Amanda (Magdalena)
Szykowaliśmy się na imprezę do
Dominiki i Tylera. Moja mama bawiła się z chłopcami w salonie, ja suszyłam
włosy. Olek coś tłumaczył jej o tych świeczkach, że jakby pozbierała i
powywalała wypalone, a inne schowała do pudełka, to byłby wdzięczny. Proponował
nawet, że odgrzeje obiad, ale powiedziała, że ona i dzieciaki to już nawet po
kolacji są. Wyszłam z już podkręconymi włosami i z perfekcyjnym makijażem. Zobaczyłam
jak Igor puszcza samochodziki na napęd, a moje bliźniaki mu je przynoszą.
– Zdolny jest, widzę nauczył ich
aportować – skwitowałam. Moja matka się uśmiechnęła. – No tak mi się tylko
powiedziało – wyjaśniłam.
Nalewałam soku do szklanki kiedy
zszedł Aleks, był już ubrany. Od razu pochwycił Igora i zrobił mu samolot.
– Tak sobie właśnie zdałem
sprawę, jakiego mam młodego szwagra. – Pomyślałam, że zapłon to on ma naprawdę
spóźniony.
– Mamo, tylko pamiętaj jakby
Angelika nie wracała, to zadzwoń do nas, bo ona o dwudziestej powinna być –
oznajmiłam. – Ja się tylko polecę ubrać i wychodzimy, bo nam autobus ucieknie.
– A wy autobusem jedziecie? –
zdziwiła się moja matka.
– Tak, bo oboje chcemy wypić.
Przyjedziemy tym o czwartej, jakoś tak – odpowiedział za mnie Olek, a ja
podążałam schodami na górę. – Kochanie, weź mi marynarkę, bo potem może
wietrznie być.
– Jasne, którą?
– Wszystko jedno. Tą, która
uznasz, że pasuje – odpowiedział z uśmiechem.
Otworzyłam garderobę i
zastanawiałam się w co się ubrać. Impreza młodzieżowa, tylko kilka osób.
Mieliśmy wypić, posłuchać muzyki, zagrać w prawdę-fałsz, albo w pijącą ruletkę,
czy cos równie wymyślnego. Czyli nie było sensu ubierać się za sztywno, z kolei
Aleks miał już swoje lata i bluzy nijak mu pasowały, tak więc i ja musiałam się
dostosować. Zdecydowałam się w końcu na granatowe spodnie, pasujące do wysokich
sandałek. Uznałam, że we wrześniu mogę jeszcze wyjść w sandałkach i to takich
moich ulubionych, czarnych, z niebieską platformą. Do tego popielata bluzka, z
tygryskiem o niebieskich oczach i niebieska letnia ni to kurtka, ni bluza, z
modnymi szyciami po całości.
– W takim razie kochanie, musisz
założyć granatową marynarkę byś do mnie pasował – oznajmiłam sama przed sobą,
bo byłam przecież sama w garderobie.
Zastanawiałam się czy Aleksander
jest ubrany tak by mógł założyć granat do tego co już miał na sobie. Dżinsy i
czarna koszulka z pomarańczowo-niebieskim napisem. Uznałam więc, że pasuje. Granatowa
marynarka jednak była jakaś zmechacona, no ale trudno, przeczesałam ją tą
szczotką do której lepią się wszystkie papruchy i włosy i było dobrze. Już
wychodziłam z sypialni gdy to ubranie Olka wypadło mi z rąk. Przykucnęłam by ją
podnieść, a potem obracałam w rękach by znaleźć górę i dół i wtedy coś wypadło
na podłogę. Nachyliłam się po to – błyszcząca folijka, srebrna, kwadratowa, z
napisem One Touch.
– Po co ci u licha prezerwatywy?
– zapytałam samą siebie, ale nie chciałam robić awantury przy mojej matce.
Włożyłam gumkę do kieszeni swoich spodni i postanowiłam potem to z Olkiem sobie
wyjaśnić.
