Drodzy czytelnicy,
Mamy do was kilka słów.
Chyba ważnych, więc rozwińcie ten post, proszę.
My robimy wszystko dla was. aktualizujemy blog tak często jak się tylko da, niemal w każdym wolnym czasie, a wy...? Co wy nam dajecie od siebie?
Słuchajcie, zawsze myślałem, że jest szczyt bezczelności i szczyt chamstwa, teraz mi się wydaje, że to góra która non stop się pnie ku górze, że ona nie ma szczytu.
Niby nie powinienem się przejmować, bo to wasza postawa, to wasze zachowanie i tylko o was ono świadczy. To wam wasze zachowanie, poszanowanie dla czasu innych, oraz wasze lenistwo, czy też pracowitość wystawia świadectwo, po przez które patrzą na was inni, czasami nawet obcy ludzie.
Ja wiem, że trzeba czasu nim wiadomość o blogu się rozejdzie, ale odwiedziny nijak się mają statystycznie do komentarzy. Jest to skala 1:100 i to jakoś cholernie boli, bo to mój czas nie jest doceniany.
Nawet jeśli was coś nudzi, wam się coś nie podoba, czy jesteście na nie - warto to napisać. Wolę przeczytać krytykę, niż nie widzieć żadnego odzewu z waszej strony. Bo brak odzewu mówi tyle samo co "zamknijcie to w cholerę, bo my tego nie chcemy czytać". Czy właśnie tak mamy to interpretować? Proszę o odpowiedź na to pytanie.
Pozdrawiam,
Samuel.
PS. Sprawa jest prosta - Chcecie by blog trwał i nadal był tak często aktualizowany, to komentujcie. My nie oczekujemy pochlebnych komentarzy, możecie nas krytykować, wypunktowywać nasze błędy, pisać co wam się nie podoba, a o czym chcielibyście przeczytać, podpowiadać jak chcecie by się to dalej potoczyło. Jesteśmy w stanie znieść niemal wszystko z waszej strony tylko nie bezczelność, nie chamstwo i przede wszystkim nie bierność.
I zaznaczam, że my zdajemy sobie sprawę z tego, że póki co na blogu znajduje się tylko 18 części, dlatego damy sobie jeszcze czas z podjęciem decyzji, czy tą historie prowadzić dalej, czy zostawić niedokończoną. Ten czas dajemy także wam, drodzy czytelnicy, to czas na waszą poprawę. Nie zawiedźcie nas! Umownie przyjmijmy, że piszemy jeśli do opublikowania części 50 sytuacja z komentarzami się nie poprawi, to my kończymy aktualizować. Teraz WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS!
Hmmmm a ja powiem tak - za każdym razem jest to samo. Domagacie sie komentarzy, grozicie zamykaniem blogów. Więc po prostu je zamknijcie i miejcie wolny czas - skoro teraz tak bardzo poświęcacie go czytelnikom. Skoro czytelnicy są tacy niewdzięczni - to po co ciągle tworzycie nowe blogi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Emila
Większość tych, którzy domagali się komentarzy zamknęli blogi bezpowrotnie. Ja też nie chcę walczyć z wiatrakami, póki co wyczekuje zmian, albo tego, że się zawiodę.
UsuńGdzieś tam jednak szkoda mi tych, którzy komentują, którym zależy, którzy chcą czytać i rozmawiać o tym co przeczytali. Tacy ludzie są mniejszością i zawsze będą pokrzywdzeni, bo zawsze są pokrzywdzeni gdy blogi się zamykają lub przestają być aktualizowane.
Ja przestaje aktualizować to na co nie ma popytu. Zwyczajnie przestaje publikować, gdy strona czytająca milczy, bo widocznie nie trafiłem z tematem w ich gust. - Myślę,że taki sposób jest odpowiedni.
Na chwilę obecną prowadzę dwa blogi, nie zamierzam otwierać nowych, bo nie mam na nie czasu. Ten jeden (nie ten na którym jesteśmy) będę aktualizował często jeśli komentarze będą lub raz na miesiąc jeśli ich nie będzie. Co zaś się tyczy tego bloga- dajemy czas sobie i czytelnikom do części 50. Jeśli sytuacja z komentarzami się nie poprawi, a nadal czytających będzie tak wiele, to zwyczajnie zakończymy pisać.
