niedziela, 16 lutego 2014

Część 275 - One Touch




Amanda (Magdalena)

Szykowaliśmy się na imprezę do Dominiki i Tylera. Moja mama bawiła się z chłopcami w salonie, ja suszyłam włosy. Olek coś tłumaczył jej o tych świeczkach, że jakby pozbierała i powywalała wypalone, a inne schowała do pudełka, to byłby wdzięczny. Proponował nawet, że odgrzeje obiad, ale powiedziała, że ona i dzieciaki to już nawet po kolacji są. Wyszłam z już podkręconymi włosami i z perfekcyjnym makijażem. Zobaczyłam jak Igor puszcza samochodziki na napęd, a moje bliźniaki mu je przynoszą.
– Zdolny jest, widzę nauczył ich aportować – skwitowałam. Moja matka się uśmiechnęła. – No tak mi się tylko powiedziało – wyjaśniłam.
Nalewałam soku do szklanki kiedy zszedł Aleks, był już ubrany. Od razu pochwycił Igora i zrobił mu samolot.
– Tak sobie właśnie zdałem sprawę, jakiego mam młodego szwagra. – Pomyślałam, że zapłon to on ma naprawdę spóźniony.
– Mamo, tylko pamiętaj jakby Angelika nie wracała, to zadzwoń do nas, bo ona o dwudziestej powinna być – oznajmiłam. – Ja się tylko polecę ubrać i wychodzimy, bo nam autobus ucieknie.
– A wy autobusem jedziecie? – zdziwiła się moja matka.
– Tak, bo oboje chcemy wypić. Przyjedziemy tym o czwartej, jakoś tak – odpowiedział za mnie Olek, a ja podążałam schodami na górę. – Kochanie, weź mi marynarkę, bo potem może wietrznie być.
– Jasne, którą?
– Wszystko jedno. Tą, która uznasz, że pasuje – odpowiedział z uśmiechem.
Otworzyłam garderobę i zastanawiałam się w co się ubrać. Impreza młodzieżowa, tylko kilka osób. Mieliśmy wypić, posłuchać muzyki, zagrać w prawdę-fałsz, albo w pijącą ruletkę, czy cos równie wymyślnego. Czyli nie było sensu ubierać się za sztywno, z kolei Aleks miał już swoje lata i bluzy nijak mu pasowały, tak więc i ja musiałam się dostosować. Zdecydowałam się w końcu na granatowe spodnie, pasujące do wysokich sandałek. Uznałam, że we wrześniu mogę jeszcze wyjść w sandałkach i to takich moich ulubionych, czarnych, z niebieską platformą. Do tego popielata bluzka, z tygryskiem o niebieskich oczach i niebieska letnia ni to kurtka, ni bluza, z modnymi szyciami po całości.
– W takim razie kochanie, musisz założyć granatową marynarkę byś do mnie pasował – oznajmiłam sama przed sobą, bo byłam przecież sama w garderobie.
Zastanawiałam się czy Aleksander jest ubrany tak by mógł założyć granat do tego co już miał na sobie. Dżinsy i czarna koszulka z pomarańczowo-niebieskim napisem. Uznałam więc, że pasuje. Granatowa marynarka jednak była jakaś zmechacona, no ale trudno, przeczesałam ją tą szczotką do której lepią się wszystkie papruchy i włosy i było dobrze. Już wychodziłam z sypialni gdy to ubranie Olka wypadło mi z rąk. Przykucnęłam by ją podnieść, a potem obracałam w rękach by znaleźć górę i dół i wtedy coś wypadło na podłogę. Nachyliłam się po to – błyszcząca folijka, srebrna, kwadratowa, z napisem One Touch.
– Po co ci u licha prezerwatywy? – zapytałam samą siebie, ale nie chciałam robić awantury przy mojej matce. Włożyłam gumkę do kieszeni swoich spodni i postanowiłam potem to z Olkiem sobie wyjaśnić.
