Część 92 - Nie potrzebuje ojca
Aleksander (Samuel)
Jechałem dość szybko.
Koncentrowałem się w pełni na drodze i nagle pojawiło się myślenie „nie możesz
udawać, że nie stało się nic”. Wtedy zwolniłem. Wejrzałem się na Amandę. Nadal
patrzyła w boczną szybę. Jej zamknięcie się w sobie, to nieoczekiwany i niepożądany
skutek moich poczynań.
– Amanda – chciałem powiedzieć,
ale co miałbym mówić dalej? Nie wiedziałem. Dlatego bezpieczniej, a z pewnością
prościej było milczeć.
A może by tak zacząć inaczej. Od
jakiegoś banału. Może:
– Co zjemy? – Na to pytanie
zapewne odpowiedziałaby mi cisza.
Nienawidziłem ciszy, nie
przynosiła niczego dobrego. Zwłaszcza gdy występowała między mną, a Amandą.
– Wolniej to już można tylko
stać – usłyszałem.
Spojrzałem na nią z zaskoczoną
miną.
– Jedziesz tak wolno, że wolniej
to już można tylko stać – wyjaśniła. – Włączę coś. – Nachyliła się do
odtwarzacza i zaczęła przeszukiwać foldery płyty MP3.
Po melodii poznałem, że jej
wybór padł na polski funkowy zespół – 2cztery7.
– Lubisz ich? – zapytała.
– A ty?
– Boisz się odpowiedzieć? –
drążyła temat.
– Niby dlaczego mam się bać
odpowiedzieć?
– Bo jeden z tych raperów wręcz
oślepia szowinizmem.
– Piotrek, wiem.
– Piotrek?
– Ten typ Mes. Inaczej Piotrek.
Oglądałem kiedyś z nim wywiad. Koleś przeżył rozwód rodziców, dla ojca był
tylko pacjentem, usunął dziecko. Trochę pokręcony, ale ogólnie pozytywny.
– Przed kamerą.
– A ty cięta na niego jesteś. Co
ci facet zrobił?
– Ja nie mogę go ocenić
obiektywnie, bo prywatnie go nie znam, ale jest kilka tekstów jego piosenek,
kilka komentarzy, które sprawiają, że traci w moich oczach.
– Ciekaw jestem, które to
teksty.
– Masz całą dyskografie? –
zapytała nagle.
– Ja Mesa słuchałem bardzo dawno
temu. Jeszcze na początku, gdy był takim chłopczykiem, z odstającymi uszkami. Z
Emilem Blefem nagrywał pierwszą płytę i chyba na pierwszej był List.
Zaimponował mi tekstem, był nawet poetycki.
– W sensie, że taki wyniosły?
Chodzi o to, że pisał do siebie kilka lat młodszego list. Pamiętam nawet
teledysk tej piosenki.
– Ja też coś kojarzę. Potem Emil
odpadł, Mes chyba wydał solówkę, albo podpiął się pod 2cztery7. Ogólnie funk
lubię bardziej niż rap. Mają taki fajny, niepowtarzalny czil.
– Jak w spaleniu innym słońcem.
– Na przykład, ale nie tylko…
dobre jest też Na co ci używki, albo…
– Ja uwielbiam z ich repertuaru
Nie traktuj mnie jak…
– A gdzieś jest. Chyba dwie do
przodu – poinformowałem.
Amanda zmieniła utwór na ten
który lubiła.
To była prosta gadka: ja i ta pani
Po kilku drinkach, jeszcze przed kawami
Jakiś klub przed nami, kilka osób i taras
Nie znam jej dobrze, ale wziąłbym od zaraz
Kiwa wypity balast, ale staram się słuchać
Ona mówi, że w końcu sam się oszukam
Ale co, jak? Proszę cię powtórz
Ona, że ma chłopaka i nie szuka innych chłopców
Ha, ja na odwrót, nie ma stałych kobiet
Jak taką spotkam, to chętnie ją pozdrowię
Tymczasem sobie stojąc, pijąc tu z tobą
Mógłbym nagle pójść i wziąć te dwie obok
Jestem swołocz? Ha, co za słowo
Mówią: Pjus na baby, ta gadka to nowość
Skoro masz tyle lat, mówi mi dalej
Mógłbyś przestać pić, przestać szaleć
Przegrasz talent, przegrasz ze wszystkim
Jeśli nadal będziesz brał te dziwki
Tu nie chodzi o cipki, czy stan twego krocza
Spotkałeś złe kobiety, widzę to po oczach
Spotkasz tę jedyną, będzie uhm urocza
Będziesz szczęśliwy, na pewno ją pokochasz
Ja niezbyt trzeźwy, widać to po ruchach
Kochanie pogadamy jak przyśni ci się kutas, wiesz
Mówiły mi, mówiły mi tak:
Nie traktuj mnie jak te szmaty
Do wycierania podłóg (co?)
Nie traktuj mnie jak te dziwki (przestań)
(Jakie znowu dziwki, ha?)
Ten jeden raz butelki sobie odmów
(Nie dam rady, wiesz?)
