Angelika (Serilla)
Rzuciłam pieniądze na ladę i
spakowałam zakupy do czarnej torby. Na plecach miałam plecak, ale był pełny.
Musiałam zachować pozory, że idę dziś do szkoły. Wkładałam piwo do lodówki, w
telewizji puszczono jakiś śniadaniowy program. Dziś jak zwykle wzięłam ubrałam
się i wzięłam spakowany plecak. Ale zamiast do szkoły pojechałam do sklepu, a z
niego prosto do mieszkania Amandy. Chyba mogła się tego spodziewać dając mi do
niego klucze. Musiałam jakoś odreagować i zapomnieć.
Kilka godzin później Karolina
śpiewała jakieś piosenki, a chłopaki palili zioło. Wyobraziłam sobie mojego
ojca wpadającego nagle do mieszkania, ale zamiast struchleć, roześmiałam się.
Pod stołem leżały dwie puste butelki po „Krupniku”. Ja w znakomitym humorze
siedziałam na podłodze opróżniając kolejną puszkę piwa. Byłam w stanie, w
którym nawet nekrologi wydają się najzabawniejszą rzeczą na świecie.
– Ej, mam pomysł – powiedział
Dawid przekrzykując muzykę.
– Kurwa, ciszej! - wydarłam się,
a piosenka zamilkła nagle. - Kolega ma pomysł.
Dawid chwycił kilka kieliszków i
ustawił w rzędzie. Do pierwszego wlał wódki, do drugiego znalezione w mieszkaniu
whisky, do trzeciego sok i tak dalej.
– Angela, zamknij oczy i wylosuj
jeden.
Krystian zawiązał mi na oczach
jakiś szalik. Usłyszałam dźwięk przestawianych kieliszków. Wyciągnęłam rękę i
chwyciłam jeden z nich. Wypiłam zawartość jednym łykiem.
– Ja pierdole... - wykrztusiłam.
W kieliszku był spirytus.
Wśród zbiorowego śmiechu
sięgnęłam po drugi kieliszek. Poczułam piekący smak whisky.
Po kilku kolejkach tej zabawy,
sześciopaku piwa i trzech pustych butelek po wódce poszłam do łazienki.
Chybotliwym krokiem spowodowanym nadmierną wesołością doczłapałam się do
umywalki. Ktoś pogłośnił muzykę. Czułam jak alkohol buzuje mi w żyłach,
wypełnia każdą komórkę mojego ciała. Położyłam się na podłodze chcąc zatrzymać
zawroty głowy. Było mi tak dobrze. W pokoju obok nadal trwała impreza, ale nie
miałam siły wstać. Podłoga była zdumiewająco miękka. Zamknęłam na chwilę oczy
wsłuchując się w dudniącą w uszach muzykę.
A ty tańcz, tańcz, tańcz póki inni tańczą
I pij, pij, pij drinka z pomarańczą
I skacz, skacz, skacz kiedy inni skaczą
I baw się, baw niech wszyscy się patrzą
A ty...
Tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inny tańczą
I pij, pij, pij drinka z pomarańczą
I skacz, skacz, skacz kiedy inni skaczą
I baw się, baw niech wszyscy się patrzą
„Tańcz Tańcz Tańcz” – Long & Junior
– Angela, wychodzimy – szepnęła
Karolina nad moim uchem.
Ocknęłam się nagle. Musiałam
przysnąć, bo leżałam na podłodze w łazience dotykając policzkiem zimnych
kafelków. Mruknęłam coś i po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
Spojrzałam w lustro. Tusz rozmazał się wokół oczu, usta były wysuszone na wiór.
Zapomniałam kupić wodę, więc powrót do smutnego świata będzie wyjątkowo ciężki.
Ochlapałam twarz wodą, leżącą na półeczce szczotką rozczesałam splątane włosy. Przetarłam zmęczone oczy. Doczłapałam się do
kanapy i runęłam jak długa. Uśmiechając się do sufitu myślałam o wszystkim co
mnie spotkało. Ojcu, Amandzie...Hubercie. Na wspomnienie tego ostatniego coś
zakuło mnie w piersi. Tęskniłam. Jak cholera. Zbliżał się wieczór, ale ja wciąż
nie ruszałam się z wygodnej kanapy. Wkurwiona na siebie i na innych. Telefon
dzwonił raz po raz, ale ignorowałam go. Wiedziałam, że to Aleks albo Amanda
usilnie chcą wiedzieć gdzie jestem. Nie miałam ochoty słuchać kolejnych wykładów.