Nagle w mojej głowie pojawiło się kilka pytań, takich typowych jak na obecną sytuacje: po co mu gumki? Czyżby miał kochankę? Czego w takim razie mi brak? Czemu nic nie powiedział, że chce jakieś zmiany, przecież bym…
– Dość! – krzyknęłam sama na siebie w głowie. – Na to musi być jakieś logiczne wyjaśnienie – powtarzałam sobie niczym mantrę, ale w autobusie nie wytrzymałam.
Patrzyłam dłuższy czas w okno, milczałam, Aleks położył dłoń na moim kolanie.
– Używasz prezerwatyw? – zapytałam.
– W jakim sensie? Przecież już nie muszę. – No tak, już nie musieliśmy. Antykoncepcyjne tabletki wystarczały.
– Znalazłam twoje prezerwatywy… wyjaśnij.
– Ale co ja mam ci wyjaśniać? Może to te nasze, mam jeszcze ze dwie w portfelu, bo zawsze zapominam wyjąć.
– Nie nasze – niemal krzyknęłam, ale szybko się opanowałam. Te – pokazałam.
– No może nasze – upierał się.
– Nigdy nie używaliśmy tej marki, zawsze Durex, albo Skyn z Unimil – wyjaśniłam, a on się zaśmiał.
– Tak dokładnie pamiętasz jakich prezerwatyw używaliśmy? – zdziwił się.
– One Touch nigdy nie użytkowaliśmy .
– To może kupiłem, ale nie użyliśmy.
– To dlaczego masz jedną, a nie trzy czy cztery tyle ile powinno być w paczce?
– Jezu, nie wiem. Ale ty mnie o coś podejrzewasz?
– Nie wiem, Aleks. Odpowiedz mi skąd masz tą prezerwatywę i po co ci ona.
– A gdzie ją znalazłaś? – zapytał nagle.
– To już ty powinieneś wiedzieć gdzie nosisz kondony, a nie ja.
– Amanda, sprzeczamy się teraz bez powodu. Powiedz gdzie tą gumkę znalazłaś, to może sobie przypomnę skąd ją mam – powiedział i się na mnie wejrzał jakby nie wiedział o co chodzi.
– Nie powiem. Sam masz mi powiedzieć skąd ona u ciebie – postanowiłam. – W sumie to powinnam się cieszyć, przynajmniej się zabezpieczasz i nie dowiem się za kilka lat o jakiś kolejnych dzieciach.
– Cios poniżej pasa trochę, bo Angelę spłodziłem grubo przed tym jak cię poznałem.
– Aha, aha – pokazałam mu jak słucham jego słów, czyli wcale. Olałam to co mówi, pokiwałam głową i patrzyłam w szybę. – Przynajmniej żadnego choróbska do domu nie przywleczesz i mnie nie zarazisz.
– Amanda, proszę cię, bo to już nawet śmieszne nie jest.
– Mnie też nie jest do śmiechu, wyobraź sobie.
– Nie spałem z inną kobietą od kiedy jestem z tobą, mogę się zarzekać i przysięgać na wszystko. Nawet na ciebie.
– Ani się waż. Ja chcę jeszcze trochę pożyć – stwierdziłam. – I na dzieci nawet nie śmiej się przysięgać – dodałam pośpiesznie bo zauważyłam, że znów otwiera usta.
– Amanda naprawdę skończ, bo to są jakieś chore wymysły. Nie zdradziłbym cię, nie uprawiałbym seksu z inną kobietą, bo nie potrzebuje innej. A jeśli już bym zdradził, to poszedłbym do burdelu, zapłacił i nie dał się złapać na zdradzie.
– I to ma mnie uspokoić?
– Powinno. Nigdy byś się nie dowiedziała. Nie dałbym się przyłapać jakąś gumką, zdjęciami, telefonami, i tak dalej. Nie znalazłbym sobie kochanki, tylko poszedł zaliczyć jakąś dziwkę i na tym koniec. Wróciłbym do domu, do żony i dzieci. Nigdy cię nie zostawię.
– Ale zdradzał będziesz, tylko, że w burdelu, tak? – zapytałam i wbiłam w niego spojrzenie.
