czwartek, 20 lutego 2014

Część 281 - I zakrzywia się...


Aleksander (Samuel)
Stałem tak za nią i czułem każdy jej ruch, każde drżenie, głębszy oddech. Położyłem butelkę na stolik, Amandzie podałem kieliszek, sam chwyciłem swój. Lewą dłonią, którą jeszcze nie tak dawno miałem na jej prawym biodrze delikatnie gładziłem po ramieniu. Błądziłem po jej ciele opuszkami moich palców, wiedziałem, że chłonie te doznania, że ich pragnie. Napiła się i przytrzymała kieliszek przy ustach, następnie przy brodzie. Pocałowałem miejsce na jej szyi, ssałem skórę, w końcu przygryzłem ją zębami.
– Ał – powiedziała kiedy przyszczypnąłem mocniej siekaczami.
– Od kiedy tyś taka delikatna? – zapytałem odkładając swój kieliszek. Następnie zabrałem jej trunek z rąk. Klepnąłem porządnie gdzieś w okolice pośladków. Poczułem szczypanie po wewnętrznej stronie dłoni, która przed sekundą zetknęła się z nagim ciałem mojej żony.
Chwyciłem ją za ramiona i okręciłem, by patrzyła mi w twarz. Uśmiechnąłem się. Moje palce sunęły po jej kręgosłupie niczym po pianinie, wygrywały dobrze znaną melodie, aż w końcu dotarły do karku. Owinąłem włosy mojej żony wokół dłoni, szarpnąłem. Nachyliłem się nieco i lewą chwyciłem za pilota, uruchomiłem sprzęt grający, z nadzieją, że w nim znajduje się jakaś klimatyczna płytka. W między czasie odwinąłem jej włosy z dłoni. Chyba poczuła wyraźną ulgę, albo zaskoczenie, bo przejechała językiem po wargach lekko uśmiechniętych ust.

Rzucone po mieszkaniu sny
Przegrane gry, zasłoni się kurtyną
Sformatujemy serca i zaczniemy żyć
Jak gdyby czas nie płynął
Wysyłam Tobie zaproszenie

