Część 89 - Wygodne pytania i niewygodne odpowiedzi
Aleksander (Samuel)
– O co chodzi konkretnie z Amandą? – zapytał
Kamil, gdy szliśmy przez tory.
– Zostawmy już ten temat.
– Patryk nie usłyszy, poszedł do tyłu z tą
całą taką małą, no, jak ona miała na imię? – Kamilowi już całkiem nieźle plątał
się język.
– Justyna – odpowiedziałem. – A gdzie są tamte
trzy?
– Poszły gdzieś siku, nie przeszkadzajmy im.
Mów, o co chodzi, może dam radę pomóc.
– Amanda to skomplikowany przypadek, bardzo
skomplikowany.
– Co się wydarzyło? – zapytał.
– Nie wiem czy jej nie krzywdzę. Nigdy
wcześniej się nie przejmowałem kobietami. Sypiałem z nimi, chodziłem na randki,
a potem każdy w swoją stronę – tyle wystarczało. Z Amandą jest inaczej. Czuję,
że powinienem się nią zająć, ale czasem czuję, że bardziej ją tym skrzywdzę niż
jakbym ją zostawił samej sobie.
– O jaki rodzaj krzywdy chodzi? – zapytał
Kamil.
– Wiesz, to jest tak, że ona gra twardą, wręcz
zimną sukę, ale jest jakaś taka krucha i delikatna, jak żadna inna kobieta
którą znam.
– No to nieźle cię, widzę, trafiło. Tylko weź
nie spantoflej do końca – powiedział, klepiąc mnie po ramieniu.
– Wiedziałem, że się będziesz nabijał – powiedziałem
i wziąłem łyk piwa.
– Nie nabijam się, znam taką Amandę jak ty.
Nie widzę w niej zimnej suki tylko dziewczynkę z patologicznego domu, która się
bardzo pogubiła, bo zbyt zachłannie chciała to życie wyprostować, no i je
skomplikowała tak bardzo, że sama tego nie odplącze.
– No właśnie. Właśnie problem w tym, że ona
raz chce to życie naprostować i wydaje się, że jest dobrze już, a potem robi
wszystko, by wszystko skomplikować. Nie wiem, pijany jestem, to zły dzień na tę
rozmowę – powiedziałem, opierając się o jakiś murek, do którego doszliśmy.
– A mnie się wydaje, że pijany i dziecko
prawdę ci powie.
– No to co chcesz wiedzieć? – zapytałem.
– Zależy ci na niej? Nie pytam o miłość, ale o
to czy ci zależy. Czy tylko się bawisz małolatą?
– Zależy – odpowiedziałem szczerze i sięgnąłem
do kieszeni po kolejną puszkę, a tę pustą zwiał wiatr.
– Patryk nam wlepi mandat za śmiecenie. Ok,
już po nim nie jeżdżę, bo mnie gromisz wzrokiem. A co do Amandy, człowieku
uwierz, że to wartościowa dziewczyna, naprawdę wartościowa i silniejsza niż ci
się wydaje. Pomimo tego co robiła, daj jej szansę. Dla nikogo wcześniej nie
zrobiła tyle co dla ciebie. Wymagaj od niej więcej, a stanie na wysokości
zadania i zrobi jeszcze więcej.
– Boje się, że nie odpowiednio wybrała, że ją
skrzywdzę nieumyślnie – przyznałem.
– O jakim rodzaju krzywdy mówimy? – Kamil
zadał to pytanie chyba po raz czwarty tego dnia.
– O tym wymaganiu więcej. Ona ma tylko
siedemnaście lat, nie mogę wymagać, by dojrzała w jeden tydzień.
– Ale jak na nią warkniesz od czasu do czasu,
to włos jej z głowy nie spadnie od tego, więc żadna krzywda jej się nie stanie.
Człowieku nie możesz się z nią obchodzić jak z jajkiem tylko dlatego, że życie
jej dało popalić w dzieciństwie. Teraz jest skazana na siebie, a jak chce może
i na ciebie, nie jest skazana na przeszłość. Znaczy, ta przeszłość zawsze
będzie z nią, ale pobłażanie jej we wszystkim, bo Amanda zapłacze albo
zesmutnieje, albo się obrazi też receptą na sukces nie jest.
– O co ci chodzi? – zapytałem.
– Rozmawiałem z Amandą, zanim doszedłem do was
pod bramę. Olek, musisz coś, kurwa, wiedzieć. Ona jest zajebistą laską, super
kobietką, ale też niezłą aktorką.
– O czym ty mówisz?
– Ej, chłopacy idziemy do was! – przerwały nam
krzyki jakiś kobiet, które wyszły z nami z pubu – byłyśmy jeszcze zadzwonić.
– Macie stówę, Tryku Tryk pyta – tłumaczyła ta
druga.
– Źle z wami, na pewno chcecie iść w takim
stanie do Patryka? To policjant – skomentował Kamil.
– To jest pies? A nie wygląda – powiedziała ta
najładniejsza przepitym głosem.
– A gdzie on jest? – zapytałem.
– Z naszą koleżanką, przy kasie, w Tesco.
Wziął któremuś michałki, ale zapomniał portfela, ale on nie chce portfela,
tylko stówę z tego portfela.
– Powiedzmy, że zrozumiałem. Masz tę stówkę mu
zanieś i powiedz, by tu wrócił, bo on z tą waszą koleżanką to się zbyt
zakolegował.