Myślę, że takie coś jest sprawiedliwe, bo my nie wymagamy komentarza pod każdą częścią, ale bez waszych opinii, zdań, wyrażania swoich emocji po przeczytaniu jesteśmy jak dzieci we mgle. Nie wiemy czy zmierzamy w dobrą stronę, a bardzo chcielibyśmy to wiedzieć.
A cóż w tym dziwnego, że jeśli ktoś pisze to chce wiedzieć jak jest odbierana jego twórczość? Przecież każdy chce za swoją pracę zapłaty, za pomoc podziękowań, za występ oklasków... taka jest kolej losu.
UsuńJest wielu blogujących, którzy przyznają, że dopiero widzą jak wkurza brak oceny ze strony czytających, gdy sami zaczęli publikować coś w sieci.
Ja dopiero trafiłam na ten blog, przeczytam i skomentuje, bo ten post jest pierwszym jaki rozwinęłam.
Marika.
Jeżeli ktoś pisząc czuje się jak dziecko we mgle, to może czas zająć się czymś innym. Bo jeśli ja coś robię z pasją, to czy ktoś to komentuje, czy nie, to mi ma to sprawiać przyjemność. To tak jakbym powiedziała, że nie będę dowódcą statku powietrznego, bo mi ktoś nie mówi co kawałek "dobrze latasz", "źle latasz".
UsuńAle mogę się mylić.
E.
Być może dla ciebie nie ma znaczenia, ale dla mnie ma. A twoje porównanie z dowódcą statku jest bezsensowne. Dowódca ma swoje wynagrodzenie, przeszedł kurs, test, i wszystko inne. Nawet dzieci pomimo, że uczą się dla wiedzy, to chcą za swoją naukę i poświęcony jej czas ocenę.
UsuńJeśli waszym zdaniem mamy wybór pomiędzy pisać i nie dostawać za to komentarzy lub nie pisać, to nie wiem jak Magdalena, ale ja wybiorę nie pisać.
Swoją drogą to dziwne, że stać was na komentarz gdy coś was oburzy, ale już w innym przypadku nie.
Ja wyraziłem swoje zdanie - czekam do części 50 czy sytuacja się poprawi.
Boże, też weszłam tutaj dzisiaj, ale z myślą - "Hura! Znów pojawią się części z moja ulubiona parą z PDS.", a tu proszę.. Zniesmaczyło mnie to co zauważyłam. Przykro mi, ale muszę się zgodzi z pierwsza wypowiedzią Emilii. Tą w kwestii ciągłego zmuszania czytelników do komentowania. Wiem, że to denerwuje, bo sama piszę, ale jak dla mnie ciągłe upominanie się o komentarze jest przesadą.
OdpowiedzUsuńPoza tym, zastanawiam się - co do tej ilości wejść, czy czytacie swoje części na blogu po opublikowaniu. Jeżeli tak, to radzę wejść do panelu, do Statystyka - kliknąć "Nie uwzględniaj własnych wyświetleń" i zaznaczyć odpowiedni punkt - No chyba, że już to zrobiliście. Zapamiętajcie przy tym, że gdy nie jesteście zalogowani - to wasze wejście też jest naliczane. A poza tym, to pomyślcie, że jedna osoba może czytać jedna cześć kilka razy - za każdym razem nabijają wam się odwiedziny.
I nie myślcie proszę, że pisze to jako złośliwość, zgryźliwie czy w jakimkolwiek negatywnym znaczeniu - Po prostu taki jest fakt. A poza tym, jeżeli naprawdę tak wam zależy by ci co czytają komentowali to powinno was to ucieszyć.
I powtarzam - sama wiem jakie to denerwujący gdy nikt nie komentuje. Ale cóż, jedni piszą dla poklasku drudzy, bo lubią. Mam nadzieję, że w waszej sytuacji wygra to, że lubicie.
Co do treści, to nie zdążyłam jeszcze nadrobić. Więc nie będę się wypowiadać. Poczekam na kolejną część i tam dopiero wyrażę się na temat treści.
Mam nadzieję, że nie poczujecie się urażeni.
