środa, 29 stycznia 2014

Część 262 - Koniec zabawy




Aleksander (Samuel)

Patrzyłem na nią, na moją żonę i starałem się pohamować wybuch gniewu. Szarpnięcie nią także, nie było dobrym posunięciem. Wypuściłem jej ramie z niedźwiedziego uścisku swojej dłoni.
– Posprzątaj to. – Starałem się brzmieć tak stanowczo by nie miała odwagi się sprzeciwić.
Kiedy Amanda nachyliła się po cienkopis i resztę przyborów ja wyszedłem z sypialni. Musiałem odreagować, zrobić sobie drinka, wypić go w spokoju. Dopiero po tych czynnościach do niej powróciłem. Z komody wyjąłem lekki i wąski pasek, ale bardzo elastyczny. Obwiązałem go wokół swojej dłoni.
– Wstań – rzekłem do Amandy, która cały czas bacznie mnie obserwowała. – Pierw lewa rączka – oznajmiłem kiedy podniosła swój tyłek z łóżka.
– Zrobisz mi krzywdę.
– Nigdy nie zrobię ci krzywdy, co najwyżej zadam ból. Jeśli mnie nie posłuchasz to uwierz, że naprawdę zaboli. Lewa rączka.
Po krótszym namyśle Amanda wystawiła lewą dłoń wewnętrzną stroną ku górze. Zamierzyłem się, ale nie zamierzałem uderzyć, spodziewałem się bowiem, że zabierze rękę nim uderzenie spadnie. Nie myliłem się.
– Co ty wyprawiasz? Za to dwa pasy na dupę więcej. Lewa ręka, odwróć głowę w drugą stronę. – Zdawałem sobie sprawę z tego, że wydaje polecenia niczym w wojsku, ale ona musiała się w końcu nauczyć dyscypliny, posłuszeństwa i odpowiedniego zachowania. Miałam serdecznie dość jej kaprysów i parodii.
Odwróciła głowę, widziałem jak ręka jej drży, prawdopodobnie ze strachu, ale nie zamierzałem się litować. Policzyłem jednak do dziesięciu w myślach by się na niej nie wyładować i odpowiednio wywarzyć siłę. Dosłownie samą końcówką paska przyłożyłem równo w środek jej dłoni. Amanda sekundę po tym uderzeniu zabrała dłoń, zwinęła w pięść i przyłożyła do ust.
– Jeszcze raz lewa ręka – powiedziałem. Starałem się by w moim głosie nie było ni krzty czułości.
– Olek, ja…
– Bez dyskusji! – warknąłem.
Pomogło, bo nie dyskutowała. Wystawiła dłoń pod pasek. Odwróciła głowę by na to nie patrzeć. Nie widziałem jej twarzy, ale wiedziałem, że płacze. Pociągnąłem drugi raz tak samo. Reakcja była podobna. Postanowiłem dać odpocząć tej biednej ręce mojej żony i poprosiłem o drugą. Wysunęła ją podobnie jak poprzednią, wewnętrzną stroną do góry. Uderzenia były identyczne, żadne nie było mocniejsze, ale widocznie prawą rękę miała wrażliwszą, bo zapłakała głośniej.
– Poproszę, jeszcze raz prawą – oznajmiłem i starałem się nie przejmować jej łzami, ani jej reakcjami. Nie byłem ostry, nie byłem chamowaty, byłem po prostu konsekwentny.
Po tym uderzeniu, drugim na prawą rękę Amanda włożyła ją między uda. Pewnie sądziła, że to już koniec.
– Teraz lewą poproszę? – spojrzała na mnie nieobecnym wzrokiem. – To co słyszałaś. Wyprostu się, stań ładnie i podaj lewą dłoń – wyjaśniłem.
– Olek, proszę…
– Ja też o coś prosiłem. Nie dam się bić kobiecie.
– Nie uderzyłam cię – broniła siebie.
– Rzuciłaś we mnie. Nie pozwolę na takie coś. Od dzisiaj albo dostosujesz się do zasad, które ja ustalam, albo od razu złóż pozew o rozwód, bo w przeciwnym razie licz się z tym, że będę cię lał i to tak jak nigdy wcześniej, bo mam dość twoich chimerów i braku szacunku do wszystkiego. To już nawet nie chodzi o brak szacunku do mnie, ale do nas, jako rodziny. Dłoń proszę przed siebie.
Zagryzła dolną wargę i uczyniła o co prosiłem. Tym razem pociągnąłem tym paskiem konkretnie, ale nadal wyważyłem siłę tak by jej nie uszkodzić. Amanda tym razem lewą dłoń włożyła między uda, z bólu uklękła na podłodze. Nie by to niemiłosiernie bolało, ale moja żona miała niski próg bólu i to bardzo niski. Dosłownie zaniosła się płaczem.
– Będziesz miała czas by sobie popłakać. Teraz wstań i prawą dłoń proszę. Rób co mówię, bo będzie kolejna seria, a to uderzenie ma być ostatnie – warknąłem i pochwyciłem ją za ramie. Dosłownie podniosłem ją z ziemi siłą. Stanęła.
Sam wyciągnąłem jej rękę do przodu, nie protestowała. Padło uderzenie. Nie dałem jej się nad sobą litować, bo znów podtrzymałem ją za ramie. Pasek lekko popuściłem, po prostu nieco odwinąłem go z dłoni, tak by dłuższa końcówka bezwiednie wisiała. I wisiała dopóki nie odwróciłem jej bokiem do siebie i nie przeciągnąłem tą końcówką porządnie po jej pupie cztery, szybkie razy pod rząd.
– I od teraz moja droga. – Odwróciłem ją twarzą do siebie. – Jak już jest kara i ponosisz konsekwencje, to bez scenek, klękania i chowania rączek, czy uciekania przed pasem. Jak lanie to lanie, a nie zabawa w ganianego i szarpanego. Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Zostawiłem ją, skierowałem się do wyjścia, a Amanda usiadła przy łóżku, oparła się o nie plecami i zapłakała. Podkuliła kolana. Typowa reakcja przegranej kobiety. Kiedy już nie pozostało innego, to jest płacz, i to nie tylko płacz z bólu fizycznego, ale też z powodu odniesionej porażki.
– Za pół godziny wrócę, uspokój się do tej pory. Musimy spisać te zasady, których będziesz musiała się nauczyć przestrzegać – rzuciłem do niej jak gdyby nigdy nic i opuściłem sypialnie.

