wtorek, 5 listopada 2013

Część 74 - Poker

Część 74 - Poker
Amanda (Magdalena)

Już wiesz, niegrzeczna jestem bardzo tak,
Że tym co gra im w duszy tylko strach
Przeraża moja prowokacja
Ważna jest dla nich własna racja

Hej hej to z ciebie śmieje się
O tak, ty wiesz lepiej jak ja żyję
O nie nigdy nie złamiesz mnie
Wiem że kłamstwem jeszcze nikt nie wygrał, nie, o nie
(Doda – Prowokacja)

Wzięłam prysznic, zdałam klucze w recepcji. Majka już na mnie czekała w barze gdzie moim zdaniem podawali najlepsze spaghetti, w każdym z trzech popularnych rodzajów: napoli, bolognese i carbonara.

– Cześć, co ty taka blada? – zapytałam i usiadłam naprzeciwko.
– Bo Patryk jest z Aleksem wiesz? Tym twoim.
– No wiem. Zamówiłaś już? – zapytałam bez przejęcia i kiwnęłam na takiego pana co stal za ladą.
– Nie, nie zamówiłam. Oni są w obuwniczym.
– No wiem, co w tym złego. Olek chce zacząć biegać – odrzekłam koleżance, a potem złożyłam zamówienie. Majka zażyczyła sobie sam makaron z sosem pomidorowym i warzywami.
– Ukradłyśmy buty, co jak jeden drugiemu powie, a pierwszy drugiemu…
– Chyba raczej drugi pierwszemu, a pierwszy drugiemu – poprawiłam ją.
– Też ładnie, ale co jeśli… – Majka naumyślnie przerwała zdanie.
– Wtedy… o cholera, o tym nie pomyślałam. Zaczynam się bać, że to się naprawdę wyda, a on mi w końcu wpierdoli – powiedziałam siląc się na poważny ton, a Majka na mnie wejrzała jakoś tak podejrzliwie.
– Co? – zapytała.
– No wiesz, jakby co to udam niegrzeczną dziewczynkę, a on tatuśka, albo zabawimy się w aresztowaną i policjanta. Patryk ma zawsze przy sobie kajdanki? Pożyczy nam? – dopytywałam z uśmiechem.
– Jesteś popieprzona.
– Ej, ej, a kto mi radził by dodać trochę pikanterii i by zaskakiwać mężczyznę, bo… czekaj, czekaj, jak to było? Ja gdzieś mam jeszcze te smsy. – Mówiłam wyjmując jednocześnie telefon z torebki.
Po objedzie udaliśmy się do mieszkania Aleksa, Patryka i trochę też Kamila, bo on tam czasami bywał, ale akurat dziś go nie było. Patryk i Aleks zrobili już kolacje, stos kanapek. Zaproponowali też jakieś zabicie czasu. Padło na pokera.
Ta nazwa od razu mi się skojarzyła ze mną i z Olkiem, przecież my wiecznie graliśmy w pokera, ale takiego realnego. Pod pokerową twarzą kryliśmy swoje prawdziwe zamiary, multum kłamstw, pragnień, motywacji, przekonań i wiedzę o drugiej połówce. Aleks dobrze wiedział, że zdradziłam go nie tylko z Adamem, że jest też Hubert, ale mimo tego nie zdradził się ani jednym słowem, ani jednym gestem. Ja dobrze wiedziałam, że on wie, ale nadal grałam w tego życiowego pokera. Przysięgałam mu, że nigdy go już nie zdradzę i nie zdradzałam, ale on miał sądzić, że Hubercik nadal jest obecny w moim życiu. Chciałam się dzięki temu przekonać, czy mówi prawdę o Olku, a jeśli tak to do czego Olek jest zdolny. Potem chciałam mu dać nauczkę, bo ze mną się nie pogrywa. Coś jednak wewnętrznie mnie przestrzegało, że gram w grę bez potwierdzenia, że cała ta zabawa może się odwrócić przeciw mnie i te słowa Huberta „nic nie dzieje się w tym życiu bez powodu”. Ale co niby miała nam nieść przyszłość? Albo się pozabijamy, albo skończymy w pięknym domu z dziećmi, ogrodem i dobrymi samochodami. Nie… tak nie mogło być, życie nie jest aż takie łatwe.
– Sprawdzam – zadecydował Patryk.
Oczywiście Majka przegrała, on wygrał, miał najmocniejsze karty.
– Wyzwanie, czy pytanie? – zapytał Patryk swoją dziewczynę.
– Pytanie.
– Najgorsza rzecz jakiej się w życiu dopuściłaś, coś czego wolałabyś nie przeżyć, zapomnieć o tym… – Ten nie zadał pytania do końca, a Maja już mu odpowiedziała.
– Pijana spałam w parku na ławce.
– Ale nie było mnie tam – wyjaśniłam pośpiesznie.
– Nie, ciebie nie było. Dominika była.