Nowy Ty, nowa ja
Wszystko zdarzy się jeszcze raz

I nagle poczułem jak jej drobne dłonie uderzają o moją klatkę piersiową, straciłem równowagę, poleciałem do tyłu i wylądowałem wprost na łóżku. W pięć setnych sekundy znalazła się na mnie, sunęła dłońmi po moim torsie odzianym w granatowy podkoszulek, uniosła go do góry, liznęła mnie w okolicy brzucha by po chwili zostawić tam ślad swoich zębów. Nie spodziewałem się tego więc otworzyłem usta z zaskoczenia i zachłysnąłem się powietrzem. Zakaszlałem. Natychmiast chwyciłem ją za włosy i szarpnąłem. Swoją nogę wsunąłem między jej i okręciłem nas bym to ja był na górze.
– Robisz mi krzywdę – określiłem jasno sytuacje.
– Wiem, i co z tego? – zapytała z uśmiechem. Ja w tym czasie zdjąłem koszulkę i rzuciłem na podłogę.
– Oddam ci. – Starałem się by brzmiało to pewnie.
– Nie odważysz się. – Rzuciła mi wyzwanie, pierw słowne, a potem uniosła się do siadu, następnie na klęczki i uderzyła mnie w twarz, nie mocno, ale lekko to też nie było.
To był szybki zamach, albo właściwie uderzenie bez zamachu. Huk przedarł się przez dźwięki muzyki, a na Amandy policzku pojawiło wyraźne choć delikatne zaczerwienienie. Jaj wargi natychmiast dopadły moich ust, ale nie po to by je całować, tylko pobudzić i przygryźć. Poczułem krew płynącą po mojej brodzie.
– Zrobimy sobie krzywdę – uprzedziłem kładąc swoją dłoń między jej piersi i popychając. Opadła na łóżko szybko, niemal wbiła się w materac.
– Nie sądzę – zapewniła kiedy znalazłem się nad nią, a moja dłoń sunęła aż po jej udzie aż natrafiła na podwiązkę. Szarpnąłem.
– Ała! – Amanda krzyknęła gdy ten delikatny materiał wbił się w jej ciało zanim pękł i dał się rozerwać. Cisnąłem tą koronką na podłogę.
– Uprzedzałem, że zrobimy sobie krzywdę.
– Nie szkodzi – odrzekła.
– Nie kontrolujemy się, jesteśmy wściekli i to oboje – powiedziałem prosto w jej oczy.
– Powiedziałam, że nie szkodzi – uniosła się. Jej dłoń powędrowała do mojego karku i zaczęła przyciągać mnie do siebie.
Pocałunek był intensywny jak nigdy dotąd, chodź bolesny jak cholera. Nasze zęby w pewnym momencie otarły się o siebie, ale nie przejęliśmy się tym. Jej kolczyk mocno docisnął się do mojego podniebienia i boleśnie po nim sunął. Położyłem dłoń na jej piersi, ścisnąłem. Wyczułem jak Amanda zacisnęła wargi, wyczułem to doskonale, bo przy okazji zagryzła zęby na moich ustach.
– Sss – nie stać mnie było na nic więcej.
– Boli? – zapytała z uśmiechem.
– A to boli, kochanie? – zapytałem i szarpnąłem za jej koszulkę, dłonią wtargnąłem pod nią, odnalazłem sutek i wykręciłem go delikatnie w lewą stronę.
– Jesteś za słaby by zadać mi prawdziwy ból – rzekła z wyższością.
– Tak? Taka pewna jesteś? – zapytałem ze złością. Natychmiast wyjąłem dłoń spod jej  koszulki, chwyciłem za włosy, uniosłem ją do góry, chciałem by klęknęła.  Wykrzywiła usta w grymasie, ale posłusznie zajęła niewerbalnie nakazaną przeze mnie pozycje. Uśmiechnęła się z wyższością.
– Jestem wściekły, rozumiesz to? – zapytałem dla pewności. Zdjęła w tym czasie szpilki i odrzuciła je poza lóżko.
– Jasne, jasne, rozumiem – odpowiedziała lekko rozbawiona.
Owinąłem jej włosy wokół dłoni tak, że już bardziej się nie dało. Wyczytałem z jej twarzy, że boli, ale nie zaskomlała.
– Do śmiechu ci?
– Tak – odpowiedziała i na dowód tego się uśmiechnęła.
Wymierzyłem jej policzek lewą dłonią, na tyle mocny, że prawa strona jej twarzy odbiła się o rękę którą trzymałem jej włosy.
– A teraz nadal ci do śmiechu? – zapytałem.
– Uderz mocniej… – rzuciła mi kolejne wyzwanie.
Puściłem jej włosy i uderzyłem z taką siłą, że okręciło nią i odrzuciło na materac.
– Nie dałeś mi dokończyć – zaczęła ciężko, chyba hamowała w tym czasie łzy.  – Uderz mocniej, ale licz się z tym, że ci oddam – położyła nacisk szczególny na ostatnie słowo, a ja poczułem jej stopę na moim brzuchu.
Zgięło mnie w pół z bólu, ale szybko otrzeźwiałem. Szarpnąłem ją za łydkę, by dociągnąć ją bardziej do siebie i przypierdoliłem z całej siły w udo, dwukrotnie, pod rząd. Natychmiast niemal popłynąłem po tym łóżku, bo położyć się przy niej. Objąłem delikatnie od tyłu i krążyłem palcami po jej brzuchu, by w końcu zagłębić się między jej nogi.
