wtorek, 25 lutego 2014

Część 291 - Miesięczny



Aleksander (Samuel)

– Jakieś wyjaśnienie dostanę, czy sobie darujesz? – zapytałem zaraz po tym jak wsiadła do mojego samochodu.
– Ukradli mi bilet – usłyszałem w odpowiedzi. Pomyślałem wtedy, że skoro już kłamie, to mogłaby się wysilić na bardziej wiarygodną ściemę.
– Haha, i może jeszcze nie chciałaś mnie martwić? – zapytałem dla jasności ruszając spod przystanku i dołączając się do ruchu.
– No – szybka odpowiedź, bez stresu i zmartwienia.
– Dobra Angela, daruj sobie lepiej – uprzedziłem, bo naprawdę jeszcze chwila słuchania tym podobnych bredni, a chyba bym ją zatłukł samą siłą woli, bez użycia rąk.
Na szczęście chociaż z tym mnie posłuchała. Postanowiła się dostosować i milczeć. Założyła słuchawki na uszy. Ja wyłączyłem radio, wolałem myśleć w ciszy. W końcu dojechaliśmy do skrzyżowania, był korek. Wyszarpnąłem jej słuchawki z uszu.
– No ej!
– Bez ej, bo nie jesteśmy na ty – warknąłem i zawisłem na kierownicy. Spoglądałem jakie jest obecnie światło i czy nie lepiej skręcić i zrobić objazd. Zdecydowałem się jednak stać. – I co ja mam teraz zrobić co? – zapytałem zanim założyła z powrotem tą niszczarkę bębenków.
Milczała. Zastanawiałem się czy milczenie to takie przyznanie się do winy, czy najzwyczajniejszy brak słów, które mogłyby pasować do zaistniałej sytuacji.
–  Angela, czy do ciebie w ogóle dociera coś ty narobiła?
– Jejku, przecież nic się takiego nie stało – odburknęła wciąż trzymając słuchawki w dwóch palcach obydwu dłoni, jakby czekając w gotowości by się wyłączyć z rozmowy.
– I jak ja mam cię teraz ukarać, co? Bo na przełożenie przez kolano, to chyba trochę za duża jesteś, co nie? – zapytałem ruszając nieco do przodu, bo korek wreszcie zaczął się posuwać.
– No sorry, już tak nie zrobię. Chyba przeprosiny wystarczą – uznała z cwaniackim uśmieszkiem. Dosłownie myślałem, że mnie kurwica trafi na miejscu i po pysku nastrzelam. Ostatecznie jednak musiałem się powstrzymać, bo to nie był byle bachor, a moje własne dziecko, na dodatek dziewczynka. Postanowiłem odnieść się do jej rozsądku, logicznego myślenia i przestawić coś takiego jak skutki nieodpowiednich i nieprzemyślanych zachowań. Nieskromnie liczyłem na powodzenie.
– Słuchaj, a gdyby nas nie było stać na drugi bilet? Gdybym miał z Amandą zamknięte wydatki już do końca miesiąca, to co wtedy? Do szkoły byś nie chodziła, czy szła codziennie po sześć godzin na nogach?
– Ojciec.
– Co ojciec? – zapytałem bo niczego nie zrozumiałem.
– Jako ojciec masz swoje obowiązki.
– Angela, ja jestem oazą spokoju i uosobieniem dobroci, ale do czasu – uprzedziłem. Pohamowałem jednak gniew i postanowiłem wytłumaczyć jak jakiemuś przedszkolaczkowi. – Jako ojciec swój obowiązek spełniłem, dałem ci na bilet. Co zrobiłaś z pieniędzmi? – to pytanie samo mi się tak jakoś wymsknęło, ale w sumie ciekawiła mnie odpowiedź. Był jej ciekaw normalnie jak cholera.
– Wydałam. Kupiłam sobie obiad.
Jakbyśmy w domu obiadów nie mieli – pomyślałem.
– Za stówę? Homary jesz, córeczko? – zapytałem z drwiną.
– I tuńczyka z kawiorem. Zawsze chciałam spróbować – odpyskowała.
Wtedy byłem już wkurwiony niemiłosiernie, ale mimo wszystko postanowiłem nie krzyczeć. Opieprzyć ją zawsze zdążę. Grunt by zrozumiała swoją winę, a wydzierać się to nie sztuka i do niczego dobrego nie prowadzi.
Nie wiem co mi przyszło do łba by straszyć Angelę Amandą, ale po prostu miałem wrażenie, że jej się jakoś bardziej obawia niż mnie. Może Amanda miała racje i ja byłem zwyczajnie za miękki w stosunku do dzieci, przez to to jej się bardziej słuchali i to ją zdawali się bardziej szanować.
