Część 90 - Interwencja policji
Narracja (Magdalena, Sylwia, Lila)
Młodzi
ludzie lubią się bawić i to normalne. Ciężko znaleźć kogoś, kto będąc
nastolatkiem nie lubił chodzić na imprezki, nie próbował browarka, albo
podobnych mu rzeczy. Ktoś skombinował muzykę, inny załatwiał alkohol, jeszcze
inny jakieś dobre żarcie i można było zaczynać. Ważne, żeby nie było nudy, był
odpowiedni klimat i to coś, co sprawi, że każdy będzie o niej następnego dnia
mówił.
W jednym z
mieszkań położonych w dawno nieremontowanej kamienicy grała głośna muzyka.
Domówka, która tam trwała rozkręcała się w najlepsze, kilka osób tańczyło, inni
siedzieli i rozmawiali. Chłopaki skręcili blanta, a ten krążył w kółko z ręki
do ręki.
Na niedużej
kanapie, tuż przy oknie siedziała młoda, ładna dziewczyna. Właściwie ładna to
mało powiedziane. Na tej kanapie siedziała prawdziwa sex bomba. Chociaż Amanda,
bo o niej mowa, tak właściwie nie lubiła trawy, to po takiej ilości alkoholu,
jaką wypiła, było jej wszystko jedno. Dziewczyna kilka razy pociągnęła i podała
go dalej, jakiemuś brunetowi.
– Ten
spirytus wchodzi lepiej niż ta wóda – powiedział Karol, atrakcyjny mężczyzna z
mocno zarysowaną szczęką.
– Właśnie też to zauważyłam, bo ja to nie
lubię czystej, wolę drinka, ale wiesz, na domówce sami swoi… – mówiła Amanda,
jednak Karol wszedł jej w słowo:
– No to nie ma co palemkować i drinkować,
trzeba być kimś równym i walić czystą, jak my.
– No właśnie, a gdzie masz żonę? – zapytała
kobieta.
– Z bachorkami, w domku, a ja na nocce.
– W chuja ją nieźle robisz – stwierdziła
banalnie i szczerze.
– Ja, coś ty. My z Tylerem pracujemy. Właśnie
polecamy wam nasz towar. Nasz regionalny, jak to mawiamy – wyjaśnił jej Karol.
– Nawet nie gryzie w gardło jak ta z
Mickiewicza – przyznała szczerze Amanda i zrobiła bucha, po czym podała blanta
Karolowi.
Po kilku
minutach zjawiła się Majka z Dominiką – młodziutką blondynką, nieco speszoną.
Ruda dziewczyna przedstawiła wszystkim przyjaciółkę i od razu nalała jej
kieliszka. Ta, nie wiadomo czemu, nie chciała pić, ale w końcu dała się
przekonać. Leciał właśnie jakiś skoczny kawałek i większość ruszyła do tańca.
Młodzi wygłupiali się w najlepsze.
Tyler podał
Majce kieliszek, ta jednak odmówiła spirytusu.
– W lodówce
jest piwo – powiedział pewnie.
– Nie lubię
pić sama.
– Chętnie
się napije z tobą – wyznał mężczyzna. Czuł taki dziwny magnetyzm, od majki biło
takie ciepło, że nie mógł patrzeć w bok, wpatrywał się po prostu w nią
Przeszli do
kuchni, tam Majka usiadła na blacie i popijała otwartego przez Tylera browara
prosto z puszki. Tyler stanął przed nią, dosięgał jej ust bez problemu. Majka
odwzajemniła pocałunek, ale zaraz po chwili oparła się temu doznaniu,
zeskoczyła z blatu i pognała do pokoju.
Tyler przeszedł
więc do drugiego pokoju wraz z Domką by nie peszyć tej rydowłosej kobietki
swoją obecnością. Uznał, że niech sama poczuje co traci, a wtedy z pewnością
sama do niego przybiegnie i to na kolanach. Muzyka zmieniła się na
spokojniejszą i ludzie porozchodzili się po różnych częściach mieszkania.
Rozmowy trwały w najlepsze, część osób miała zgon, a wszystko zakłócił dzwonek
do drzwi, charakterystyczne pukanie i słowa: „Otwierać! Policja!”.
– O kurwa! – powiedziała Majka, opadając głową
na oparcie kanapy.
– Chowaj to i jeszcze to! – krzyczał Karol.
– Tamto też – odezwał się ktoś.
Rozległo się
podobne pukanie i te same słowa, tylko że z dodatkiem „bo wyważymy drzwi”.
– Dzień dobry panom – powiedziała Amanda po
otwarciu drzwi. Ledwie stała na nogach.
– Sąsiedzi wezwali interwencję. Czy możemy wejść?
– Proszę – odpowiedziała i zrobiła krok do
tyłu, by umożliwić im wejście.
– W całej kamienicy śmierdzi marihuaną, muzyka
gra tak, że dzieci sąsiadów nie mogą usnąć, jakaś kobieta została napadnięta i
brutalnie pobita w tej klatce, a tutaj rzekomo przebywają osoby nieletnie – mówił
jeden z policjantów. Anka nachyliła się do Majki i szepnęła:
– No to mamy przejebane..
