Aleksander (Samuel)
Ciężko dyszałem, leżąc na mojej
żonie. Starałem się leżeć tak by jej nie przygniatać, w końcu była drobną
istotką, a ze mnie jednak kawał chłopa. Nie bym był gruby, ale jednak mięśnie
też swoje ważyły. W końcu zebrałem swoje siły do kupy, podparłem się na prawej
ręce i uniosłem. Spojrzałem w jej zamglone oczy, pełne zadowolenia.
– Ta mglistość źrenic to za
sprawą ekstazy czy alkoholu? – zapytałem z lekkim uśmiechem.
– Czułam, że nie pozostawisz
tego bez komentarza – rzekła z pretensją. Pchnęła mnie w ramie, tak by móc
usiąść.
– Tylko zapytałem. – Usiadłem
obok niej i pogładziłem po włosach. Nadal nie mogłem przywyknąć do ich barwy. Przyzwyczaiłem
się do niej w kolorze blond, a nie czerni. – Nie mam pretensji, wiedziałem co
się pije na takich spotkaniach – zapewniłem ją.
– Oczy mam zamglone i od
alkoholu i od seksualnej satysfakcji – wypowiedziała z pasją i musnęła mój
policzek.
– Uznam jako komplement.
– Wpisz sobie do notatnika,
następny może się długo nie pojawić – zażartowała i wstała z miejsca. – Wezmę
prysznic – oznajmiła.
Dostrzegłem, że zdejmuje bluzkę,
następnie stanik. Wszystko wylądowało na podłodze. Ja w tym czasie podciągnąłem
z połowy ud bokserki i dżinsy. Już miałem zarzucić koszule z powrotem na
ramiona, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego pomysłu. Spojrzałem na
moją nagą żonę. Miała długie i idealne nogi, nie takie wychudzone tyczki, ale
też nie grube uda. Nieco wyżej były biodra, wcięcie w talii, które tak kochałem
i piersi które ubóstwiałem.
– Odepniesz mi spinki? –
zwróciłem się do Amandy z prośbą.
– Oczywiście mężu.
Dla każdego mężczyzny byłby to
cudowny i podniecający widok. Naga, posłuszna kobieta, która spełnia jego
najdrobniejsze życzenie. Oczywiście, że gdyby tak było całe życie, to byłoby
nudno, monotonnie i bez pikanterii, ale uległość była potrzebna od czasu do
czasu w każdym związku. Pozbawienie moich mankietów spinek nie poszło Amandzie
tak sprawnie jak rozbieranie się. Cóż, alkohol robił swoje.
– Proszę – rzekła, odwracając
się do mnie tyłem i odkładając spinki na szklaną ławę. Podziwiałem krągłość jej
pośladków. Pewnie gdyby nie to, że właśnie dopiero co skończyliśmy się
pieprzyć, to wziąłbym ją natychmiast. Tu i teraz, od tyłu i kochał w ten sposób
dopóki sił mi wystarczy.
Moja żona odwróciła się przodem,
uśmiechnęła. Zapewne domyślała się co mi chodzi po głowie. Musnęła swoimi
wargami w pobliżu moich ust.
– Dziękuje za… za tą
przyjemność. Zetrzyj z siebie moją szminkę.
Dopiero teraz spojrzałem na swój
tors, był pokryty lekką czerwienią w kilku miejscach. Wyglądało jakbym się
gdzieś poobdzierał. Bez przejęcia wyjąłem jedną z chusteczek nawilżających dla
niemowląt i pozbyłem się tej kolorystyki ze swojego ciała. Opakowanie po
chusteczkach zamknąłem i odłożyłem do komody gdzie było ich miejsce. Zdjąłem
koszule, pozbierałem rzeczy po swojej żonie i zaniosłem do pralni. Wrzuciłem je
do kosza. Już miałem wyjść z tego sterylnie białego pomieszczenia, ale w
ostatniej chwili uznałem, że tak całkiem przy okazji pozbędę się swojego
odzienia. Z suszarki wyjąłem suche dresowe, letnie spodnie, sięgające mi do łydek,
czyli nieco za kolana. Zaciągnąłem je na siebie. Przed udaniem się do sypialni
wziąłem jeszcze piłkę należącą do moich synów i zaniosłem do ich pokoju.
Przykryłem Patryka, bo okazało się, że jak zwykle rozkopał kołderkę.
Popatrzyłem chwile na tych dwoje śpiących malców, ale tylko chwilę, bo jeden z
nich zdawał się wyczuwać czyjąś obecność i wtedy budził, a zaraz po zbudzeniu
dopominał o poświęcanie tylko jemu jedynemu całej swojej uwagi.
Po całym męczącym dniu położenie
się do łóżka było spełnieniem marzeń. Opadłem na letnią satynę, to było
ukojenie dla rozgrzanych i ciągle napiętych mięśni. Nie zdążyłem nawet
porządnie zamknąć oczu, a po mojej lewej stronie znalazła się moja żona.
Poczułem jak gładzi moje włosy dłonią. Nawet nie byłem w stanie zmusić swoich
powie do uniesienia by na nią zerknąć.
– Jesteś zmęczony? – zapytała.
– Tak – odpowiedziałem.
– Co ci jest? – pytała ciągle
głaskając. – Byłeś taki spięty, nadal jesteś. Zazwyczaj seks cię rozluźnia.
– Amanda, jestem po prostu
zmęczony – wyszeptałem i usłyszałem, że chrypie.
– Jesteś zachrypnięty. Nie
będziesz czasem chory? – Przyłożyła dłoń do mojego czoła. – I temperaturę masz
– wywnioskowała.
