razie… co dla pani?
– Woda.
– Nie jesteś głodna kochanie? – zapytał mój chłopak z takim codziennym uśmiechem, ale w tej chwili to było tak sztuczne jak większość kwiatów na grobach w święto zmarłych.
– Nie jestem – odpowiedziałam.
– Dla mnie herbata, zwykła, bez cytryny. Jeszcze dwie porcje frytek po proszę.
– Mówiłam że…
– Zjesz – zadecydował, a spojrzenie kelnera padło pierw na mnie, a potem na Aleksa. – Wie pan co?
– Słucham? Zmiana zamówienia? – zapytał kelner.
– Nie, po prostu tą kobietę co ją oboje mamy przed sobą… ona kiedyś zostanie moją żoną, a wtedy będzie miała przejebane za wszystkie czasy.
– Aleks skończ – poleciłam, ale prosząco.
– Skończyć, co? Z tobą? Zatłuc cię zanim wyjdziemy?
– Wie pan, ja się czuje…
– Tak wiem, niezręcznie – odpowiedział Aleks kelnerowi. – Idź panie już z tym zamówieniem.
– Musiałeś? – zapytałam.
– Chcę mieć świadka. Jak kiedyś za mnie wyjdziesz…
– Nie myślę o ślubie – wyjaśniłam.
– Jak kiedyś za mnie wyjdziesz… – Olek oczywiście nic nie zrobił sobie z mojego wyjaśnienia. – a ja będę cię niewyobrażalnie źle traktował gdy mi podpadniesz, to wtedy tobie tego świadka przyprowadzę i on ci powie, że uprzedzałem, do cholery. Teraz jednak przejdźmy do rzeczy. Pawałek był chory, leki były potrzebne, ale czemu wolałaś się puścić niż…
– Nie chciałam cię prosić o darowiznę.
– Było trzeba poprosić o pożyczkę. Jakby cię okradli na ulicy z wypłaty to co? Wolałabyś głodować, puścić się za kilka złotych, czy mnie powiedzieć o swoim problemie?
– Nie wiem.
– Amanda! Czemu ty mi nie ufasz, co?
– Nie wiem.
– To się przekonasz jakie to uczucie, bo ja od teraz przestaje ufać tobie. Uprzedzam, że jeśli mamy dalej być razem, to masz się pozbyć starych nawyków i przyzwyczajeń, bo cię po prostu zacznę lać i to na tyle boleśnie, że potem sam będę cię musiała na izbę przyjęć do szpitala zawieźć, bo moja cierpliwość też, kurwa się kiedyś zakończy. – Olek nie krzyczał, mówił, spokojnie i dobitnie. – Wiem kiedy kobieta mnie zdradza, zawsze to wyczuje, była już jedna taka co tego pożałowała.
– Mogę cię rzucić.
– Rzuć, zanim będzie za późno. Jeśli cię pokocham pełną siłą, to w życiu nie pozwolę ci ode mnie odejść, a na dodatek za każdą zdradę będę zdolny zabić, albo nie… skrzywdzić tak byś zapamiętała. Więc jak, rzucasz? – zapytał. – A może ja mam rzucić ciebie? Tego chcesz?
– Nie, nie zostawiaj mnie – wyszeptałam błagalnym tonem.
– To się pilnuj Amando, bo naprawdę twoje postępowanie kiedyś zaprowadzi cię na dno, a to wszystko za sprawą mojej pokuty, bo odpokutować winy powinnaś bez wątpienia.

– Państwa zamówienie – powiedział kelner i postawił na stole tace. Powoli zaczął wszystko z niej zdejmować i kłaść na stół, potem zabrał tace i poszedł.

3 komentarze:

  1. Już to przy kelnerze mógł by sobie darować

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie Aleks wysnuł dalekosiężne plany...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem po co Aleks mówił to wszystko przy kelnerze. Chciał ją przestraszyć, myślę, że i bez tego ona jest już wystarczająco wystraszona, że zrozumiała swój błąd. Boi się, ale nie chce, żeby ją zostawił.

    OdpowiedzUsuń