Pozdrawiam
Kailaa
Ja swojej wypowiedzi nie kierowałem do tych co dopiero weszli, ani do tych co skomentowali choć raz na te 18 części.
UsuńPo prostu nie wiem czy liczbę rozwinięć (60-120 , bez uwzględnień naszych) mam brać jako to, że są czytelnicy, czy że ciągle czyta ktoś inny, bo nie ma zainteresowania.
Piszę bo lubię i o dziwo nie tylko dla poklasku, ale także dla krytyki i doskonalenia umiejętności, a bez komentujących czytelników takie pisanie nie ma sensu, bo nie wiem co udoskonalić co zmienić, co poprawić.
Jeśli ktoś ma czas napisać komentarz pod tytułem "nie zamierzam komentować", to ma czas także od czasu do czasu napisać komentarz co mu się podoba, co nie i co myśli o części. Jest po prostu leniwy, egoistyczny i egocentryczny, że tego nie robi. Takie moje zdanie, jeśli kogoś obraziłem to przepraszam.
Ja mogę pisać, ale tylko jeśli widzę, że warto, jeśli mam dla kogo. Lubię pisać, ale pisać mogę do zeszytu, publikuje dla was i oczekuje też czegoś za to z waszej strony.
Możesz mnie za tą postawę skrytykować, może cię to oburzać, ale takie jest moje zdanie, takie przyjąłem stanowisko i go nie zmienię.
Pozdrawiam,
Samuel.
PS. Cieszę się, że to jedna z twoich ulubionych par z PDS.
Zastanawiam się w takim razie, ile (na taka liczbę wyświetleń) komentarzy by was usatysfakcjonowało? Macie jakieś konkretniejsze (przybliżone) oczekiwania?
OdpowiedzUsuńA poza tym, wracając do tych kilkukrotnych wejść - To ja jestem właśnie takim przykładem, bo od kiedy pamiętam czytałam części kilkakrotnie. Żeby lepiej zrozumieć - gdy coś było niejasne, wyszukać błędy (na niektórych blogach staram się je wypunktować), lub po prostu bo mnie cześć wkręciła.
:)
Kailaa to nie tak, że mamy przybliżoną liczbę ile by nas usatysfakcjonowało. Ja wiem że części póki co nie jest wiele, że akcja jest w tyle... właściwie jeszcze nie ma nic nazbyt ciekawego. Jednak jeśli komentują ciągle 4-6 tych samych osób to się zastanawiam co z resztą i czy jest jakaś reszta. Rozumiesz teraz?
UsuńSatysfakcjonuje mnie liczba komentarzy taka jaka jest, wkurza tylko to, że zawsze od tych samych osób, a reszta ma to wszystko w du.... Za przeproszeniem, ale tak jest. Wejdzie, przeczyta, wyłączy stronę. Na drugi dzień znów wejdzie, przeczyta, wyłączy stronę. I taka osoba dopiero gdy blog ma przerwę i nie ma aktualizacji się ujawnia w komentarzu ze słowami "czy będzie coś dalej" lub "dajcie coś w końcu". Powiedz czy by ci ręce nie opadły?
Przykład jaki podałem akurat nie jest z tego bloga, ale z innego, gdzie sam rzuciłem niezbyt miłym komentarzem w stronę takiej osoby.
Dla mnie to jest jasne, że jak coś czytam to komentuje, nie każdą część, nie każdy post, ale daje o sobie znać, że ja jestem, że czytam, że warto robić to dalej, bo komuś zależy by było to coś dalej.
Oj, opadają mi nieraz ręce - wierz mi. Znam dobrze problem, który przedstawiasz. Gdy przestaje się publikować to nagle pojawiają się osoby które chcą czyta dalej, ale...
UsuńPo prostu staram się jakoś wpłynąć na wasze decyzje - co do dalszego pisania. Sam wspominałeś, że często piszesz coś nadal, bo szkoda Ci tych aktywnych i chyba to powinno mobilizować. To, że są jacyś aktywni. Osoby, którym zależny na współpracy (bo ja tak to widzę, blog powinien być współpracą autora/autorów z czytelnikami).
Poza tym, chyba jeszcze nie spotkałam się z autorem, który w pełni byłby zadowolony z odpowiedzi czytających. Tyle, że gdy chce się pisać to trzeba to robić dla przyjemności i tych... no cóż - nie chcę używać wulgaryzmów, ani obraźliwego słownictwa (nie komentujących)- po prostu olać .