37 komentarzy:

  1. Przepraszam bardzo, ale zszokowało was wszystkich, że milczycie? Było za ostro?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając to aż mnie zabolało :/
    Konsekwentny Olek, takiego to bym się bała :)
    Kas

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, zatkało mnie. Coś takiego musiało cholernie boleć. Boże, z jednej strony Aleks nie lał jej w nerwach, uspokoił się za co ma plus. Ale z drugiej, to bardziej mnie przeraża taki konsekwentny Aleks. Współczuję Amandzie. Właściwie nie zrobiła nic by sobie na coś takiego zasłużyć. Aleks przesadził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesadził? Czemu? Przecież ona zachowała się jak dziecko, znowu zaczęła rzucać czym popadnie... uciął to w zarodku, za to chyba powinien mieć plusa, prawda?

      PS. Testowałem na sobie, czy tak pasem po rękach boli, bo chciałem by było autentycznie i mam pręgę na lewej... widzicie jak się poświęcam na rzecz realizmu. Jednak to prawda, że po alkoholu to człowiekowi głupoty do głowy przychodzą.

      Usuń
    2. Po prostu to bicie po rękach mi się takie okrutne i bolesne wydaje. Ja bym się tak z pewnością nie dała uderzyć...
      Próbowałeś. Ale wziąłeś korektę na to, że w zasadzie kobieca dłoń jest delikatniejsza? ;)

      Usuń
    3. Chciałem stestować na żonie, ale mi nie pozwoliła. Powiedziała bym się w łeb pierdolnął, tylko tak bym się od ścianę odbił, bo inaczej nic nie da - tak stwierdziła :)

      Wziąłem pod uwagę, że kobieca dłoń jest delikatniejsza, on nie był z całej siły, to Amanda jest mało wytrzymała na ból.

