Aleksander (Samuel)
Tego dnia grałem z chłopakami w kości. Oczywiście Kamil
wygrywał, śmialiśmy się z tego powodu z niego, podpierając się przysłowiem, że
głupi ma szczęście. Kamil spędził noc na starych śmieciach, dzieci zostawił z teściową. Była mu potrzebna taka chwila oderwania się.
– Dobrze, przestańcie już tak. Przecież gdyby jeden z
drugim był taki mądry, za jakiego się uważa, to też by wygrał – powiedział
Kamil, który miał na sobie rozpiętą, turkusową koszulę i białe spodenki.
– No nie do końca, drogi kolego. Wszakże kości są jak
loteria, trzeba mieć szczęście, bo nigdy się nie wie, na co się trafi –
powiedział Patryk ,ubrany w dresowe spodnie, być bez koszulki.
– Majka! Choć no tutaj na moment! – krzyknął Kamil na
kobietę, która była w drugim pokoju.
– Co się stało? – zapytała, zaglądając do nas. Miała na
twarzy dużo czegoś, jakby kremu. Zapewne była to jakaś maseczka. Majka była
ubrana w koszulkę Patryka. Ogólnie chyba wszyscy mieliśmy jakiegoś lenia, bo
dochodziła już jedenasta, a wszyscy byliśmy tacy porozbierani, ja miałem na
sobie jakiś piłkarski komplet Barcelony, który służył mi za piżamę.
– Wyłóż swojemu chłopaczkowi w nocy rachunek
prawdopodobieństwa, to mu się bardziej przyda niż wykładanie… He he he –
powiedział Kamil ze znaczącym odchrząknięciem na końcu i poczuł na szyi rękę
Patryka. – Ała, ty debilu, będę miał ślad! – krzyknął.
– Serio, aż taki delikatny jesteś? – zapytał Patryk ze
śmiechem.
– W co gracie? – wtrąciła się Majka.
– W kości – odpowiedziałem, podczas gdy moi przyjaciele
zaczęli się przepychać. – Nie zachowujcie się jak dzieci – powiedziałem do
nich.
– Nie bądź taki poważny – rzucił Patryk w moją stronę i
podszedł do Majki. – Co ty masz na twarzy, kochanie? – zapytał.
– Maseczkę z… – nie dokończyła, bo Patryk ją pocałował.
– Mamy gwizdać czy klaskać? – zapytał Kamil z ekscytacją
dziecka w głosie.
– Jak chcesz i tak to olejemy, prawda, kochanie? –
zapytała Majka Patryka.
– Tak, prawda – odpowiedział z triumfalnym uśmiechem,
patrząc w naszą stronę.
Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, a Majka zaproponowała,
że otworzy, jednak Patryk ją powstrzymał.
– Zaczekaj, bo jeśli to listonosz, to go przestraszysz.
– To nie było miłe – skomentowała.
– Wiem – odpowiedział i otworzył drzwi, a Majka usiadła
chwilę z nami. Rzuciła dwiema kośćmi, wypadły dwie szóstki, więc zapytała: – Co
wygrałam.
– Buziaka – odpowiedział Kamil i pocałował ją w policzek,
po czym się skrzywił. – Jaka ta maseczka ohyda – dodał.
– Aleks, ktoś do ciebie! – krzyknął Patryk z przedpokoju,
a ja usłyszałem, jak mówi do gościa: – Proszę, wejdź.
– Cześć, Amanda! – wykrzyknął Kamil uradowany, gdy tylko
zobaczył dziewczynę w czerwonym płaszczyku.
– Nie zwracaj na niego uwagi, chyba się dziś uderzył w
głowę, wstając – powiedziała Majka. – Chodź, siadaj z nami – dodała.
– Nie, daj spokój. Ja tylko na moment do Olka –
odpowiedziała. – Właśnie, można cię na chwilkę prosić.
– Pewnie, chodźmy do mnie – odpowiedziałem, wstając.
Znaleźliśmy się w moim pokoju, zamknąłem drzwi, a Amanda
zajęła miejsce na obracanym krześle przy biurku.
– To coś znowu zmajstrowała? – zapytałem, widząc jej
poważną minę.
– No tym razem nic – odpowiedziała.
– To cudownie, chcesz nagrodę? – zapytałem z uśmiechem i
usiadłem na łóżku.
– Poproszę – powiedziała i wyciągnęła rączkę w moim
kierunku. Przez chwilę zastanawiałem się, co zrobić.
