niedziela, 3 listopada 2013

Część 48 - Różowy dysk

Część 48 - Różowy dysk
Aleksander (Samuel)


Tego dnia siedzieliśmy z Amandą u niej na kanapie i oglądaliśmy jakiś kiczowaty film w telewizji. Film się skończył i przyszedł kolejny, a my wciąż siedzieliśmy i nie mieliśmy kompletnie planu na to, jak spędzić ten dzień.
– Mam ochotę na naleśniki – powiedziała nagle moja piękna dziewczyna, a tymi słowami przypomniała mi, że wiem, gdzie serwują najlepsze naleśniki w okolicy.
– To się ubieraj i jedziemy – popędziłem ją.

– Ale dokąd? – zapytała.
– No na te twoje naleśniki, znam dobre miejsce – odpowiedziałem, a po chwili już siedzieliśmy w samochodzie i słuchaliśmy radia. Jednak kiedy muzyka tam wygrywana przestała nam przypadać do gustu, Amanda stwierdziła, że znajdzie jakąś płytkę w moim schowku. Przełknąłem głośno ślinę, modląc się, by nie wyjęła tylko tej różowej.
– Masz pirata. Zobaczymy trójkę. Oj tam, oj tam, Wuwunio – przeczytała z koperty, w którą zapakowana była srebrna płyta.
– Co cię tak zdziwiło? – zapytałem.
– To, że ja tego słucham, to ok, ale ty jesteś po trzydziestce więc…
– Jestem w trzydziestce – odpowiedziałem. Spojrzała na mnie pytająco. – Jestem trzydziestolatkiem i dobrze to wiesz, więc czemu mnie postarzasz?
– Jakiś ty się wrażliwy ostatnio się zrobił na temat swojego wieku. Aż tak ci to przeszkadza?
– Wiesz, nie ukrywam, że chciałbym być młodszy.
– Oj tam, oj tam. Twoja ta płyta chociaż? – zapytała.
– Pewnie. Przecież wiesz, że ja zawsze chcę dobrze. Tylko czasem wychodzi klasycznie nie po drodze. Z tym się zgodzę i moja w tym wina. Ale mogłaś trafić na większego skurwysyna – powiedziałem kawałek tekstu.
– Naprawdę bym się nie spodziewała, że takiego czegoś słuchasz. Przełączymy na coś innego – zadecydowała i znów zaczęła patrzeć na popisaną kopertę.
– I co tam ciekawego wyczytałaś? – zapytałem.
Chcesz męstwa? Taki tytuł jest. Włączę – odpowiedziała.
– Nie spodoba ci się – uprzedziłem ją.
– Nie jest złe, ale jeździ po kobietach – stwierdziła po chwili.
– Ale trochę w tym prawdy. Kobiety chcą mężczyznę, męskiego mężczyznę, a potem łażą z nim po perfumeriach, sklepach i każdą mu się w tego cieszyć. No wiesz, nas to nie bawi. Ja akurat lubię sklepy z ciuchami, ale ja jestem wyjątkiem. Jednak jak mam spędzać pół godziny w sklepie kosmetycznym i perfumerii to się załamuję psychicznie wręcz. Ja po trzech zapachach już nie czuję nic, momentalnie mam katar.
– Dziwnie masz, ja tak nie mam – skomentowała.
– Nie dziwi mnie to. Ty jesteś kobietą, a ja mężczyzną. Nazwijmy to różnicami płci. Ja kąpię się dwadzieścia minut maksymalnie, a ty potrafisz dwie godziny się moczyć w jakiś olejkach – wyjaśniłem.
– Przełączmy to – zadecydowała, a ja przytrzymałem jej rękę.
– Końcówka jest dobra, zaczekaj chwilę – powiedziałem.
– Ok.
– Dobra, końcówka mnie rozwaliła – skomentowała. – Ale Aleks, ja się tak nie zachowuję. Ta piosenka kłamie! – krzyknęła oburzona i wysunęła płytę.
– Ostatnio też marudziłaś, że przytyłaś. Jak powiedziałem, że nie, to było, że kłamię, a jak powiedziałem, że tak to o mało się na mnie z pazurami nie rzuciłaś. Autentycznie taki mord wręcz w oczach miałaś – powiedziałem, ale pośpiesznie się z tego wycofałem. – No dobra, już milczę. Miałaś włączyć coś innego, kochanie. No Amanda, weź się już tak nie patrz – dodałem.
– Ok, wrzucę tę, ale jest niepodpisana – powiedziała, wsuwając różowy dysk CD.
– Nie, ten nie – powstrzymałem ją.
– Dlaczego nie? – zapytała.
– Bo nie i już – odpowiedziałem.
– Ja chcę!
– Dobra, na własną odpowiedzialność – uprzedziłem i puściłem jej nadgarstek.
