Aleksander (Samuel)
Praca to temat, o którym nigdy nie lubiłem rozmawiać.
Uważałem to za marnotrawstwo czasu, by po długich godzinach pracy wypełniać nią
jeszcze czas wolny. Zawsze istnieją inne rozrywki, na przykład kina, teatry,
koncerty, strzelnice. Strzelania jednak też miałem dość, a i młodzi
potrzebowali chwili dla siebie. Może Tomek wreszcie okaże się mężczyzną i
przestanie być prawiczkiem. Wyznał mi to kiedyś po pijanemu. Tego dnia nie
byłem umówiony z Amandą. Miałem jednak troszkę czasu i chciałem spędzić go z tą
kobietą, dlatego podjechałem po nią pod szkołę. Wysiadłem z samochodu, by
dotlenić umysł.
– Dzień dobry panu – usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem
się i ujrzałem nauczycielkę Amandy.
– Witam – odpowiedziałem i uścisnąłem dłoń nauczycielki,
którą wyciągnęła w moim kierunku.
– Proszę się nie martwić, Amanda jest w szkole. Nie ma
potrzeby jej pan sprawdzać – powiedziała uprzejmym tonem.
– Nie sprawdzam, podjechałem przy okazji – odpowiedziałem
i zacząłem odliczać czas do dzwonka jak na znienawidzonej plastyce wieki temu.
– Widział pan jej oceny na półrocze? – zapytała nagle, a
ja czułem się, jakbym stał przy tablicy i nie miał pojęcia, o czym jest
pytanie, a co dopiero znał na nie odpowiedź.
– Szczerze, to jeszcze nie miałem okazji. Mam nadzieję, że
dziś się pochwali – powiedziałem całkiem szczerze.
– Z pewnością, bo ma się dziewczyna czym chwalić. Same
piątki i czwórki – powiedziała z dumom w głosie.
Nie wiadomo czemu, ja sam poczułem dumę, jakby Amanda była
co najmniej moją siostrą albo dziewczyną. Jakoś dziwnie poczułem, że to też
troszkę moja zasługa, ale doświadczyłem też poczucia odpowiedzialności za
dziewczynę, z którą tak właściwie łączyły mnie tylko inteligentne rozmowy,
przekomarzania i seks, a w chwili obecnej nie łączyło żadne z trzech.
– A co do tych zastraszeń i bójek, wszystko już w
porządku? – zapytałem, bo jaki byłby ze mnie ojczym, gdybym nie zapytał.
– Tak, póki co nie mamy problemów. Jak tylko jakieś się
pojawią, to rozumiem, że od razu mam się z panem kontaktować? – zapytała.
– Tak, od razu ze mną – odpowiedziałem, choć wtedy jeszcze
nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo to poczucie odpowiedzialności za Amandę
zmieni moje dotychczasowe życie.
– A może pan poczeka na nią w szkole? Tam jest taka
przytulna kawiarnia – zaproponowała nauczycielka.
– Nie, nie ma takiej potrzeby. Nie lubię zimy, ale raz na
jakiś czas trzeba się dotlenić – odparłem i w tej chwili z całej rozmowy wybawił
mnie dzwonek.
– To ja przedstawię panu zmianę planu, bo Amandy ostatnio
nie było na godzinie wychowawczej i mogła się nie dowiedzieć – mówiła, grzebiąc
w teczkach. – O, gdzieś tutaj go mam…
Chwilę później pojawiła się Amanda i całkiem normalnym
głosem powiedziała:
– Dzień dobry, pani profesor.
– Dzień dobry, dzień dobry – odpowiedziała nauczycielka i
podała mi kartkę formatu A5.
– Cześć, mój drugi tatusiu – powiedziała Amanda z drwiną,
gdy jej nauczycielka już oddaliła się od nas na tyle, by nie móc tego słyszeć.
– Nie drwij i wsiadaj, to przez ciebie ten cały cyrk –
odpowiedziałem i obszedłem samochód, by zasiąść za kierownicą.
– Co ci ta ropucha dała? – zapytała, siedząc już na swoim
miejscu i sięgnęła po kartkę, która położyłem na kokpicie, ale uprzedziłem ją.
– Chwileczkę, chwileczkę. Chyba jako twój drugi tatuś
powinienem się z tym zapoznać – rzuciłem z uśmiechem i schowałem kartkę z ręką
za plecy.
– Cha, cha, bardzo zabawny jesteś, wiesz? – zapytała
ironicznie.
– Nie drwij i nie pyskuj – odpowiedziałem.
– Bo co? – zapytała, unosząc brwi i jak zwykle żując gumę.
– Bo przez kolano – odpowiedziałem. – Trzymaj już tę
kartkę i zapoznaj się z tym, bym się nie musiał wstydzić, jasne? – zapytałem,
podając jej plan.