      Usuń
  4. Mógł wyjśclć z tej sypialni i zostawić ja samą,ale nie bić. Jeju jak ja nie lubie,jak on ją bije...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie lubię jak on ją bije, od początku nie chciałam żeby ją zbił. Wolę sobie nawet nie wyobrażać jaki to jest ból. A teraz będzie kazał jej jeszcze spisywać te zasady. Biedna Amanda. Przypomina mi to trochę terror w szkołach sprzed kilkudziesięciu lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz też jest terror w szkołach. Tylko teraz terroryzują uczniowie, nauczycieli. Czyli konsekwentny Aleks nie podbił twojego serca?

      Ja też nie chciałem by ją bił. W mojej wizji miał być seks i tłumaczenie. No ale czytelnicy chcieli inaczej...

      Usuń
    2. E tam, przesada z tym terroryzowaniem.
      Niestety, ale nie podbił. Kiedyś chciałam, żeby w końcu był konsekwentny na maksa, ale ta konsekwencja wcale na Amandę nie działa. Mi bardziej się podobała Twoja wizja. :)

      Usuń
    3. Ej,ej ej ej ej .. Że jaki terror, nauczyciele znęcają się nad nami psychicznie my się po prostu bronimy. :D
      Kasia

      Usuń
    4. Wiesz co, ja mijam młodzież, jeszcze nie tak dawno sam się do młodzieży zaliczałem i moim zdaniem w większości są to niewychowane bachory, którzy myślą, że wszystko im się należy i wszystko wolno. Ja nie mówię, że nie można wypić piwka w bramie, czy ściągnąć na kartkówce - bo to nie jest jakieś wielkie przestępstwo, ale jak słyszę od znajomego nauczyciela, że dzieciaki się plują na korytarzu, pchają się do drzwi kto pierwszy bez jakieś kolejności, że dziewczynki pierwsze, nagrywają filmy na lekcji, albo grają na PSP, wybaczcie, ale w takiej sytuacji moim zdaniem nauczyciel powinien poinformować rodzica, a ten porządny wpier... spuścić, bo to już nie jest dziecko co nie rozumie, a takie co jest bezczelne i dobrze wie, że tak nie wolno, ale tak robi, bo nikt mu nic nie może zrobić. I szczerze gdyby któryś z moich synów się tak kiedyś zachował i od nauczyciela dostał po łapach, to sam bym w domu jeszcze poprawił, a nie miał pretensje do nauczyciela za to, że przez wybryki mojego dziecka nie mógł prowadzić lekcji i mu nerwy puściły.

      Usuń
    5. Ale to już chyba jest wina nauczyciela, że się go nie boją i robią co chcą. Z życia wiem że jak jest nauczyciel który dogada się z uczniami i po wie co można a czego nie to się uczniowie dostosują. No a jeżeli na początku nauczyciel nie określił zasad i pozwolił sobie na głowe wejść to niech się nie dziwi że na lekcjach jest samo wolka.
      Justyna

      Usuń
    6. Ja znam sytuacje z mojej szkoły... z gimnazjum konkretnie. Gdzie nauczyciel określił zasady, a trzech uczniów i tak miało to gdzieś. Ja i moi koledzy na tekst "do tablicy proszę" potrafiliśmy odpowiedzieć "ja nic nie muszę, a ty mnie nie możesz zmusić". "Dostaniesz jedynkę" "tam kurwa jeszcze cztery wpisz, na zapas, za cały tydzień". Tak więc to nie zależy od nauczyciela. Niektórym dzieciom nie zależy na stopniach i ocenie z zachowania, więc czego ma się innego bać? Nauczyciel nie może nic więcej tylko jedynka i sprawowanie w dół, więc... dzieci takie jakim i ja byłem czują się bezkarne.

