Amanda (Magdalena)
Kolejnego dnia wcale nie było
lepiej, choć Olek był w domu. Skierowałam się do pralni by wrzucić ubrania do
pralki. Jego zakrwawiona polówka leżała u samej góry. Pewnie wczoraj się z kimś
pobił, wcale mnie to nie dziwi, był jak mina, która tylko czekała by wybuchnąć.
Zamoczyłam tę polówkę w Wanishu, może jeszcze da się ją uratować pomimo, że
krew zaschła. Ostatecznie szkoda było wyrzucać do kosza prawie nową Lacostę.
– To białe, to nie, to czarne to
zaś – mówiłam do siebie i przebierała ubrania. Niezmiernie mnie wkurzyło, ze
ktoś wrzucił jasną koszulę do ciemnych rzeczy. Przyjrzałam się jej, była Olka,
nie lubił jej, bo kołnierzyk go uwierał i zawsze chodził w rozpiętej, jednak
tym razem na tym właśnie kołnierzyku znajdywała się plama i to od szminki.
Aleks zjawił się przy mnie
niemal jak na żądanie choć jeszcze nie zdążyłam powiedzieć ani słowa. Okazało
się że przyszedł po wysuszone bokserki. Założył je na siebie i spojrzał w bok.
– Tak, wiem, zachowałem się jak
palant – zaczął. – Daj mi w mordę, będziemy kwita. Byłem pijany, wszystko mnie
drażniło…
– Zamknij się – warknęłam.
– Co?
– To co słyszysz, zamknij się,
nie tłumacz się, bo niby z czego? Z krwi na bluzce, z pomadki na koszuli, z
gumki w kieszeni marynarki? Z czego chcesz się tłumaczyć? – zapytałam pewnie
patrząc mu w oczy.
– Znalazłaś gumkę w marynarce?
Rzuciłam rzeczami, które nadal
miałam w dłoni. Cisnęłam nimi o pralkę i chciałam wyjść.
– Zaczekaj, porozmawiajmy.
– Za późno na rozmowy Aleks.
Masz się pozbyć tej kurwy, inaczej w końcu przestanę wybaczać. To od niej
wracasz taki nachlany? Ty nawet już śmierdzisz jej perfumami.
– Popadasz w paranoje – rzucił
do moich pleców.
– Zrób pranie, ja nie zamierzam
spierać za ciebie śladów zdrady. Na przyszłość, rób to tak bym się nie
domyślała, proszę. – Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi pralni.
Minutę później gdy robiłam kawę
pojawił się obok mnie, z pretensjami.
– Nie pozwolę się tak traktować,
jesteś moją żoną i patrzysz na mnie jak na zdrajcę, ja też mam tego dość,
dlatego pije, bo w barze…
– Tak, są kurwy, co…
– Nie! – warknął i trzasnął
pięścią o blat wyspy kuchennej. – Jest spokój.
– Spokój w barze? To chyba w
jakimś darkroomie, albo pokoju dla v.i.p.
Aleks zawiesił głowę na dłoni,
wciągnął powietrze do płuc.
– Jesteś okropna wiesz? Mam dość
takiego czegoś. Wracam z pracy a pierwsze co to przytulasz się do mnie by
wyczuć czy czasem nie tuliła mnie wcześniej inna, przeszukujesz mój telefon,
moje kieszenie, a niby nie chcesz znać prawdy. Jak chcesz to ci powiem.
– No, mów – poleciłam odwracając
się do niego przodem. Wycofałam się i oparłam tak jak on plecami o blat, tylko,
że ja naprzeciw niego.
– Byłem w takim klubie, gdzie są
pokazy taneczne kobiet, występy masturbacji, itd. Tam jest też licytacja, można
kupić panienkę iść na górę…
– Nie dość, że mnie zdradzasz,
to jeszcze za to płacisz?
– Jezus, kobieto, dasz mi
dokończyć? Byłem z Kryspinem jak nie wierzysz to go zapytaj. Tam dają gumki
przy wejściu, jedną nadmuchałem z nudów, a drugą zostawiłem w kieszeni, to była
ta marynarka, granatowa, ta od imprezy u Tylera i Domi. Od tego się zaczęły
nasze awantury.