– Kurwa – przeklął i oparł się o siedzenie w autobusie, odchylił głowę do tyłu. – Nie mówmy już o tym.
– Ale dlaczego? Ciekawe czy są agencje z mężczyznami. Może też bym sobie z takiego pana do towarzystwa skorzystała, co?
– Przesadzasz. Chcesz rozmawiać to powiedz jak człowiek gdzie znalazłaś tą gumkę, a nie masz pretensje o nic.
– O nic? To dla ciebie jest o nic?
– Tak, bo masz pretensje, żądasz wyjaśnień, a nie pomagasz mi ich udzielić.
– Może mam jeszcze ci wymówkę wymyślić, albo sama sobie jakąś bajkę opowiedzieć i w nią uwierzyć.
– A rób jak chcesz, nie spałem z inną – powiedział i wstał. – Nasz przystanek.
Wstałam, wysiedliśmy razem. Kupiliśmy w monopolowym przy domu Domi i Tylera szesnaście piw i jedną wódkę litrową. No i obowiązkowo batonik dla Kacpra. Z tego co pamiętałam uwielbiał mleczną kanapkę.
Dotarliśmy jako ostatni. Domi od razu się zachwyciła moimi włosami. Tyler natomiast piwem, bo uznał, że będzie popita.
– Ale, że piwem mamy popijać? – zdziwiłam się.
– No, a czym? – odpowiedział mi pytaniem na pytanie i uścisnął, był już lekko wcięty. – Dzięki za batonika, ale Kacper jest z Majką i Patrykiem, oraz tymi ich dzieciakami nad jeziorem. Wróci jutro.
– To mu zostaw – poleciłam.
– Pewnie, że tak, ja nie jadam słodyczy prawie – wyjaśnił.
Zjawił się też Tomek, brat Dominiki, by nas powitać. Był z jakąś małolatą, która jak się okazało bardzo dobrze zna mojego męża. Od razu go uścisnęła, dała mu buziaka w policzek i powiedziała:
– Witam niewiernego Aleksa.
– Niewiernego Aleksa? – powtórzyłam gdy wszyscy powrócili do salonu, a my z Olkiem zostaliśmy chwile w przedpokoju.
– Potem ci to wyjaśnię.
– Teraz – zażądałam.
– Byłem z tobą kiedyś, nie byliśmy małżeństwem i pocałowałem dziewczynę z agencji. Tomek był wtedy z tą młodą na strzelnicy.
– Aha, a może ostatnimi czasy wróciłeś do tej dziewczyny z agencji po więcej, co? – dopytywałam. Aleks się uśmiechnął, ale tak ze złością.
– Masz jakieś urojenia, ale cieszy mnie, że jesteś zazdrosna.
– Bo jesteś moim mężem i wymagam wierności – wyjaśniłam.
– Ja też tego wymagam.
– Kłócicie się? – przerwała nam Dominika.
– Nie, już idziemy – odpowiedziałam. Wiedziałam, że inni nie słyszeli o czym tak żywo szeptem dyskutujemy.
– To chodźmy. Przyszliśmy się tu bawić, rozmawiać o tych bzdurach będziemy w domu. – Aleks pochwycił mnie za nadgarstek i wprowadził do pokoju, gdzie stół był cały zawalony kieliszkami, szklankami, puszkami, butelkami i chipsami.
– To nie są bzdury – warknęłam do Aleksandra, ale by nie stwarzać głupich sytuacji usiadłam mu na kolanach, na których mnie posadził zaraz po tym gdy sam usadowił się w wygodnym fotelu.
– Znacie to!? – zapytał Tyler i zrobił głośniej telewizor, z którego leciały stare utwory.
Już po samej melodii zgadłam co to za piosenka, więc podzieliłam się ze wszystkimi.
– Słodkiego, miłego życia, Kombi.
– Brawo, kieliszeczek w nagrodę – powiedział Tyler. Tomasz momentalnie chwycił za butelkę i mi polał, Tyler wcisnął mi ten kieliszek do rąk. Wypiłam więc, a Olek podał mi swoje piwo w butelce bym popiła. Całe szczęście, bo by pić bez przepitki już wyszłam z wprawy.