Nagle w mojej głowie pojawiło
się kilka pytań, takich typowych jak na obecną sytuacje: po co mu gumki? Czyżby
miał kochankę? Czego w takim razie mi brak? Czemu nic nie powiedział, że chce
jakieś zmiany, przecież bym…
– Dość! – krzyknęłam sama na
siebie w głowie. – Na to musi być jakieś logiczne wyjaśnienie – powtarzałam
sobie niczym mantrę, ale w autobusie nie wytrzymałam.
Patrzyłam dłuższy czas w okno,
milczałam, Aleks położył dłoń na moim kolanie.
– Używasz prezerwatyw? –
zapytałam.
– W jakim sensie? Przecież już
nie muszę. – No tak, już nie musieliśmy. Antykoncepcyjne tabletki wystarczały.
– Znalazłam twoje prezerwatywy…
wyjaśnij.
– Ale co ja mam ci wyjaśniać?
Może to te nasze, mam jeszcze ze dwie w portfelu, bo zawsze zapominam wyjąć.
– Nie nasze – niemal krzyknęłam,
ale szybko się opanowałam. Te – pokazałam.
– No może nasze – upierał się.
– Nigdy nie używaliśmy tej
marki, zawsze Durex, albo Skyn z Unimil – wyjaśniłam, a on się zaśmiał.
– Tak dokładnie pamiętasz jakich
prezerwatyw używaliśmy? – zdziwił się.
– One Touch nigdy nie
użytkowaliśmy .
– To może kupiłem, ale nie
użyliśmy.
– To dlaczego masz jedną, a nie
trzy czy cztery tyle ile powinno być w paczce?
– Jezu, nie wiem. Ale ty mnie o
coś podejrzewasz?
– Nie wiem, Aleks. Odpowiedz mi
skąd masz tą prezerwatywę i po co ci ona.
– A gdzie ją znalazłaś? –
zapytał nagle.
– To już ty powinieneś wiedzieć gdzie
nosisz kondony, a nie ja.
– Amanda, sprzeczamy się teraz
bez powodu. Powiedz gdzie tą gumkę znalazłaś, to może sobie przypomnę skąd ją
mam – powiedział i się na mnie wejrzał jakby nie wiedział o co chodzi.
– Nie powiem. Sam masz mi
powiedzieć skąd ona u ciebie – postanowiłam. – W sumie to powinnam się cieszyć,
przynajmniej się zabezpieczasz i nie dowiem się za kilka lat o jakiś kolejnych
dzieciach.
– Cios poniżej pasa trochę, bo
Angelę spłodziłem grubo przed tym jak cię poznałem.
– Aha, aha – pokazałam mu jak
słucham jego słów, czyli wcale. Olałam to co mówi, pokiwałam głową i patrzyłam
w szybę. – Przynajmniej żadnego choróbska do domu nie przywleczesz i mnie nie
zarazisz.
– Amanda, proszę cię, bo to już
nawet śmieszne nie jest.
– Mnie też nie jest do śmiechu,
wyobraź sobie.
– Nie spałem z inną kobietą od
kiedy jestem z tobą, mogę się zarzekać i przysięgać na wszystko. Nawet na
ciebie.
– Ani się waż. Ja chcę jeszcze trochę
pożyć – stwierdziłam. – I na dzieci nawet nie śmiej się przysięgać – dodałam
pośpiesznie bo zauważyłam, że znów otwiera usta.
– Amanda naprawdę skończ, bo to
są jakieś chore wymysły. Nie zdradziłbym cię, nie uprawiałbym seksu z inną
kobietą, bo nie potrzebuje innej. A jeśli już bym zdradził, to poszedłbym do
burdelu, zapłacił i nie dał się złapać na zdradzie.
– I to ma mnie uspokoić?
– Powinno. Nigdy byś się nie
dowiedziała. Nie dałbym się przyłapać jakąś gumką, zdjęciami, telefonami, i tak
dalej. Nie znalazłbym sobie kochanki, tylko poszedł zaliczyć jakąś dziwkę i na
tym koniec. Wróciłbym do domu, do żony i dzieci. Nigdy cię nie zostawię.
– Ale zdradzał będziesz, tylko,
że w burdelu, tak? – zapytałam i wbiłam w niego spojrzenie.