– Żono, jestem rozgrzany, bo
dopiero co zakończyliśmy się kochać, a zachrypnąłem na chwilę. Widzisz, już mi
przeszło.
Dla upewnienia się czy oby na
pewno ja mam racje, a nie ona przełknąłem ślinę. Nie poczułem bólu gardła, ani
nic z tych rzeczy, nie czułem się też w stanie podgorączkowym. Byłem zdrowy.
– No dobrze, już cię nie męczę.
– I bardzo dobrze, bo chcę spać
– powiedziałem zmęczonym, może trochę nieprzyjemnym tonem.
– Nie wolisz położyć się na
brzuchu, zrobię ci masarz, może to trochę poluzuje twoje mięśnie, co? –
zapytała. Przez chwile w mojej głowie zapaliła się czerwona dioda kontrolna,
chcąca mnie ostrzec. To głupio zabrzmi, ale moja żona była po prostu dla mnie za
miła.
– Stało się coś? – zapytałem
natychmiast i otworzyłem oczy. Wyczekiwałem w gotowości.
Amanda miała twarz tuż nad moją.
Wpatrywała się we mnie ze zmartwioną miną. Jej czerwony paznokieć błądził po
moim torsie, tworząc na nim niewidoczne pierścienie, trójkąty i kwadraty.
– Coś z tobą nie tak, jesteś
jakiś inny – wyjaśniła.
– Mam problemy w pracy –
przyznałem w końcu, bardziej ze zmęczenia niż z ochoty. Jeśli byłbym choć
odrobinkę bardziej wypoczęty, w życiu nie wyciągnęła by ze mnie tego tak łatwo.
– W szpitalu? – dopytywała.
– Nie – odpowiedziałem i na
powrót zamknąłem oczy. Powoli odpływałem w krainę snu, a ruchy jej paznokcia
błądzącego po mojej klatce piersiowej relaksowały mnie i uspokajały, były
niczym kołysanka dla dziecka.
– W agencji? – padło pytanie,
przedarło się do mnie po przez początki jakiegoś niewyraźnego i nic
nieznaczącego snu.
– Tak, zwolniło się kilka
dziewczyn – wyszeptałem.
– Z jakiego powodu?
– Różnie – powiedziałem
niewyraźnie. – Rodzina, zakładanie rodzin, studia w inne miasta, zagraniczne
wyjazdy do prac – bełkotałem niewyraźnie. Wydawało mi się jakbym mówił przez
sen i sam do siebie. Byłem pewny, że niewiele z tego zrozumiała.
– Brakuje ich?
Początkowo nie zrozumiałem jej
pytania, bo byłem już dwiema nogami śniącym, a żadną w rzeczywistości, ale po
chwili dotarło do mnie co miała na myśli.
– Taaa – przeciągnąłem. –
Klientów przybywa – dodałem.
– Zajmę się tym, pomogę ci –
zapewniła. Byłem pewny, że to tylko taki żart, albo mi się śni, ewentualnie
mówi to by mnie pocieszyć i dopomóc w przespaniu choć jednej spokojnej nocy.
– Dobranoc, chce spać, daj mi
już spokój – wybełkotałem prosząco.
– Jak sobie życzysz, królewiczu
– wyszeptała tuż przy moim uchu i musnęła mnie w lewą skroń.
Ten pocałunek to ostatnie co
poczułem tej nocy, dalej był już tylko sen, którego nie zapamiętałem. Przez
zmęczenie nawet nie słyszałem płaczu swoich dzieci, a byłem pewny, że płakały,
przecież budzili się każdej nocy co najmniej dwa razy i to najczęściej
jednocześnie. Amanda jednak świetnie sobie radziła. Choć od samego początku nie
odnalazła się w roli matki, pewnie z powodu młodego wieku. Wcześniej wydawało
mi się, że powinna od razu mieć wprawę. Jej młodsi bracia także byli
bliźniakami, na dodatek miała jeszcze młodszego od tych bliźniaków brata.
Okazało się, że instynkt macierzyński u mojej żony nie przyszedł w chwili
poczęcia czy minutę po porodzie. Ale teraz było całkiem nieźle. Co prawda nie
zawsze było różowo. Bywały też dni gdy była rozdrażniona, zła, wściekła na los,
że tak wcześnie, że tak szybko, tak pochopnie z nami postąpił, ale w
ostatecznym rozrachunku wyszliśmy jednak na plus. O dziwo najlepiej do siebie
pasowaliśmy pod względem wad, a nie zalet i w chwili gdy to do nas dotarło po
prostu nauczyliśmy się z tymi wadami żyć.
Amanda po prostu była miła,może chciała mu jakoś podziękować za to,że został z dziećmi,posprzatał itd. albo ma dzień dobroci.
OdpowiedzUsuńAmanda zachowuje się jak nie Amanda. Ciekawa jestem jak planuje pomóc mężowi.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, co pozmienialiście na blogu, że teraz jest tak dziwnie?
Nie miałem możliwości dojść do komputera wcześniej. Zaraz pozwijam teksty :)
UsuńCiekawe jak ma zamiar mu pomoc? A co do wczesniej to usunelam komentarz bo nie zauwazyłam tw wpisu.
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że już jesteś zorientowana.
UsuńAmanda naprawde jest za miła,aż to do niej nie podobne :-)
OdpowiedzUsuńBardzo miła ta Amanda, jestem ciekawa jak chce pomóc mężowi.
OdpowiedzUsuńAmanda jest miła dla Olka bo widzi jak on się stara, pomaga w domu, po za tym zauważyła, że coś go gryzie i chce się dowiedzieć co, żeby mu pomóc. Tak powinno być w małżeństwie, trzeba się wspierać.
OdpowiedzUsuń