Dobre stopnie za chamstwo masz, to jest to
W nowym zwarciu za faulem faul, nim gruchnie gong
Mówią: szmal określa byt, trzymaj tak
Twarde łokcie pomogą ci i giętki kark

– Masz tam coś jeszcze takiego starego? – zapytał Aleks stukając się z Tylerem butelkami. Oczywiście Tyler stuknął od góry więc zaczęła wylatywać piana, a zanim Olek dostawił szyjkę do ust to już mnie tym piwem oblano, ale postanowiłam się nie czepiać, bo przecież spodnie wyschną.
– Dziś się bawimy tylko przy starych utworach i zagramy w planszówkę. Specjalnie stworzyliśmy z Tomkiem dziś rano – pochwalił się Tyler i zaczął wszystko zabierać ze stołu, przekładać na komodę.
Nagle na miejscu gdzie niedawno stały chipsy i napoje pojawiła się plansza, namalowana dość ładnie, tak jaskrawo.
– Każdy nakleja na kieliszek naklejkę – wyjaśnił Tyler i rozdał ludziom po jednej.
– Ale fajnie, mam Kity – pochwaliłam się bo trafił mi się ten bajkowy kotek, za którym przepadają dziewczynki.
– A ja Batmana – oznajmił Aleks.
Ponaklejaliśmy, położyliśmy kieliszki na miejsce startu, dalej już kulaliśmy kostką i co jakiś czas ktoś pił, albo coś zdejmował, ewentualnie kogoś całował i wszystko byłoby dobrze, gdyby Aleksowi nie wypadło w tej przeklętej karcie „całujesz najmłodszą osobę płci przeciwnej”.
– To ja – zawołała uradowana Karolina.
Nawet nie musiał się daleko po nią fatygować, bo Tomek i ona na jego kolanach siedzieli fotel obok nas. Musnął ją delikatnie wargami, a ta dziwka wepchnęła mu język do ust, więc chwile trwało zanim się od niej odkleił. Na szczęście miałam możliwości się zemścić gdy wypadło mi to samo.
– Kto jest najmłodszy?
– Ja – stwierdził Tyler, bo Mateusz jest ze stycznia, no to ja.
– No to się do ciebie nawet pofatyguje. – Wstałam z Olka kolan, podeszłam do Tylera, który siedział na pufie. – Domi, nie pogniewasz się?
– Pewnie, że nie. Całuj, nie krępuj się. – No to się nie krępowałam, dobre dwadzieścia sekund trwał nasz pocałunek.
– A co wy się kolczykami spętaliście? – zapytał Olek w połowie tego mojego i Tyla pocałunku.
– Nie, bez obaw – odpowiedziałam i usiadłam z powrotem na jego kolanach. Zrobiłam kilka porządnych łyków piwa, które postawiłam sobie na podłodzie obok fotela by mieć do niego łatwy dostęp.
– Daj mi też się napić – zawołał Aleks kulając kostką.
– Ty to pijesz, ale nie piwo, a trzy kieliszki bez popity – oznajmił Tomek.
– Też może być – stwierdził i przechylił pierwszy, czekał aż naleją mu kolejny.

Zabawa trwała dalej, w najlepsze, przy starych, polskich przebojach, dużej ilości alkoholu i kupy śmiechu.

16 komentarzy:

  1. Olek i zdrada? Jakoś mi to do niego nie pasuje, może przez to że go tak Lubie nie jestem obiektywna. Chociaż na myśl przychodzi mi Paulina. Sama nie wiem
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się jak dalej rozwinię się ta sprawa z gumkami i jak Olek to wyjaśni. A Tyler ciekawą grę wymyślił naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, żeby ją zdradził, jakoś nie pasuje mi to wcale do Aleksa. Oby cała ta sytuacja z gumkami szybko się wyjaśniła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak bardzo zawierzasz we wierność mężczyzny? Ja często spotykam się z opinią, że my mężczyźni nie potrafimy być wierni jednej kobiecie dłuższy czas i że każdy wcześniej lub później zdradzi.

