Ps. Wystarczy kliknąć na obrazek by się powiększył ;)
Część 37 - Mój orgazm
Narracja (Tychon)
Dwie blondynki, jedna naturalna,
a druga z pasemkami siedziały przy barze i popijały drinki. Po chwili
zapomnienia, erotyzmu i nieprzyzwoitości nastąpił tak zwany kac moralny, chociaż
właściwie każdy rodzaj kaca je tej nocy męczył.
– Uwiodłam małolata –
powiedziała Amanda zbolałym głosem i przyłożyła swoją lewą dłoń do lewej
skroni.
– Ten małolat przynajmniej nie
był twoim uczniem – pocieszyła ją tymi słowami Natalia.
– A, tu masz rację. Chociaż raz,
to nie ja wyszłam na tą zepsutą. – Ucieszyła się nastolatka i zamówiła
kolejnego drinka.
– Orgazm dla pań – rzekł Witek z
rozbawieniem i postawił przed paniami drinki o takiej oto nazwie.
– Nie no chłopie, słyszałeś
kiedyś, by jakaś kobieta przeżyła orgazm z prawiczkiem? – zapytała Amanda
kpiąco. – Ale nie był zły, taki nawet śmiały, odważny facet z niego będzie, jak
już nabierze wprawy.
– Wypróbuj za kilka lat, to się
przekonasz – zaproponował Witold.
– Nie dzięki, ale nie. Nie wchodzę
dwa razy do tej samej, przypadkowej rzeki.
I zapadła cisza, nikt nic nie
mówił przez dłuższą chwilę, aż tu nagle tleniona blondynka wykrzyknęła.
– Kurwa, jest dziesiąta w nocy,
spędziłam tu dobę. Cholera jasna w szkole nie byłam. – Zachwyciła się swoim
odkryciem, jakby co najmniej Amerykę odkryła, a dla potwierdzenia swoich słów
wskazała palcem na zegar, wiszący nad barem.
– O kurwa, w pracy mnie nie
było. – Ocknęła się nagle Natalia. – Jak jestem z tobą, to zawsze źle kończę.
– To niby moja wina, przecież to
ty znałaś tego gówniarza, co do nas podszedł, gdyby nie to, to bym była na
sprawdzianie, a wszystko umiałam. Ta jędza mi teraz ocenę zaniży – rozpaczała
Amanda.
– Nie było mnie w pracy, jego w
szkole, dyrekcja to zaraz pokojarzy, prawda? Dopiero co zaczęłam pracę, a już
dyscyplinarka mnie czeka – panikowała Natalia.
– Moje szwy – powiedziała
całkiem normalnym tonem Amanda, a zarówno barman jak i jej koleżanka dostrzegli
jak bandaż zachodzi krwią.
– Kara za grzechy – stwierdził
Witek.
Mówiąc „kara za grzechy” Witold
miał na myśli mężczyznę, który stanął w drzwiach – Huberta Witanow, który
bezceremonialnie podszedł do kobiety, chwycił ją za udo i pocałował, a dopiero
potem rzucił krótkie:
– Cześć.
– Co ty tu robisz? – zapytała
Amanda z przerażeniem w głosie, który starała się zamaskować, wiedziała bowiem,
że balansuje na linie i to nad przepaścią piekielną.
– Zainteresuj się lepiej, czego
ty nie robisz, bo z pewnością już nie pijesz – stwierdził za kobietę i
przechylił spory kieliszek z różową cieczą, który należał do niej.
– Ej, no, wypiłeś mój orgazm! –
krzyknęła z pretensją w głosie kobieta, a niewielka ilość ludzi obecnych przy
barze się roześmiała. Nie mogli się po prostu powstrzymać. Orgazm, to była
nazwa drinku, jaki ten mężczyzna, będący przed trzydziestką, wychylił.
Sam Hubert ze śmiechu zmrużył
oczy, tak, że aż kurze pazurki ukazały się przy jego skroniach – takie słodkie
zmarszczki. Dotknął palcem wskazującym i kciukiem zamkniętych oczu i uśmiechnął
się, tak zwyczajnie, jak nastolatek. Ten uśmiech zawsze odejmował mu lat.
Skończył zwieszać głowę nad głupotą partnerki i rzucił stanowcze, ale
roześmiane.
– Wychodzimy, dziewczyno, zanim
się bardziej pogrążysz.
Para wyszła, trzymając się za
dłonie, jak gdyby byli w rzeczywistości parą, ale nie parą kochanków, a parą po
prostu z miłości. Witka zmienił inny barmanujący, a on sam się udał na zarobek…
do kobiety dużo starszej od siebie.
Witek należał do uczniów, którzy dawali radę ogarniać naukę i trzy
posady. Był barmanem, dilerem, oraz rozrywką seksualną dla starszych pań, stąd
tak dobrze znał się z Amandą. Ta dziewczyna była rozrywką seksualną dla panów,
bywali ze swoimi „pracodawcami” w tych samych drogich restauracjach, w tych
samych elitarnych i ukrytych klubach, mieli karnety na te same siłownie, masaże
i solaria…
No to Witek by się mógł z Amandą zaprzyjaźnić hehe
OdpowiedzUsuńNo to się dziewczyny zabawiły, ale żeby tak całą dobę spędzić w klubie, trzeba mieć zdrowie. Faktycznie Witek z Amandą to mogliby sobie ręce podać, wykonują tą sama "specyficzną pracę".
OdpowiedzUsuń