– Widocznie moja żona ma racje, trzeba cię na każdym kroku kontrolować, prowadzać za rączkę i wprowadzić ostrzejsze zasady – rzekłem z lekką rezygnacją, bo naprawdę byłem już zmęczony tą bezsensowną przepychanką słowną. – W takim razie teraz ja będę kupował ci bilety. Wsiadał z tobą na początku każdego miesiąca do autobusu jak z małym dzieckiem i kupował. Co tydzień bywał w szkole, sprawdzał jak się uczysz. Po szkole widzę cię od razu w domu i zero telewizji i komputera bez mojej zgody…
– Ej no!  Nie zrobię już tak. Nie traktuj mnie jak dziecka, przepraszam.
– Ja już postanowiłem, nie zaufam ci z marszu, bo ty masz taki kaprys. Zaufanie, Angela bardzo łatwo stracić, a bardzo trudno odbudować. Poza tym rodzicowi się nie przerywa, zwłaszcza w takich mom…
– Oddam ci tą kaskę, jakoś zarobię. Zaufaj mi ten ostatni raz – nalegała.
– Nie. I nie przerywaj więcej, bo gwarantuje, że wtedy pójdziesz na nogach pozostałą część drogi.
– Ale, że tak z buta? – zdziwiła się.
– Tak, tak z buta. Ty nawet nie jesteś ze mną szczera, nawet teraz kłamiesz – wytknąłem z lekkim poirytowaniem.
– Niby w czym? Oddam pieniądze, jestem szczera.
– Na co je wydałaś. Z tym mnie kłamiesz. Szybko odpowiadaj, bo zaraz będziemy w domu, chyba że wolisz przy Amandzie rozmawiać. – Po raz kolejny pogroziłem mojej córce Amandą. Pomyślałem, że moja żona jest naprawdę dobrym straszakiem.
– Jeśli powiem ci prawdę, zapomnimy o sprawie?
– Nie. – Jak jej w ogóle mógł przyjść taki pomysł do głowy, że mógłbym o takim występku zapomnieć? – Ale docenię szczerość – dodałem pośpiesznie, gdyż naprawdę zależało mi na poznaniu prawdy, choć większości już się spodziewałem.
Angela jednak mnie wyśmiała.
– Docenisz szczerość, a i tak to nic nie zmieni.
Postanowiłem więc milczeć. Przekazać jej pałeczkę i zobaczyć jak sama dalej to rozwinie.
– Powiesz Amandzie? – Nie no, ona naprawdę bardziej obawiała się gniewu Amandy niż mojego. Ciekawe czemu? Może powinienem zgłosić się do mojej żony na jakiś kurs, albo założyć jej szkółkę z treningami dla rodziców „jak stać się surowym i mieć posłuszne dziecko”. Ciekawe ile byłoby chętnych i czy dałoby się na tym zarobić?
– Raczej tak. chyba nawet zacznę korzystać z jej rad – uprzedziłem.
– Oczywiście. Zacznij się drzeć, wymyślać kolejne zasady. Wspaniałe metody wychowawcze, muszę zacząć szanować cię tak jak ją. Taki mus, tak!?
– Na upartego znalazłbym kilka innych metod wychowawczych. Zapewniam, że gorszych – uprzedziłem.
– Kij i pas? – zapytała z wojowniczym nastawieniem. Postanowiłem przemilczeć odpowiedź na to pytanie, bo nie byłem pewny czy byłbym w stanie zbić którekolwiek z moich dzieci, a tym bardziej nastoletnie, które nawet mnie specjalnie nie lubi, bo prawie mnie nie zna.
– Nie radzę ci się buntować i robić na przekór, bo nie życzę nikomu by miał we mnie wroga – rzekłem powoli i stanowczo.
– Okay, uznajmy, że wydałam na rzeczy, na które nigdy byś mi pieniędzy nie dał.
– Alkohol czy papierosy?
– Masz niesamowitą zdolność dedukcji. Kilka niewinnych piw.
– Jak masz ochotę na piwo, to mi powiedz, kupie ci, wypijesz przy mnie, w domu – zapewniłem i zjechałem na drogę wiodącą za miasto. I nagle się ocknąłem i nabrałem oleju do głowy. – Za sto złotych to tak z trzydzieści piwek. Ogólnie trzydzieści piw w tydzień, co ty alkoholiczką jesteś?
–  Wow. Nie spodziewałam się tego po tobie. Ale wybacz, nie wyobrażam sobie, że twoja żonka zaakceptuje picie piwa w "jej domu". I nie nazywaj mnie alkoholiczką, to że czasami wypiję nie znaczy że od razu jestem pijaczką. Kupiłam i zachowałam na czarną godzinę.
– Zaakceptuje, mogę ci dać gwarancje, bo jestem pewny, że jakbyś Amandzie powiedziała "czy mogę się napić piwa, jest w lodówce" to by odpowiedziała "pewnie, weź jedno". Amanda naprawdę potrafi być spoko, poza tym ona też piął przed osiemnastką, ja tez, każdy pił, każdy normalny, ale nie życzę sobie by moja córka piła po bramach. Jasne?
– No okay. Czyli jak będę chciała trochę zaszaleć to mam powiedzieć i tak bez problemu kupisz mi wódkę? – zapytała bezczelna.