– Ale się zgrywasz – rzuciła i przejęła ode mnie kartkę,
zwinęła ją na dwie części i wrzuciła do torebki.
– Zapnij pasy – poleciłem, ruszając.
– Już zapinam, tatusiu.
– Spodobało ci się to, co? – zapytałem.
– Echeś – odpowiedziała z uśmiechem.
– Przyjmując tę grę, jak powinienem się do ciebie zwracać?
Córeczko? – zapytałem i nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
– Nie, chyba wolałabym nie. W drugą stronę to już nie
brzmi zabawnie – odpowiedziała.
– Też tak myślę. Ile miał twój najmłodszy mężczyzna?
– Co, proszę?
– Sprawdzam tylko czy nie masz syndromu ojca – odparłem.
– Nie, nie mam żadnego syndromu. Miał dwadzieścia jeden –
odpowiedziała.
– A ty wtedy miałaś? – dopytywałem.
– Jakieś trzynaście, może czternaście – odpowiedziała.
– Zabawne, pamiętasz jego wiek, a nie pamiętasz swojego.
– Przestań, nie chcę o tym rozmawiać.
– Dobrze, a o czym chcesz? – zapytałem z grzeczności.
– Jak było w pracy?
– A o tym, to akurat ja nie chcę rozmawiać, bo nie lubię.
Jednak odpowiem, że nie najgorzej, raczej tak zwyczajnie.
– Aleks, jest problem – wypaliła nagle.
– Duży?
– Chyba tak.
– Jak duży? – dopytywałem.
– Ogromny – usłyszałem w odpowiedzi, więc przystanąłem na
parkingu ulicę przed jej miejscem zamieszkania.
– Obiecaj, że nie będziesz się wściekał.
– A wściekłem się kiedyś? – zapytałem, a ona spojrzała na
mnie wymownie. – No dobra, prócz tego jednego razu?
– No to chyba już nigdy – odpowiedziała. – Tak więc
wczoraj była impreza – zaczęła, ale jakoś dziwnie przerwała.
– I co dalej? – zapytałem.
– I tam była ta laska ze szkoły, i trochę się
poszturchałyśmy – powiedziała w końcu.
– Skoro trochę, to czemu to jest ogromny problem? –
zapytałem, widząc po jej minie, że coś ni gra.
– Zawaliła głową o blat taki barowy, ale to domówka była,
więc nie ma kamer – powiedziała szybko.
– I co dalej? – dopytywałem.
– Była pijana, ja też wypita i nikt nas tam nie widział.
Wróciłam do salonu, pokręciłam się trochę. Jak kolega poszedł do kuchni, to
wyszłam z koleżanką i tyle – powiedziała jednym tchem.
– Nie udzieliłaś jej pomocy?
– No pewnie, że nie. Przecież jej nie lubię, poza tym i
tak będzie na mnie i teraz to już policja i wilczy bilet ze szkoły murowany.
Ona mówiła, a ja nie mogłem uwierzyć w to .co słyszę.
Mogła zabić człowieka, a przejmowała się szkołą.
– Czemu tak milczysz? – zapytała po krótkiej chwili, a ja
wpatrywałem się w przestrzeń za przednią szybą.
– Mogłaś ją zabić, do jasnej cholery! – krzyknąłem.
– No wiem, ale wtedy by przynajmniej nikomu nie
powiedziała – rzuciła z uśmiechem na ustach.
– Kiepski żart wiesz? – oznajmiłem ostrzejszym tonem.
– Nie martw się, ona żyje. Kolega mówił w szkole –
powiedziała nagle, a mi przysłowiowy kamień spadł z serca.
– Jak się nazywa? – zapytałem.
– Po co ci to wiedzieć?
– Zadzwonię do kolegi co miał dyżur, może będzie coś
wiedział – wyjaśniłem i wyjąłem telefon z kieszeni.
– Ale nie ma takiej potrzeby, mnie tam ona nie interesuje.
Mi tylko o alibi chodziło jakby co, że byłam z tobą – powiedziała pewnym siebie
tonem.
– I jak ty to sobie wyobrażasz? To była noc, tak? –
Pokiwała twierdząco głową. – W oczach nauczycielki jestem twoim ojczymem, w
oczach policji będę kochankiem, przecież to się wyda – stwierdziłem
racjonalnie.
– No właśnie może się wydać, ale nie musi.
– Amanda, nie mam zamiaru ratować ci tyłka w chwili, gdy
mam ochotę go przetrzepać – powiedziałem. – Podaj jej nazwisko? – dodałem.
Podała, a po pięciu minutach wiszenia na słuchawce już
miałem pewność, że dziewczynie nic nie będzie i że uznano to za wypadek po
alkoholu. Jakieś potknięcie czy coś takiego.