– Ej teledysk jest – zauważyła podekscytowana i wlepiła swoje niebieskie oczka w mały ekranik, znajdujący się nad gałką do zmiany biegów.
– Ja tam nie wiem. Ta płyta akurat nie jest moja. Jednak domyślam się, co na niej jest, bo miała kiedyś opakowanie, ale plastikowe, to pękło – wyjaśniłem.
– Cicho bo oglądam – poleciła Amanda, gdy zaczęła lecieć muzyka.
– Nie znasz tego? To Karramba. Myślałem, że każdy to zna – powiedziałem, kiedy w głośnikach rozległa się znana nuta pod tytułem Ile kosztujesz?
– Znam, mogę przełączyć? – zapytała.
– A co? Bolesny dla ciebie temat? – zapytałem tylko po to, by powstrzymać ją przed przełączeniem. – Przepraszam, ale tekst, jak zauważyłaś, jest ponadczasowy i na dodatek niezbyt miły dla kobiet, które… Dobra, starczy już. Przełączę – zaproponowałem, ale Amanda się nie zgodziła, bo stwierdziła, że ogląda teledysk. Czułem, że tak stwierdzi i poczułem niezwykłą radość, że się nie pomyliłem.
– Ty on handluje prochem – powiedziała nagle.
– No niby tak. Ten artysta się nawet tego nie wypiera. Mówił o tym nieraz w swoich tekstach, ale tutaj akurat kupuje broń. Ta czarna, ładna i zgrabna na końcu tego teledysku ginie – wyjaśniłem.
– Czemu? – dopytywała.
– Bo on ją zabija – odpowiedziałem, wciąż patrząc na drogę.
– Ten jej, ten nawet przystojny?
– Ja tam nie wiem czy on jest przystojny, ale kupił informację, na tej kamerze widać, że go zdradza i ją zabije, jak wróci do domu.
– Ale czemu?
– No bo go zdradziła, to akurat Amanda jest logiczne – odpowiedziałem i skręciłem na parking.
– Ale to nie mógł jej zostawić? – dopytywała.
– Nie wiem, jego się byś musiała o to zapytać. Zabił, bo go zdradziła, według mnie każdy sąd powinien go uniewinnić, miał facet przynajmniej dobry powód.
– A rzekomo nie twoja płyta.
– Bo nie moja, ale znam ten teledysk. Jesteśmy już na miejscu – powiedziałem i wyłączyłem odtwarzacz w chwili, gdy teledysk się zakończył, ale, dzięki Bogu, nie zdążył przejść jeszcze w następny klip.
– Dlaczego wyłączasz?
– Już mówiłem, że jesteśmy na miejscu – odpowiedziałem.
– Dobra, to pooglądam te teledyski w drodze powrotnej – stwierdziła, zakładając płaszcz.
– Jak sobie życzysz, królewno – odrzekłem, ale wiedziałem, że jej pragnienie nie może się ziścić.
Kiedy Amanda wysiadła i zaczęliśmy zmierzać w stronę zajazdu z mini zoo, cały czas zastanawiałem się, jak wyperswadować jej oglądanie płyty do końca. Jednocześnie cieszyłem się, że na ten różowy dysk przez przypadek wrzucił się ten teledysk i był pierwszy.
– Zostawiłam telefon w torebce – powiedziała moja dziewczyna nagle, a ja uznałem to za błogosławieństwo.
Wróciłem po torebkę Amandy i szybko wyjąłem płytę z odtwarzacza. Włożyłem ją do pierwszej lepszej koperty, jaką znalazłem i schowałem do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki.
– Teraz tylko trzeba ją jakoś zabawić, by sobie czasem nie przypomniała o tym dysku – powiedziałem sam do siebie i zatrzasnąłem drzwi samochodu.

Fragmenty komentarzy ze strony "Historia pięciu par":

Kama :)
18 maja 2012 21:51
Fantastyczna część ; )
jestem bardzo ciekawa co jest na tej płycie i czy Amanda będzie o niej pamiętała ;)
Odp.:
Unknown
18 maja 2012 22:07
musi pamietac bo inaczej sie nie dowiemy co na niej bylo :) kannama

luna999
18 maja 2012 21:53
Fajna część. Ciekawe jakie tajemnice skrywa Aleks... Super, że rozbudowujecie jeszcze poprzednie części.

Milagros
22 maja 2012 22:09

Bardzo fajnie, że dodajecie nowe opowiadania. tez nie mam kompletnie pomysłu co może skrywać Aleks ;-)

2 komentarze:

  1. Zawsze mnie ciekawiło o co chodziło z tym różowym dyskiem. Może dalej w końcu coś się rozjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie co tam dalej na tej płycie było?

    OdpowiedzUsuń