– Teraz ci się podoba? – zapytałem naciskając mocniej na łechtaczkę.
– Aha – wymruczała.
Moje usta znalazły się na jej szyi, środkowym palcem zacząłem mocno poruszać w przód i w tył, ale tylko nim, dłoń trzymałem nieruchomo na jej rozgrzanym ciele. Usłyszałem jej szybszy, przerywany oddech. Przerwałem.
– Ale…
– Ale nie zasługujesz na rozkosz – wszedłem jej w słowo.
– Pojebany jesteś – powiedziała nagle, odrzuciła moją dłoń z jej ciała, odwróciła się do mnie przodem i po raz kolejny pocałowała, intensywnie, ostro, namiętnie.
Usiadła okrakiem na moim brzuchu. Przestała całować, ale moje oczy były zamglone od podniecenia. Wtedy poczułem ból, i następny i jeszcze jeden. Trzy policzki wystarczyły bym chwycił za jej nadgarstki. Jednak ugryzła mnie w rękę więc jedną z jej dłoni wypuściłem. Zwinęła ją w pięść, a po chwili ja poczułem metaliczny smak w moich ustach.
– Ty suko – warknąłem i podniosłem się zrzucając ją z siebie. Chwyciłem za jej ręce, okręciłem ją tyłem do mnie.
Oddychałem szybko, jej plecy dotykały mojego spoconego torsu. Pot spływał po mnie jakbym odbył jakąś morderczą walkę, albo co najmniej pojedynek równego z równym. Jej ręce skrzyżowane, pewnie spoczywały w moim stalowym uścisku dawały mi pewność, że mnie nie uderzy, ale nie, że nie ugryzie. Kidy poczułem jej zęby na prawym moim nadgarstku to dopadłem swoimi do jej łopatki. Wyczuła je, więc zrezygnowała z pomysłu zatopienia swoich kłów w moim ciele.
– No dalej, spróbuj, zobaczymy kto mocniej gryzie – podburzyłem ją szepcząc wprost do ucha.
Poczułem nacisk jej zębów, więc sam zacisnąłem swoje, ale nie mocno. Znów czekałem na jej ruch, nastąpił, więc i ja swoje zęby zatopiłem mocniej. Jej ruch nie nastawał, więc pierwszy ścisnąłem, wygięła się, zabrała ze mnie swoje zębiska i zaskowyczała w bólu.
– Czyli wygrałem – stwierdziłem fakt.
Poczułem ból jaki towarzyszy gdy krew napływa do długo ściśniętego miejsca. Amandę odrzuciłem na bok, upadła na łóżko. Mój nadgarstek zdobiły ślady po jej zębach, w jednym miejscu pojawiła się niewielka dziurka i kilka kropelek krwi.
– Powinienem cię zatłuc – warknąłem w jej kierunku.
– Nie radzę, pogrzeby są teraz cholernie drogie – wysapała. Widać było, że jest zmęczona. Włosy miała spocone, przykleiły się jej do czoła.
– Rozbierz się, jest cholernie gorąco – poleciłem.
– Mam cię słuchać? – zapytała.
– Jak chcesz. Wybierz jedną z dwóch opcji i zobaczymy co się stanie.
– Krwawisz – zakomunikowała i podniosła się na klęczki, pozbyła koszulki nocnej. Została jej już tylko jedna podwiązka, na prawym udzie. Chwyciłem za nią i szarpnąłem.
– Ałć – syknęła, ale zacisnęła zęby. Poczułem uderzenie pięści w brzuch.
Chwyciłem ją za ramiona, zacisnąłem na nich mocno swoje palce, a ona uderzała moją klatkę piersiową ile tylko sił miała w tych malutkich rąsiach.
– Jestem silniejszy – zapewniłem kładąc ją na łóżku i kładąc się na niej.
Uderzała nadal, drapała, szczypała, a ja bez pośpiechu wyjąłem penisa z moich bokserek. Wtedy miała okazje by szarpnąć mnie za włosy, ale szybko snów zamknąłem jej rękę w ryzach swoich rąk. Wtargnąłem w jej mokre i gorące wnętrze w tej samej chwili kiedy dopadłem ustami do jej ust. Zatrzymałem się. Nagle wydawało mi się, że cały świat gna na przód, ziemia nadal się obraca, a my stanęliśmy w czasie. Patrzyłem w jej oczy, umalowane jakby była kurwą, ale nie w tym rzecz. Dostrzegłem głębie w jej błękitnych tęczówkach, dostrzegłem miłość.
Uśmiechnąłem się do niej, odwzajemniła uśmiech. Zawiesiłem głowę, spojrzałem na moment na nasze połączone z sobą ciała w jedno. Byliśmy jednością i nic tego już nie było w stanie zmienić. Nawet kiedy ta noc dobiegnie końca, nawet kiedy rozdzielimy się fizycznie od siebie i każde pójdzie do swoich obowiązków, to jakaś dziwna emocjonalna i uczuciowa siła na zawsze utrzyma nas razem.
– Zawał dostałeś? – zapytała złośliwie.

