czwartek, 7 listopada 2013

Część 88 - Męska popijawa, ku najgorszemu

Część 88 - Męska popijawa, ku najgorszemu
Kamil (Iwan)

Szedłem razem z Aleksem i Patim główną ulicą w centrum miasta. Weszliśmy do monopolowego, bo Olek sobie ubzdurał orzeszki. Mój wzrok padł na półkę z alkoholem, ponieważ było mi zimno, to postanowiłem wypić setkę od razu.
 – Zamierzasz pić na chodniku? – zapytał Aleks, gdy ja już odkręciłem nakrętkę.
 – A czemu niby nie? – zapytałem.
 – Grozi za to mandat – stwierdził sucho.
 – Przecież pan piesio idzie z nami, czego więc mam się bać – oznajmiłem, położyłem Patrykowi dłoń na ramieniu i demonstracyjnie przechyliłem czystą.
 – Ja nie wiem, jak ty możesz tak bez popity – skomentował mnie Patryk.
 – Gdybym miał drugą, to bym ci pokazał, ale nie chcę mi się wracać do sklepu. Może chodźmy do klubu, co? – zaproponowałem.

 – Umowa stoi, ale może nie klub, bo jakoś nie mam ochoty na taniec, a po prostu pub – dorzucił swoje trzy grosze Patryk.
 – Zagramy w rzutki – ucieszyłem się jak mały chłopiec.
 – Boże, jak mu niewiele trzeba do szczęścia – oznajmił Patryk.
 – No bo wy takie ponuraki jesteście. Odnajdźcie w sobie tego nastolatka sprzed lat, świat wydaje się wtedy piękniejszy i wszystko jest pierwsze i fascynujące – wyjaśniłem.
 – Sukces na udany dzień, cofnąć się o kilka lat wstecz – zaśmiał się Aleks.
 – Dlaczego Patryk jest nie w humorze to wiem, a czemu ty? – zapytałem.
 – Kryzys wieku średniego mnie dopadł.
 – Przedwcześnie chyba – dodał Patryk.
 – A poważnie? – zapytałem, schodząc po schodach w celu wejścia do pubu.
Lokal był niewielki, bar z pięcioma hokerami i cztery loże oraz dwa stoły bilardowe. Zazwyczaj o tej porze bywało tu więcej ludzi, dziś natomiast była ich garstka, rozrzucona po sali. Jakiś chłopak uczył dziewczynę grać w bilard, czwórka starszych panów grała w karty przy piwie, a my skierowaliśmy się do baru.
 – Chodzi o Amandę, jesteś jej przyjacielem, więc pewnie dowiesz się od niej.
 – Czego?
 – Mieliśmy małe nieporozumienie – odpowiedział Aleks, odwieszając zimową kurtkę w brązowym kolorze na krzesło barowe.
 – Jak małe? – zapytał Patryk i rozpiął białą wiatrówkę, na którą dziś było stosunkowo za zimno. – Mamy cienkie ściany, a ja nic nie słyszałem – dodał.
 – Takie tyci, tyci – odpowiedział mój ni to rudo, ni kasztanowo włosy przyjaciel. – Po trzy kieliszki dla każdego, dla nas dwóch popita, a kolega wali bez – zwrócił się do barmana.
 – To co się tak smutasz, skoro to tyci, tyci? – zapytałem, rozpinając guziki płaszcza jednocześnie.
 – Nie wiem czy potrafię.
 – Czy co potrafisz, stary? Wyduś to z siebie – ponaglał go Patryk.
 – To miało być łatwiejsze. Amanda miała być normalną prawie osiemnastolatką, a jest cholernie skomplikowana.
 – Nie przejmuj się, stary. Każda kobieta jest skomplikowana, jedna mniej druga bardziej – wygłosił swoje mądrości policjant.
 – No to w takim razie ona jest skomplikowana jak z sopockiego molo do krakowskiego Wawelu – porównanie Aleksa mnie rozbawiło, ale też przyszło mi coś na myśl.
 – Zjadłbym sobie michałka z Wawelu, kupimy w tesco potem, dobra chłopaki? Ja nie lubię chodzić sam do sklepu, czuję się nieswojo – wyjaśniłem. – A co do Amandy, jest normalna, naprawdę.
 – Nie powiedziałem, że jest nienormalna, ale nie jest jak inne dziewczyny w jej wieku, a ty dobrze wiesz czemu, ale nie tylko w tym rzecz.
 – Jest nieletnia? – Patryk jakby nagle się obudził. – Ej, ona jest nieletnia. Ja się nie chcę czepiać różnicy wiekowej, ale ile was dzieli? Pytam z ciekawości – dodał.
 – Ja będę miał trzydzieści jeden w listopadzie, a Amanda teraz w lutym kończy osiemnaście, więc dzieli nas dwanaście lat z hakiem, takim niewielkim. – wytłumaczył się Aleks.
 – Ej, kurde, ty wykorzystałeś nieletnią – stwierdził Patryk.
 – Postawisz mu za to paragraf? – zapytałem.
 – A co ja prokurator, jak twój stary? – odciął się.
 – Nie chcę wam, chłopaki, przerywać tej jakże przesympatycznej wymiany zdań, ale muszę to powiedzieć. Przygadał kocioł garnkowi.
 – Co? Jak to? – zapytał Patryk.
 – Twój ojciec jest sędzią, obiło mi się o uszy, myślałem, że wiesz – odpowiedział Olek.
 – Nie, nie wiem. Napijmy się – Patryk chwycił za kieliszek.
 – Czemu nie utrzymujesz z nim kontaktów? Kamila powody do wyprowadzki z domu i do odcięcia korzeni poznałem lata temu, twoich nigdy.
 – Źle mi weszło – powiedział Patryk, krztusząc się.