– Nie wierzę ci. Wybacz, ale nie
wierzę, dlatego nie chcę już słuchać. Dlatego nigdy nie chciałam byś się
tłumaczył, bo spodziewałam się jakie kłamstwa się posypią. Jadę do pracy,
odbiorę chłopaków ze żłobka potem.
– Dlaczego mi nie wierzysz!? –
zapytał z pretensją zastawiając mi drogę.
– Uhm, pomyślmy – udałam zadumę.
– Może dlatego, że kłamiesz. – Uśmiechnęłam się do niego.
– Zatłuc cię to mało – warknął,
wyminął mnie i wziął z barku jakiś alkohol. Miał wolne i najwidoczniej
zamierzał je spędzić na zalewaniu smutków. Jego smutkiem była żona i dzieci, a
przynajmniej sprawiał takie wrażenie.
Byłam już przy samej pracy gdy
zadzwonił mój telefon. Angela ze szkoły, wstawić się, natychmiast – cudownie.
Nie dość, że miałam na głowie dwoje dzieci w wieku rocznym, zdradzającego i
pijącego męża który bywał też agresywny, to jeszcze jego nastoletnia i
zbuntowana córka. Zadzwoniłam do szefa, przeprosiłam, skłamałam, że źle się
czuje. Wstawiłam się w szkole Angeliki.
– Witam, Amanda Górska, żona
ojca Angeli. – Podałam dłoń tej starej jędzy. Od razu mi na taką wyglądała co
się czepia dla samej zasady aby kogoś się po prostu czepić. Ciekawe czy Aleks
mógłby sobie z nią podać ręce? W końcu on też się czepiał dla zasady, bo po
prostu mógł.
– Dorota Stępniak, nauczycielka
polskiego i zastępca wychowawcy klasy drugiej a, do której uczęszcza także
Amanda Kłakulak-Górska. – Właśnie, dzięki tej jędzy co się tak przedstawiała
obszernie, przypomniałam sobie, że córunia mojego męża ma nie tylko takie imię
jak i ja, ale tez nazwisko.
– Przejdźmy do sedna, wie pani,
ja nie mam za wiele czasu. Oboje z mężem pracujemy – wyjaśniłam zasiadając na
miejscu ucznia przed biurkiem nauczyciela. Angela usiadła obok mnie.
– Na jakich wykładach jest pani
mąż?
– Nie wiem, jesteśmy w separacji
– cisnęło mi się na usta, ale przecież nie mogłam tak odpowiedzieć. – Uczelnia
do której uczęszczał, jakieś spotkanie dawnych lat, wykłady byłych absolwentów.
Nic poważnego, ale dopiero za tydzień wróci. Jeszcze musi porozmawiać ze
starymi przyjaciółmi – skłamałam gładko.
– Aha, i Amanda…
– Angela, wolę Angela –
powiedziała ta małolata siedząca obok mnie.
– My też mówimy na nią Angela.
– Angela pali papierosy – padł
wreszcie zarzut.
– Palisz? – miałam ochotę
zapytać, ale nie chciałam wybuchać w klasie. Powstrzymałam się więc.
– Obniżyłam jej ocenę z
zachowania i chciałabym porozmawiać z ojcem, bo z babcią…
– Ale to niesprawiedliwe,
przecież nie paliłam w szkole i nie w czasie
lekcji! – krzyknęła Angela.
– Ty nie będziesz na mnie… -
zaczęła nauczycielka. Postanowiłam się wtrącić.
– Gdzie pani widziała moją
pasierbicę, palącą? – zapytałam rzeczowo.
– W jednej z kamienic, w
śródmieściu, przez okno…
– W twoim mieszkaniu – wyjaśniła
mi Angela, gdy na nią wejrzałam. Uśmiechnęłam się do niej i zamierzałam dać jej
pokaz bronienia swoich praw.