Kiedy słońce schowało się za chmurami i zapalono uliczne lampy, wstałam z
łóżka. Porozwalane puszki walały się po pokoju. Pozbierałam je i wrzuciłam do
dużego worka. Otworzyłam okno, żeby wywietrzyło się. Autobus jechał jakoś
szybciej niż zwykle. Ani się obejrzałam, stałam na przystanku niedaleko domu.
Czułam, że czeka mnie trudna przeprawa przez rozwścieczonego ojca i
zdenerwowaną Amandę. Nie spieszyłam się. Kilka minut i tak już nic nie zmieni.
– Gdzieś ty się kurwa
podziewała?! - wykrzyknął Aleks ledwo co weszłam do mieszkania. - Po co ci
telefon, skoro nie raczysz go odbierać?!
– Byłam zajęta – mruknęłam
zdejmując buty.
– Zaraz mi wyjaśnisz, czym.
– Zastanowię się.
Chciałam iść do pokoju, ale w
drodze Amanda złapała mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, ale miała żelazny
uścisk. Podobnie jak ojciec, może to on ją tego nauczył.
– Ojciec zadał ci pytanie,
odpowiedz – powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
– Teraz nagle wszyscy
zaczęliście mnie wychowywać. Trochę za późno, niektórych rzeczy już nie zmienicie!
- wykrzyknęłam.
– Słuchaj... - zaczęła Amanda
poważnym tonem, ale nie dałam jej skończyć.
– Nie jesteś moją matką, więc z
łaski swojej odpierdol się od mojego życia – chciałam żeby wyszło to dumnie,
ale drżący głos wszystko zepsuł. - Po prostu daj mi teraz spokój.
Amanda spojrzała na mnie w jakiś
dziwny sposób. Tak, jakby się zmartwiła, chciała wiedzieć co mnie trapi.
Zwolniła uścisk, zawahała się, ale w końcu dotknęła mojego ramienia.
Wyszarpnęłam się i pobiegłam do pokoju. Usłyszałam jeszcze głos ojca:
– Ona nie może tak...
Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam
się na łóżko. Upadając nacisnęłam na pilot od wieży i uruchomiłam radio. Zwykle
z walkmana, więc zdziwiłam się, że w odtwarzaczu znajduje się płyta. Na pewno
nie była moja, nie cierpię takich smętów. Ten pokój był mieszanką stylów.
Ściany pomalowane na elegancki kremowy kolor stykały się z plakatami raperów i
różnych zespołów. Niegdyś błyszczące nowością biurko pokryte było śladami po
długopisach, kredkach i mazakach. Pod łóżkiem znajdowały się ubrania, książki
etc. Wszystko, czego nie chciało mi się wrzucać do szafek. Wymusiłam na
Amandzie zasłonki i tak, długi, ciemnofioletowy materiał oddzielał mnie od
świata. W pokoju zawsze panował półmrok. Wtuliłam głowę w poduszkę. Wszystko
się popierdoliło. Zniszczyłam związek z Hubertem, a teraz wyszłam na
depresyjną, żałosną nastolatkę. Cudownie. Drżącymi rękoma wybrałam numer
Huberta. Wzięłam głęboki oddech i czekałam. Jednak nic się nie działo. Po
kilkunastu sygnałach włączyła się automatyczna sekretarka. Zacisnęłam pięści .
Postanowiłam wysłać przynajmniej SMS-a. Długo stukałam w klawiaturę ciągle
zmieniając treść wiadomości.
„Hubert, błagam, spotkajmy się.
Nie potrafię dłużej udawać, że mi nie zależy. Jeżeli coś, cokolwiek do mnie
czujesz, odezwij się proszę. A przynajmniej pozbaw mnie złudzeń, że może nam
wyjść. Ja nie przestałam cię kochać, pamiętaj o tym.”
W końcu kliknęłam magiczny
przycisk „wyślij” i rzuciłam telefon w kąt. Sięgnęłam dna. Nie miałam siły żeby
wyłączyć radio. Nawet wtedy, gdy z głośników popłynęła rzewna, popowa piosenka
wciąż leżałam na łóżku. Słuchając jej słów czułam, jak łzy napływają mi do
oczu. Kurwa, dlaczego rzuciłam go w kąt jak jakąś zabawkę? Czemu ktoś wtedy nie
walnął mnie mocno w głowę? Straciłam Huberta i nie mam pojęcia czy jeszcze
zdołam go odzyskać. Zacisnęłam palce na krawędzi materaca. Schowałam głowę pod
koc zanosząc się głośnym płaczem. Wolałam, żeby nikt mnie nie słyszał. Piosenka
z radia wypełniała mój umysł. Przy niej udało mi się zasnąć.