– Nie chcesz wiedzieć co z nią? – zapytałem.
– Co z nią? – zapytała bez przekonania.
– Rozcięta głowa i wybite dwa zęby. Rzeczywiście troszkę
żeście się poszarpały.
– No może to było jednak troszkę więcej niż troszkę – powiedziała
z uśmiechem na ustach.
– Musimy tam jechać – zadecydowałem.
– Wpuszczą nas?
– Mnie tak, ty tam nawet nie wejdziesz, poczekasz w
samochodzie, a ja się postaram to załatwić. Przy odrobinie cudu mi się uda –
powiedziałem, ruszając z parkingu w stronę szpitala.
– No proszę, a to ten co miał mi nie bronić tyłka –
powiedziała triumfalnie.
– Co nie zmienia faktu, że za ten wybryk to akurat
oberwiesz – powiedziałem normalnym tonem.
– Nie masz prawa – stwierdziła pewna siebie.
– Sam sobie je nadam. Jesteśmy pod szpitalem. Ty tu
poczekasz, a ja wrócę, gdy wszystko załatwię, jasne?
– Jasne – odpowiedziała mało przekonywająco.
– Amanda, ja nie żartuję. Jeśli wrócę, a cię nie będzie w
samochodzie to uwierz, że poruszę niebo i ziemię, a cię znajdę, a wtedy będzie
dużo gorzej – powiedziałem twardym tonem.
– Jasne. Przecież mówię, że poczekam w samochodzie –
odpowiedziała.
Fragmenty komentarzy ze strony "Historia pięciu par":
Suzi_5
6 marca 2012 14:10
Ta dziewczyna to istna diablica ;)
żyj.modą.
6 marca 2012 16:29
genialnie napisane i znów przerwane w takim momencie..grr !
:)
Anonimowy
6 marca 2012 17:10
Jak juz pisałam Amanda i Aleks to teraz moja ulubiona para,
barwna i niezbyt przesadzona. Rozdział pisany bardzo fajnie.
Popieram Aleksa, Amanda powinna oberwać, za to co zrobiła,
bo mogło to doprowadzić do śmierci tamtej dziewczyny, i Aleks powinien próbować
zmienić jej podejście do tego.
Mam nadzieje, że szybko (oczywiście w miarę waszych
możliwości) pojawi się kolejna część ;)
Pozdrawiam
Kate
Hella
6 marca 2012 21:52
Samuel, wyrastasz na najdorzalszego wiekiem i rozumem samca
w tej '10'. Prostuj ścieżki młodej bez skrupułów:)
Odp.:
Samuel
6 marca 2012 22:07
Dzięki, ale jestem jednym z najstarszych tylko jako bohater.
Jeśli zaś mowa o mnie jako o autorze to jestem jednym z najmłodszych :-) . A
niezmiernie cieszą mnie wasze komentarze bo nigdy nie sądziłem, że się w tym
sprawdzę, zacząłem tak spontanicznie i jest to pierwszy blog na jakim coś
zamieściłem. Jest to nawet jedno z nielicznych opowiadań jakie napisałem,
ostatni raz to było w gimnazjum chyba, bo w technikum to raczej się rozprawki
pisało :-) . Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
Unknown
7 marca 2012 18:45
Opowiadanie jest super, jak dla mnie do ideału brakuje mu
poprawienie błędu w zdaniu :
Z pewnością, bo ma się dziewczyna czym chwalić. Same piątki
i czwórki – powiedziała z dumom w głosie :)
Fragmenty komentarzy ze strony "Historia kilku par":
Mnk
14 maja 2012 16:40
Mam dwie ulubione pary i to jest jedna z nich :-) gratuluję
kolejnej udanej części. Z ogromną ciekawością czekam na te najnowsze.
Dorin
14 maja 2012 22:08
Cudownie jest Was czytać. Cieszę się ogromnie, że niedługo
przeczytam nowe (jak dla mnie) posty.
Kama :)
14 maja 2012 22:12
Już nie mogę się doczekać się kolejnego rozdziału :) jestem
ciekawa czy Amanda zostanie w tym aucie :)
Unknown
23 maja 2012 20:26
to jedna z moich ulubionych części... kannama
Amanda jest inteligentna ale czy naprawdę myślała,że Aleks w roli kochanka i ojczyma się nie wyda?
OdpowiedzUsuńCzy mi się zdaje, czy Amanda jest bezmyślna, "trochę się poszturchały''.?Czy ona nie ma żadnych wyrzutów sumienia, nie dotarło do niej, że mogła trwale uszkodzić tą dziewczynę. Beztrosko oczekuje, że Aleks załatwi sprawę w razie czego.
OdpowiedzUsuńOj coś mi się nie wydaje, że Amanda grzecznie poczeka...
OdpowiedzUsuńMania