Część 20 - Dzwonek w środku nocy
Aleksander (Samuel)
Właśnie zdejmowałem Amandy
ubrania z suszarki zamontowanej w naszej łazience. Okazało się, że jeszcze nie
miała na nowym mieszkaniu pralki, a ja uznałem, że nic nie zaszkodzi jak
wypiorę i jej ubrania, tak przy okazji, jak będę prał swoje. Przypomniało mi
się jak jej to zaproponowałem.
– Przestań, dam sobie radę –
zapierała się.
– Ale i tak bywam tutaj
codziennie i coś wkręcam, to mogę…
– I tak już mi dużo pomagasz.
– Amanda, na dobrą sprawę,
wypiorę to co sam z ciebie zdejmuje. – To po tych słowach dała się przekonać.
Tego dnia także się do niej wybierałem,
ale w nieco innym charakterze niż pomocnik remontowy. Mieliśmy po prostu
obejrzeć wspólnie film, posiedzieć, pogadać, pouprawiać seks.
– Będziesz prasował, czy
wyłączyć żelazko? – zapytał Patryk.
– Będę prasował! – odkrzyknąłem
i zabrałem ubrania zdjęte z suszarki do salonu, gdzie stała deska do
prasowania.
– Prasujesz damskie ciuchy? –
zdziwił się Patryk. – Czyje to? Znam ją?
– Nie bądź taki ciekawy, bo to
pierwszy stopień do piekła – odpowiedziałem i złożyłem granatowy sweterek w
kostkę.
Majka stanęła przy Patryku i
mówiła coś o nowym lakierze do paznokci. Straszne zachwycała ten kosmetyk.
– Nasz kumpel, stary kawaler
chyba zamierza wejść pod pantofel – powiedział Patryk Majce, bo ta byłą
zainteresowana o czym my tak dyskutowaliśmy zanim przyszła.
Majka oczywiście od razu rzuciła
okiem na rzeczy, które prasowałem. Niemal natychmiast rzucił jej się w oczy
sweterek z logiem szkoły.
– To Amandy? – zapytała, a oczy
zrobiły jej się wielkości pięciozłotówek.
– A nawet jeśli, to czy to twoja
sprawa, Maju? – zapytałem sympatycznie.
– Olek, ty jej nie znasz.
Popełniasz największy błąd swojego życia, będziesz jej chłopaczkiem na posyłki,
jak każdy. Wykorzysta cię. – Takimi oto słowami Majka ostrzegała mnie przed
urokiem „wiedźmy”, jaką w jej oczach była Amanda.
– Olek nie da się wykorzystać –
zapewniał ją Patryk i skierował do wyjścia z salonu.
Pomyślałem, że tak właściwie to,
to w jaki sposób mnie wykorzystuje Amanda ani trochę mi nie przeszkadza. Grunt
by mnie nie zostawiła. Łapałem się na tym, że zaczynało mi na niej zależeć. Nie
lubiłem gdy mi zależy.
Tego dnia miałem popołudniowy
dyżur, potem zawiozłem Amandzie jej rzeczy. Ładnie podziękowała, zaprosiła mnie
do środka i wręczyła młotek i gwoździe niemal w samym progu.
– Co tym razem? – zapytałem z
udawanym przerażeniem.
– Tylko kilka obrazów, ozdób i
ramek…
„Kilka” w słowniku Amandy
znaczyło ponad trzydzieści. Kiedy już zawiesiłem połowę i właśnie szykowałem
się do wbicia gwoździa, na którym ma zawisnąć kupidyn z alabasteru, poczułem
ból w plecach, kręgach, karku, nawet w barkach. Skrzywiłem się.
– Co ci się stało? – zapytała
Amanda przestraszona.
– Nie, to nic takiego.
Powyginałem się na wszystkie kierunki,
strzeliły mi kości kilka razy i znów miałem brać się do pracy, ale oczywiście
ona wiedziała lepiej co jest mi teraz potrzebne.
– Zrobię ci masaż –
zaproponowała. – Jesteś przemęczony, to moja wina. Prawie nie sypiasz, bo w
nocy… sam wiesz, a w dzień praca, jeszcze mi tu pomagasz…
– Amanda. Ja uwielbiam być
przepracowany po nocach u twego boku, naprawdę. – Uśmiechnąłem się do niej.
– No dobra, wierzę, ale usiądź i
daj sobie zrobić ten masaż.
