czwartek, 7 listopada 2013

Część 90 - Interwencja policji

Część 90 - Interwencja policji
Narracja (Magdalena, Sylwia, Lila)

Młodzi ludzie lubią się bawić i to normalne. Ciężko znaleźć kogoś, kto będąc nastolatkiem nie lubił chodzić na imprezki, nie próbował browarka, albo podobnych mu rzeczy. Ktoś skombinował muzykę, inny załatwiał alkohol, jeszcze inny jakieś dobre żarcie i można było zaczynać. Ważne, żeby nie było nudy, był odpowiedni klimat i to coś, co sprawi, że każdy będzie o niej następnego dnia mówił.
W jednym z mieszkań położonych w dawno nieremontowanej kamienicy grała głośna muzyka. Domówka, która tam trwała rozkręcała się w najlepsze, kilka osób tańczyło, inni siedzieli i rozmawiali. Chłopaki skręcili blanta, a ten krążył w kółko z ręki do ręki.
Na niedużej kanapie, tuż przy oknie siedziała młoda, ładna dziewczyna. Właściwie ładna to mało powiedziane. Na tej kanapie siedziała prawdziwa sex bomba. Chociaż Amanda, bo o niej mowa, tak właściwie nie lubiła trawy, to po takiej ilości alkoholu, jaką wypiła, było jej wszystko jedno. Dziewczyna kilka razy pociągnęła i podała go dalej, jakiemuś brunetowi.