– Znasz powiedzenie "daj palec to wezmą rękę"?
– A ty znasz powiedzenie "kuj żelazo póki gorące"?
W tamtym momencie pomyślałem, że to jednak moja krew. Takie racjonalne myślenie, ostre riposty i to takie szybkie. Byłem z niej dumny jak cholera, ale nie mogłem jej tego powiedzieć. Uśmiechnąłem się tylko patrząc w lewą szybę by czasami nie dostrzegła mojego uśmiechu.
– Oczywiście, że znam, każdy żonaty je zna – wysiliłem się na lekki dowcip. – Angela, jak będzie impreza, będziemy pić, to ty też dostaniesz kieliszek, jeden, czy dwa. Jednak moim zdaniem wódki się nie pije tak bez okazji i nie do zerwania filmu – wyjaśniłem spokojnie.
– Ale ja lubię wódkę. Tylko z kimś, a wy mnie na imprezy gdzie mogłabym się spokojnie upić nie puścicie.
– Spokojnie upić? No teraz to cię już w ogóle na żadną imprezę nie puszczę.
– No dzięki! Czyli muszę pić po garażach?
– Nie przystoi upijać się kobiecie. Tym bardziej nieletniej.
– Nie cierpię stereotypów. Co z tego że jestem dziewczyną? Uwierz, w piciu przewyższam niejednego faceta. Moglibyśmy się kiedyś zmierzyć. – Pomyślałem, że ma niewyparzoną gębę i nie wie kiedy przerwać. Angela po prostu nie wyczuwała granic, nie wiedziała kiedy zrobić krok w tył, a kiedy całkowicie się wycofać z dyskusji. Coraz częściej miałem wrażenie, że ona traktuje mnie jak starszego kumpla, jak takiego spoko wychowawcę na koloniach, a nie jak ojca. Pomału zacząłem w myślach popierać teorie Amandy, że nie ma respektu, szacunku i grzecznych dzieci bez cienia strachu.
– Ja jestem tradycjonalistą, córeczko, dlatego zawierzam niektórym stereotypom. Poza tym wolałbym byś mi się chwaliła innymi osiągnięciami, na przykład szkolnymi.
– Jestem wszechstronnie uzdolniona – odpyskowała.
– Angela! Granice są, naprawdę – warknąłem.
– Wiem o tym. Ale granice dla każdego są inne.
– Ty masz przestrzegać moich
– Nigdy nie powiedziałeś gdzie one są. – Czyli nawet ona sama popierała Amandę o tym nawet nie wiedząc.
– Amanda ci przedstawiła jakie zasady panują w naszym domu, ja mogę dodać od siebie kilka. Takich jak: Nie pyskujesz, nie spierasz się bez sensu, nie pijesz bez mojej wiedzy i zgody i nie po bramach, jak już to przy mnie, nie palisz, bo ja jestem wrogiem papierosów, uczysz się, chodzisz do szkoły, nie kłamiesz, nie oszukujesz, nie kradniesz, nie kombinujesz jakby mnie wykiwać.
– Słowem: nie jesteś nastolatką – rzuciła z taką dozą cynizmu, że już oczyma wyobraźni widziałem jak staje na poboczu, wyciągam ją z auta, opieram o maskę i piorę ile wlezie.
– A co, bycie nastolatkiem to upijanie się, wagarowanie i kłamanie? To bycie debilem do entej moim zdaniem, na dodatek bycie niewychowanym bachorem, a nie nastolatką i twojego takiego zachowania sobie nie życzę ! – W końcu zebrałem w sobie siły by na nią krzyknąć. Poskutkowało. Zamilkła, tylko patrzyła na mnie kątem oka. Tak mnie objeżdżała ze złością.
W końcu przemówiła, ale już o wiele spokojniej i na pewno dużo stateczniej:
– Trochę przesadziłam. Chodzi o to, że póki mam czas, chcę szaleć. I oczywiście to nie dzikie orgie z hektolitrami alkoholu, ale kulturalne imprezki wśród znajomych przy piwie albo butelce wódki.
– Zastanowię się. Przedyskutuje to z Amandą i zastanowię się, póki co mówię nie – odpowiedziałem na jej pomysł o piciu wódy i imprezowaniu bóg wie gdzie, bóg wie z kim, i bóg wie o której. –Jeszcze jedno piwo, bo ktoś ma urodziny, mógłbym zrozumieć i na nie przystać, ale nie na żadne imprezy z kilkoma piwami, czy kilkoma kielichami – wyjaśniłem. – Wysiadaj bo jesteśmy już pod domem – oznajmiłem i wyłączyłem silnik. Obróciłem się tak, że opierałem się prawym bokiem. Patrzyłem na moją córkę. Starałem się przybrać jak najbardziej surowy wyraz twarzy. –  I kara jest taka jak mówiłem na początku. Pójdę z tobą jutro, sam ci zakupie bilet w autobusie, wysiądę i dalej sobie już pojedziesz sama. W szkole będę regularnie co tydzień lub co dwa i zero komputera i telewizji. I zapamiętaj, że ja też sobie nie pozwolę po głowie skakać.