– Jak księżniczka sobie życzy.
– Albo lepiej się połóż na
łóżku, na brzuchu.
Uczyniłem jak kazała. Leżałem, a
ona mnie masowała. Po kilku minutach zdjąłem koszulkę, ona przyniosła jakiś
krem w żelu o przyjemnym zapachu. Ponoć był z wyciągiem z aloesu. Musiałem przyznać, że miała bardzo zwinne
rączki, masaż jej wychodził jak nikomu innemu, ale nigdy nie korzystałem z
profesjonalnych zabiegów, tak więc ja się na tym nie znałem.
– Amanda, bo miałbym do ciebie
prośbę – zacząłem po zebraniu się na odwagę.
– Jaką? – zapytała schodząc ze
mnie.
Usiadłem i spojrzałem na nią,
opartą pupą o brzeg komody.
– Mojego kolegi z pracy córka ma
osiemnastkę. Jestem tam zaproszony i czy… nie miałabyś nic przeciwko by mi…
– Kiedy to jest? – zapytała
przerywając mi tą męczarnie.
– W tą sobotę.
– Okay, zgoda. Tylko jak mnie
przedstawisz?
– Szczerze to o tym nie myślałem
.
– Jeśli powiesz dziewczyna, to
dam ci w mordę. Jeśli przyjaciółka to zabrzmi jak kochanka, a koleżanka jak
przyzwoitka.
– W jakiej więc wersji chcesz
wystąpić? – zapytałem.
– Po prostu Amandy.
Uśmiechnęła się, ja też.
– Zgoda, ale chodź tu do mnie.
Przemierzyła te kilka kroków nas
dzielących, usiadła na moim prawym kolanie, zaplotła dłonie na mojej szyi.
– Tylko założysz krawat pod
kolor mojej sukienki i butów, obowiązkowo.
– Jak sobie życzysz jaśnie pani.
A czy teraz ja mogę mieć jakieś żądania, do spełnienia obowiązkowo?
– Zależy jakie.
– A takie – wyszeptałem i
przywarłem wargami do jej umalowanych na czerwono ust.
Już po chwili się od siebie
oderwaliśmy, widziałem, że rozmazałem jej szminkę. Jednak wtedy nie było to
ważne. Zaczęliśmy się całować znów i znów, a potem… potem był film „trzynastka”.
Leżałem i patrzyłem na mały
ekran laptopa położony na pufie, znajdujący się po mojej lewej stronie. Mnie i
ten komputerek dzieliła Amanda. Czułem ciepło i aksamit jej ciała. Koncentrowałem
się na obrazie, ale nie tym filmowym, a jej nagiej. Leżeliśmy nadzy, nawet
nieprzykryci, bo w mieszkaniu było strasznie gorąco, na dodatek my byliśmy
zgrzani. I kiedy ta chwila była już tak wspanialsza, że lepiej być nie mogło
zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja byłem zaskoczony, nocowałem u niej przecież nie
raz i nigdy nikt nie przyszedł. Teraz była noc i ktoś dzwonił.
– Jak to policja i mi przybiją
wykorzystywanie nieletniej…
– Cicho bądź, udajemy, że nas
nie ma – zarządziła.
– Film, światło, ten ktoś wie,
że jesteśmy. Schowam się za zasłonkę, a ty otwórz, może to twoi rodzice –
powiedziałem i zabrałem się za szukanie moich rzeczy.
Zaciągnąłem na siebie same
dżinsy, a całą pozostałą odzież wpakowałem do pufy i zamknąłem kilkakrotnie sprawdzając
czy nic czasami nei wychodzi i nie odstaje.
– Otwórz – poleciłem Amandzie i
udałem się do drugiego pokoju na palcach.
A tu Hubert pewnie przyjdzie hahahaha
OdpowiedzUsuńNo no no:) Dialogi zabawne,ale ciekawe kto ich tak naszedł w nocy
OdpowiedzUsuńAleksowi zaczyna zależeć coraz bardziej na Amandzie, nawet pierze i prasuje jej ubrania, żeby go tylko nie zostawiła. A ona umiejętnie to wykorzystuje. Czy ona daje mu z siebie coś poza swoim ciałem?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą Berni.Aleksowi zaczyna zależeć ale wydaje mi się,że Amandzie Aleks już też nie jest obojętny.Oboje ciągną do siebie.Marta
OdpowiedzUsuń