– Sprostujmy. Widziała pani moją
pasierbicę jak pali papierosa poza godzinami lekcyjnymi, poza terenem szkoły, w
prywatnym mieszkaniu, które należy do jednego z jej prawnych opiekunów i obniża
jej pani za to zachowanie, zachowanie szkolne, tak? Czy może coś przez nieuwagę
pominęłam? – zapytałam. Ta nauczycielka wbiła we mnie spojrzenie bazyliszka.
Angela także była zszokowana.
– Pani nie widzi w tym problemu?
– Widzę, ale nasz problem, mój i
mojego męża, jego córki nałóg, albo chęć spróbowania, a może i ma na to nasze
przyzwolenie. Pani wydając wyrok nie ma pewności czy ja na przykład nie jestem
osobą palącą i nie byłam z Angelą w tym mieszkaniu, może paliłam w oknie, synek
zapłakał i kazałam Angeli potrzymać.
– Widziałam jak pali –
wyburczała. Przewróciłam oczami.
– Nawet jeśli pali to poza
czasem trwania zajęć i poza terenem szkolnym. Tam władza szkolna już nie sięga,
co jedynie to władza rodzica. Może więc pani nam naskarżyć, ale nie ma pani
prawa obniżać jej za to sprawowania, czy tym bardziej ją za to karać w
jakikolwiek inny sposób, bo to nie jest pani dziecko, a jedynie uczennica, i
jest pani wychowawcą nie dwadzieścia cztery godziny na dobę, a tylko i
wyłącznie podczas tego gdy Angela jest obecna w szkole lub przebywa na jej
terenie. Czy coś pomyliłam?
– Pani ją broni?
– Nie, nie powinna palić, ale
bronie praw ucznia.
– Pani jest prawnikiem?
– Mój zawód nie ma tutaj nic do
rzeczy. Po prostu pani nieco wykracza poza swoje kompetencje. Robi pani za
dużo, a dobro w nadmiarze chwilami jest złem najgorszym. Nie ma prawa pani
kontrolować uczniów, bo to nie jest big brother, czyż nie?
– Pani jest bezczelna.
– Nie, jestem uprzejma i
wyjaśniam niejasności. To, że mam inne zdanie niż pani, nie znaczy, że jestem
bezczelna.
– Dla niej to właśnie znaczy –
uprzedziła mnie Angela szeptem.
– Dla pani podaj nazwisko… wiesz
wysławiaj się ładniej – zwróciłam jej uwagę.
– A ona na nas mówi gówniarze i
inne takie – poskarżyła się Angelika.
– Pani Stępniak mówi tak i tak..
Angela, naprawdę ja ci tyle razy tłumaczyłam, byś nie zniżała się do poziomu
innych, zwłaszcza jeśli ten poziom zaniża twój własny. Taki człowiek potem
pokona cię doświadczeniem. Czyli na obraźliwe komentarze pani Stępniak, nie
reaguj obraźliwymi komentarzami w jej stronę. Poza tym nie ładnie skarżyć, ale
pani Stępniak tej lekcji chyba nie odrobiła w życiu, bo nam doniosła…
– A co, miałam patrzeć jak pali?
– A to pani dziecko?
– Ja nie mam dzieci.
– Nie dziwię się – wymsknęło mi
się. Angelika się zaśmiała. – Przepraszam, obie jesteśmy wzburzone, bo mamy
inne zdanie. Jednak kuratorium będzie po mojej stronie, bo Angeliki
niedopuszczalne i patologiczne zachowania poza terenem szkoły, poza godzinami
zajęć lekcyjnych, a tym bardziej w prywatnym mieszkaniu które należy do jednego
z prawnych opiekunów… krótko mówiąc pani Stępniak, to nasza brożka, nasza
sprawa i nasze zmartwienie, a pani nie ma prawa jej za to karać. Proszę więc to
zachowanie Angeli zostawić w spokoju.
– Ona daje zły przykład i złą
renomę wystawia tej placówce.