Ja będę dla Ciebie wszystkim (nie słuchałem ich)
– Chodziłam kiedyś z chłopakiem,
który lubił rap. Jeździł motocyklem. Zawsze jak włączę te stare utwory, typu
jak ten, takie jakie wtedy słuchaliśmy to wracają wspomnienia.
– Jednak miałaś chłopaka. Coś na
dłużej?
– Gówniarskie zauroczenie. Był
starszy, handlował narkotykami, dużo pił, a ja wraz z nim.
– Piłaś?
– Upijałam się, niemal co dnia.
Paliłam wtedy Viceroye, czerwone. Całe dnie spędzałam w piwnicy, tam była taka
siłownia. Ewentualnie na takim całodobowym bilardzie, taki podrzędny klub.
– Nie wiedziałem – przyznałem. –
Nawet się tego po tobie nie spodziewałem – dodałem.
– Każdy był Aleks kiedyś młody.
– Ty nadal jesteś młoda.
– Zgadza się i dopiero teraz
powinnam takie coś przeżywać, ale to już za mną. Ta impreza wczorajsza u mnie,
ona była takim powrotem do tego co powinno być normalne. Jednak gdyby było normalnie, to z komisariatu
odebrałaby mnie matka albo ojciec, w domu robili wyrzuty o imprezę zrobioną pod
ich nieobecność… – Amanda się na chwilę zawiesiła. Przestała mówić wpatrzona w
przednią szybę.
– Do czego zmierzasz? –
zapytałem niewyraźnym głosem.
– Nie jestem dzieckiem Olek, nie
nadrabiaj za moich rodziców, bo na to już za późno.
– Wybacz, ale nie rozumiem.
– Nie bądź mi ojcem.
– Teraz zrozumiałem. –
Uśmiechnąłem się, choć tak naprawdę nie wiedziałem jak wybrnąć z obecnej
sytuacji.
– Liczę się z tym, że miałeś
swoje racje. I tak naprawdę tylko przez to, że się z tym liczę nadal tutaj
siedzę. W innym wypadku już by mnie tutaj nie było. Jednak ty także powinieneś
się z czymś liczyć.
– Z czym? – dopytywałem.
– Nie naprawisz mnie, nie zmienisz,
a już z pewnością nie masz prawa mnie bić.
Już miałem zaprotestować, ale
nie pozwoliła mi dojść do słowa.
– Nie obchodzi mnie co o tym
myślisz. Albo raczej nie chcę słyszeć co o tym myślisz bo wiem, domyślam się co
chcesz powiedzieć. Ja nie zaprzeczam twoim racjom, ani dobrym intencjom, ale
nie jestem dziewczyną, którą się kocha. Nie jestem więc też dziewczyną, którą
się bije.
– Sądzisz, że odebrałaś mi tym
argument? – zapytałem z gniewem.
– Sądzę, że tak. Nie zadziała na
mnie wyjaśnienie „zrobiłem to bo chcę dla ciebie dobrze, bo cię kocham”.
– Dlaczego?
– Bo takiej jak ja się nie kocha.
– To twoje zdanie. Pozwól, że
sam zadecyduje co jest dla mnie dobre i kogo chce sobie kochać, a kogo nie chcę
kochać.
– Irytujesz się bo mówisz
nieskładnie.
– Trudno, wiesz o co mi chodzi.
– To, że ty zamierzasz mnie bić
z miłości jest słabym argumentem Aleks. Nie uwierzę w niego, bo nie wierzę w
jakieś magiczne właściwości słów „kocham cię”, w ogóle nie wierzę w te słowa.
– Zrozumiałem. Jednak nie
pozwolę ci się stoczyć.
– Gdybym chciała się stoczyć
nadal byłabym z Danielem, albo i nie, ale robiła to co w chwili bycia z nim.
Radziłam sobie wiele lat bez ciebie, Aleks. Poradzę sobie sama…
– Chcesz zerwać? Nagle jestem ci
niepotrzebny?
– Źle to odczytałeś. Jesteś mi
potrzeby. Potrzebuje chłopaka, wypadów, tańca w klubach, rozmów, dobrego seksu,
ale nie ojca. Mam swój rozum, myślę sama za siebie, nie pozwolę by ktoś mi to
zabrać i myślał za mnie.
– Okay, zrozumiałem.
– Zrozumiałeś, ale nic z tym nie
zrobisz, prawda?
– Tak jak i ty. Także mnie
rozumiesz, ale też nic nie zrobisz, też nic nie zmienisz.
– Czyli co? Ja zostanę sobą, ty
sobą i zobaczymy jak to się potoczy?
– Cholernie boli, nie? –
zapytałem, a Amanda zrobiła minę jakby nie wiedziała o co chodzi.
– Nie rozumiem o co pytasz.
– Boli fakt, że coś się będzie
dziać nie według twojego planu.
– A żebyś wiedział, że
świadomość tego faktu cholernie uwiera.
Zaśmiałem się. Odwzajemniła mój
śmiech. Przełączyła utwór na Mes i Trish – Dwie mnie, dwóch ciebie.