Wiem, że blog to nie książka. Bo z książki są pieniądze, bo to najczęściej piszą osoby, które są, nazwijmy to profesjonalistami. Ale przytoczę to, że książkę kupi 1000 osób, a oceni ją - na jakimś forum/blogu/stronie 1 lub 2 osoby. Przykre, niesprawiedliwe, ale tak jest...
Ale mniejsza o to.. Takich przykładów mogłabym namnożyć. Ważne byście wiedzieli, że warto pisać nawet dla garstki komentujących i liczę, że mimo tych ciągłych, (yhm - groźba to może za mocne słowo - więc napiszę -) upomnień, będziecie dalej pisać.
Pozdrawiam
To odbierz moje groźby albo upomnienia jako mobilizowanie nieaktywnych.
UsuńMyślę, że winę za to ponosi brak odwagi i zdolności do prowadzenia rozmowy. Nie wiem czy wiesz, ale nawet w szkołach na zadane przez nauczyciela pytanie zna odpowiedź np 80% klasy, a zgłoszą się 2-3 osoby.
Przykro, że ludzie tacy są. Głupi, tchórzliwi, zakompleksieni, leniwi... itd, bo jak inaczej nazwać takie zjawisko?
Z jednej strony cię rozumiem , bo (chyba) każdy , kto poświęca swój czas, dzieli się z kimś pasję (jakie w tym przypadku jest pisanie) chciałby poznać opinię innych , bo przecież pomimo że pisze dla siebie bo to lubi to pisze również dlatego ,by poznać opinię innych.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony Samuelu , musisz liczyć się z tym , że są ludzie którzy tylko biorą , a nic nie dają , i nie zmienisz takich ludzi, tacy już są ludzie, oczywiście nie wszyscy , ale myślę , że spora większość.
I teraz musisz się zastanowić czy warto pisać dla tej "garstki" osób aktywnych , czy satysfakcjonuje Cię to .
Przeczytałam większość części już wcześniej na historii kilku par , cóż mogę powiedzieć podoba mi się wasze wykreowanie postaci , jest to chyba u tej pary najlepiej zrobione , już gdy czytałam o Amandzie i Aleksandrze na blogu historia kilku par , zostali oni moją ulubioną parą.
Z pośród tych wszystkich tutaj wrzuconych części najbardziej spodobała mi się " chce cię mieć na noce" , tego zapału Aleksa nie da się przebić , rzekłabym, że jest typowym facetem.
Mam nadzieję , że nie złamiecie się, wytrwacie i będziecie pisać dalej , czego wam jak najbardziej
PS: Przepraszam , że tak chaotycznie ale mam nadzieję , że da się mnie zrozumieć ;D
Pozdrawiam Aga
Ja tylko z jednym ale ;) Większość z tych 18 części nie przeczytałaś na historii kilku par i większość, która pójdzie nie była tam umieszczana. Po prostu zrezygnowaliśmy z publikacji tam większości, bo byłoby za dużo Amandy i Aleksa :) i tutaj zaczęliśmy od tego co przed historią kilku par.
UsuńWłaśnie część "chcę cię mieć na noce" też nie była nigdzie wcześniej publikowana.
Pozdrawiam i chyba wszystko zrozumiałem :)
Tak zgadzam się ta część "chce cię mieć co noc"nie była nigdzie umieszczona ale np: " kobiety burzą spokój" , "siostra/brat z wyboru" , " Amanda i Aleksander wtf " , "A czego pragniesz ".
OdpowiedzUsuńNo więc się poprawię to , nie było większości tylko kilka/pare , które znałam , możliwe że znałam je z forum przepustka dla szczęścia , jak dodawaliście tam nieraz fragmenty i czytałam też niektóre części z rw.
W każdym razie życzę weny i wytrwałości w dalszym pisaniu bloga.
