Część 88 - Męska popijawa, ku najgorszemu
Kamil (Iwan)
Szedłem
razem z Aleksem i Patim główną ulicą w centrum miasta. Weszliśmy do
monopolowego, bo Olek sobie ubzdurał orzeszki. Mój wzrok padł na półkę z
alkoholem, ponieważ było mi zimno, to postanowiłem wypić setkę od razu.
– Zamierzasz pić na chodniku? – zapytał Aleks,
gdy ja już odkręciłem nakrętkę.
– A czemu niby nie? – zapytałem.
– Grozi za to mandat – stwierdził sucho.
– Przecież pan piesio idzie z nami, czego więc
mam się bać – oznajmiłem, położyłem Patrykowi dłoń na ramieniu i
demonstracyjnie przechyliłem czystą.
– Ja nie wiem, jak ty możesz tak bez popity – skomentował
mnie Patryk.
– Gdybym miał drugą, to bym ci pokazał, ale
nie chcę mi się wracać do sklepu. Może chodźmy do klubu, co? – zaproponowałem.
– Umowa stoi, ale może nie klub, bo jakoś nie
mam ochoty na taniec, a po prostu pub – dorzucił swoje trzy grosze Patryk.
– Zagramy w rzutki – ucieszyłem się jak mały
chłopiec.
– Boże, jak mu niewiele trzeba do szczęścia – oznajmił
Patryk.
– No bo wy takie ponuraki jesteście.
Odnajdźcie w sobie tego nastolatka sprzed lat, świat wydaje się wtedy
piękniejszy i wszystko jest pierwsze i fascynujące – wyjaśniłem.
– Sukces na udany dzień, cofnąć się o kilka
lat wstecz – zaśmiał się Aleks.
– Dlaczego Patryk jest nie w humorze to wiem,
a czemu ty? – zapytałem.
– Kryzys wieku średniego mnie dopadł.
– Przedwcześnie chyba – dodał Patryk.
– A poważnie? – zapytałem, schodząc po
schodach w celu wejścia do pubu.
Lokal
był niewielki, bar z pięcioma hokerami i cztery loże oraz dwa stoły bilardowe.
Zazwyczaj o tej porze bywało tu więcej ludzi, dziś natomiast była ich garstka,
rozrzucona po sali. Jakiś chłopak uczył dziewczynę grać w bilard, czwórka
starszych panów grała w karty przy piwie, a my skierowaliśmy się do baru.
– Chodzi o Amandę, jesteś jej przyjacielem,
więc pewnie dowiesz się od niej.
– Czego?
– Mieliśmy małe nieporozumienie – odpowiedział
Aleks, odwieszając zimową kurtkę w brązowym kolorze na krzesło barowe.
– Jak małe? – zapytał Patryk i rozpiął białą
wiatrówkę, na którą dziś było stosunkowo za zimno. – Mamy cienkie ściany, a ja
nic nie słyszałem – dodał.
– Takie tyci, tyci – odpowiedział mój ni to
rudo, ni kasztanowo włosy przyjaciel. – Po trzy kieliszki dla każdego, dla nas
dwóch popita, a kolega wali bez – zwrócił się do barmana.
– To co się tak smutasz, skoro to tyci, tyci? –
zapytałem, rozpinając guziki płaszcza jednocześnie.
– Nie wiem czy potrafię.
– Czy co potrafisz, stary? Wyduś to z siebie –
ponaglał go Patryk.
– To miało być łatwiejsze. Amanda miała być
normalną prawie osiemnastolatką, a jest cholernie skomplikowana.
– Nie przejmuj się, stary. Każda kobieta jest
skomplikowana, jedna mniej druga bardziej – wygłosił swoje mądrości policjant.
– No to w takim razie ona jest skomplikowana
jak z sopockiego molo do krakowskiego Wawelu – porównanie Aleksa mnie
rozbawiło, ale też przyszło mi coś na myśl.
– Zjadłbym sobie michałka z Wawelu, kupimy w
tesco potem, dobra chłopaki? Ja nie lubię chodzić sam do sklepu, czuję się
nieswojo – wyjaśniłem. – A co do Amandy, jest normalna, naprawdę.
– Nie powiedziałem, że jest nienormalna, ale
nie jest jak inne dziewczyny w jej wieku, a ty dobrze wiesz czemu, ale nie
tylko w tym rzecz.
– Jest nieletnia? – Patryk jakby nagle się
obudził. – Ej, ona jest nieletnia. Ja się nie chcę czepiać różnicy wiekowej,
ale ile was dzieli? Pytam z ciekawości – dodał.
– Ja będę miał trzydzieści jeden w
listopadzie, a Amanda teraz w lutym kończy osiemnaście, więc dzieli nas dwanaście
lat z hakiem, takim niewielkim. – wytłumaczył się Aleks.
– Ej, kurde, ty wykorzystałeś nieletnią – stwierdził
Patryk.
– Postawisz mu za to paragraf? – zapytałem.
– A co ja prokurator, jak twój stary? – odciął
się.
– Nie chcę wam, chłopaki, przerywać tej jakże
przesympatycznej wymiany zdań, ale muszę to powiedzieć. Przygadał kocioł
garnkowi.
– Co? Jak to? – zapytał Patryk.
– Twój ojciec jest sędzią, obiło mi się o
uszy, myślałem, że wiesz – odpowiedział Olek.
– Nie, nie wiem. Napijmy się – Patryk chwycił
za kieliszek.
– Czemu nie utrzymujesz z nim kontaktów?
Kamila powody do wyprowadzki z domu i do odcięcia korzeni poznałem lata temu,
twoich nigdy.
– Źle mi weszło – powiedział Patryk, krztusząc
się.