      Usuń
    7. Przymajmniej wiesz jak to jest, a tak czysto teoretycznie, gdybyś miał możliwoś cofnięcia czasu, zmieniłbyś to ? Czy byś był " grzeczniejszy " i zachowywał się kulturalniej .?

      Usuń
    8. Pewnie nie zachowywał bym się kulturalniej, bo nikogo nie obchodziło jak się zachowuje. Mogłem wszystko, głupotą było z tego nie korzystać.

      Usuń
    9. No właśnie, tymi którzy mają " wyjebane " na nauke i zachowanie nie interesują się rodzice, pozwalają im ma wszystko więc z tego korzystają, tak jak Ty korzystałeś. Ty teraz zpewne będziesz inaczej postąpywał ze swoimi dziećmi, żeby one nie zachowywały się tak jak ty w ich wieku.

      Usuń
    10. Myślę, że ja jestem złym przykładem, bo ja nie byłem dzieckiem rozpuszczonym, któremu pozwalano na wszystko. Po prostu nikt się nie interesował gdzie jestem, co robię, czy wrócę na noc, co będę jadł i czy w ogóle mam co zjeść. Ja akurat pochodzę z patologicznego domu i właściwie poprawczak wyszedł mi na dobre, bo potem trafiłem gdzieś, gdzie było warto się starać. Tak więc maturę zrobiłem, nawet technikum skończyłem :)

      Usuń
    11. Lepiej zakończmy tą dyskusje.
      Jak się chce to się potrafi :)
      No ale rzecz biorąc ty nie dopuścisz z pewnością do tego żeby twoje dzieci... No wiesz ... Oj no będziesz od nich czegoś wymagał i czegoś od nich oczekiwał. :)

      Usuń
    12. Ja nie zostawię moich dzieci samych sobie i już tym się różnie od moich rodziców. A dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu, bo prawdą jest, że by coś zrozumieć w pełni, to trzeba samemu to przeżyć.

      Usuń
  6. Tak jestem w szoku.Też współczuję Amandzie może on rzeczywiście był trochę za surowy. Przecież to bicie po rękach musiało strasznie boleć a ona ma niski próg bólu przecież.

