Część 74 - Poker
Amanda (Magdalena)
Już wiesz, niegrzeczna jestem bardzo tak,
Że tym co gra im w duszy tylko strach
Przeraża moja prowokacja
Ważna jest dla nich własna racja
Hej hej to z ciebie śmieje się
O tak, ty wiesz lepiej jak ja żyję
O nie nigdy nie złamiesz mnie
Wiem że kłamstwem jeszcze nikt nie wygrał, nie, o nie
(Doda –
Prowokacja)
Wzięłam prysznic, zdałam klucze
w recepcji. Majka już na mnie czekała w barze gdzie moim zdaniem podawali
najlepsze spaghetti, w każdym z trzech popularnych rodzajów: napoli, bolognese
i carbonara.
– Cześć, co ty taka blada? –
zapytałam i usiadłam naprzeciwko.
– Bo Patryk jest z Aleksem
wiesz? Tym twoim.
– No wiem. Zamówiłaś już? –
zapytałam bez przejęcia i kiwnęłam na takiego pana co stal za ladą.
– Nie, nie zamówiłam. Oni są w
obuwniczym.
– No wiem, co w tym złego. Olek
chce zacząć biegać – odrzekłam koleżance, a potem złożyłam zamówienie. Majka
zażyczyła sobie sam makaron z sosem pomidorowym i warzywami.
– Ukradłyśmy buty, co jak jeden
drugiemu powie, a pierwszy drugiemu…
– Chyba raczej drugi pierwszemu,
a pierwszy drugiemu – poprawiłam ją.
– Też ładnie, ale co jeśli… –
Majka naumyślnie przerwała zdanie.
– Wtedy… o cholera, o tym nie
pomyślałam. Zaczynam się bać, że to się naprawdę wyda, a on mi w końcu
wpierdoli – powiedziałam siląc się na poważny ton, a Majka na mnie wejrzała
jakoś tak podejrzliwie.
– Co? – zapytała.
– No wiesz, jakby co to udam
niegrzeczną dziewczynkę, a on tatuśka, albo zabawimy się w aresztowaną i
policjanta. Patryk ma zawsze przy sobie kajdanki? Pożyczy nam? – dopytywałam z
uśmiechem.
– Jesteś popieprzona.
– Ej, ej, a kto mi radził by
dodać trochę pikanterii i by zaskakiwać mężczyznę, bo… czekaj, czekaj, jak to
było? Ja gdzieś mam jeszcze te smsy. – Mówiłam wyjmując jednocześnie telefon z
torebki.
Po objedzie udaliśmy się do
mieszkania Aleksa, Patryka i trochę też Kamila, bo on tam czasami bywał, ale
akurat dziś go nie było. Patryk i Aleks zrobili już kolacje, stos kanapek.
Zaproponowali też jakieś zabicie czasu. Padło na pokera.
Ta nazwa od razu mi się
skojarzyła ze mną i z Olkiem, przecież my wiecznie graliśmy w pokera, ale
takiego realnego. Pod pokerową twarzą kryliśmy swoje prawdziwe zamiary, multum
kłamstw, pragnień, motywacji, przekonań i wiedzę o drugiej połówce. Aleks
dobrze wiedział, że zdradziłam go nie tylko z Adamem, że jest też Hubert, ale
mimo tego nie zdradził się ani jednym słowem, ani jednym gestem. Ja dobrze
wiedziałam, że on wie, ale nadal grałam w tego życiowego pokera. Przysięgałam
mu, że nigdy go już nie zdradzę i nie zdradzałam, ale on miał sądzić, że
Hubercik nadal jest obecny w moim życiu. Chciałam się dzięki temu przekonać,
czy mówi prawdę o Olku, a jeśli tak to do czego Olek jest zdolny. Potem
chciałam mu dać nauczkę, bo ze mną się nie pogrywa. Coś jednak wewnętrznie mnie
przestrzegało, że gram w grę bez potwierdzenia, że cała ta zabawa może się
odwrócić przeciw mnie i te słowa Huberta „nic nie dzieje się w tym życiu bez
powodu”. Ale co niby miała nam nieść przyszłość? Albo się pozabijamy, albo
skończymy w pięknym domu z dziećmi, ogrodem i dobrymi samochodami. Nie… tak nie
mogło być, życie nie jest aż takie łatwe.
– Sprawdzam – zadecydował
Patryk.
Oczywiście Majka przegrała, on
wygrał, miał najmocniejsze karty.
– Wyzwanie, czy pytanie? –
zapytał Patryk swoją dziewczynę.
– Pytanie.
– Najgorsza rzecz jakiej się w
życiu dopuściłaś, coś czego wolałabyś nie przeżyć, zapomnieć o tym… – Ten nie
zadał pytania do końca, a Maja już mu odpowiedziała.
– Pijana spałam w parku na ławce.
– Ale nie było mnie tam –
wyjaśniłam pośpiesznie.