– Ten spirytus wchodzi lepiej niż ta wóda – powiedział Karol, atrakcyjny mężczyzna z mocno zarysowaną szczęką.
 – Właśnie też to zauważyłam, bo ja to nie lubię czystej, wolę drinka, ale wiesz, na domówce sami swoi… – mówiła Amanda, jednak Karol wszedł jej w słowo:
 – No to nie ma co palemkować i drinkować, trzeba być kimś równym i walić czystą, jak my.
 – No właśnie, a gdzie masz żonę? – zapytała kobieta.
 – Z bachorkami, w domku, a ja na nocce.
 – W chuja ją nieźle robisz – stwierdziła banalnie i szczerze.
 – Ja, coś ty. My z Tylerem pracujemy. Właśnie polecamy wam nasz towar. Nasz regionalny, jak to mawiamy – wyjaśnił jej Karol.
 – Nawet nie gryzie w gardło jak ta z Mickiewicza – przyznała szczerze Amanda i zrobiła bucha, po czym podała blanta Karolowi.
Po kilku minutach zjawiła się Majka z Dominiką – młodziutką blondynką, nieco speszoną. Ruda dziewczyna przedstawiła wszystkim przyjaciółkę i od razu nalała jej kieliszka. Ta, nie wiadomo czemu, nie chciała pić, ale w końcu dała się przekonać. Leciał właśnie jakiś skoczny kawałek i większość ruszyła do tańca. Młodzi wygłupiali się w najlepsze.
Tyler podał Majce kieliszek, ta jednak odmówiła spirytusu.
– W lodówce jest piwo – powiedział pewnie.
– Nie lubię pić sama.
– Chętnie się napije z tobą – wyznał mężczyzna. Czuł taki dziwny magnetyzm, od majki biło takie ciepło, że nie mógł patrzeć w bok, wpatrywał się po prostu w nią
Przeszli do kuchni, tam Majka usiadła na blacie i popijała otwartego przez Tylera browara prosto z puszki. Tyler stanął przed nią, dosięgał jej ust bez problemu. Majka odwzajemniła pocałunek, ale zaraz po chwili oparła się temu doznaniu, zeskoczyła z blatu i pognała do pokoju.
Tyler przeszedł więc do drugiego pokoju wraz z Domką by nie peszyć tej rydowłosej kobietki swoją obecnością. Uznał, że niech sama poczuje co traci, a wtedy z pewnością sama do niego przybiegnie i to na kolanach. Muzyka zmieniła się na spokojniejszą i ludzie porozchodzili się po różnych częściach mieszkania. Rozmowy trwały w najlepsze, część osób miała zgon, a wszystko zakłócił dzwonek do drzwi, charakterystyczne pukanie i słowa: „Otwierać! Policja!”.
 – O kurwa! – powiedziała Majka, opadając głową na oparcie kanapy.
 – Chowaj to i jeszcze to! – krzyczał Karol.
 – Tamto też – odezwał się ktoś.
Rozległo się podobne pukanie i te same słowa, tylko że z dodatkiem „bo wyważymy drzwi”.
 – Dzień dobry panom – powiedziała Amanda po otwarciu drzwi. Ledwie stała na nogach.
 – Sąsiedzi wezwali interwencję. Czy możemy wejść?
 – Proszę – odpowiedziała i zrobiła krok do tyłu, by umożliwić im wejście.
 – W całej kamienicy śmierdzi marihuaną, muzyka gra tak, że dzieci sąsiadów nie mogą usnąć, jakaś kobieta została napadnięta i brutalnie pobita w tej klatce, a tutaj rzekomo przebywają osoby nieletnie – mówił jeden z policjantów. Anka nachyliła się do Majki i szepnęła:
 – No to mamy przejebane..
 – Przejebane to mało powiedziane, Patryk mnie zabije – odpowiedziała Majka.
 – Wylegitymujecie się. czy już posiadacie dowody osobiste? – zapytał ten drugi, był niższy i bardziej dowcipny.
 – Ale my ściszyliśmy już muzykę – powiedział Karol.
 – Tak, właśnie i już impreza się rozchodzi – poparła go Amanda.
 – Prosimy zabrać z sobą jakiś dokument tożsamości. Na dole czeka radiowóz, zabieramy was wszystkich. Jacek, powiedz chłopakom, by wysłali jeszcze jeden, bo wszyscy się w jednym nie zmieszczą – powiedział ten niższy do mężczyzny z czarnymi loczkami.
 – Oni się chwieją, może lepiej na izbę najpierw ich, a później przesłuchamy – zaproponował Jacek.
 – Chyba tak będzie lepiej – powiedział ten drugi i otworzył drzwi do pokoju, w którym zamknęli się Domi z Tylerem ale nie było tam nikogo, jakby wyparowali. – Wiem, Jacek, że to nie twoje progi już, ty jesteś piętro wyżej, ale musiał ktoś zastąpić Daniela.
 – Spoko, poinformuję chłopaków. A wy nie szeptać między sobą, wstajemy panienko – zwrócił się Jacek do Anki. – Idziemy na dół, wsiądziesz jako pierwsza. Masz ten przywilej – dodał i złapał ją za ramiona.
 – Mogę wziąć torebkę, tam mam dokumenty? – zapytała Amanda.
 – Bierz – usłyszała odpowiedź wypowiedzianą nieprzyjemnym tonem.
 – Ten cały Jacek był mega przystojny, ale do miłych i przyjemnych to on z pewnością nie należał – pomyślała Amanda.
Zanim towarzystwo zeszło na dół, czekało już na nich cztery radiowozy. Upchnięto wszystkich po troje na tylnim siedzeniu i przewieziono na komendę.
Wchodząc na komisariat Maja poczuła się, jakby cofnęła się w czasie i na powrót przeżywała ten sam moment. Już kiedyś była tu przesłuchiwana i nie wspominała tego dobrze.
 – Imię i nazwisko? – zapytał w pokoju przesłuchań szwagier jej chłopaka.
 – Maja Sykiel – odpowiedziała.
 – Drugie imię masz? – zapytał, notując.
 – Emilia.
 – Jesteś pod wpływem alkoholu – stwierdził.
 – Wiem – odpowiedziała.
 – Notowana wcześniej za... – wymienił jej wszystkie błędy przeszłości.
 – Czy mogę zadzwonić? – zapytała.
 – Do Patryka?
 – Tak.
 – Dzwoniłem już trzy razy, nie odbiera. Odpowiadaj dalej. – Zaczął zadawać pytania o to, co robiła, czy wychodziła z mieszkania, i tak dalej.
 – Kto był na imprezie?
 – Amanda Wieczorek, Anka Wielgosz, Karol, ale jego nazwiska nie znam, reszty chłopaków też z nazwiska nie znam, nawet z imienia nie, tylko z ksywek. No to był Gruby, Mały, Ciech i Timon. Co do dziewczyn, to była siostra Małego i dziewczyna Ciecha, ale też nie znam z imion. Ja naprawdę nic więcej nie wiem.
 – Wielgosz? – zapytał zdziwiony mężczyzna.
 – No tak, Wielgosz – odpowiedziała mu dziewczyna.
 – Udasz się na testy narkotykowe, poczekaj na korytarzu na funkcjonariuszkę.
 – Znowu testy? – zdziwiła się.
 – Jakie wyjdą? – zapytał.
 – Negatywne – powiedziała z przekonaniem. – Chociaż chyba, że opary – napomniała mu.
 – Złożysz też odciski palców, w mieszkaniu znaleźliśmy kurtkę z dragami, no i chodzi też o to pobicie – wyjaśnił.
 – Spoko, rozumiem.
 – Coś jeszcze? – zapytał, bo obejrzała się na niego.
 – Nie, nic – odpowiedziała rudowłosa dziewczyna.
 – Czekaj – powiedział, wyciągając telefon z kieszeni. – Twój chłopak dzwoni – dodał i przyłożył telefon do ucha.
Rozmawiali chwilę, mężczyzna mówił tak, że nie dało się nic z tego wywnioskować, Majka wyglądała na nieco zdenerwowaną, stukała obcasem o podłogę. Niecierpliwiła się, Po chwili Jacek zwrócił się do niej:
 – Możesz odejść.
 – Tylko tyle?
 – Bardzo mi przykro, ale na nic więcej nie możesz liczyć – rzekł z uśmieszkiem.
Majka wyszła na obskurny korytarz i usiadła obok Amandy. Rozejrzała się dookoła i uznała, że drobny remont by nie zaszkodził. Myślała, że można by jakoś ożywić to wnętrze, bo nie było przyjazne ani trochę, a jak ktoś już czeka na przesłuchanie to mógłby w przyjaznej atmosferze, a nie jak w szpitalnej kostnicy.
 – Jak było? – zapytała ją Amanda.
 – Nudno, pyta o imiona, nazwisko, datę urodzenia, adres zamieszkania i zameldowania i tyle.
 – Co teraz?
 – Testy na narkotyki i odciski palców. – wyjaśniła ruda.
 – Teraz ty – zwrócił się mężczyzna, ubrany w mundur policyjny do Amandy.
 – No już idę, Jezu to już nawet porozmawiać na komisariacie sobie nie można? Wasze pensje są płacone z naszych podatków, powinniście czuć choć odrobinę wdzięczności i być dla nas milsi – powiedziała z cynicznym uśmiechem, a reszta osób na korytarzu zaczęła bić brawo.
 – Spokój! Cudowne poczucie humoru masz, zapraszam ze mną – zwrócił się znowu do niej i otworzył przed nią drzwi.
Przesłuchania z reguły bywają nudne i sztywne, policjanci niemili, a przesłuchiwani przestraszeni. Są jednak wyjątki, odstępstwa od tej reguły, które w zależności od punktu „siedzenia” różnie są interpretowane. Bo taki na przykład policjant to woli, jak przesłuchiwany jest trochę przestraszony i bez dyskusji odpowiada na pytania, przesłuchiwany zaś woli wyluzowanego pana policjanta, który pogada, pogada i w końcu i tak odpuści.
 – Imiona i nazwisko – usłyszała Amanda, gdy tylko usiadła przy biurku.
 – Adwokat – policjant spojrzał na nią z wielkim zdziwieniem. – Czego pan nie rozumie? Nie będę z panem policjantem rozmawiała, dopóki nie skontaktuję się z prawnikiem. – odpowiedziała.
 – Jeszcze nie jesteś o nic oskarżona – powiedział.
 – I tak nie zrezygnuję z prawa, jakie mi się słusznie należy. Więc wybaczy pan, ale pozwolę sobie zatelefonować.
 – Proszę, niech pani dzwoni, ale dane osobowe proszę podać.
 – Amanda Wieczorek. Pierwszy luty, 1994 rok. A teraz niech pan wybaczy, muszę porozmawiać przez telefon. Aleks zatrzymali mnie, znajdź mi adwokata, jestem na komisariacie – ostatnie zdanie powiedziała do telefonu. – Nie wiem, o co im chodzi, gdybym wiedziała, to bym ci przecież powiedziała – odpowiedziała na jego pytania i zakończyła rozmowę.
 – Czemu boisz się zeznawać? – zapytał.
 – Nie boję, ale mam odwagę nie tańczyć, jak mi zagracie.
 – Testy narkotykowe musisz zrobić.