    OdpowiedzUsuń
  7. Parę dni temu trafiłam na ten blog i muszę powiedzieć, że jest interesujący. Najbardziej zaciekawiła mnie właśnie para Aleksander i Amanda. To są naprawdę mocno skomplikowane postaci.
    Cały czas nie mogę zrozumieć dlaczego Amanda jest taka oschła w stosunku do dzieci. Najbardziej zirytowała mnie sytuacja w rozdziale 258. Po tym jak skarciła Patryka - nie przytuliła go. To trochę dziwne zważywszy na fakt, że po tym jak Aleks ją karzę lubi być przytulana i pocieszana.
    W tym rozdziale absolutnie nie podoba mi się reakcja Aleksa. O to żeby dostać tym notesem to wręcz sam się prosił. Wiedział, że jest to sytuacja poniżająca dla Amandy, a mimo to rzucał jeszcze swoje uwagi. Anioła by tym wyprowadziły z równowagi. Poza tym powinien też wziąć pod uwagę, że Amanda również przeżywa sytuacje związaną z pojawieniem się jego córki i być bardziej wyrozumiały. Strasznie nie podoba mi się też to, że często Aleks rzuca groźby na temat rozwodu i tego, że ją zostawi. Nie wiem, ale gdy mówi jej takie rzeczy to tak jakby mu nie zależało, a przynajmniej ja to tak odbieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mogę wytłumaczyć podejście Amandy co do dzieci. Nie przytuliła Patryka bo ona go ukarała, według niej słusznie, więc nie będzie go pocieszała po tym na co sam sobie zasłużył.
      Co do Aleksa i rozwodu. On mówi, że to ona ma się rozwieść jeśli chce, on ją kocha i sam o rozwód nie wniesie. Więc to nie są groźby, a dawanie jej wyboru.
      Parę dni temu tu trafiłaś, więc miło mi powitać nową czytelniczkę. Przeczytałaś to wszystko? Amandy i Aleksa jest póki co najwięcej, są skomplikowani, ale czy najbardziej interesujący... niepowiedziałbym :)
      Amanda jest dla dzieci oschła, bo... nie wiem, może to tkwi w jej dzieciństwie. Chociaż jej matka pomimo, że alkoholiczka to nie była oschła w stosunku do dzieci, tylko jak była pijana to zapominała że ma te dzieci. Amanda sama o sobie mówi, że nie umie kochać (w początkowych częściach), Amanda nie rozumie pojęcia miłość, nie umie jej okazać, nawet mężowi, chyba że przez seks. Może to wszystko się skupia razem i zbiera na tą właśnie oschłość.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. No tak tylko Amanda jednak też zazwyczaj jest karana przez Aleksa słusznie, a mimo to chcę potem, żeby ją przytulił i pocieszył. Wydawałoby się więc, że nie powinna mieć problemów z utożsamieniem się z taką sytuacją i zorientowania się, że po skarceniu dziecko potrzebuje pocieszenia i zapewnienia, że nadal jest kochane. Tylko widocznie tu wchodzi problem, że Amanda nie rozumie miłości. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni inaczej nie stworzy z dziećmi żadnej więzi.
    Czy przeczytałam wszystko? Hmm coś mi się wydaje, że trochę się pogubiłam w tych początkowych odcinkach, ale już wiem co i jak, więc będę nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amanda karana słusznie? Czy mąż ma prawo karcić żonę? (rzucam takie pytanie z czystej ciekawości). Amanda nie stawia siebie na równi z dziećmi. Dla niej dziecko to nie dorosły i nic mu nie będzie jak trochę popłacze. Według Amandy takiemu płaczącemu dziecku, żadna krzywda się nie dzieje. Co do Amandy i dzieci, to nieco przybędzie jej uczuć ale to się stanie zupełnym przypadkiem, mimo tego, zawsze to ona będzie tym surowszym rodzicem.

      Usuń
  9. Amanda wiedziała na co się godzi wchodząc w ten związek, a Olek nigdy nie ukrywał tego jaki jest. Czy mąż ma prawo karcić żonę? Generalnie nie, ale myślę, że to już zależy od ustaleń partnerów.
    Hmm myślę, że nie jestem w stanie do końca zrozumieć postępowania Amandy, ale dziękuję za wyjaśnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca wiedziała, bo Aleks konsekwentny wcześniej nie był, a i uderzył... leciuteńko raczej, no chyba, że za zdradę, ale nie sądziła pewnie wtedy, że on będzie aż taki. Tym bardziej, że ona przed ślubem zawsze mówiła "uderzysz mnie a ci oddam".
      Amandy nie da się zrozumieć, ona sama siebie nie rozumie, ja mam takie wrażenie często :)