– Kurwa – przeklął i oparł się o
siedzenie w autobusie, odchylił głowę do tyłu. – Nie mówmy już o tym.
– Ale dlaczego? Ciekawe czy są
agencje z mężczyznami. Może też bym sobie z takiego pana do towarzystwa
skorzystała, co?
– Przesadzasz. Chcesz rozmawiać
to powiedz jak człowiek gdzie znalazłaś tą gumkę, a nie masz pretensje o nic.
– O nic? To dla ciebie jest o
nic?
– Tak, bo masz pretensje, żądasz
wyjaśnień, a nie pomagasz mi ich udzielić.
– Może mam jeszcze ci wymówkę
wymyślić, albo sama sobie jakąś bajkę opowiedzieć i w nią uwierzyć.
– A rób jak chcesz, nie spałem z
inną – powiedział i wstał. – Nasz przystanek.
Wstałam, wysiedliśmy razem.
Kupiliśmy w monopolowym przy domu Domi i Tylera szesnaście piw i jedną wódkę
litrową. No i obowiązkowo batonik dla Kacpra. Z tego co pamiętałam uwielbiał
mleczną kanapkę.
Dotarliśmy jako ostatni. Domi od
razu się zachwyciła moimi włosami. Tyler natomiast piwem, bo uznał, że będzie
popita.
– Ale, że piwem mamy popijać? –
zdziwiłam się.
– No, a czym? – odpowiedział mi
pytaniem na pytanie i uścisnął, był już lekko wcięty. – Dzięki za batonika, ale
Kacper jest z Majką i Patrykiem, oraz tymi ich dzieciakami nad jeziorem. Wróci
jutro.
– To mu zostaw – poleciłam.
– Pewnie, że tak, ja nie jadam
słodyczy prawie – wyjaśnił.
Zjawił się też Tomek, brat
Dominiki, by nas powitać. Był z jakąś małolatą, która jak się okazało bardzo
dobrze zna mojego męża. Od razu go uścisnęła, dała mu buziaka w policzek i
powiedziała:
– Witam niewiernego Aleksa.
– Niewiernego Aleksa? –
powtórzyłam gdy wszyscy powrócili do salonu, a my z Olkiem zostaliśmy chwile w
przedpokoju.
– Potem ci to wyjaśnię.
– Teraz – zażądałam.
– Byłem z tobą kiedyś, nie
byliśmy małżeństwem i pocałowałem dziewczynę z agencji. Tomek był wtedy z tą
młodą na strzelnicy.
– Aha, a może ostatnimi czasy
wróciłeś do tej dziewczyny z agencji po więcej, co? – dopytywałam. Aleks się
uśmiechnął, ale tak ze złością.
– Masz jakieś urojenia, ale
cieszy mnie, że jesteś zazdrosna.
– Bo jesteś moim mężem i wymagam
wierności – wyjaśniłam.
– Ja też tego wymagam.
– Kłócicie się? – przerwała nam
Dominika.
– Nie, już idziemy – odpowiedziałam.
Wiedziałam, że inni nie słyszeli o czym tak żywo szeptem dyskutujemy.
– To chodźmy. Przyszliśmy się tu
bawić, rozmawiać o tych bzdurach będziemy w domu. – Aleks pochwycił mnie za
nadgarstek i wprowadził do pokoju, gdzie stół był cały zawalony kieliszkami,
szklankami, puszkami, butelkami i chipsami.
– To nie są bzdury – warknęłam
do Aleksandra, ale by nie stwarzać głupich sytuacji usiadłam mu na kolanach, na
których mnie posadził zaraz po tym gdy sam usadowił się w wygodnym fotelu.
– Znacie to!? – zapytał Tyler i
zrobił głośniej telewizor, z którego leciały stare utwory.
Już po samej melodii zgadłam co
to za piosenka, więc podzieliłam się ze wszystkimi.
– Słodkiego, miłego życia,
Kombi.