PS: Najważniejsze , że (chyba) zrozumiałeś ;)
Aga
Samuelu - proponuję najpierw zapytać jak jest, a później się wypowiadać. Po pierwsze: ja, jako dowódca statku powietrznego - pasjonat - NIE otrzymuję wynagrodzenia za lot. Co więcej - za rezerwację samolotu z lotniska muszę zapłacić, bo za darmo mi go nikt nie wypożyczy. Tak samo jak musiałam zapłacić za badania, szkolenie i egzaminy. Ale nie było to dla mnie ważne, gdyż to była moja pasja, tak jak Twoją jest pisanie.
UsuńNapisałam komentarz do tego postu, ponieważ pierwszych nie miałam jeszcze szansy przeczytać (mam dość napiętą agendę), a ten mnie po prostu zirytował.
Kailaa ubiegła to, co chciałam napisać - weźcie poprawkę na to, że jedna osoba jest naliczana za każdym wejściem. Co ięcej - jeśli np. ma Wasz blog w zakładkach, to nalicza się to za każdym jej połączeniem z siecią.
Też kiedyś pisałam, ale dla siebie. Miałam blog, nie domagałam się komentarzy. A skasowałam go dlatego, że portal zaczął wariować (był to onet) a później zabrakło czasu na pierdoły.
Pozdrawiam,
E.
Ty możesz sobie latać jak chcesz, masz do tego prawo. Ja będę pisał z komentarzami, a nie bez, i też mam do tego prawo. Każdy ma swój pogląd, swoje motywy działanie, własne zdanie i mamy do tego prawo.
UsuńSzkoda, że ciągle powraca ten sam problem. To staje się męczące zarówno dla nas czytelników jak i dla Was autorów. Czy na prawdę aż tak ciężko jest napisać te kilka zdań pod postem? Wiem, że czasami się nie chce, czasami nie ma zbytnio co napisać, ale nikt nikogo nie zje nawet jeśli nie napisze nic ciekawego. Wkurzę się jak po tych 50 notkach blog zostanie zawieszony czy zamknięty, bo szkoda mojego czasu na czytanie już teraz. Nie cierpię niedokończonych historii.
OdpowiedzUsuńKsiężniczko, ale po co pisać coś co jest niekonstruktywne, nieciekawe i nic nie wnoszące? To tak jak mówić o czymś tylko po to, żeby mówić. Dla samego faktu.
OdpowiedzUsuńA jeśli ktoś nie wie czy pisze ciekawie, mimo że ma ileś wejść dziennie (nawet jeżeli są to wciąż te same osoby), to powinien się zastanowić trochę.
E.
Nie o to mi chodziło, bardziej myślałam o tym, że są osoby które nie komentują nie robią tego bo myślą, że nie mają nic ciekawego do napisania. Czasami coś co nam się nie wydaje ważne dla autora może okazać się pomocne.
OdpowiedzUsuńNo ja muszę poprzeć księżniczkę. Nikt nie każe pisać na siłę komentarza pod każdym postem, ale jak ktoś czasami się ujawni i napisze co sądzi, jakie w nim wzbudził emocje dany tekst, to mu korona z głowy nie spadnie.
OdpowiedzUsuńNo widocznie każe, skoro tak się rzucasz.
OdpowiedzUsuńE.
Nie, nikt nie każe pisać pod każdym postem. Widocznie nie czytasz ze zrozumieniem skoro tak to odczytałaś. Jednak jak ktoś potrafi się zbulwersować i napisać komentarz pod "bez komentarzy nie będziemy pisać" to może się wysilić i napisać komentarz też pod jakąś częścią.
UsuńJa wyraziłem swoje stanowisko, więcej odpisywał tutaj nie będę. Bo to jest informacja dla was. My postanowiliśmy, my zdania nie zmienimy, niezależnie od tego czy ktoś lata statkiem powietrznym, czy pływa podwodnym. Chce czytać, to niech raz na jakiś czas też da coś od siebie, jeśli nie daje tego czegoś od siebie, a chce nadal czytać to niech się liczy z tym, że pewnego dnia nie będzie miał nic nowego do przeczytania na tym blogu.
Jak przeczytała ten post to, aż się uśmiechnęłam jak na dole zobaczyłam,że jest już 22 komentarze, czyli jednak można:) I wystarczy,że co chociażby co 3 osoba napisze choc jedno zdanie i nie będzie problemu tu się trochę osób uaktywniło ,a gdzie byliście pod wcześniejszymi 18-stoma postami?
OdpowiedzUsuń