Część 26 - Obiad
Aleksander (Samuel)
Siedziałem z Amandą w moim
pokoju. Ona odrabiała lekcje przy biurku, ja siedziałem na rozłożonej kanapie i
dokańczałem książkę pt. „zło”. Co jakiś czas spoglądałem na moją piękność.
Blond włosy, idealne piersi. Idealne z kształtu, rozmiaru, jak i jędrności.
Czysty seks i to do takiego stopnie, że aż z niej ściekał. A co najważniejsze
była cała dla mnie. Amanda jednak tonie tylko seks. Była także wielce ambitna,
inteligentna, dążyła do dobywania wiedzy, doświadczeń, dobrych ocen. Pamiętam
jak poprosiła mnie bym z nią powtórzył całą chemie z pierwszej klasy. Od razu
się zgodziłem. Zakasowała mnie wiedzą, trzy by dostała bez problemu, może nawet
cztery jakimś fartem, ale ona się uwzięła, że chce piątkę. Dzisiejszego dnia
miała już wiedzieć jak jej poszło.
– Amanda, a co z tą chemią,
rozdała wam te sprawdziany? – zapytałem.
– Aha, zapomniałam ci powiedzieć…
– zrobiła smutną minkę.
– Jest aż tak źle? Czyli nie
sprawdziłem się w roli nauczyciela? – dopytywałem.
– No właśnie nie za bardzo wiem,
czy moja ocena to bardziej twoja czy moja zasługa. – Amanda wstała od biurka i
zaczęła iść do mnie wolnym kokieteryjnym krokiem.
Postawiła swoje kolano na łóżku
i przychyliła się. Dotknęła swoimi wargami moich, a kiedy ja chciałem
zaangażować się w pocałunek przestała.
– Dostałam sześć. Wszystkie odpowiedzi
prawidłowe – wyszeptała tuż przy moich rozwartych wargach i powróciła do
całowania.
Wtedy do pokoju wparował Patryk.
Amanda delikatnie odsunęła się ode mnie i na powrót usiadła przy biurku.
– Cześć Aleks, cześć Amanda –
powiedział. – Chciałbym pożyczyć od ciebie jakąś książkę kucharską, jak
najprostszą tylko się da – dodał.
– Jest na regale…
– Podam, mam bliżej –
zaoferowała swoją pomoc Amanda i już za moment stara, książka kucharka z
klasycznymi i łatwymi przepisami trafiła w dłonie Patryka.
– A po co ci to? – zapytałem.
– Majka…
– Aha – przerwała Amanda. – Ja
Aleksowi wytłumaczę to niespotykane zjawisko – dodała.
Jak mogła o koleżance powiedzieć
„niespotykane zjawisko”. A no tak… ona się przecież nie za bardzo lubiły.
Patryk zniknął z mojego pokoju, Amanda na powrót znalazła się przy mnie.
Całowała namiętniej niż kiedykolwiek i wtedy dobiegł nas krzyk z kuchni,
trzaśnięcie drzwiami i cisza.
– Może pójdź sprawdź co… –
zaczęła Amanda.
– Po co? Ja tam bym nie chciał
by w mój związek ktoś się wtrącał.
– Aleks, to nie wtrącanie się,
tylko…
– No właśnie, tylko co?
– No nie wiem. Jeśli ty nie
chcesz to ja pójdę i sprawdzę.
– Zabraniał ci nie będę. Tylko
się tam nie mieszaj do niczego – uprzedziłem.
Moja dziewczyna wyszła z mojego
pokoju, ja powróciłem do lektury. Pojawiła się po pięciu minutach.
– Pomogę Majce przy gotowaniu.
Masz jakieś specjalne życzenia? – zapytała.
Byłem niezwykle zaskoczony, że
akurat ona chce pomóc Majce, i że Majka godzi się przyjąć jej pomoc. Przecież
tolerowały się tylko, a tak naprawdę to szczerze się nie znosiły.
– Na ostro – odpowiedziałem.
Uśmiechnęła się do mnie
znacząco, przygryzła dolną wargę.
– Jak sobie jaśnie pan życzy –
odpowiedziała i zamknęła delikatnie za sobą drzwi.
No nie przypuszczałabym,że Amanda tak sama z siebie będzie chciała pomagać Majce.
OdpowiedzUsuńMoże szkoda się jej zrobiło Majki jak zobaczyła jej poczynania kulinarne:)
OdpowiedzUsuńAmanda jaka ambitna, w dodatku dostała 6 z chemii, to nie lada wyczyn. Może to ta dobra ocena wprowadziła ją w taki dobry humor, że zdecydowała się pomóc Majce.
OdpowiedzUsuńCo do samego tekstu, na początku jest kilka literówek, proponuję Wam to przejrzeć jeszcze raz.
Dziewczyny za sobą nie przepadają,a jednak Amanda zdecydowała się pomóc Majce.Marta
OdpowiedzUsuń