– Ta placówka już ma renomę
najgorszego gimnazjum w mieście tak więc… a właśnie i mała rada. Niech pani
się pierw może zajmie ustawianiem uczniów do pionu w godzinach lekcyjnych, a
potem wykracza poza teren szkoły. Ja w życiu nie widziałam, by ktoś kto sobie
nie radzi z biegiem na tysiąc metrów porwał się na bieg do Częstochowy. Po
prostu mierzmy siły na zamiary, oraz znajmy swoje miejsce. – Wstałam więc
Angela też, wyszłyśmy z tej ławki. – Wybaczy pani, ale ja się spieszę. Angela
jest już jak rozumiem po lekcjach, to zabiorę ją do domu. Biedulka przeszła
przez panią niesamowity stres. Wybaczy pani, ale męża nie będę informować o tak
durnym incydencie, bo ja potrafię odpuścić, ale on by nie zniósł, że jakaś
kobieta, która nie ma dzieci mówi mu jak ma wychowywać swoje, na dodatek kara
jego córkę bezprawnie. Mój mąż bardzo ufa i zawierza w prawo, jest wręcz jego
wyznawcą, dla niego prawo to jak religia. On uważa, że każdy człowiek, na
każdym stanowisku powinien znać swoje prawa i obowiązki. Obowiązki wykonywać
odpowiednio, najlepiej jak umie, a prawa przestrzegać i nie wykraczać poza jego
granice choćby na minimetr. Dlatego będzie lepiej jak zachowamy to w tajemnicy,
zachowa pani swoją posadę. Do zobaczenia.
– Do widzenia. – Ta nauczycielka
była w szoku. Opadła aż na krzesło z wrażenia. No cóż, trudno, nie odprowadziła
nas do drzwi niewychowana.
– To było zajebiste –
powiedziała z uznaniem Angelika kiedy znalazłyśmy się już na korytarzu.
– Dziękuje, wezmę za komplement.
– Nie, no, naprawdę dzięki.
– Będzie się na tobie mścić –
uprzedziłam. – Najwyżej zmienisz szkołę, jakby coś – dodałam.
– Trudno, najważniejsze, że ktoś
wreszcie jej nosa utarł. Ona się tutaj rządziła normalnie jak dyrektorka –
odpowiadała podekscytowana. – Czuła się jakby wszystko było jej wolno.
– Rozumiem. Miałam taką
Żaboklicką w szkole.
– Żabo co?
– Ropuchę – skróciłam. –
Nazwisko jej idealnie pasowało i do ryja i do charakteru. – Otworzyłam drzwi
Olka samochodu i zasiadłam na miejscu kierowcy.
– Czego uczyła? – dopytywała
Angela wsiadając.
– Matmy – odpowiedziałam i
kluczyki wypadły mi z ręki.
– O cholera, jak matmy to
przejebane.
– Nie klnij – zwróciłam jej
uwagę i gmerałam w poszukiwaniu kluczyków, ale natrafiłam na kolczyk. Tandetny,
ja takich nie nosze. Cóż oddam Aleksowi by zwrócił go tej swoje dziwce, rzucę
mu go na ryj. W końcu odnalazłam kluczyki, odpaliłam. Kolczyk położyłam w
popielniczce.
– Amanda, stało się coś? –
zapytała Angelika niby zmartwiona. Uśmiechnęłam się więc sztucznie, ale
starałam się by to wyglądało prawdziwie.
– Nie, nic, mam wolne, trochę
dzięki tobie. Kawa i ciastko? – zapytałam.
– A nie może być KFC?
– Może, w ciąży z bliźniakami
bardzo często chodziłam tam na longery. Zielone, to jedziemy, boże ta baba
przed nami to się wlecze jak…
– Klniesz jak jeździsz
samochodem?
– No, wyzywam te zawalidrogi jak
cholera. Wybacz, ale jak ktoś się rowerem porusza pięć kilometrów na godzinę i
to jeszcze chodnikiem, to po cholerę taki ktoś idzie prawo jazdy zdawać, tylko
po to by zawalać drogę i utrudniać przejazd porządnym, sprawnym i zwinnym
kierowcom takim jak ja.
– Cóż za skromność.
