wtorek, 25 lutego 2014

Część 290 - M jak melanż




Angelika (Serilla)

Rzuciłam pieniądze na ladę i spakowałam zakupy do czarnej torby. Na plecach miałam plecak, ale był pełny. Musiałam zachować pozory, że idę dziś do szkoły. Wkładałam piwo do lodówki, w telewizji puszczono jakiś śniadaniowy program. Dziś jak zwykle wzięłam ubrałam się i wzięłam spakowany plecak. Ale zamiast do szkoły pojechałam do sklepu, a z niego prosto do mieszkania Amandy. Chyba mogła się tego spodziewać dając mi do niego klucze. Musiałam jakoś odreagować i zapomnieć.
Kilka godzin później Karolina śpiewała jakieś piosenki, a chłopaki palili zioło. Wyobraziłam sobie mojego ojca wpadającego nagle do mieszkania, ale zamiast struchleć, roześmiałam się. Pod stołem leżały dwie puste butelki po „Krupniku”. Ja w znakomitym humorze siedziałam na podłodze opróżniając kolejną puszkę piwa. Byłam w stanie, w którym nawet nekrologi wydają się najzabawniejszą rzeczą na świecie.
– Ej, mam pomysł – powiedział Dawid przekrzykując muzykę.
– Kurwa, ciszej! - wydarłam się, a piosenka zamilkła nagle. - Kolega ma pomysł.
Dawid chwycił kilka kieliszków i ustawił w rzędzie. Do pierwszego wlał wódki, do drugiego znalezione w mieszkaniu whisky, do trzeciego sok i tak dalej.
– Angela, zamknij oczy i wylosuj jeden.
Krystian zawiązał mi na oczach jakiś szalik. Usłyszałam dźwięk przestawianych kieliszków. Wyciągnęłam rękę i chwyciłam jeden z nich. Wypiłam zawartość jednym łykiem.
– Ja pierdole... - wykrztusiłam. W kieliszku był spirytus.
Wśród zbiorowego śmiechu sięgnęłam po drugi kieliszek. Poczułam piekący smak whisky.
Po kilku kolejkach tej zabawy, sześciopaku piwa i trzech pustych butelek po wódce poszłam do łazienki. Chybotliwym krokiem spowodowanym nadmierną wesołością doczłapałam się do umywalki. Ktoś pogłośnił muzykę. Czułam jak alkohol buzuje mi w żyłach, wypełnia każdą komórkę mojego ciała. Położyłam się na podłodze chcąc zatrzymać zawroty głowy. Było mi tak dobrze. W pokoju obok nadal trwała impreza, ale nie miałam siły wstać. Podłoga była zdumiewająco miękka. Zamknęłam na chwilę oczy wsłuchując się w dudniącą w uszach muzykę.

A ty tańcz, tańcz, tańcz póki inni tańczą
I pij, pij, pij drinka z pomarańczą
I skacz, skacz, skacz kiedy inni skaczą
I baw się, baw niech wszyscy się patrzą
A ty...
Tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inny tańczą
I pij, pij, pij drinka z pomarańczą
I skacz, skacz, skacz kiedy inni skaczą
I baw się, baw niech wszyscy się patrzą
               „Tańcz Tańcz Tańcz” – Long & Junior