– Unikasz tematu – rzucił Aleks i polecił
barmanowi, by napełnił kieliszki.
– Nie unikam. Co chcesz wiedzieć? Ja nawet nie
wiem, jak ty Kamila poznałeś.
– Ja studiowałem i pracowałem gdzie tylko się
dało. Czasem grałem na giełdzie, nigdy nie udało mi się tam sporo zarobić,
zawsze jakieś niewielkie, wręcz śmieszne kwoty. Tego razu jednak wpadło mi
siedemnaście tysięcy i po ich wypłaceniu poszedłem wypić ze szczęścia, ale też
z innych powodów. Natrafiłem na takiego, co go masz po swojej lewej teraz – odpowiedział
Aleks.
– No i ja wtedy dowiedziałem się, że ty z moją
żoną. Sam wiesz jak było.
– A tej historii to nie słyszałem, znaczy nie
wiedziałem, że to ty z jego żoną – powiedział Olek. – To dlatego bywasz oschły
i zimny w stosunku do kobiet? – zapytał mnie.
– Nie tylko dlatego. Miałem kiedyś cudowną
kobietę. Majka mi ją troszkę przypomina, ale tylko z wyglądu i gadki. Kochałem
ją, była cudowna w łóżku i z wyglądu, fajnie się bawiliśmy, ćpaliśmy razem.
Mnie ojciec wysłał na odwyk, a ona… Ona wzięła się za mojego brata, który już
wtedy miał dziewczynę. Później miałem żonę. Nie kochałem jej, ale lubiłem i jak
skończony idiota myślałem, że to wystarczy, bym zapomniał o poprzedniej. Jednak
nie pomagało. Zdradziła mnie, wybaczyłem, a potem dowiedziałem się, że zrobiła
to po raz drugi, za pierwszym myślałem, że ją zatłukę, za drugim prawie
zatłukłem. Dowiedziałem się, bo Patryka gryzło sumienie, że tak się zachował
pod wpływem dużej ilości alkoholu. Później ją zdradzałem i rzucałem nią o
ściany z byle powodu. Wywaliła mnie, rozwiodłem się, ożeniłem, Michał
zachorował, a jeszcze trochę wcześniej to trafiłem do baru, zaczynało mi
brakować kasy, nie miałem dachu nad głową, no i Aleks mnie poratował.
– Pożyczyłem obcemu człowiekowi po pijanemu
dziesięć tysięcy, a on znalazł mnie trzy miesiące później na uczelni.
– Mówił, że będzie lekarzem, więc wchodziłem
na wykłady, aż się trafił – dopowiedziałem.
– Oddał pieniądze, mnie w między czasie zmarł
chrzestny, byłem jego jedyną rodziną, zapisał mi mieszkanie. Kamil nocował w
pracy u siebie na polówce więc mu zaproponowałem pokój, a potem pojawiłeś się
ty, jako kumpel Kamila, który trafił do szpitala bo dostał nożem. Później sam
przyznałeś, że to Kamil cię tą kosą potraktował.
– No tak, do dziś mam bliznę na żebrach.
Znajomość po przejściach, co nie, bracie? – zapytał Patryk i przyciągnął mnie
do siebie. – Wypijemy za to?
– Pewnie! – zarówno ja, jak i Aleks
wyraziliśmy entuzjastyczne wykrzyknienie.
– Ale ty się nie wymigasz, jak to było z twoim
ojcem? – zapytał Aleks zaraz po wypiciu kieliszka i popiciu go sokiem.
– Mój ojciec. Nigdy go nie było w domu. Zajmowaliśmy
się sami sobą, bo matka chodziła od salonu fryzjerskiego do kosmetycznego. Z
nami siedziała sprzątaczka, opiekunka i kucharka jednocześnie, a ojciec tylko
chodził na wywiadówki i… – Patryk jakby szukał odpowiedniego słowa – czepiał
się o wszystko – dodał.
– Tak trudno ci się przyznać, że nieraz od
niego oberwałeś? – zapytałem.
– No, nie przechodzi mi przez gardło, ale
nienawidzę gnoja z całego serca.
– Nigdy o nim tak nie mówiłeś – skomentował
Aleks.
– W ogóle staram się o nim nie mówić. Gdy już
mówię, to staram się z szacunkiem, bo tego mnie nauczono, wręcz wytresowano.
Wyniosłem się tydzień po osiemnastych urodzinach, dłużej z nim już nie mogłem
wytrzymać. Zresztą z matką też.
– A co z twoją młodszą siostrą? – zapytał
Aleks.
– Jest na którymś roku studiów, normalną
dziewczyną, zawsze była oczkiem w głowie tatusia – wyjaśnił Patryk.
– Zmieńmy temat – poleciłem.
– To co, chłopaki, rzutki? – zapytał Patryk.
– Kto przegra ten stawia jutro pizzę na obiad –
zaproponował Aleks.
– No dobra.
– Zgoda – również na to przystałem.
– Tylko nie powiedziałeś jeszcze, o co chodzi
z Amandą? – przypomniało się Patrykowi.
– Ja żartowałem z tym, że wykorzystujesz
nieletnią – dodał, gdy napotkał minę Olka.
– Właśnie tak się, kurwa, czuję, jakbym
wykorzystywał nieletnią – powiedział Aleks. – Idziemy grać, koniec tematu mojej
dziewczyny na dziś – dodał stanowczo i poprosił barmana o rzutki.
To mnie Aleks zaskoczył.Ona już prawie nie jest nieletnia.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć jak się chłopaki poznali ; )
OdpowiedzUsuńMiło się czytało :) Szkoda mi ich każdy z nich miał ciężkie życie to smutne, bo na to nie zasłużyli.
OdpowiedzUsuń