– Mama mówiła, że mam ją po
tatusiu. Żujesz gumę, daj mi też. Albo lepiej wyjmij mi z torebki paczkę.
Zapalić muszę.
– Palisz?
– Zaczęłam przypadkiem, potem
wkurzenie wypuszczałam z dymem, a teraz nie mogę rzucić. Ale bardzo się staram.
– Podała mi paczkę, stałyśmy na światłach, wyjęłam więc jednego i odpaliłam. –
Wrzuć resztę z powrotem do torebki.
– A mogę, no wiesz…
– No co? – zapytałam wbijając w
nią wzrok.
– No jednego.
– No nie, na pewno nie –
odpowiedziałam ruszając dalej, w kierunku KFC.
Już po samych tekstach na obrazku mam ochotę przywalić Aleksowi razem z Amandą :) Mam nadzieje, że w końcu coś się zmieni i Aleks znów będzie znośny.
OdpowiedzUsuńA co do Angeli, to czyżby tatuś miał zamiar zrobić jej awanturę o papieroski?
Dobra, czekam.
Tylko tak zapytam, będzie tu jeszcze dzisiaj część? :)
Będzie dziś, ale nie mogę przewidzieć o której godzinie, bo trwa montowanie :)
UsuńPopieram Cię w pełni Kailaa też po samych opisach mam ochotę mu łeb ukręcić. Aczkolwiek obiecująco wygląda opis: "Amanda ma już naprawdę dość!" No w końcu i tak znosiła wiele. Mam nadzieję, że mu przywali, albo zrobi cokolwiek co go zaboli, bo mu się w pełni należy. ;)
UsuńAle co da przywalenie mu? On jest silniejszy. Ja myślę osobiście, że jeśli Amanda ma rozdawać karty w tym rozdaniu to z głową, a nie agresją, która wznieci i w nim agresje, bo po co jej oberwać?
UsuńO tak! Niech mu przywali... Albo niech w komitywie z Angelą mu dopieką. ; )
UsuńChoć właściwie ja się nawet zastanawiałam... Skoro Hubert nie zgwałcił Amandy, co więcej ostrzegł ją itd, to powinni być w nie najgorszych stosunkach... Jakby tak ich 3 przeciwko Aleksowi... ;) Wiem, wiem, że Amanda nie wie, że Angela i Hubert, Hubert nie wie, że Aleks to ojciec młodej itd... No ale pomarzyć można ;)
Samuelu, twój bohater nadużywa siły w stosunku do kobiety... Nieładnie... ; )
UsuńJest silniejszy, ale np jakby go Hubert trzymał a Amanda z Angelą lały to by mogło być ciekawie... (choć sama sobie tego nie wyobrażam i chyba nawet nie chciałabym takiej sytuacji... )
A ty to normalnie jak jakaś krewna Bin Ladena, takie zamachy tutaj planujesz na tego mojego Aleksia biednego, że aż mi go normalnie szkoda :)
UsuńNo co... moja pomysłowość po prostu nie mieści się w ogólnie pojmowanych schematach ; ) Wybacz ;)
UsuńLubię Aleksa jako bohatera - sprostuję - w sensie ciekawie się o nim czyta - ale jako człowieka zrobiłabym wszystko by go zniszczyć, za brak szacunku do kobiet, podejście do życia i śmierci ludzkiej i krzywdy jakie wyrządził.
Ale naprawdę ni cienia dobra w nim nie dostrzegasz? Żadnych pozytywów?
UsuńSzukam...
UsuńOjcem nie jest najgorszym dla bliźniaków, ale nawalił teraz, gdy młody miał gorączkę i trzeba było przyjechać. Co prawda to mu można wybaczyć, więc chyba jako ojciec chłopaków ma plus. Poza tym, Amanda też nawaliła, ale nie musi się mścic zachowaniem za które ja karał...
Poza tym nie widzę...