– Przejebane to mało powiedziane, Patryk mnie
zabije – odpowiedziała Majka.
– Wylegitymujecie się. czy już posiadacie
dowody osobiste? – zapytał ten drugi, był niższy i bardziej dowcipny.
– Ale my ściszyliśmy już muzykę – powiedział
Karol.
– Tak, właśnie i już impreza się rozchodzi – poparła
go Amanda.
– Prosimy zabrać z sobą jakiś dokument
tożsamości. Na dole czeka radiowóz, zabieramy was wszystkich. Jacek, powiedz
chłopakom, by wysłali jeszcze jeden, bo wszyscy się w jednym nie zmieszczą – powiedział
ten niższy do mężczyzny z czarnymi loczkami.
– Oni się chwieją, może lepiej na izbę
najpierw ich, a później przesłuchamy – zaproponował Jacek.
– Chyba tak będzie lepiej – powiedział ten
drugi i otworzył drzwi do pokoju, w którym zamknęli się Domi z Tylerem ale nie
było tam nikogo, jakby wyparowali. – Wiem, Jacek, że to nie twoje progi już, ty
jesteś piętro wyżej, ale musiał ktoś zastąpić Daniela.
– Spoko, poinformuję chłopaków. A wy nie
szeptać między sobą, wstajemy panienko – zwrócił się Jacek do Anki. – Idziemy
na dół, wsiądziesz jako pierwsza. Masz ten przywilej – dodał i złapał ją za
ramiona.
– Mogę wziąć torebkę, tam mam dokumenty? – zapytała
Amanda.
– Bierz – usłyszała odpowiedź wypowiedzianą
nieprzyjemnym tonem.
– Ten cały Jacek był mega przystojny, ale do
miłych i przyjemnych to on z pewnością nie należał – pomyślała Amanda.
Zanim
towarzystwo zeszło na dół, czekało już na nich cztery radiowozy. Upchnięto
wszystkich po troje na tylnim siedzeniu i przewieziono na komendę.
Wchodząc na
komisariat Maja poczuła się, jakby cofnęła się w czasie i na powrót przeżywała
ten sam moment. Już kiedyś była tu przesłuchiwana i nie wspominała tego dobrze.
– Imię i nazwisko? – zapytał w pokoju
przesłuchań szwagier jej chłopaka.
– Maja Sykiel – odpowiedziała.
– Drugie imię masz? – zapytał, notując.
– Emilia.
– Jesteś pod wpływem alkoholu – stwierdził.
– Wiem – odpowiedziała.
– Notowana wcześniej za... – wymienił jej
wszystkie błędy przeszłości.
– Czy mogę zadzwonić? – zapytała.
– Do Patryka?
– Tak.
– Dzwoniłem już trzy razy, nie odbiera.
Odpowiadaj dalej. – Zaczął zadawać pytania o to, co robiła, czy wychodziła z
mieszkania, i tak dalej.
– Kto był na imprezie?
– Amanda Wieczorek, Anka Wielgosz, Karol, ale
jego nazwiska nie znam, reszty chłopaków też z nazwiska nie znam, nawet z
imienia nie, tylko z ksywek. No to był Gruby, Mały, Ciech i Timon. Co do
dziewczyn, to była siostra Małego i dziewczyna Ciecha, ale też nie znam z
imion. Ja naprawdę nic więcej nie wiem.
– Wielgosz? – zapytał zdziwiony mężczyzna.
– No tak, Wielgosz – odpowiedziała mu
dziewczyna.
– Udasz się na testy narkotykowe, poczekaj na
korytarzu na funkcjonariuszkę.
– Znowu testy? – zdziwiła się.
– Jakie wyjdą? – zapytał.
– Negatywne – powiedziała z przekonaniem. – Chociaż
chyba, że opary – napomniała mu.
– Złożysz też odciski palców, w mieszkaniu
znaleźliśmy kurtkę z dragami, no i chodzi też o to pobicie – wyjaśnił.
– Spoko, rozumiem.
– Coś jeszcze? – zapytał, bo obejrzała się na
niego.
– Nie, nic – odpowiedziała rudowłosa
dziewczyna.
– Czekaj – powiedział, wyciągając telefon z
kieszeni. – Twój chłopak dzwoni – dodał i przyłożył telefon do ucha.
Rozmawiali
chwilę, mężczyzna mówił tak, że nie dało się nic z tego wywnioskować, Majka
wyglądała na nieco zdenerwowaną, stukała obcasem o podłogę. Niecierpliwiła się,
Po chwili Jacek zwrócił się do niej:
– Możesz odejść.
– Tylko tyle?
– Bardzo mi przykro, ale na nic więcej nie
możesz liczyć – rzekł z uśmieszkiem.