– Angela, wychodzimy – szepnęła Karolina nad moim uchem.
Ocknęłam się nagle. Musiałam przysnąć, bo leżałam na podłodze w łazience dotykając policzkiem zimnych kafelków. Mruknęłam coś i po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Spojrzałam w lustro. Tusz rozmazał się wokół oczu, usta były wysuszone na wiór. Zapomniałam kupić wodę, więc powrót do smutnego świata będzie wyjątkowo ciężki. Ochlapałam twarz wodą, leżącą na półeczce szczotką rozczesałam splątane włosy.  Przetarłam zmęczone oczy. Doczłapałam się do kanapy i runęłam jak długa. Uśmiechając się do sufitu myślałam o wszystkim co mnie spotkało. Ojcu, Amandzie...Hubercie. Na wspomnienie tego ostatniego coś zakuło mnie w piersi. Tęskniłam. Jak cholera. Zbliżał się wieczór, ale ja wciąż nie ruszałam się z wygodnej kanapy. Wkurwiona na siebie i na innych. Telefon dzwonił raz po raz, ale ignorowałam go. Wiedziałam, że to Aleks albo Amanda usilnie chcą wiedzieć gdzie jestem. Nie miałam ochoty słuchać kolejnych wykładów. Kiedy słońce schowało się za chmurami i zapalono uliczne lampy, wstałam z łóżka. Porozwalane puszki walały się po pokoju. Pozbierałam je i wrzuciłam do dużego worka. Otworzyłam okno, żeby wywietrzyło się. Autobus jechał jakoś szybciej niż zwykle. Ani się obejrzałam, stałam na przystanku niedaleko domu. Czułam, że czeka mnie trudna przeprawa przez rozwścieczonego ojca i zdenerwowaną Amandę. Nie spieszyłam się. Kilka minut i tak już nic nie zmieni.
– Gdzieś ty się kurwa podziewała?! - wykrzyknął Aleks ledwo co weszłam do mieszkania. - Po co ci telefon, skoro nie raczysz go odbierać?!
– Byłam zajęta – mruknęłam zdejmując buty.
– Zaraz mi wyjaśnisz, czym.
– Zastanowię się.
Chciałam iść do pokoju, ale w drodze Amanda złapała mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, ale miała żelazny uścisk. Podobnie jak ojciec, może to on ją tego nauczył.
– Ojciec zadał ci pytanie, odpowiedz – powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
– Teraz nagle wszyscy zaczęliście mnie wychowywać. Trochę za późno, niektórych rzeczy już nie zmienicie! - wykrzyknęłam.
– Słuchaj... - zaczęła Amanda poważnym tonem, ale nie dałam jej skończyć.
– Nie jesteś moją matką, więc z łaski swojej odpierdol się od mojego życia – chciałam żeby wyszło to dumnie, ale drżący głos wszystko zepsuł. - Po prostu daj mi teraz spokój.
Amanda spojrzała na mnie w jakiś dziwny sposób. Tak, jakby się zmartwiła, chciała wiedzieć co mnie trapi. Zwolniła uścisk, zawahała się, ale w końcu dotknęła mojego ramienia. Wyszarpnęłam się i pobiegłam do pokoju. Usłyszałam jeszcze głos ojca:
– Ona nie może tak...
Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Upadając nacisnęłam na pilot od wieży i uruchomiłam radio. Zwykle z walkmana, więc zdziwiłam się, że w odtwarzaczu znajduje się płyta. Na pewno nie była moja, nie cierpię takich smętów. Ten pokój był mieszanką stylów. Ściany pomalowane na elegancki kremowy kolor stykały się z plakatami raperów i różnych zespołów. Niegdyś błyszczące nowością biurko pokryte było śladami po długopisach, kredkach i mazakach. Pod łóżkiem znajdowały się ubrania, książki etc. Wszystko, czego nie chciało mi się wrzucać do szafek. Wymusiłam na Amandzie zasłonki i tak, długi, ciemnofioletowy materiał oddzielał mnie od świata. W pokoju zawsze panował półmrok. Wtuliłam głowę w poduszkę. Wszystko się popierdoliło. Zniszczyłam związek z Hubertem, a teraz wyszłam na depresyjną, żałosną nastolatkę. Cudownie. Drżącymi rękoma wybrałam numer Huberta. Wzięłam głęboki oddech i czekałam. Jednak nic się nie działo. Po kilkunastu sygnałach włączyła się automatyczna sekretarka. Zacisnęłam pięści . Postanowiłam wysłać przynajmniej SMS-a. Długo stukałam w klawiaturę ciągle zmieniając treść wiadomości.
„Hubert, błagam, spotkajmy się. Nie potrafię dłużej udawać, że mi nie zależy. Jeżeli coś, cokolwiek do mnie czujesz, odezwij się proszę. A przynajmniej pozbaw mnie złudzeń, że może nam wyjść. Ja nie przestałam cię kochać, pamiętaj o tym.”
W końcu kliknęłam magiczny przycisk „wyślij” i rzuciłam telefon w kąt. Sięgnęłam dna. Nie miałam siły żeby wyłączyć radio. Nawet wtedy, gdy z głośników popłynęła rzewna, popowa piosenka wciąż leżałam na łóżku. Słuchając jej słów czułam, jak łzy napływają mi do oczu. Kurwa, dlaczego rzuciłam go w kąt jak jakąś zabawkę? Czemu ktoś wtedy nie walnął mnie mocno w głowę? Straciłam Huberta i nie mam pojęcia czy jeszcze zdołam go odzyskać. Zacisnęłam palce na krawędzi materaca. Schowałam głowę pod koc zanosząc się głośnym płaczem. Wolałam, żeby nikt mnie nie słyszał. Piosenka z radia wypełniała mój umysł. Przy niej udało mi się zasnąć.