      Usuń
  10. Hej, nie wiem czy ktoś mi odpisze w ogóle jak skomentuję taką starą część.... Czytam bloga od niedawna, nie przeczytałam jeszcze wszystkich części, ale uważam blog za bardzo interesujący i wciągający :) Chciałabym odnieść się do komentarzy typu: co powinien zrobić ten lub tamten bohater. O ile rozmowy są ciekawe, o tyle nie chodzi tu chyba o to, by wykreować idealną parę, bo wtedy historia stałaby się nudna. Gdyby też postępowanie bohaterów zanadto się zmieniło, to przestaliby być wiarygodni. Mnie ciekawi skąd taki pomysł, że związki wszystkich opisanych par są bardzo tradycyjne. To znaczy tradycyjny jest podział ról, co uwidacznia się nawet w fizycznym wyglądzie bohaterów: mężczyźni są dobrze zbudowani (nie jestem pewna czy wszyscy), kobiety są delikatne, wątłej postury, mężczyźni rządzą, wymierzają też kary. Mężczyźni dominują zarówno w życiu, jak i w łóżku (wątki z bdsm-uległą jest kobieta). Zaraz można zahaczyć o gender, feminizm i inne kwestie podejmowane współcześnie w publicznej debacie. Może jednak najbardziej pociągające są tradycyjne role? Czy dominacja to część męskiej natury, a uległość kobiecej? Za tym przemawiałyby nie noszące wielkich śladów zgorszenia komentarze młodych dziewcząt. Czy marzą one o takim mężczyźnie jak Aleks, z pewnymi "ale"? I jeszcze pytanie do Patryka Samuela: czy Aleks ma wiele wspólnych cech ze swoim twórcą? >>>> Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ja ci odpiszę. Ten blog został zamknięty, usuniemy z niego kilka części, bo przenieśliśmy się na zamkniętą stronę, tylko dla komentujących. Więc jeśli będziesz osobą komentującą to chętnie cię tam zaproszę. Co prawda wyjdzie na to, że będziemy mieli miesięczny poślizg, ale jakoś damy radę z tego wybrnąć, mam nadzieje.
      Kiedy ja zaczynałem pisać Aleksa, to było na blogu „Majka i Patryk” i z założenia Aleks miał być raczej pantoflarzem, a Amanda miała go wykorzystywać. Potem wyszedł taki sztywniak, dojrzały, itd., z czasem przekształcił się w tego kim jest. Potem ten blog zmieniał adres, w końcu para „A&A” się oddzieliła od reszty, no i jesteśmy tutaj ;-)
      Pytania zadajemy nie po to by czytelnicy pomogli nam stworzyć swój ideał kobiety i mężczyzny, a by sami zadecydowali co ma być dalej, by właśnie było ciekawie, a ja za te odpowiedz nie odpowiadam, nie ponoszę za nie odpowiedzialności.
      Czemu związki są tradycyjne? Nie wszystkie takie są, ale gdzieś tam mieliśmy założenie by nie tworzyć tego od czego internet już pęka w szwach. Chcieliśmy stworzyć coś nowego, świeżego, nietypowego, dlatego zrezygnowaliśmy z poprawności politycznej i społecznej. Postawiliśmy może nie tyle na tradycje, co na życie. Ten blog to życiówka, choć być może mało realna, jednak życie pisze najmniej domyślne scenariusze i potrafi zaskoczyć. Tak czy inaczej chcieliśmy przedstawić facetów, a nie chłopców, kobiety a nie feministki. Chcieliśmy pokazać, że awantury nie wyglądają tylko tak jak to przedstawiają polskie seriale, że ludzie się kłócą, czasem nawet trzaskają po twarzy, a mimo to są razem.
      Wygląd fizyczny, głównie zawdzięczamy doborze aktorów. Jednak nie każda jest drobna, jakaś taka wychudzona i nie każdy facet to paker. Fakt na przykładzie Amandy i Aleksa tak jest, ale to raczej nie ma wiele wspólnego z tradycjonalizmem. Amanda też jest delikatna pod skorupą, a na zewnątrz to taka zimna suka. Aleks wręcz przeciwnie, na zewnątrz to taki do rany przyłóż, a w środku cham i gangster bez sumienia.
      Czy dominacja to część męskiej czy kobiecej natury? – Ja nie chcę się nad tym rozwodzić. W tym opowiadaniu jest jak jest, ale to tylko fikcja. Amanda też potrafi dominować, często to robi. Jednak jak jest naprawdę z tą naturą w realu, to każdy psycholog pewnie na podstawie takich samych badań, dojdzie do innego wniosku i myślę, że tu odpowiedź zależy indywidualnie od naszych poglądów.
      Tyler przyznał się że był także uległym, a nie tylko dominującym w życiu – to tak w wątku BDSM.
      Nieraz czytelniczki czują się oburzone zachowaniem bohaterów, nie zawsze krytykują kobiety, często krytykują mężczyzn, ale tak jak mówiłem to jest fikcja. Ja sam mogę napisać, że Amandzie nie raz należał się wpierd… a wtedy go nie dostała, a niekiedy Olek zadziałał emocjami i spoliczkował ją niesłusznie i w takiej sytuacji to jemu należałoby obić mordę. Jednak nie ma być idealnie, ma być ciekawie.
      Z tego co wiem wiele kobiet marzy o prawdziwym mężczyźnie i są zawiedzeni tymi których znają w życiu. Sądzę, że bohater, Aleks wielu paniom by się spodobał, samą budową ciała, ale niektóre przez to by go skreśliły. To też zależy od indywidualnych upodobań. Są pewnie nierozważne dziewczynki co chciałyby męża gangstera i bogatą chatę, inne lekarza, jeszcze inne niekonsekwentnego spełniającego zachcianki chłoptasia, kolejne męskiego silnego chłopa. To zależy od prywatnych upodobań kobiet.
      Ostatnie pytanie… zaskoczyło mnie. Aleks to Aleks, a ja to ja. Fakt, że czasami inspiruje się życiem, Olek czasami ma moje myśli, moje poglądy, ale nie przeżyłem tego co on. Ile mnie z nim łączy? Też mam bliźniaki w domu :-) – to pierwsze co przyszło mi na myśl. Też mam szerokie bark i też lubię seks… a tak na poważnie, to chyba nie mam z nim wiele wspólnych cech. Nie goniłbym za Amandą, tak jak to robił on, nie strzelałbym do ludzi, nie bił kobiety po twarzy, nie szpanował tak. Olek jest specyficzny, ma dużo wad, bo ma wiele zalet i chciałem by to się w nim równoważyło. A to, że niektórzy jego wady uważają za zalety… cóż, tak bywa. Indywidualność.