A jakie ma? :) Tobie najłatwiej powiedziec bo to twoja postac ;)
Kocha Amandę i dba o nią - niezaprzeczalne. Nie tylko o nią ale i o jej bliskich - Dominika, Tyler, Kacperek, bracia Amandy, jej matka, a nawet jej ojciec. Ja wiem, że Aleks zachował się teraz nie najlepiej, ale proszę sobie przypomnieć wszystkie dziecinady Amandy? Ja wiem, że on nie musi jej odpłacać, ale tak naprawdę tym razem za niego myślał alkohol, każdy może nawalić... poza tym te kolacje romantyczne, dobre słowa, intensywny seks, świece - czy to nie są jego zalety?
UsuńSama nie wiem...
UsuńZa takie dbanie i kochanie jak to niby Aleks Amandę to ja dziękuję, krzykiem, strachem itd...
Dba o jej bliskich - to prawda.
Co do dziecinad Amandy - to Aleks ich nie popierał, karał ją za to, o czym już wspominałam, więc nie ma prawa odpieprzac moim zdaniem czegoś takiego...
Raz się facet zabawił i już na niego taka nagonka. Myślisz, że jemu się chce wracać do domu gdzie żona ciągle go podejrzewa o zdradę?
UsuńA nie ma powodów ku temu? Chyba każda kobieta w takiej sytuacji zachowywałaby się podobnie. Choć nie, większość szukałaby winy tylko w facecie, ona również w sobie... Choć przyznam, że ja po prostu lubię się pana Górskiego czepiać ; )
UsuńI co, nadal będzie ten antyfanclub Aleksandra Górskiego?
UsuńPrzywaleniu mu da jej satysfakcje ;) Ale ok faktycznie masz rację źle to się dla niej skończy, bo Olek jest silniejszy. Jednak zawsze może to wszystko rzucić zabrać dzieci i od niego odejść, a wychodząc dać mu w pysk.
OdpowiedzUsuńO tak zgadzam się ja też już po przeczytaniu obrazka mam ochotę mu przywalić.
OdpowiedzUsuńHaha Antyfanklub brutalnego chamskiego i złego Aleksandra Górskiego byśmy tu mogły założyć ;p haha
OdpowiedzUsuńNo to zajebiscie Aleks okazuje milosc żonie.
OdpowiedzUsuńMaggie
Obiad przy świecach, romantyzm, spełnianie większości jej zachcianek - okazuje jej miłość. Czasami tylko ma gorszy moment, jak każdy :)
UsuńTo jak ma te swoje gorsze momenty to niech idzie na siłownie powalić w worek treningowy czy coś, a nie wyżywa się na żonie.
UsuńAntyfanklub? hehe dobre ;)
Wlasnie dlatego ze wiem jaki potrafi być czuly, kochający, romantyczny tak wkurza mnie jego zachowanie. Nie bronie go, ale Amanda często ma jakieś pretensje, chodzi zla naburmuszona. Może Aleksowi jest potrzebna odskocznia od codzienności, taka chwilowa
OdpowiedzUsuńMaggie
Wiwat Amanda no wreszcie się odezwała i było genialnie. Nie krzyczała, nie wkurzała się i myślę, że tym go kompletnie zaskoczyła. Tylko teraz się tak zastanawiam może Olek lubił jak Amanda odwalała te dziecinady i teraz kiedy ona zachowuje się dojrzale to go nudzi i szuka wrażeń?
OdpowiedzUsuńŚwietnie obroniła Angele może jednak się dogadają.
on nie lubił jak ona odwalała te dziecinady. Tylko jego denerwuje, ze ona go ciągle o zdrady podejrzewa. Dlatego od niej ucieka by nie słuchać wymówek, nie czuć jej niechęci.
UsuńGdyby nie dawał jej powodów to by go o te zdrady nie podejrzewała. Nie zauważyłam, żeby okazywałam mu niechęć to raczej on ją non stop odrzuca.
UsuńCoś mi się wydaje, że Amanda z Angelą dojdą do porozumienia po tej akcji w szkole. Nie dziwię się, że Aleks się wkurzył po tym jak wyznał Amandzie prawdę o tym skąd miał prezerwatywę a ona mu nie uwierzyła, a gdy mówił dlaczego pije w barach to mu przerywała swoimi teoriami. Ciekawe kogo to kolczyk i jak będzie się z niego tłumaczył gdy Amanda go o to zapyta i z tej szminki.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie relacje miedzy Angelą o Amandą.