Majka wyszła
na obskurny korytarz i usiadła obok Amandy. Rozejrzała się dookoła i uznała, że
drobny remont by nie zaszkodził. Myślała, że można by jakoś ożywić to wnętrze,
bo nie było przyjazne ani trochę, a jak ktoś już czeka na przesłuchanie to
mógłby w przyjaznej atmosferze, a nie jak w szpitalnej kostnicy.
– Jak było? – zapytała ją Amanda.
– Nudno, pyta o imiona, nazwisko, datę
urodzenia, adres zamieszkania i zameldowania i tyle.
– Co teraz?
– Testy na narkotyki i odciski palców. – wyjaśniła
ruda.
– Teraz ty – zwrócił się mężczyzna, ubrany w
mundur policyjny do Amandy.
– No już idę, Jezu to już nawet porozmawiać na
komisariacie sobie nie można? Wasze pensje są płacone z naszych podatków,
powinniście czuć choć odrobinę wdzięczności i być dla nas milsi – powiedziała z
cynicznym uśmiechem, a reszta osób na korytarzu zaczęła bić brawo.
– Spokój! Cudowne poczucie humoru masz,
zapraszam ze mną – zwrócił się znowu do niej i otworzył przed nią drzwi.
Przesłuchania
z reguły bywają nudne i sztywne, policjanci niemili, a przesłuchiwani
przestraszeni. Są jednak wyjątki, odstępstwa od tej reguły, które w zależności
od punktu „siedzenia” różnie są interpretowane. Bo taki na przykład policjant
to woli, jak przesłuchiwany jest trochę przestraszony i bez dyskusji odpowiada
na pytania, przesłuchiwany zaś woli wyluzowanego pana policjanta, który pogada,
pogada i w końcu i tak odpuści.
– Imiona i nazwisko – usłyszała Amanda, gdy
tylko usiadła przy biurku.
– Adwokat – policjant spojrzał na nią z
wielkim zdziwieniem. – Czego pan nie rozumie? Nie będę z panem policjantem
rozmawiała, dopóki nie skontaktuję się z prawnikiem. – odpowiedziała.
– Jeszcze nie jesteś o nic oskarżona – powiedział.
– I tak nie zrezygnuję z prawa, jakie mi się
słusznie należy. Więc wybaczy pan, ale pozwolę sobie zatelefonować.
– Proszę, niech pani dzwoni, ale dane osobowe
proszę podać.
– Amanda Wieczorek. Pierwszy luty, 1994 rok. A
teraz niech pan wybaczy, muszę porozmawiać przez telefon. Aleks zatrzymali
mnie, znajdź mi adwokata, jestem na komisariacie – ostatnie zdanie powiedziała
do telefonu. – Nie wiem, o co im chodzi, gdybym wiedziała, to bym ci przecież
powiedziała – odpowiedziała na jego pytania i zakończyła rozmowę.
– Czemu boisz się zeznawać? – zapytał.
– Nie boję, ale mam odwagę nie tańczyć, jak mi
zagracie.
– Testy narkotykowe musisz zrobić.
– Ja nic nie muszę, ja mogę, ale stanowczo
odmawiam. Do widzenia panu, poczekam na korytarzu – powiedziała i zadowolona z
siebie wyszła z gabinetu.
Amanda i jej stosunek do policji wygrywają w tej części wszystko :).
OdpowiedzUsuńAni chłopakom, ani dziewczynom nie wyszło za dobrze osobne spędzanie czasu. Ciekawa jestem co będzie dalej.
Amanda mnie rozwaliła swoim zachowaniem na komisariacie ciekawe tylko jak Aleks zareaguje na to,że się tam wogóle znalazła.
OdpowiedzUsuńAmanda jest doskonała! :) Uwielbiam ją za takie akcje :)
OdpowiedzUsuńZ Majką rozmawiał Jacek - brat Kamila i mąż Marty,(choc tu imienia nie jestem pewna)która jest siostrą Patryka, tak? Temu zainteresował się Anka, siostrą?
Ciekawi mnie reakcja panów. Coż, jeżeli między Patrykiem a taktą dziewczyną naprawdę do czegoś doszło, to zobaczymy jak będzie Maję moralizował o dobrym zachowaniu.
A Aleks?
Hahah , Amanda mnie szczerze rozbawiła ! ciekawi mnie co powie Aleks ... Bo Patryk nie powinien mieć żadnych pretensji , bo Majka właściwie nic nie zrobiła . Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy . Nie mogę się doczekać kolejnej notki :)
OdpowiedzUsuńKurcze to będzie nieźle ... Aleks pewnie wścieknie się na Amande bo będzie miała we krwi narkotyki ... Zapowiada się fajnie ;d
OdpowiedzUsuńWow to się będzie działo
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak chłopaki zareagują na te wiadomości :)
OdpowiedzUsuńAmanda jak zwykle zbuntowana i pyskata, ale jak trwoga to do Boga. Znowu oczekuje, że Olek ją wybawi z kłopotów. A on raczej w tej sytuacji to wyrozumiały nie będzie, nie dość, że jest pijana to jeszcze pod wpływem narkotyków, nagrabiła sobie dziewczynka.
OdpowiedzUsuń