      Usuń
  11. Dzięki, że odpisałeś :-) Chętnie pokomentuję, podczas czytania miałam na to nieraz ochotę, zniechęcał mnie tylko fakt, że cały czas byłam i jestem do tyłu z czytaniem (odkryłam Wasz blog ok. 2 m-ce temu), a żywe dyskusje toczą się raczej pod świeżo dodanymi częściami...
    A propos polskich seriali, zgadzam się w całej rozciągłości, mało tego, myślę, że nieźle przekłamują rzeczywistość, bo albo jest wszystko ładnie pięknie, a jak już pokazuje się jakąś przemoc w rodzinie, to oczywiście jakiś mega skrajny przypadek, gdzie ludzie żyją bez pracy w biedzie, a dopuszczający się przemocy mąż to oczywiście cham i prostak, alkoholik, który bije pięścią po twarzy.... wtedy nikt nie ma wątpliwości, że przemoc jest zła.... W przypadku A&A już nie jest tak prosto :-) i ten brak poprawności mi się szalenie w tym blogu podoba... widziałam Twoje prowokujące pytanie parę postów wyżej, czy w ogóle facet ma prawo użyć przemocy wobec kobiety i z tego co widziałam nikt nie podjął tematu. A Ty pisząc, że Amandzie nieraz się należał "wpier...." piszesz z perspektywy tego świata przedstawionego czy wyrażasz własny pogląd? Bo napisałeś, że na pewno nie biłbyś kobiety po twarzy, a w takim razie jakaś łagodniejsza forma przemocy jest Twoim zdaniem dopuszczalna?
    Ja pomyślałam, że z Olkiem coś musi Cię łączyć, bo przecież tworząc chyba zawsze przemycamy trochę siebie ;-)
    Pewnie, że to źle, że Olek idzie do celu po trupach, można jednak powiedzieć, że same pobudki były dobre, chce dbać o rodzinę, otoczyć opieką żonę i dzieci, wziąć za nich odpowiedzialność....Ta jego zaborczość, to, że chyba prędzej zatłukłby Amandę niż się z nią rozstał, w pewnym pokręconym sensie jest to romantyczne ;-) >>>>>Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, zamiast kliknąć "odpowiedz", założyłam jakby nowy wątek >>>>> Patrycja

      Usuń
    2. Nie ma problemu, mnie też się tak czasami dzieje, że zakłada się nowy wątek.