W pewnym momencie się mi
wymsknął z ust kawałek tekstu:
– Tak młoda, lecz z równowagi wytrąca,
gamoni których tytuł do chwały to fura od ojca,
"ojca, zobacz", to prawdziwy kwiat młodzieży,
szkoda, że trudno jest bez walk przeżyć z nią jeden dzień.
– Dwie mnie, dwóch Ciebie,
z nadzieją w głosie pytam, czy się kiedyś zrozumieją, – usłyszałem
głos Amandy.
Odwróciłem się w jej stronę i
uśmiechnąłem szeroko.
– Nie przypisuj tej piosenki
nam, proszę cię o to – uprzedziła.
– Dobrze. Jednak tak właściwie,
to dlaczego nie? – zapytałem i skręciłem w jakąś bramę opuszczonego budynku
niemal w centrum miasta.
– Bo nie.
I wtedy przyszło mi do głowy by
patrzeć na nią, powiedzieć jeszcze fragment tej piosenki i zmienić ten dzień na
lepszy niż jest dotychczas.
– Chcę Cię przytulić, chwilę potem już udusić,
wiem, że można żyć inaczej i tak być nie musi,
ten który odbierze mi Ciebie, że co, popełni zbrodnię,
ale póki co, czemu jeszcze masz na sobie te kieckę a ja spodnie?
Puściłem do Amandy oczko.
– Co prawda jesteśmy w mieście,
w tylnej szybie widzę, że chodzą ludzie, ale… jest ciemno. Zaczniemy od twoich
spodni. – Amanda niemal zaraz po wypowiedzeniu tych słów dopadła do gumki moich
dresów.
Czułem jej dłonie na swoim
penisie po przez cienki materiał bokserek. Jedna z jej dłoni już trafiła pod
ten materiał i wtedy przerwał nam telefon. Amanda odebrała, okazało się, że to
jej matka.
– Prosi bym została tylko trzy
dni z chłopcami. Trafiła jej się jakaś praca zarobkowa – wyjaśniła.
– Dobra – odpowiedziałem.
Zawiązałem sznureczki przy spodniach i wycofałem.
– Co ty robisz?
– Wybieram się z tobą. Lubię
moich szwagrów.
Nie spodziewałam się po Amandzie takiego wylewu uczuć,nie myślałam,że kiedyś da do zrozumienia,że brakuje jej normalnego ,rodzinnego domu. Czekam na dalszą część,bo chyba już będzie z bliźniakami w roli głównej:)
OdpowiedzUsuńAmanda naprawdę chciałaby mieć normalny dom,rodzinę.Wydaję mi się,że zależy jej na Aleksie gdyby tak nie było to już by go chyba zostawiła.
OdpowiedzUsuńTakże czekam :)
Hej, nie dawno zaczęłam czytać waszego bloga i powiesz szczerze bardzo mi się podoba to co tworzycie .Mam do was pytanie przepraszam że pod tym fragmentem a nie pod tym którego dotyczy , mianowicie czy ukaże się część dalsza sytuacji z samochodu po wyjściu z więzienia Fabiana. Bardzo zaciekawiły mnie relacje między nim a jego żoną.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się po Amandzie takiego.. dojrzałego zachowania. Oraz takiej szczerości i otwartości ; )
OdpowiedzUsuńJestem mile zaskoczona.
Widac, ze Amandzie brakowalo normalnego domu/rodziny. Musiala szybciej dorosnac, niektóre rzeczy przyszly zbyt wcześnie. Ja również nie spodziewałam sie po niej takiego zachowania i jestem pozytywnie zaskoczona :-) szczera rozmowa bez skakania sobie do oczu, choc Aleks w niektórych momentach sie irytowal.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta rozmowa Amandy z Aleksem, a Amanda miała tu sporo racji. Chociaż Olek i tak się nie dał. Teraz fajne 3 dni prze nimi :), na pewno będzie zabawnie. Już to sobie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńP.S. Też przyłączam się do pytania Ewy o dalszą część wyjścia na przepustkę Fabiana.
Fabiana dalszej części nie będzie, bo już dawno po świętach. Może kiedyś o tym napomnimy :)
UsuńSzkoda.
UsuńTo jak nie zapomnicie to napomnijcie. :)
Ja również żałuje. I dzięki za odpowiedz ;)
UsuńTak sobie czytałam te komentarze i przyszło mi na myśl,że pierw większość mówiła ,że nie chce dużej ilości par,że za dużo,że nie fajnie ale teraz na blogu o Amandzie i Olku chcecie rozwinięcie historii innych par:)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejna notka przepraszam że pospieszam ale czekałam na ten 15 jak na zbawienie !
OdpowiedzUsuńWitam. Magdalena miała problem z komputerem. Dziś się ukaże jej część, a moja jakoś w nocy, koło 22 ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfajnie że wyjaśnili sobie wszystko szczerze.
OdpowiedzUsuńDobrze że byli ze sobą szczerzy. Amanda wzbrania się że nie potrzebuje ojca ale szuka stabilizacji, chce żeby Olek jej to dawał ale i tak wszystko musi być po jej myśli.
OdpowiedzUsuń