Amanda uśmiechała się pod nosem, wiedząc, że mnie
zaskoczyła. Sięgnąłem za siebie do salaterki, znajdującej się na parapecie i
chwyciłem za jednego z cukierków.
– Proszę bardzo – odpowiedziałem, kładąc na jej dłoni
krówkę.
– Dziękuję. A teraz tak na poważnie. Pamiętasz, jak
powiedziałeś, że to, że nie jesteśmy razem to tylko mój wybór? – zapytała.
– Pamiętam.
– A gdybym wybrała inaczej? – zapytała, zdejmując płaszcz.
– Wybierz inaczej, a się przekonasz.
– Wybieram inaczej – powiedziała z uśmiechem na ustach.
– A wyzbyłaś się swoich starych przyzwyczajeń? –
zapytałem, a w jej oczach dostrzegłem, że doskonale rozumie, co mam na myśli.
– Tak i przyjmuję tę pracę, co mi zaproponowałeś.
– No to w takim razie chodź tu do mnie, moja ty dziewczyno
– powiedziałem, chwytając ją za dłoń i przyciągając do siebie tak, by w końcu
usiadła mi na kolanach.
– Słucham? – zapytała.
– No właśnie o słuchu chciałem z tobą porozmawiać, a
konkretnie to o słuchaniu się. Masz się mnie słuchać i od dziś żadnych bójek,
wybijania komuś zębów, rozcinania głów, szantaży, zastraszeń, gróźb i żadnych –
tu się zamyśliłem, szukając odpowiedniego słowa, ale nie znalazłem go. – Będziesz
mi musiała wybaczyć określenie, żadnych sponsorów – dokończyłem.
– Dobrze, wybaczam określenie – powiedziała poważnie.
– A co dalej? – zapytałem.
– No zgadzam się, żadnych tych co wymieniłeś. – Pocałowała
mnie w policzek. – W tym stroju wyglądasz jak nie ty – powiedziała nagle.
– A czemu ty nie w szkole? – zapytałem nagle, zdając sobie
sprawę z tego, że jest czwartek.
– Zrobiłam sobie wagary, usprawiedliwię się jutro –
powiedziała, jak gdyby się nic nie stało.
– Sama czy podpiszesz się za matkę? – zapytałem.
– Właściwie to masz rację, jest problem. Bo ją odesłałam
za granicę, według mojej nauczycielki ona nadal tam jest, więc nie mogę się
za nią podpisać. Kurde, ale bym wtopę zaliczyła. – Amanda po wypowiedzeniu tych
słów obdarowała mnie długim i namiętnym pocałunkiem. – A może tak ty byś mógł?
– zapytała.
– Dobrze, zadzwonię do niej, ale to ma być ostatni raz,
jasne?
– Jasne, jasne, tatusiu – odpowiedziała i po ujrzeniu
mojej miny dodała. – Dobrze, dobrze już tak nie będę mówiła, już się nie gniewaj.
Aleks, nie patrz się tak bo ja się ciebie boję.
– Nie masz powodu się mnie bać, piękna. Jeszcze nie, ale
jak mi złamiesz którąkolwiek z obietnic, to powód się znajdzie – uprzedziłem.
– Dobra, dobra, masz wolne?
– Mam – odpowiedziałem.
– Idźmy na spacer – zażądała.
– Nie ma sprawy, dokąd tylko sobie życzysz.
– Życzę sobie, byś wcześniej się przebrał – powiedziała,
sięgając po błyszczyk do kieszeni swoich granatowych dżinsów.
– Tyle to sam wiem – odpowiedziałem, zdejmując koszulkę i
podchodząc do szafy.
Fragmenty komentarzy ze strony "Historia pięciu par":
żyj.modą.
7 marca 2012 15:27
genialne słodkie i jeszcze raz genialne jestem PEŁNA podziwu
dla autorów :)
czekam na rozwój akcji, bo nie wierzę, że Amanda na długo
pozostanie aniołkiem :)
Arletta
7 marca 2012 23:26
Fantastyczne, mam nadzieję, że jakoś sobie z nią poradzi:)
No i wreszcie są razem :) chociaż to noe do końca fair ze strony Amandy.
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie są razem :D
OdpowiedzUsuńAmanda w końcu podjęła decyzję.Myślę,że dokonała słusznego wyboru.Kierowała się uczuciami a nie forsą.Marta
OdpowiedzUsuńAmanda chyba powoli dorasta do związku z Olkiem. Chce zrezygnować dla niego ze swojego dotychczasowego wygodnego , luksusowego życia.
OdpowiedzUsuń