niedziela, 5 stycznia 2014

Część 235 - Wspólnicy czy małżonkowie?




Aleksander (Samuel)

Był maj, na dworze jednak nie było za ciepło. Właściwie to wiało chłodem jak w listopadowe noce. Ja jednak miałem kogoś kto ogrzewał każdą sekundę mojego życia. Spoglądając na kobietę, która siedziała ze mną przy barze wiedziałem, że przy niej nie zmarznę żadnej nocy, ani żadnego dnia. Przed nami stały puste butelki po piwie, dwie po tequili, kieliszki, sól i limonki osadzone na talerzu, pokrojone na ćwiartki.
– Rozwijasz branże – powiedziała zapijaczonym głosem.
– Dzięki tobie. W życiu bym się nie spodziewał, ze znasz tyle kobiet chętnych się prostytuować – odrzekłem z uśmiechem na ustach.
– Panuje kryzys, wypłaty stoją w miejscu, ceny idą w górę, a prostytutka zawsze jest na powierzchni. To zawód stary jak świat i od tak dawna pozwala godnie żyć bez godności, taki paradoks.
– Ciekawa filozofia, żono moja.
– Dziękuje za okazanie ciekawości, mój pijany mężu.
Poczułem jak opiera o moje ramie swoją drobną dłoń, jak zbliża usta do moich i wszystko byłoby tak pięknie gdyby nie barmanka.
– Coś jeszcze dla was? – zapytała. Spojrzałem na nie karcąco, a potem na Amandę.
– Zamów – poleciła moja żona.
Położyłem więc stówę na blat. I starałem się przeczytać co pisze na etykietce butelki w prostokątnym kształcie. Obraz jednak wirował i się zlewał.
– Jeszcze jedno, to – rzekłem i uniosłem butelkę nieco w górę. – Reszta dla ciebie, ale już się do nas nie odzywaj – poleciłem.
– Kochanie jesteś nie miły – zganiła mnie kobieta z którą przyszedłem i z którą wiedziałem, że dziś stąd wyjdę. Z żadną inną, tylko tą, należącą w pełni do mnie.
– Dla ciebie tylko taki bywam, na co dzień jestem do rany przyłóż – przypomniałem.
Nie daliśmy rady obalić całej butelki, nawet chyba do połowy nie dotarliśmy, chociaż chęci były. Wyszliśmy na zewnątrz. Amanda zapaliła papierosa, którym poczęstowała ją barmanka. Nie posmakował jej jednak więc zgniotła go swoim czarnym sandałkiem na wysokiej szpilce. Ja w tym czasie łapałem taksówkę i nawet nie dostrzegłem gdy się zatrzymała tak byłem zafascynowany płynnością ruchu jej drobnej stopki.
Droga w taksówce dłużyła się w nieskończoność, w końcu wylądowaliśmy w jednym z obskurnych pokoi, willi, którą miałem wyremontować i stworzyć w niej agencje towarzyską podobną do tej, którą wraz z żoną stworzyłem w mieście, z którego pochodziliśmy.
– Jaka nora – skomentowała.
– Tomek dotrze jutro, zajmie się remontem, ogarnianie, ja będę tylko inwestorem.
– My będziemy – przypomniała mi moja żona.
Udałem się w stronę lustra, gdyż tam znajdowała się miska z wodą. Po drodze rozpinałem koszule, przepoconą, wręcz brudną. Najdziwniejsze było to, że zacząłem rozpinanie od środka i przez to szło mi nieporadnie. W końcu się udało, wtedy w spokoju przemyłem twarz.
– Naprawdę straszna nora, ale nie żeby mi to przeszkadzało – rzekła z pewnością w głosie moja żona.
Dostrzegłem w zbitym lustrze, że zdejmuje swoją czarną sukienkę przez głowę. Nie miała na sobie bielizny.
– Zdjęłam ją w barze, w toalecie, zostawiłam tam. Taka niespodzianka.
Ja dalej trwałem w bezruchu, byłem nią niemal onieśmielony.
– Weźmiesz mnie tu i teraz, czy mam cię o to błagać na kolanach.

Nie trzeba było mi powtarzać dwa razy. Jej sukienka opadła na podłogę. Ja w tym czasie podniosłem swoją żonę i skierowałem się z nią w stronę ściany. Opierała się plecami o tą brudną powierzchnie, uniosła jedną nogę, ugięła w kolanie i zawiesiła na moim biodrze. Pierw podtrzymałem ją pod udem, by potem po nim błądzić bez opamiętania i całować, całować tak jak za pierwszym razem kiedy uprawiałem seks z nią, siedemnastoletnią, w jej niewyremontowanym mieszkaniu, po upojeniu czerwonym winem, w którym oboje gustowaliśmy do dzisiaj.

15 komentarzy:

  1. Wreszcie im się układa :) Zgrali się

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie jest tak po jakimś czasie poczoc sie znów jak na początku związku. Najwyraźniej nie tylko początki sa fajne, cieszę sie ze z nimi wszystko wporzadku jestem tylko ciekawa co bedzie następne. Aż ciekawość mnie zżera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie wygląda na to, że Amanda będzie załatwiać mężowi pracownice, a z ich rozmów wynika, że będzie to już bardziej rodzinny interes. Jak na mój gust to dziwne, ale ciekawe
    Lisiczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że zaczęło im się układać ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się określenie rodzinnego interesu :D jestem ciekawa czy będą sie dogadywać, odnośnie tego interesu, bo znając ich losy można mieć mieszane uczucia :)

    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następne części? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiemy... Wolne sobie zrobiliśmy :)
      A kto pyta?

      Usuń
    2. Wolne? :) A na długo?
      Też się cieszę, że u nich wszystko w porządku, nawet się spokojnie razem napili.
      Jeszcze spytam, co to za tekst na zdjęciu?

      Usuń
    3. Jopel i Keje, ale nie wiem jaki tytuł, albo "nigdy nie było wczoraj", albo "Nie wiele mogę", albo "szczerze"

      Usuń
    4. ,,Nie wiele mogę " :) to jest ten tytuł.

      Usuń
  7. A te wolne to na długo ? :) E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy na długo. Póki co muszę ogarnąć sprawy finansowe, spłacić dług, który mam zaciągnięty. Nie mam czasu na nic innego, tylko praca i dom. Magda też ma swoje problemy. Poczekacie na nas. Możecie tutaj zaglądać co dnia, jak znajdzie któreś z nas chwilę to coś umieści, ale z pewnością nie będzie to po kilka postów dziennie.

      Usuń
    2. Jasne, rozumiem :) Życzę powodzenia w ogarnianiu wszystkich tych spraw. E

      Usuń
  8. Ja bardzo lubie czytac takie czesci,kiedy im sie uklada :-) ciezko mi wyobrazic sobie Amande prowadzaca agencje towarzyska,ale jednoczesnie mam wrazenie,ze ta kobieta to sobie ze wszystkim poradzi:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę mnie przeraziły słowa Amandy, że nowa agencja ma być ich wspólnym interesem. Myślałam, że ta akcja z dziewczynami była jednorazowa, czy ona chce być naganiaczką, jakoś mi nie pasuje do tej roli i mam nadzieję, że Aleks się nie zgodzi.
    Cieszy mnie, że potrafią się dogadać i razem bawić.

    OdpowiedzUsuń