– No, nawet ją przelizał – wsypała go ta
druga, ta brzydsza i grubsza.
– Aha, dziękujemy za informację. Możecie jeszcze
zniknąć tam do niego i po piwie wziąć dla siebie – powiedział Kamil.
– Ja wolę zostać – powiedziała ta
najładniejsza i podeszła do Kamila, kładąc mu rękę na kroczu.
– Weź rękę – powiedział ostro Kamil. – Weź,
kurwa, tę rękę powiedziałem! – krzyknął.
– Nie rozumiem, o co ci chodzi – powiedziała
blondyna i potarła dłonią jego dżinsy w wiadomym miejscu. – Ała – dodała, gdy
Kamil wykręcił jej rękę do tyłu.
– Wiesz co, lalka? Nie jestem łatwy. I wiesz,
co jeszcze wiem? Nie lubię łatwych, a ty jesteś łatwa. A teraz zmykać mi
wszystkie do Patrysia, a ja się uspokoję i nie nastrzelam po policzkach waszej
koleżance ani żadnej z was. Potem wrócicie, wypijemy, odprowadzimy was do domu,
byście się nie skurwiły po drodze i by wam się nic nie stało i będzie git.
Zmykać mi, raz – powiedział Kamil i puścił dziewczynę, a wszystkie trzy
oddaliły się w stronę Tesco, które w sumie było jakiś kilometr od nas.
– Nie stanie im się nic po drodze? – zapytałem.
– A co się im może stać? To porządne osiedle,
są we trzy. Jak się skurwią, to na własne życzenie.
– O Amandzie też tak myślisz? – zapytałem.
– Ej stary, Amanda to nie one. Oboje wiemy, że
nie zniżyłaby się do takiego poziomu, nigdy. Ona ma klasę. Nawet jeśli się
prostytuowała, to robiła to ze stylem, a nie tam, gdzie wieje, jest zimno i na
świeżym powietrzu przy dwóch koleżankach i koledze.
– To ma mnie pocieszyć?
– Powinno. Jawna dziwka, a cichodajka to
zawsze duża różnica – powiedział Kamil, a ja, nie wiem czemu, nie wiem nawet
kiedy, ale zacisnąłem prawą dłoń w pięść i dałem mu najzwyczajniej w zęby.
– Czyli jednak ci na niej zależy – powiedział
Kamil z uśmiechem, ocierając policzek. – Zęby mam całe, jest spoko. Dobrze, że
to wyważyłeś tak, by mi kły zostały.
– Zrobiłeś to specjalnie? – zapytałem.
– No pewnie, a teraz słuchaj, ona cię
okłamuje. Manipuluje tobą, jak tylko się da, a ty się dajesz robić na szaro.
Przestań w niej widzieć małą, bezbronną dziewczynkę z domu, gdzie alkohol lał
się hektolitrami, a bieda i krzyki były na porządku dziennym, bo nigdy nie
ruszycie z miejsca i stanie na tym, jak jest teraz – Kamil zaczął dawać mi
rady, a mnie pierwszy raz w życiu to nie denerwowało.
– Z czym kłamie?
– Nigdy jej nikt w domu nie uderzył. Nikt się
nią nie interesował, ale też nikt jej nie bił. Raz zrobił to jej były i to był
koniec z nimi, dostała w twarz, nie kochała go i był wypity, gdy to zrobił
bardziej niż my teraz.
– Po co mi to mówisz? – zapytałem. – Donosisz
na nią, nie jesteś wobec niej lojalny, dlaczego? Przecież ty zawsze stawiałeś
takie wartości jak lojalność na pierwszym miejscu.
– Na
pierwszym zawsze stawiałem ludzi i przyjaźń, a teraz bardziej będę jej
przyjacielem, gdy ci powiem niż jakbym ją krył.
– Ok,
dzięki. A jak z dzieciakami? – zapytałem, bo Kamil jakoś mało o nich mówił.
– Staram się jak mogę, by odzyskać ich
zaufanie i nie dać wejść na głowę, a robienie tego jednocześnie nie jest łatwe.
Kocham ich.
–
Zauważyłem, bo postanowiłeś wreszcie zostać ojcem na choćby pół etatu, a to nie
w twoim stylu.
– O
cholera, Patryk. Co one mówiły, że on przelizał z tą laskę tak? – przypomniał
sobie Kamil.
– Może
ściema?
– Oby,
ale chodźmy, no, w ich stronę – powiedział Kamil.
Kamil nawet wypity potrafił wymyślić jak sprawdzić czy Olkowi zależy w sumie to dobrze,że mu powiedział o wszystkim.
OdpowiedzUsuńJa tam na miejscu Amandy bym się na Kamila wkurzyła, że donosi. Ale z drugiej strony, Kamil przyjaźni sie też z Aleksam, więc..
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze że powiedział Aleksowi wszystko o Amandzie, niby nie powinien, ale jest jej przyjacielem i chce dla niej jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńKamil to bardzo lubi "uświadamiać" Olka. Jest jego przyjacielem dlatego powiedział mu coś, czego Olek nie dostrzega, bo Amanda gra na jego uczuciach.
OdpowiedzUsuńTeż myślę,że Kamil dobrze zrobił mówiąc o Amandzie.Zrobił to w imię przyjaźni a nie po to by jej zaszkodzić.
OdpowiedzUsuń