Nie wierzyłam, kiedy mówił, że kocha mnie .
Myślałam - zgubi mnie w tłumie ,zdradzi z Tobą lub z nią - za jakiś czas.
Żadna z Was nie zrozumie, jaki poczułam strach.
Bałam się miłości, którą on chciał mi dać.
Powiedziałam coś głupiego i ..

Jak mogłam tak powiedzieć mu?
Gdyby tylko teraz wiedział jak, jest mi źle.
Jak mogłam nie zatrzymać słów?
I pozwolić tak po prostu by - odejść mógł.

Macie racje - ze mną chyba jest coś nie tak.
Moja codzienność mnie zmienia - sama nie wiem już, czy potrafię żyć.
Ukrywam w sobie marzenia - dobrze wiedząc, że żadne z nich
Beze mnie nigdy nie spełni się.
                          „Krótka historia” - Bajm

Obudziłam się w środku nocy z ogromnym bólem głowy. Skutki wczorajszej imprezy poczułam na tyle dotkliwie, że pobiegłam na palcach do łazienki. Nie zapaliłam światła, nie chciałam budzić domowników. Siedziałam przytykając głowę do zimnego sedesu, żeby w jakikolwiek sposób złagodzić chęć wymiotów. Jednak nie żałowałam. Nigdy nie żałuję tego, co już zrobiłam. No, może prawie nigdy. Nagle ktoś zapalił światło. Zerwałam się na równe nogi. Do łazienki weszła Amanda.
– Spokojnie, to tylko ja – wyszeptała. W ręku trzymała butelkę wody mineralnej. - Weź to do pokoju. Najlepiej razem z miską. W lodówce jest sok pomidorowy, możesz go jutro rano wypić. A teraz idź, lepiej żeby Aleks cię tutaj nie złapał.
– Co z tego, że mnie nie złapie skoro ty zaraz do niego pobiegniesz?
– Ciszej! Nic mu nie powiem, to będzie taka nasza tajemnica. Kiedyś ty też oddasz mi przysługę – uśmiechnęłam się porozumiewawczo.
Zmrużyłam oczy, kiedy słońce wyszło zza chmur i zalało kuchnię jasnym światłem. Zdecydowanie zbyt jasnym. Bliźniaki dzisiaj szczególnie głośno jadły śniadanie, sztućce za głośno stukały o talerze. Jednak nie mogłam dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.
– Co do wczoraj... - zaczął ojciec. – Powiesz mi, gdzie byłaś?
– U koleżanki – odpowiedziałam nie licząc, że się nabierze.
– Angela, czy ja wyglądam na idiotę?
– Olek, pozwól, że ja ci to wyjaśnię – odezwała się Amanda. Coś w niej drgnęło. Starała się zrozumieć mnie i, o dziwo, udawało jej się. Ratowała mnie już kilka razy w ciągu ostatnich dni.
– Słucham.
– Angela ma...problemy sercowe. Porozmawiałyśmy sobie szczerze i wszystko mi wyjaśniła.
– Dzięki – szepnęłam w jej stronę.
– To nie znaczy, że nie należy ci się kara. - Wiedziałam, że ona się nigdy nie zmieni – Wszystkie okna mają błyszczeć...
– A po Internet zgłaszasz się do mojego gabinetu. Najwyżej godzinę dziennie, z czego tylko połowa jest na czas wolny.
Lekcje były katuszami. Myślałam, czy się nie zerwać, ale miałam wystarczająco dużo problemów. Telefon do ojca nie był w obecnej sytuacji korzystny. W końcu, po osiemset siedemdziesięciu minutach zadzwonił ostatni dzwonek. Wybiegłam ze szkoły, jakbym chciała pobić nową życiówkę. Czekałam chwilę na przystanku, aż przyjechał autobus. Serce zabiło mi mocniej. Na wczorajszą imprezę  wydałam większość pieniędzy otrzymanym od ojca na bilet miesięczny. Ale Polak potrafi. Wydrukowałam sobie bloczek z internetu i włożyłam w oprawkę. Wyglądał identycznie, a stówka zaoszczędzona. Wchodząc do pojazdu pokazałam bilet i już chciałam zająć miejsce, kiedy kierowca powiedział:
– Ej, panienko! Pokaż no bliżej bilecik. - Serce podskoczyło mi do gardła. Przygryzłam wargę, ale posłusznie podałam mu to, o co prosił. - No, no, nie ma pieczątki. Niestety, nie możesz jechać.
– Ale ja muszę wrócić jakoś do domu!
– To już nie mój problem. Taka mała rada, na fałszywych biletach daleko nie zajedziesz – wyszczerzył zęby wskazując mi drzwi.
Zacisnęłam zęby. Gdy autobus odjeżdżał zaklęłam w jego kierunku. Nie pozostawało mi nic innego niż zadzwonić do ojca. Jeśli i dziś bym nie wróciła po szkole, nie pomogłyby nawet usprawiedliwienia Amandy. Wiedziałam, że Aleks się wkurwi. Wiedziałam. Ale musiałam to zrobić.