 – Ja nic nie muszę, ja mogę, ale stanowczo odmawiam. Do widzenia panu, poczekam na korytarzu – powiedziała i zadowolona z siebie wyszła z gabinetu.

8 komentarzy:

  1. Amanda i jej stosunek do policji wygrywają w tej części wszystko :).
    Ani chłopakom, ani dziewczynom nie wyszło za dobrze osobne spędzanie czasu. Ciekawa jestem co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Amanda mnie rozwaliła swoim zachowaniem na komisariacie ciekawe tylko jak Aleks zareaguje na to,że się tam wogóle znalazła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amanda jest doskonała! :) Uwielbiam ją za takie akcje :)
    Z Majką rozmawiał Jacek - brat Kamila i mąż Marty,(choc tu imienia nie jestem pewna)która jest siostrą Patryka, tak? Temu zainteresował się Anka, siostrą?
    Ciekawi mnie reakcja panów. Coż, jeżeli między Patrykiem a taktą dziewczyną naprawdę do czegoś doszło, to zobaczymy jak będzie Maję moralizował o dobrym zachowaniu.
    A Aleks?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah , Amanda mnie szczerze rozbawiła ! ciekawi mnie co powie Aleks ... Bo Patryk nie powinien mieć żadnych pretensji , bo Majka właściwie nic nie zrobiła . Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy . Nie mogę się doczekać kolejnej notki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze to będzie nieźle ... Aleks pewnie wścieknie się na Amande bo będzie miała we krwi narkotyki ... Zapowiada się fajnie ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow to się będzie działo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa jak chłopaki zareagują na te wiadomości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Amanda jak zwykle zbuntowana i pyskata, ale jak trwoga to do Boga. Znowu oczekuje, że Olek ją wybawi z kłopotów. A on raczej w tej sytuacji to wyrozumiały nie będzie, nie dość, że jest pijana to jeszcze pod wpływem narkotyków, nagrabiła sobie dziewczynka.

    OdpowiedzUsuń