Nie wierzyłam, kiedy mówił, że kocha mnie .
Myślałam - zgubi mnie w tłumie ,zdradzi z Tobą lub z nią - za jakiś
czas.
Żadna z Was nie zrozumie, jaki poczułam strach.
Bałam się miłości, którą on chciał mi dać.
Powiedziałam coś głupiego i ..
Jak mogłam tak powiedzieć mu?
Gdyby tylko teraz wiedział jak, jest mi źle.
Jak mogłam nie zatrzymać słów?
I pozwolić tak po prostu by - odejść mógł.
Macie racje - ze mną chyba jest coś nie tak.
Moja codzienność mnie zmienia - sama nie wiem już, czy potrafię żyć.
Ukrywam w sobie marzenia - dobrze wiedząc, że żadne z nich
Beze mnie nigdy nie spełni się.
„Krótka historia” - Bajm
Obudziłam się w środku nocy z
ogromnym bólem głowy. Skutki wczorajszej imprezy poczułam na tyle dotkliwie, że
pobiegłam na palcach do łazienki. Nie zapaliłam światła, nie chciałam budzić
domowników. Siedziałam przytykając głowę do zimnego sedesu, żeby w jakikolwiek
sposób złagodzić chęć wymiotów. Jednak nie żałowałam. Nigdy nie żałuję tego, co
już zrobiłam. No, może prawie nigdy. Nagle ktoś zapalił światło. Zerwałam się
na równe nogi. Do łazienki weszła Amanda.
– Spokojnie, to tylko ja –
wyszeptała. W ręku trzymała butelkę wody mineralnej. - Weź to do pokoju.
Najlepiej razem z miską. W lodówce jest sok pomidorowy, możesz go jutro rano
wypić. A teraz idź, lepiej żeby Aleks cię tutaj nie złapał.
– Co z tego, że mnie nie złapie
skoro ty zaraz do niego pobiegniesz?
– Ciszej! Nic mu nie powiem, to
będzie taka nasza tajemnica. Kiedyś ty też oddasz mi przysługę – uśmiechnęłam
się porozumiewawczo.
Zmrużyłam oczy, kiedy słońce
wyszło zza chmur i zalało kuchnię jasnym światłem. Zdecydowanie zbyt jasnym.
Bliźniaki dzisiaj szczególnie głośno jadły śniadanie, sztućce za głośno stukały
o talerze. Jednak nie mogłam dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.
– Co do wczoraj... - zaczął
ojciec. – Powiesz mi, gdzie byłaś?
– U koleżanki – odpowiedziałam
nie licząc, że się nabierze.
– Angela, czy ja wyglądam na
idiotę?
– Olek, pozwól, że ja ci to
wyjaśnię – odezwała się Amanda. Coś w niej drgnęło. Starała się zrozumieć mnie
i, o dziwo, udawało jej się. Ratowała mnie już kilka razy w ciągu ostatnich
dni.
– Słucham.
– Angela ma...problemy sercowe.
Porozmawiałyśmy sobie szczerze i wszystko mi wyjaśniła.
– Dzięki – szepnęłam w jej
stronę.
– To nie znaczy, że nie należy
ci się kara. - Wiedziałam, że ona się nigdy nie zmieni – Wszystkie okna mają
błyszczeć...
– A po Internet zgłaszasz się do
mojego gabinetu. Najwyżej godzinę dziennie, z czego tylko połowa jest na czas
wolny.
Lekcje były katuszami. Myślałam,
czy się nie zerwać, ale miałam wystarczająco dużo problemów. Telefon do ojca
nie był w obecnej sytuacji korzystny. W końcu, po osiemset siedemdziesięciu
minutach zadzwonił ostatni dzwonek. Wybiegłam ze szkoły, jakbym chciała pobić
nową życiówkę. Czekałam chwilę na przystanku, aż przyjechał autobus. Serce
zabiło mi mocniej. Na wczorajszą imprezę
wydałam większość pieniędzy otrzymanym od ojca na bilet miesięczny. Ale
Polak potrafi. Wydrukowałam sobie bloczek z internetu i włożyłam w oprawkę.
Wyglądał identycznie, a stówka zaoszczędzona. Wchodząc do pojazdu pokazałam
bilet i już chciałam zająć miejsce, kiedy kierowca powiedział:
– Ej, panienko! Pokaż no bliżej
bilecik. - Serce podskoczyło mi do gardła. Przygryzłam wargę, ale posłusznie
podałam mu to, o co prosił. - No, no, nie ma pieczątki. Niestety, nie możesz
jechać.