11 komentarzy:

  1. Teraz to się Aleks wkurzy zastanawiam się jaką tym razem bajeczkę wciśnie mu Angela.Amanda jakaś ostatnio trochę bardziej znośna się dla niej zrobiła chociaż w sumie to na tym zyskała młoda umyję za nią okna i do tego będzie jej winna przysługę.Jestem ciekawa co jej Hubert odpisze i w tej części naprawdę mi szkoda Angeli chociaż trochę sama jest sobie winna.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie,ładnie Angela pogrywa,teraz Olka rządy przejdą na nią. Sama nie wiem,czy Amanda dobrze robi kryjąc ją ze wszystkim... Myślę,że w tej sytuacji dobrze zrobiła,bo Olek by ją chyba rozszarpał ale coś czuję,że ona zaraz zrobi coś równie głupiego. Ciekawe co po jej sms zrobi Hubert,przecież już zaczął od nowa budować życie rodzinne

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewała bym się, że Amanda będzie kryła Angelę jakoś nie wdaje mi się, że Aleks będzie zadowolony jeśli to wyjdzie. Jestem ciekawa reakcji Huberta na sms od Angeli. Myślę, że Aleks się całkiem porządnie wkurzy na Angelę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ladnie sobie zabalowala. Aleks na pewno nie bedzie zadowolony jak do niego zadzwoni. Czekam mna reakcje Huberta w związku z tym smsem :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie reakcja Huberta i jego odpowiedź.
    Co do Aleksa, to myślę, że gdyby zadzwoniła tylko, że np spóźniła się na busa to nie byłby jakoś specjalnie zły, ale jak sie dowie o imprezie, albo jak Angela zacznie pyskówkę... No to nie będzie dobrze....
    Wybaczcie to pytanie, ale nie mogę sie powstrzymac: Będzie jeszcze dziś następna część? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, ale nieco później. Tak za dwie godzinki.

      Usuń
  6. Ojej no to Angela się wpakowała. Ciekawe jak na to wszystko zareaguję Aleks. A i jeszcze Hubert. Niby ma rodzinę, jeżdżą na basen. Ma pieniądze, ale czy jest szczęśliwy, czy nie brakuje mu choć troszkę Angeli? Amanda już nie pierwszy raz ratuję Angele.. ale ciekawe co będzie tą przysługą :) A no właśnie będzie jeszcze dzisiaj kolejna część? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu Angela baluje na całego. Nie jestem jednak pewna co do słuszności postępowania Amandy. Rozumiem, że kryje ją bo po części pewnie widzi w niej siebie czy coś, ale Angeli raczej to nie wyjdzie na dobre. A do tego Olek się wkurzy jak się dowie o tym wszystkim.
    Jestem ciekawa kiedy w tym wszystkim pojawi się Hubert, bo mam wrażenie, że jak Aleksander się o tym dowie to marny jego los.

    OdpowiedzUsuń
  8. Młoda jest to baluję całkiem normalna nastolatka. Amanda fajnie , że ją kryję przed Aleksem w tym przypadku ale powinna z nią pogadać i zapowiedzieć ,że zawsze chronić jej nie będzie .
    Sms do Huberta raczej nie wróży nic dobrego ale czas pokaże jak na niego zareaguje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Angela jest genialna, prawdziwa zbuntowana nastolatka, super ze Amanda się za nią wstawiła, może się bardziej do siebie zbliżą, i na koniec jeszcze ta akcja z biletem. Jestem ciekawa co na to Aleks.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale z tej Angeli imprezowiczka, lubi pobalować. Wydaje mi się, że Amanda kryła pasierbice, bo wie jak to jest, sama niedawno tak balowała, wie jak się bawi młodzież.
    No i pomysłowa jest ta Angela, pomysł z biletem przedni, tylko trochę naiwny. Wierzyła, że nie wpadnie?

    OdpowiedzUsuń