 – Unikasz tematu – rzucił Aleks i polecił barmanowi, by napełnił kieliszki.
 – Nie unikam. Co chcesz wiedzieć? Ja nawet nie wiem, jak ty Kamila poznałeś.
 – Ja studiowałem i pracowałem gdzie tylko się dało. Czasem grałem na giełdzie, nigdy nie udało mi się tam sporo zarobić, zawsze jakieś niewielkie, wręcz śmieszne kwoty. Tego razu jednak wpadło mi siedemnaście tysięcy i po ich wypłaceniu poszedłem wypić ze szczęścia, ale też z innych powodów. Natrafiłem na takiego, co go masz po swojej lewej teraz – odpowiedział Aleks.
 – No i ja wtedy dowiedziałem się, że ty z moją żoną. Sam wiesz jak było.
 – A tej historii to nie słyszałem, znaczy nie wiedziałem, że to ty z jego żoną – powiedział Olek. – To dlatego bywasz oschły i zimny w stosunku do kobiet? – zapytał mnie.
 – Nie tylko dlatego. Miałem kiedyś cudowną kobietę. Majka mi ją troszkę przypomina, ale tylko z wyglądu i gadki. Kochałem ją, była cudowna w łóżku i z wyglądu, fajnie się bawiliśmy, ćpaliśmy razem. Mnie ojciec wysłał na odwyk, a ona… Ona wzięła się za mojego brata, który już wtedy miał dziewczynę. Później miałem żonę. Nie kochałem jej, ale lubiłem i jak skończony idiota myślałem, że to wystarczy, bym zapomniał o poprzedniej. Jednak nie pomagało. Zdradziła mnie, wybaczyłem, a potem dowiedziałem się, że zrobiła to po raz drugi, za pierwszym myślałem, że ją zatłukę, za drugim prawie zatłukłem. Dowiedziałem się, bo Patryka gryzło sumienie, że tak się zachował pod wpływem dużej ilości alkoholu. Później ją zdradzałem i rzucałem nią o ściany z byle powodu. Wywaliła mnie, rozwiodłem się, ożeniłem, Michał zachorował, a jeszcze trochę wcześniej to trafiłem do baru, zaczynało mi brakować kasy, nie miałem dachu nad głową, no i Aleks mnie poratował.
 – Pożyczyłem obcemu człowiekowi po pijanemu dziesięć tysięcy, a on znalazł mnie trzy miesiące później na uczelni.
 – Mówił, że będzie lekarzem, więc wchodziłem na wykłady, aż się trafił – dopowiedziałem.
 – Oddał pieniądze, mnie w między czasie zmarł chrzestny, byłem jego jedyną rodziną, zapisał mi mieszkanie. Kamil nocował w pracy u siebie na polówce więc mu zaproponowałem pokój, a potem pojawiłeś się ty, jako kumpel Kamila, który trafił do szpitala bo dostał nożem. Później sam przyznałeś, że to Kamil cię tą kosą potraktował.
 – No tak, do dziś mam bliznę na żebrach. Znajomość po przejściach, co nie, bracie? – zapytał Patryk i przyciągnął mnie do siebie. – Wypijemy za to?
 – Pewnie! – zarówno ja, jak i Aleks wyraziliśmy entuzjastyczne wykrzyknienie.
 – Ale ty się nie wymigasz, jak to było z twoim ojcem? – zapytał Aleks zaraz po wypiciu kieliszka i popiciu go sokiem.
 – Mój ojciec. Nigdy go nie było w domu. Zajmowaliśmy się sami sobą, bo matka chodziła od salonu fryzjerskiego do kosmetycznego. Z nami siedziała sprzątaczka, opiekunka i kucharka jednocześnie, a ojciec tylko chodził na wywiadówki i… – Patryk jakby szukał odpowiedniego słowa – czepiał się o wszystko – dodał.
 – Tak trudno ci się przyznać, że nieraz od niego oberwałeś? – zapytałem.
 – No, nie przechodzi mi przez gardło, ale nienawidzę gnoja z całego serca.
 – Nigdy o nim tak nie mówiłeś – skomentował Aleks.
 – W ogóle staram się o nim nie mówić. Gdy już mówię, to staram się z szacunkiem, bo tego mnie nauczono, wręcz wytresowano. Wyniosłem się tydzień po osiemnastych urodzinach, dłużej z nim już nie mogłem wytrzymać. Zresztą z matką też.
 – A co z twoją młodszą siostrą? – zapytał Aleks.
 – Jest na którymś roku studiów, normalną dziewczyną, zawsze była oczkiem w głowie tatusia – wyjaśnił Patryk.
 – Zmieńmy temat – poleciłem.
 – To co, chłopaki, rzutki? – zapytał Patryk.
 – Kto przegra ten stawia jutro pizzę na obiad – zaproponował Aleks.
 – No dobra.
 – Zgoda – również na to przystałem.
 – Tylko nie powiedziałeś jeszcze, o co chodzi z Amandą? – przypomniało się Patrykowi.
 – Ja żartowałem z tym, że wykorzystujesz nieletnią – dodał, gdy napotkał minę Olka.

 – Właśnie tak się, kurwa, czuję, jakbym wykorzystywał nieletnią – powiedział Aleks. – Idziemy grać, koniec tematu mojej dziewczyny na dziś – dodał stanowczo i poprosił barmana o rzutki.

3 komentarze:

  1. To mnie Aleks zaskoczył.Ona już prawie nie jest nieletnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć jak się chłopaki poznali ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło się czytało :) Szkoda mi ich każdy z nich miał ciężkie życie to smutne, bo na to nie zasłużyli.

    OdpowiedzUsuń