– Ale ja muszę wrócić jakoś do
domu!
– To już nie mój problem. Taka
mała rada, na fałszywych biletach daleko nie zajedziesz – wyszczerzył zęby
wskazując mi drzwi.
Zacisnęłam zęby. Gdy autobus
odjeżdżał zaklęłam w jego kierunku. Nie pozostawało mi nic innego niż zadzwonić
do ojca. Jeśli i dziś bym nie wróciła po szkole, nie pomogłyby nawet
usprawiedliwienia Amandy. Wiedziałam, że Aleks się wkurwi. Wiedziałam. Ale
musiałam to zrobić.
Teraz to się Aleks wkurzy zastanawiam się jaką tym razem bajeczkę wciśnie mu Angela.Amanda jakaś ostatnio trochę bardziej znośna się dla niej zrobiła chociaż w sumie to na tym zyskała młoda umyję za nią okna i do tego będzie jej winna przysługę.Jestem ciekawa co jej Hubert odpisze i w tej części naprawdę mi szkoda Angeli chociaż trochę sama jest sobie winna.
OdpowiedzUsuńNo ładnie,ładnie Angela pogrywa,teraz Olka rządy przejdą na nią. Sama nie wiem,czy Amanda dobrze robi kryjąc ją ze wszystkim... Myślę,że w tej sytuacji dobrze zrobiła,bo Olek by ją chyba rozszarpał ale coś czuję,że ona zaraz zrobi coś równie głupiego. Ciekawe co po jej sms zrobi Hubert,przecież już zaczął od nowa budować życie rodzinne
OdpowiedzUsuńNie spodziewała bym się, że Amanda będzie kryła Angelę jakoś nie wdaje mi się, że Aleks będzie zadowolony jeśli to wyjdzie. Jestem ciekawa reakcji Huberta na sms od Angeli. Myślę, że Aleks się całkiem porządnie wkurzy na Angelę.
OdpowiedzUsuńLadnie sobie zabalowala. Aleks na pewno nie bedzie zadowolony jak do niego zadzwoni. Czekam mna reakcje Huberta w związku z tym smsem :-)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie reakcja Huberta i jego odpowiedź.
OdpowiedzUsuńCo do Aleksa, to myślę, że gdyby zadzwoniła tylko, że np spóźniła się na busa to nie byłby jakoś specjalnie zły, ale jak sie dowie o imprezie, albo jak Angela zacznie pyskówkę... No to nie będzie dobrze....
Wybaczcie to pytanie, ale nie mogę sie powstrzymac: Będzie jeszcze dziś następna część? ;)
Będzie, ale nieco później. Tak za dwie godzinki.
UsuńOjej no to Angela się wpakowała. Ciekawe jak na to wszystko zareaguję Aleks. A i jeszcze Hubert. Niby ma rodzinę, jeżdżą na basen. Ma pieniądze, ale czy jest szczęśliwy, czy nie brakuje mu choć troszkę Angeli? Amanda już nie pierwszy raz ratuję Angele.. ale ciekawe co będzie tą przysługą :) A no właśnie będzie jeszcze dzisiaj kolejna część? :D
OdpowiedzUsuńUuu Angela baluje na całego. Nie jestem jednak pewna co do słuszności postępowania Amandy. Rozumiem, że kryje ją bo po części pewnie widzi w niej siebie czy coś, ale Angeli raczej to nie wyjdzie na dobre. A do tego Olek się wkurzy jak się dowie o tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kiedy w tym wszystkim pojawi się Hubert, bo mam wrażenie, że jak Aleksander się o tym dowie to marny jego los.
Młoda jest to baluję całkiem normalna nastolatka. Amanda fajnie , że ją kryję przed Aleksem w tym przypadku ale powinna z nią pogadać i zapowiedzieć ,że zawsze chronić jej nie będzie .
OdpowiedzUsuńSms do Huberta raczej nie wróży nic dobrego ale czas pokaże jak na niego zareaguje.
Angela jest genialna, prawdziwa zbuntowana nastolatka, super ze Amanda się za nią wstawiła, może się bardziej do siebie zbliżą, i na koniec jeszcze ta akcja z biletem. Jestem ciekawa co na to Aleks.
OdpowiedzUsuńAle z tej Angeli imprezowiczka, lubi pobalować. Wydaje mi się, że Amanda kryła pasierbice, bo wie jak to jest, sama niedawno tak balowała, wie jak się bawi młodzież.
OdpowiedzUsuńNo i pomysłowa jest ta Angela, pomysł z biletem przedni, tylko trochę naiwny. Wierzyła, że nie wpadnie?