Angela się najwidoczniej obraziła. Bardzo się obruszyła i nawet nie patrzyła w moją stronę. Siedziała tak naburmuszona, z rękoma zwiniętymi na piersi i patrzyła w boczną szybę. Zachowywała się więc jak typowa kobieta, która ostentacyjnie pokazuje swoje niezadowolenie z powodu nie otrzymania tego co chce. To nie musi wcale dotyczyć rzeczy materialnych, może dotyczyć braku pozwolenia na coś.
– Tatuś roku się znalazł – wybuchała gdy wysiadałem z samochodu.
Trzymając się dachu, nachyliłem się do niej i wypowiedziałem z dużym, wręcz stoickim spokojem, choć przy niej to zapewne nawet sam święty straciłby cierpliwość:
– Jeśli jest taka konkurencja, chętnie się zgłoszę, liczyłbym nawet na wygraną.
– Żebyś się nie przeliczył, kochany ojczulku – odrzekła z cynicznym uśmieszkiem. Wysiadła i trzasnęła drzwiami.
– Wracaj! – zawołałem za nią.
– Otwórz i zamknij, po cichu, zobaczymy czy umiesz.
– Nie umiem i nie chcę się nauczyć.
– Jak się okaże że nie umiesz, to będziesz się uczyć – zapewniłem ostro, ale nadal bardzo spokojnie. Nie chciałem jej terroryzować, ostatecznie dla niej to też była nowa sytuacja. Wcześniej nikt jej nigdy nie mówił jak ma się zachowywać i niczego od niej nie wymagał, ale przecież to nie był powód by wiecznie miała taryfę ulgową.
Podeszła do drzwi, otworzyła je i jeszcze raz nimi trzasnęła, tym razem znacznie mocniej. Dosłownie nimi pierdolnęła, że to cud, że nie odpadły. Wkurwiłem się, ale powstrzymałem wybuch. Zamiast się wydzierać postanowiłem być stanowczy i surowy.
– Dwadzieścia razy otwierasz i zamykasz po cichu, tak jak należy, a spróbuj trzasnąć jeszcze raz, to ja trzasnę ciebie – zagroziłem.
– Nie – zbuntowała się obrażalska księżniczka.
Skierowała się w kierunku domu więc ją dogoniłem. Chwyciłem za ramie i siłą doprowadziłem z powrotem do samochodu.
– Co ty wyprawiasz? – zapytałem prosto w oczy.
– Idę do domu. Puść mnie!
– Nie drzyj się – wycedziłem przez zęby. – Ty naprawdę myślisz, że ja na takie coś pozwolę, na jakieś twoje kpiny i fochy?
Angela zaczęła milczeć. Nie wydawała się skruszona, ani przestraszona, ale widać wyczuwała już granice moich nerwów. Zazwyczaj odpuszczała przed samą kreską, za którą była już tylko konsekwencja. Jednak kiedy złapałem już kilka oddechów i lekko się uspokoiłem, ona powracała znów do wyprowadzania mnie z równowagi, by znów się zatrzymać przed tą magiczną granicą. Była w tym kurewsko dobra, za dobra, jak na kogoś kto mnie tak krótko zna.
– Ty wiesz, że ja potrafię być bardzo nieprzyjemny? Tylko pytanie do ciebie, czy mam się takim stać? – zapytałem prosto z mostu. W moich oczach zaświeciły się iskierki gniewu. Angela najprawdopodobniej je dostrzegła, bo już otwierała usta by zaprotestować, ale w ostatniej chwili odstąpiła od wykonania tego pomysłu.
Wypuściłem jej ramie z mojego uścisku i wyczekiwałem jakiegokolwiek ruchu w kierunku posłuszeństwa mojej osobie. Podeszła do samochodu, zamknęła drzwi bardzo cicho. Tak cicho, że nie było słychać nawet szmeru. Dotarło do mnie, że nawet ja aż tak cichuteńko nie zamykam. Odwróciła się i poszła do domu.
Stałem tak chwile jakby mnie wmurowało do ziemi, ale w końcu skierowałem swoje kroki w tym samym kierunku co wcześniej Angela. Wszedłem do domu. Poczułem wargi mojej żony na moim policzku. To był przyjemny dotyk, przyjemne uczucie i w ogóle na nic innego bym tego nie zamienił.
– Zrobiłam obiad.
– Jaki? – dopytywałem.
– Twój ulubiony, gołąbki z pekinką. Zapraszam do stołu, jest już ciepłe. – Amanda nawet przejęła moją marynarkę zaraz po tym jak ją z siebie zdjąłem. Widziałem jak zwija ją na pół.