– Nie, ciebie nie było. Dominika
była.
Później graliśmy dalej. Tym
razem ja wygrałam, a Patryk przegrał.
– Pytanie – zadecydował zanim
zapytałam co wybiera.
– Co oznacza róża na twoim
ramieniu, ten tatuaż?
– Amanda, nie wnikaj – uprzedził
mnie Aleks.
– Dobra, zadam inne jeśli to
bolesny temat.
– Ale ja chcę wiedzieć, powiedz.
– Naciskała Majka.
– Byłem kiedyś z kobietą, która
miała dziecko, córeczkę. Byłem od niej pięć lat młodszy.
– Od tej córeczki? – dopytywała
Majka, a mi aż się cisnął uśmiech na usta, Aleks też się zaśmiał, ale po chwili
odchrząknął i nabrał powagi.
– Nie, od tej kobiety. Córeczka
miała na imię Róża. Jechaliśmy samochodem z nią, zimą, było ślisko. Skasowałem
tak swoje pierwsze auto, tego właśnie dnia. Wjechał w nas ktoś, kradzionym
samochodem, potem uciekł z miejsca zdarzenia. Moja narzeczona zmarła na
miejscu…
– Byliście zaręczeni? –
dopytywała Majka.
– Miałem dziewiętnaście lat.
Miałem mieć ślub za miesiąc, ale nie odbył się. – Patrykowi zakręciły się łzy w
oczach, ale powstrzymał się od płaczu. – Różyczkę zabrali dziadkowie, do
Irlandii. Tęskniłem za tą małą, dzwoniłem do niej często, widywałem gdy
przylatywali, ale zawsze potem miała koszmary, pamiętała śmierć matki, była
cały czas przytomna pod czas tego wszystkiego… mnie ogłuszyło. Woleliśmy by
zapomniała, teraz mnie pewnie nawet nie pamięta. Miała tylko cztery latka, gdy
to się stało, a pięć jak przestałem się z nią kontaktować. Na pamiątkę, by mieć
taką namiastkę wytatuowałem różę. Oto cała historia.
– Przykro mi – powiedziałam
szczerze, bo naprawdę nikomu nie życzyłam takich przeżyć.
– Potem byleś sam? – wnikała
Majka.
– Były przygody, aż trafiłem na
ciebie.
– Może tak miało być, w końcu
nic nie dzieje się w tym życiu bez powodu, nie sądzicie? – zapytał Aleks.
– Święta racja, to co? Po
kieliszku? – zapytał Patryk i wyciągnął z barku, który umiejscowiony był w
starej meblościance cztery kieliszki.
– Wódka jest w lodówce,
schłodziłem, czułem, że dziś będziemy pić – powiedział Olek do kolegi.
Zrobiliśmy całą butelkę, potem
drugą, ale nie czułam się pijana, to Patryk i Maja wypili najwięcej, a potem
udali się do łazienki pod prysznic. Z Olkiem uśmiechnęliśmy się wtedy, gdy nam
to oznajmiali. Te nasze uśmiechy były takie porozumiewawcze. Oboje
przypomnieliśmy sobie jak to my braliśmy wspólnie prysznic w tej samej
łazience.
– Idziemy spać? – zapytałam.
– Najpierw sprawdzamy.
– Ale przecież już nie gramy –
zaprotestowałam.
– Patryk ma karetę, Majka
pokera, choć nie wiem jak ona to osiągnęła, ja mam fula, a ty?
– Parkę waletów – powiedziałam
smutno.
– Pytanie, czy zadanie?
– Ale…
– Ale oni sobie poszli, ja
przejmuje prawo do…
– Wydawania poleceń, tak?
Wybieram zadanie ty cwaniaku. – Aleks po tych słowach podszedł do drzwi,
zamknął je na łucznik, którego wcześniej nie zauważyłam. Myślałam, że drzwi od
salonu nie są zamykane.
– Zatańcz dla mnie – wydał
polecenie, sprzątnął kieliszki na podłogę, podszedł do wierzy i rozgłośnił muzykę
tym pokrętełkiem. – Do naga, proszę – dokończył i rozsiadł się wygodnie w
fotelu, który stał dokładnie naprzeciwko stołu.
To ma teraz Amnda zadanie ciekawe czy to zrobi.
OdpowiedzUsuńAmanda, zdaje mi się coś na temat takiego tańca wspominała? Że nie.. prawda? Ciekawe to będzie - bez wątpienia! :)
OdpowiedzUsuńAle jej zadanie wymyslił:) a Patryk taki tu uczuciowy i milutki się wydaję
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy kradzież wyjdzie na jaw, i jak spodobało sie zadanie Amandzie :)
OdpowiedzUsuńGdyby Kamil nie miał długiego języka dziewczyny nie musiałyby się teraz obawiać,że kradzież wyjdzie na jaw.Marta
OdpowiedzUsuń