– Brawo, kieliszeczek w nagrodę –
powiedział Tyler. Tomasz momentalnie chwycił za butelkę i mi polał, Tyler
wcisnął mi ten kieliszek do rąk. Wypiłam więc, a Olek podał mi swoje piwo w
butelce bym popiła. Całe szczęście, bo by pić bez przepitki już wyszłam z
wprawy.
Dobre stopnie za
chamstwo masz, to jest to
W nowym zwarciu za
faulem faul, nim gruchnie gong
Mówią: szmal
określa byt, trzymaj tak
Twarde łokcie
pomogą ci i giętki kark
– Masz tam coś jeszcze takiego
starego? – zapytał Aleks stukając się z Tylerem butelkami. Oczywiście Tyler
stuknął od góry więc zaczęła wylatywać piana, a zanim Olek dostawił szyjkę do
ust to już mnie tym piwem oblano, ale postanowiłam się nie czepiać, bo przecież
spodnie wyschną.
– Dziś się bawimy tylko przy
starych utworach i zagramy w planszówkę. Specjalnie stworzyliśmy z Tomkiem dziś
rano – pochwalił się Tyler i zaczął wszystko zabierać ze stołu, przekładać na
komodę.
Nagle na miejscu gdzie niedawno
stały chipsy i napoje pojawiła się plansza, namalowana dość ładnie, tak
jaskrawo.
– Każdy nakleja na kieliszek
naklejkę – wyjaśnił Tyler i rozdał ludziom po jednej.
– Ale fajnie, mam Kity –
pochwaliłam się bo trafił mi się ten bajkowy kotek, za którym przepadają
dziewczynki.
– A ja Batmana – oznajmił Aleks.
Ponaklejaliśmy, położyliśmy
kieliszki na miejsce startu, dalej już kulaliśmy kostką i co jakiś czas ktoś
pił, albo coś zdejmował, ewentualnie kogoś całował i wszystko byłoby dobrze,
gdyby Aleksowi nie wypadło w tej przeklętej karcie „całujesz najmłodszą osobę
płci przeciwnej”.
– To ja – zawołała uradowana
Karolina.
Nawet nie musiał się daleko po
nią fatygować, bo Tomek i ona na jego kolanach siedzieli fotel obok nas. Musnął
ją delikatnie wargami, a ta dziwka wepchnęła mu język do ust, więc chwile
trwało zanim się od niej odkleił. Na szczęście miałam możliwości się zemścić
gdy wypadło mi to samo.
– Kto jest najmłodszy?
– Ja – stwierdził Tyler, bo Mateusz
jest ze stycznia, no to ja.
– No to się do ciebie nawet
pofatyguje. – Wstałam z Olka kolan, podeszłam do Tylera, który siedział na pufie.
– Domi, nie pogniewasz się?
– Pewnie, że nie. Całuj, nie
krępuj się. – No to się nie krępowałam, dobre dwadzieścia sekund trwał nasz
pocałunek.
– A co wy się kolczykami
spętaliście? – zapytał Olek w połowie tego mojego i Tyla pocałunku.
– Nie, bez obaw – odpowiedziałam
i usiadłam z powrotem na jego kolanach. Zrobiłam kilka porządnych łyków piwa,
które postawiłam sobie na podłodzie obok fotela by mieć do niego łatwy dostęp.
– Daj mi też się napić – zawołał
Aleks kulając kostką.
– Ty to pijesz, ale nie piwo, a
trzy kieliszki bez popity – oznajmił Tomek.
– Też może być – stwierdził i
przechylił pierwszy, czekał aż naleją mu kolejny.
Zabawa trwała dalej, w
najlepsze, przy starych, polskich przebojach, dużej ilości alkoholu i kupy
śmiechu.
Olek i zdrada? Jakoś mi to do niego nie pasuje, może przez to że go tak Lubie nie jestem obiektywna. Chociaż na myśl przychodzi mi Paulina. Sama nie wiem
OdpowiedzUsuńMaggie
Zastanawiam się jak dalej rozwinię się ta sprawa z gumkami i jak Olek to wyjaśni. A Tyler ciekawą grę wymyślił naprawdę.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, żeby ją zdradził, jakoś nie pasuje mi to wcale do Aleksa. Oby cała ta sytuacja z gumkami szybko się wyjaśniła.