      Ja zdaje sobie sprawę z tego, że to opowiadanie, właściwie tasiemiec jest kontrowersyjny, nietypowy.

      Zgadzam się z przekłamaniem seriali, głupi przykład M jak Miłość, gdzie każda rodzina to wręcz przykładna, Przyjaciółki gdzie przedszkolanka kupuje mieszkanie za ponad 200 tysięcy, gdzie każdy ma sypialnie i łóżko sypialniane, oraz salon. Nas w serialach zawsze denerwowało bogactwo, dlatego na blogu właściwie tylko Aleks, Amanda i Hubert są bogaci, właściwie tylko Amanda i Aleks mają duży dom, stadninę i ogród, a w całej mierze to zawdzięczają nielegalnemu dochodowi, przecież to logiczne, że w Polsce takiego majątku dorobi się tylko polityk, kłamca i oszust co unika podatków (bądźmy szczerzy).

      Usuń
    3. co do komentarzy, to już nie chodzi tylko o dyskusje, bo normalne, że one toczą się pod nowymi postami, ale my-autorzy mamy wgląd do komentarzy na bieżąco i lubimy wiedzieć co czytelnicy sądzą o naszej twórczości i jak oceniają daną część, dlatego komentującym dajemy dostęp do bloga zamkniętego. Poza tym autorów jest sporo i my zawsze chętnie podyskutujemy.

      Usuń
    4. Pisząc, że Amandzie nieraz się należało... miałem na myśl świat przedstawiony, bo Amanda jest jak najbardziej postacią fikcyjną, choć ja uważam, że ma aż za dużo ze swojej autorki (już czuje jak mi się za to oberwie... :-) ) . Jednak zakładając niektóre sytuacje, które mogłyby wydarzyć się w życiu realnym... no wiesz co, nie róbmy z klapsa czy kilku przemocy, wszystko zależy od okoliczności i motywacji.

      Usuń
    5. Tak jak mówię ja nie kwalifikuje czegoś do przemocy nie znając powodu użycia siły. Taki już jestem. Kiedyś słuchając radia usłyszałem z żoną jak ktoś przywiązał psa do samochodu i ciągnął tak długo aż mu urwał głowę. Wtedy moja żona powiedziała, że gdyby to był nasz piesek, to ona z tym kimś zrobiłaby dokładnie to samo, bez wyrzutów sumienia. Ja głośno mówię że jestem za karą śmierci, za oko za oko, uszy za uszy. I jak słucham o zakatowaniu małych dzieci, czy gwałtach zbiorowych, czy pedofilii na niemowlakach, no to nie kilka czy kilkanaście lat żarcia za darmo na koszt podatników, a zrobić takim to samo, a potem skazać na ciężkie roboty aż zdechną. Jednak zszedłem z głównego tematu. Wszystko zależy od sytuacji. Spuścić lanie żonie, bo miało się zły dzień w pracy, a obiad który ugotowała nie smakuje - w życiu, to przemoc, wyżywanie się. Ale strzelić w tyłek dla opamiętania, gdy sama sobie szkodzi - tu już potrafiłbym negocjować, że to było dla jej dobra. Jednak by nie było że tylko tak kobiety "terroryzuje". Uderzyć faceta w twarz za nielubienie koleżanki - przesada, ale za powrót do domu nad ranem, bez uprzedzenia, jeszcze w stanie wskazującym - jak najbardziej mu się należy.

      Usuń
    6. Nie mogę cię zaprosić na tamten blog bo nie mam twojego maila, musiałabyś mi wysłać :)

      Usuń
  12. Dzięki za zaproszenie na blog :) a propos "strzelenia w tyłek dla opamiętania", to ciężko mi uwierzyć w to, że na dorosłą kobietę może taki "straszak" zadziałać ;) >>>>>Patrycja

    OdpowiedzUsuń