OdpowiedzUsuńCo do reakcji Amandy to była do przewidzenia, niedowierzanie pretensje i żal. Ale sama się jej nie dziwię. W takiej sytuacji pewnie zachowywałabym się podobnie. Przy czym rozumie, że jezeli Aleks powiedział prawdę, a ona nie uwierzyła, to się zdenerwował.
I ma tego malutkiego plusika za to, że przeprosił za swoje zachowanie.
To może taki fanclub Aleksandra Górskiego, super gościa, co? Zamiast tego antyfanclubu Aleksandra Górskiego, okropniaka, co ty na to?
UsuńO nie, nie, nie... To już prędzej Klub miłośników Aleksandra Górskiego, który musi wiele nad sobą pracować, by stać się znośnym ; )
UsuńChoć, tak właściwie, to ja lubię w opowiadaniach takich okropniaków ; )
A w następnej części będą ciekawe przerywniki :) Mam nadzieję, że ciekawe :)
UsuńAaa, widzę obrazek następnej części ; ) Kiedy się jej będzie można spodziewać?
UsuńBo jak np rano, to sobie przeczytam na tel... Bo budzik mam na 5.10, a wstaje dopiero 5.30 więc powinnam zdążyć przeczytać ;p ;)
Wstawać o 5 aby przeczytać... uzależnienie.
UsuńCzęść będzie za godzinkę, bo tylko przerywniki uzupełniam i polecam czytać na komputerze by móc te przerywniki widzieć :)
Wstaje o 5 bo jeżdżę o tej porze do szkoły... Dokładniej to o 6 wyjeżdżam, więc liczę zwykle że do 5.30 robię drzemkę ;)
UsuńChoc przyznaje, że zdarzało mi się, że pierwsze co robiłam, to sprawdzałam czy nie ma czegoś nowego ;)
Myślę, że godzinkę jeszcze wytrzymam, choc właściwie, jestem po trzech godz snu ; )
Ty funkcjonujesz jak moje dziecko. Wstał o 3 rano, zasnął koło 24. Od 3 oglądał bajki i dopiero teraz idzie spać...
UsuńHaha ,właściwie to ja około 3 poszłam spać, a wstałam przed 6 ; ) no tak dokładnie to koło 3 wróciła,. to koło 3.20 sie położyłam, a o 5.45 miałam już budzik ; )
UsuńHa - zwalę na to moje zachowanie i nawet przydzielenie dziś Aleksandrowi plusa (ale przyznaje zasłużył :) )
Na plusa? Zaraz zasłuży na kilkanaście :)
UsuńAle tak szczerze przyznaj że często był dla Amandy okropny ale słusznie, prawda?
UsuńChyba Amanda i Angela znalazły jakąś nić porozumienia.Zastanawia mnie tylko czy Amanda powie Aleksowi o tych papierosach.I ciekawe do kogo należał ten kolczyk .Co do Aleksa to tak zmądrzał i zgadzam się z nim zachował się jak palant.Będzie mu bardzo trudno udowodnić,że jest wierny jeśli jest oczywiście bo Amanda jest przekonana,że ma niewiernego męża.
OdpowiedzUsuńOj pięknie tej nauczycielce Amanda przygadała.. żeby tylko teraz Angela nie czuła się bezkarna..
OdpowiedzUsuńNajpierw gumki, potem film na komórce, teraz koszula umazana szminką i co ta Amanda ma myśleć w tej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy Amanda dobrze zrobiła, zachowując się tak w szkole Angeli. Najpierw podpisała jej uwagę, teraz ''porozmawiała sobie'' z nauczycielką. Nic dobrego z tego nie wyniknie, jak nic paniusia będzie się teraz czepiać jeszcze bardziej młodej. I mam nadzieję, że Angela nie wykorzysta tego przeciwko Amandzie.