– Ja odwieszę – zapewniła i pognała na górę schodami. Zapewne do garderoby. Nie chciałem jej już zatrzymywać. Usiadłem więc do stołu i wyczekiwałem aż do nas powróci. Patryk i Kamil dumnie siedzieli już w swoich krzesełeczkach i coś zajadali. Angela także zajęła już swoje miejsce.

36 komentarzy:

  1. Aleks dobrze zrobił wymierzając karę Angelice jednak nie wiem czy nie był trochę za surowy ale dyscyplina jej nie zaszkodzi.Jednak Aleks jest troszeczkę niekonsekwentny.Zastanawiam się czemu Amanda jest taka miła dla Olka tak skacze koło niego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleks dobrze zrobił wymierzając karę Angelice. Chwilami odnosiłam wrażenie, że sprawdzała granice na jak wiele może spobie pozwolić zanim Olek się wścieknie na dobre. Podejrzany jest fakt, że Amanda wzieła od Aleksa marynarkę i pobiegła z nią do garderoby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Angele... Rewelacyjna jest :) I jednak charakterek ma.
    Co do kary, mi się znowu wydaje, że z tym szlabanem na wszystko to przesadzają. Oni z niej robią takiego więźnia.
    Choc Aleks i tak wykazał sie cierpliwością i to jak na niego nieziemską :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, co do tego zachowania Amandy to myślę, że chce tą marynarkę przeszukać.