Później graliśmy dalej. Tym razem ja wygrałam, a Patryk przegrał.
– Pytanie – zadecydował zanim zapytałam co wybiera.
– Co oznacza róża na twoim ramieniu, ten tatuaż?
– Amanda, nie wnikaj – uprzedził mnie Aleks.
– Dobra, zadam inne jeśli to bolesny temat.
– Ale ja chcę wiedzieć, powiedz. – Naciskała Majka.
– Byłem kiedyś z kobietą, która miała dziecko, córeczkę. Byłem od niej pięć lat młodszy.
– Od tej córeczki? – dopytywała Majka, a mi aż się cisnął uśmiech na usta, Aleks też się zaśmiał, ale po chwili odchrząknął i nabrał powagi.
– Nie, od tej kobiety. Córeczka miała na imię Róża. Jechaliśmy samochodem z nią, zimą, było ślisko. Skasowałem tak swoje pierwsze auto, tego właśnie dnia. Wjechał w nas ktoś, kradzionym samochodem, potem uciekł z miejsca zdarzenia. Moja narzeczona zmarła na miejscu…
– Byliście zaręczeni? – dopytywała Majka.
– Miałem dziewiętnaście lat. Miałem mieć ślub za miesiąc, ale nie odbył się. – Patrykowi zakręciły się łzy w oczach, ale powstrzymał się od płaczu. – Różyczkę zabrali dziadkowie, do Irlandii. Tęskniłem za tą małą, dzwoniłem do niej często, widywałem gdy przylatywali, ale zawsze potem miała koszmary, pamiętała śmierć matki, była cały czas przytomna pod czas tego wszystkiego… mnie ogłuszyło. Woleliśmy by zapomniała, teraz mnie pewnie nawet nie pamięta. Miała tylko cztery latka, gdy to się stało, a pięć jak przestałem się z nią kontaktować. Na pamiątkę, by mieć taką namiastkę wytatuowałem różę. Oto cała historia.
– Przykro mi – powiedziałam szczerze, bo naprawdę nikomu nie życzyłam takich przeżyć.
– Potem byleś sam? – wnikała Majka.
– Były przygody, aż trafiłem na ciebie.
– Może tak miało być, w końcu nic nie dzieje się w tym życiu bez powodu, nie sądzicie? – zapytał Aleks.
– Święta racja, to co? Po kieliszku? – zapytał Patryk i wyciągnął z barku, który umiejscowiony był w starej meblościance cztery kieliszki.
– Wódka jest w lodówce, schłodziłem, czułem, że dziś będziemy pić – powiedział Olek do kolegi.
Zrobiliśmy całą butelkę, potem drugą, ale nie czułam się pijana, to Patryk i Maja wypili najwięcej, a potem udali się do łazienki pod prysznic. Z Olkiem uśmiechnęliśmy się wtedy, gdy nam to oznajmiali. Te nasze uśmiechy były takie porozumiewawcze. Oboje przypomnieliśmy sobie jak to my braliśmy wspólnie prysznic w tej samej łazience.
– Idziemy spać? – zapytałam.
– Najpierw sprawdzamy.
– Ale przecież już nie gramy – zaprotestowałam.
– Patryk ma karetę, Majka pokera, choć nie wiem jak ona to osiągnęła, ja mam fula, a ty?
– Parkę waletów – powiedziałam smutno.
– Pytanie, czy zadanie?
– Ale…
– Ale oni sobie poszli, ja przejmuje prawo do…
– Wydawania poleceń, tak? Wybieram zadanie ty cwaniaku. – Aleks po tych słowach podszedł do drzwi, zamknął je na łucznik, którego wcześniej nie zauważyłam. Myślałam, że drzwi od salonu nie są zamykane.
– Zatańcz dla mnie – wydał polecenie, sprzątnął kieliszki na podłogę, podszedł do wierzy i rozgłośnił muzykę tym pokrętełkiem. – Do naga, proszę – dokończył i rozsiadł się wygodnie w fotelu, który stał dokładnie naprzeciwko stołu.

5 komentarzy:

  1. To ma teraz Amnda zadanie ciekawe czy to zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Amanda, zdaje mi się coś na temat takiego tańca wspominała? Że nie.. prawda? Ciekawe to będzie - bez wątpienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale jej zadanie wymyslił:) a Patryk taki tu uczuciowy i milutki się wydaję

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem ciekawa czy kradzież wyjdzie na jaw, i jak spodobało sie zadanie Amandzie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby Kamil nie miał długiego języka dziewczyny nie musiałyby się teraz obawiać,że kradzież wyjdzie na jaw.Marta

    OdpowiedzUsuń