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo zawierzasz we wierność mężczyzny? Ja często spotykam się z opinią, że my mężczyźni nie potrafimy być wierni jednej kobiecie dłuższy czas i że każdy wcześniej lub później zdradzi.
UsuńWszystko zależy od indywidualnego przypadku, a według mnie Aleks nie jest tym typem co zdradza. Też się często spotykam z taką opinią i pewnie to w wielu przypadkach jest prawda, ale mimo wszystko nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
UsuńJa osobiście się zgadzam, że większość tak, ale są wyjątki co potwierdzają regułę i jak jakaś kobieta z góry zakłada, że każdy zdradzi kiedyś, a potem wychodzi za mąż i słyszy przysięgę "... miłość, wierność i uczciwość małżeńską" i sama składa identyczną, to znaczy, że nie rozumie sensu tej przysięgi, wychodzi za kogoś komu nie ufa, mało tego nie wierzy, że przysięgać znaczy coś więcej niż tylko mówić. Trochę taki ślub jest moim zdaniem z góry zakłamany, bo po co udawać, że się wierzy komuś w coś, jeśli się temu komuś nie wierzy i nie ufa jego słowom?
UsuńTeż zdrada nie pasuje mi do Olka, ale może się mylę okoliczności są dość zastanawiające. Nie podoba mi się jego podejście do chodzenia do burdelu, bo z jego wypowiedzi wynika, że to nie jest dla niego zdrada? Czy uważa, że facetom wolno i już? Chociaż mam szczerą nadzieję, że tak tylko palnął bez zastanowienia. Za to genialny odwet Amandy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że okażę się to jednym wielkim nieporozumieniem, bo jeżeli ją zdradził to ja go skreślam.
On uważa to za zdradę, do burdelu jednak chodzi, do pracy, a nie na dziwki :) Jednak jak już by poszedł na dziwkę to tak by żona go nie przyłapała, by nie krzywdził takim zachowaniem (tą zdradą) żony i dzieci.
UsuńDo pracy niech sobie chodzi. To i tak nie zmienia faktu, że jest to zdrada, a do tego zamierzałby to zapewne zataić przez żoną. No bo nie sądzę, że by jej o tym powiedział tak po prostu. Gdyby zataił to by nie krzywdził? Hmm każde kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw.
UsuńJakby się nie dowiedziała, to nie czułaby krzywdy, żyłaby w niewiedzy. Ja tak to widzę :)
UsuńMi też nie pasuje do Aleksa zdrada ale może jednak.. Paulina od tego czasu nie przychodzi do dzieciaków. Zobaczymy jak wszystko sie potoczy :)
OdpowiedzUsuńMi również ta zdrada Aleksa jakoś nie pasuje do niego. Chociaż życie jest często nieprzewidywalne, więc być może coś w tym jest...mam nadzieję że niedługo się wyjaśni. E.
OdpowiedzUsuńAleksander i zdrada... Sama nie wiem, ale można sie po nim spodziewać wszystkiego... Przecież kiedyś nie pomyślałabym nawet, że jest w stanie kogoś zabić... Te wszystkie intrygi i kłamstwa...
OdpowiedzUsuń;)
Ale nie wiem dlaczego ta gumka mi sie kojarzy tak, jakby ktoś ja podrzucił... Choc nigdy nie wiadomo...
Nie sadze, aby ja zdradzil, ale rowniez na mysl przyszla mi Paulina, jednak racsej obstawiam, ze jej nie zdradzil
OdpowiedzUsuńnie sądzę że byłby w stanie zdradzić Amande, kocha ją nad życie, wybacza jej wszystko, znosi jej histerie itp. a ta prezerwatywa to może ktoś mu kiedyś dał. może jakaś stara. nie możliwe że byłby w stanie ja zdradzić, a Amanda za bardzo histeryzuje.
OdpowiedzUsuńAmanda się wkurzyła tymi prezerwatywami i się nie dziwię, bo po co mu one jak oni ich nie używają.
OdpowiedzUsuń