      Usuń
    2. Ooo i jeszcze co do tego pytania z obrazka. O tym czy Aleks jest za miękki.
      Jak dla mnie jest za surowy. Za bardzo się o wszystko czepia i chce kontrolować. Wpada ze skrajności w skrajność. Jeszcze niedawno nikt Angeli nie pilnował teraz wydaje jej rozkazy ojciec i macocha. Czym bardziej chce się nastolatkowi skrepowac ręce tym on chętniej przekracza granice i łamie zasady.
      Ja np całe zycie miałam z rodzicami przyjacielskie stosunki - oni ufali mi ja im. mogłam właściwie bardzo wiele, dzięki temu do wielu rzeczy po prostu mnie tak nie ciągnęło... Czym bardzie stara sie dziecko ograniczyć, tym gorzej - moim zdaniem.

      Usuń
    3. A patrz na to nie wpadłam, ale to całkiem prawdopodobne - Detektyw Amanda na tropie ;)

      Usuń
    4. To będzie ciekawe... Szczególnie jeżeliby coś odkryła, albo Aleks by sie o tym dowiedział... Czyżby kolejna awantura murowana? :)

      Usuń
    5. Amanda nie przeszukiwała mu marynarki. Odwiesiła po prostu, zwyczajnie, bez żadnego drugiego dna. Widziała jego spięcie z Angelą, potem jego zmęczenie jak wszedł do domu... wyręczyła go, bo jest jej mężem i uznała, że może mu umilić odrobinkę dzień :)

      Usuń
  4. Ja nadal nie mogę pojąć dlaczego Olek potrafił być surowy i konsekwentny w stosunku do Amandy, a jeżeli przychodzi do własnej córki to jest delikatny jak baranek. Mam wrażenie, że Angela nie ma do niego w ogóle szacunku i nie jest dla niej żadnym autorytetem.
    Angela naprawdę boi się Amandy czy chodzi o to, że już tyle ją kryła i teraz obawia się, że ją wyda?
    Odwieszanie marynarki nie wydaje mi się przesadą, ale dlatego, że zrobiła to z własnej woli. Zupełnie inne zdanie miałabym na ten temat gdyby on to na niej wymusił, ale tak to jest ok. Chociaż też zastanawia mnie ta milutka Amanda. Coś nabroiła? Czy dopadają ją wyrzuty sumienia, że kryła Angele?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak on ma być dla niej autorytetem, jak on nawet nie jest jej ojcopodobnym ideałem, na dodatek nie było go przez 15 lat jej życia. Dla niej to obcy człowiek, nie traktuje go jak rodzica i tu się jej akurat nie dziwie. Fakt, że chwilami przesadza, ale...
      Myślę, że Aleks chce być dla niej ojcem, chce by go lubiła, a nie tylko się go bała, dlatego jest delikatny, bo postępuje nico na czuja, bo jej właściwie nie zna.

      Na drugie pytanie to musi odpowiedzieć autorka Angeli, bo ja naprawdę nie wiem.

      Zaskoczę was, nie przeszukała mu marynarki, naprawdę poszła ją tylko odwiesić ;)

      Usuń
    2. Sandro! No i zniszczyłaś nasze spekulacje ;)

      Usuń
    3. No bo wyście z niej już jakiegoś Rutkowskiego robili :)

      Usuń
    4. No bo ta sytuacja aż się sama prosiła o drugie dno ;) Naprawdę nie podkusiło ją żeby przeszukać? Pytam bo coś czuję, że ja bym tam obszukała.