      Usuń
    2. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku, a według mnie Aleks nie jest tym typem co zdradza. Też się często spotykam z taką opinią i pewnie to w wielu przypadkach jest prawda, ale mimo wszystko nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.

      Usuń
    3. Ja osobiście się zgadzam, że większość tak, ale są wyjątki co potwierdzają regułę i jak jakaś kobieta z góry zakłada, że każdy zdradzi kiedyś, a potem wychodzi za mąż i słyszy przysięgę "... miłość, wierność i uczciwość małżeńską" i sama składa identyczną, to znaczy, że nie rozumie sensu tej przysięgi, wychodzi za kogoś komu nie ufa, mało tego nie wierzy, że przysięgać znaczy coś więcej niż tylko mówić. Trochę taki ślub jest moim zdaniem z góry zakłamany, bo po co udawać, że się wierzy komuś w coś, jeśli się temu komuś nie wierzy i nie ufa jego słowom?

      Usuń
  4. Też zdrada nie pasuje mi do Olka, ale może się mylę okoliczności są dość zastanawiające. Nie podoba mi się jego podejście do chodzenia do burdelu, bo z jego wypowiedzi wynika, że to nie jest dla niego zdrada? Czy uważa, że facetom wolno i już? Chociaż mam szczerą nadzieję, że tak tylko palnął bez zastanowienia. Za to genialny odwet Amandy ;)
    Mam nadzieję, że okażę się to jednym wielkim nieporozumieniem, bo jeżeli ją zdradził to ja go skreślam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On uważa to za zdradę, do burdelu jednak chodzi, do pracy, a nie na dziwki :) Jednak jak już by poszedł na dziwkę to tak by żona go nie przyłapała, by nie krzywdził takim zachowaniem (tą zdradą) żony i dzieci.

      Usuń
    2. Do pracy niech sobie chodzi. To i tak nie zmienia faktu, że jest to zdrada, a do tego zamierzałby to zapewne zataić przez żoną. No bo nie sądzę, że by jej o tym powiedział tak po prostu. Gdyby zataił to by nie krzywdził? Hmm każde kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw.

      Usuń
    3. Jakby się nie dowiedziała, to nie czułaby krzywdy, żyłaby w niewiedzy. Ja tak to widzę :)

      Usuń
  5. Mi też nie pasuje do Aleksa zdrada ale może jednak.. Paulina od tego czasu nie przychodzi do dzieciaków. Zobaczymy jak wszystko sie potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi również ta zdrada Aleksa jakoś nie pasuje do niego. Chociaż życie jest często nieprzewidywalne, więc być może coś w tym jest...mam nadzieję że niedługo się wyjaśni. E.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aleksander i zdrada... Sama nie wiem, ale można sie po nim spodziewać wszystkiego... Przecież kiedyś nie pomyślałabym nawet, że jest w stanie kogoś zabić... Te wszystkie intrygi i kłamstwa...
    ;)
    Ale nie wiem dlaczego ta gumka mi sie kojarzy tak, jakby ktoś ja podrzucił... Choc nigdy nie wiadomo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sadze, aby ja zdradzil, ale rowniez na mysl przyszla mi Paulina, jednak racsej obstawiam, ze jej nie zdradzil

    OdpowiedzUsuń
  9. nie sądzę że byłby w stanie zdradzić Amande, kocha ją nad życie, wybacza jej wszystko, znosi jej histerie itp. a ta prezerwatywa to może ktoś mu kiedyś dał. może jakaś stara. nie możliwe że byłby w stanie ja zdradzić, a Amanda za bardzo histeryzuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Amanda się wkurzyła tymi prezerwatywami i się nie dziwię, bo po co mu one jak oni ich nie używają.

    OdpowiedzUsuń