      Usuń
    5. Amanda postanowiła zaufać mężowi. Kur..wa nada mi łzawi oko i nie mogę części dokończyć... ;(

      Usuń
    6. Zaufanie ważna rzecz. Auć to nie dobrze może ci coś wpadło do tego oka?

      Usuń
    7. Makijaż musiałam zmyć po prostu. Kupie inną maskarę, ta jest chu(j)na :) - Ja nie klnę, ja nie klnę... :)

      Usuń
    8. Angela obawia się Amandy, bo nie ufa jej do końca. Nie zna jej i boi się, czy ta nie zdradzi tajemnicy.
      Serilla

      Usuń
  5. Amanda postrachem dla Angeli:) Amanda się zmieniła to wkracza Angela ze swoimi pomysłami:) Mam wrażenie,że w tym odwieszeniu marynarki był jakiś ukryty powód...czyżby nadal podejrzewała go o zdradę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tylko jedno zastrzezenie :) nie ma sformułowania "kłamać mnie". Albo kłamać komuś, albo kogoś okłamywać.
    Zamykanie drzwi - pomysł genialny. Sama kiedyś tak robiłam, tylko z drzwiami od pokoju ;D
    Przepraszam, że tak rzadko komentuje, ale czytam od początku i jestem dopiero w połowie. Te nowe części czytam kiedy brakuje mi silnej woli w kolejności czytania :D
    BlackCat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma, ale Olek ma umysł ścisły, to i nie mówi zbyt poprawnie :)

      Usuń
    2. Ja wiem, że chcecie żeby było naturalnie i tak jak jest w rzeczywistości, ale to razi... Przynajmniej mnie :) Ale ja z założenia jestem czepliwa :)
      Poza tym Amanda jedna albo druga mogłyby go poprawić ;)
      BlackCat

      Usuń
    3. Amandzie się zdarzało go poprawiać :)

      Usuń
  7. Dobrze, że Olek wymierzył jej kare. Troche dyscypliny jej nie zaszkodzi. Ale i tak myślę, że Angela i ak jeszcze bedzie szarpac nerwy Aleksa, wiele razy. Mi się wydaje, ze Olek jest troszke za miekki. Troche za bardzo daje, ze tak powiem soba pomiatac. Ale dobrze, ze zrozumial to teraz. Ciekawe jak na to wszystko zareaguje Amanda? Poczekamy zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekacie, do następnego tygodnia :)

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać. :) Poćwiczę sobie cierpliwość :>

      Usuń
    3. Wreszcie się wyda kto był tą kochanką Olka :)

      Usuń
  8. Hehe czyli jednak kochankę miał :) No ciekawe, ciekawe kto to :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał czy nie miał, to się okaże :)

      Czemu ty nie śpisz? Noc jest w końcu :)

      Usuń
  9. Bo ze mnie to taki Marek Nocny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam tak, że albo bezsenność i starcza mi 4 godziny snu na 48 godzin, albo śpiączka i 14 godzin w łóżku :)

      Usuń
  10. Powiem tak Aleks powinien rozmawiać z córką jak najczęściej żeby wzajemnie się siebie uczyli , poznawali itp.
    Co do kary jak dla mnie mocno przesadzona ja bym raczej stawiała na odpracowanie kasy za bilet a nie zabieranie wszystkich przywilejów bycia nastolatką . Straszenie córki własną żoną jest śmieszne jak się to czyta ale nie popieram .

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze że dał jej kare, może trochę za surową ale trochę dyscypliny się jej przyda możne też poczuje trochę respektu do Aleksa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Angela strasznie testuje wytrzymałość Aleksa, ciekawe kiedy mu wreszcie puszczą przy niej nerwy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona cały czas sprawdza na co jej ojciec pozwoli. Aleks zaczyna tracić cierpliwość, to się dla smarkuli w końcu źle skończy. Tylko dlaczego on ją straszy Amandą, nie stać go na to, żeby sam sobie poradził z własną córką.

      Usuń
  13. Angela sprawdza na ile może sobie pozwolić. Olek zachował się wzorowo był opanowany pomimo, że w środku aż sie gotował

    OdpowiedzUsuń