– Nie, jeszcze nie, kochanie – odpowiedziałem i musnąłem delikatnie jej usteczka, następnie nosek i czoło, potem podbródek. 

Amanda (Magdalena)
Mój maż posuwał się we mnie powoli, jakby te ruchy jego penisa miały koić cały ból. Nie koiły, ale nie wymagałam tego od nich. Nie chciałam ukojenia, a rozkoszy. Jego szmaragdowe oczy były wpatrzone w moje. Rysy jego twarzy były napięte, ale wygładzone, jakby nagle stracił z pięć lat. No straciłby je, gdyby się ogolił.
Czegoś było mi mało, nagle wygasł ogień, było tylko tarcie odczuwalne wewnątrz. Nuda. Nie lubiłam takiego seksu. Czuć jego klatkę na moich sutkach mogła, ale nie tyle czasu. Nie byłam osobą, którą długo cieszyły te same czynności.
– Zrób to mocniej – chciałam krzyknąć, ale milczałam. Chciałam by sam przejął inicjatywę. Niespodziewanie pomogła mi w tym piosenka:

Podeszła bliżej wyczuła naprężającego się członka
roześmiała się cicho, ręce nie były już bezczynne
nabrzmiewały usta, twardniały sutki
jej wargi były zręczne i zachłanne

Aleks się zatrzymał, spojrzał na mnie lekko zszokowany, albo zainteresowany. Znałam go dwa lata, umiałam już odczytywać jego myśli z mimiki twarzy.
– Nie znasz tego? – zapytałam. Pokiwał przecząco głową niczym mały chłopczyk.
– Bo ja jestem gzecny i nie słucham takich świństw, psze pani – odpowiedział z rozbawieniem. – Poważnie, nie znam, a ty?
Uśmiechnęłam się i słuchałam dalej, chcąc się przyłączyć do końcówki.

W kącikach ust pojawiła się ślina
ten krótki szeptany słownik miłości
Wulgarna a jednocześnie pociągająca jak czar sentymentalnego romansu

Teraz, mocniej, pchaj, pieprz mnie. – Nawet się wczułam przy tym fragmencie, Aleks się roześmiał w głos.
– Jesteś niemożliwa.
– Wiem, ale teraz już przyśpiesz, błagam cię.
– Jak sobie życzysz, kurwo.
– Ej, ej, ej – zaczęłam, kiedy Aleks wyszedł ze mnie, chwycił za moje nogi i podniósł je do góry zakładając sobie na ramiona. – Było fajnie, ale już nie przesadzaj, co?
– A czemu nie? A może chce? – zapytał ostro.
– Olek, nie poznaje cię.
– Trudno.
Poczułam pchniecie, chciałam ostrego seksu, ale nie aż tak ostrego bym czuła go uderzeniem w moje wnętrze i to na tyle silnym, że łzy stanęły mi w oczach. Na szczęście tylko pierwsze pchnięcie takie było, przy kolejnych już wyczuł granice.
Szczerze to nigdy nie lubiłam tej pozycji, tak mi się kojarzyła ze zwijaniem w pół, ale najwidoczniej mój mąż ją lubił, więc postanowiłam się poświęcić. Po minucie uznałam, że jednak się nie poświęcam, że jest całkiem przyjemnie, zwłaszcza gdy zaczynał wykonywać koliste ruchy, jednocześnie pchając, jakby się wwiercał. Ciekawe jak on to robił?
Olek posuwał się coraz szybciej, w przypływie ekstazy moje oczy zaszły mgłą, obraz zaczął się zakrzywiać. Jego dłonie na moich nadgarstkach unosiły moje ręce do góry. Moje nogi już nie były na jego ramionach, teraz oplatały go wpół nad biodrami i sprawiały by nie mógł się ze mną rozstać, byśmy nie mogli się rozczepić. Wargi na moim sutku koiły pieczenie, język masował bolesne miejsce, a przecież to właściciel tego języka zadał jeszcze nie dawno ból. To było fascynujące doznanie, całkiem nowe. Nagle znikło wszystko, było tylko uczucie wypełnienia i pocałunek. Ostatni ruch, a moje ciało wygięło się by jeszcze chwile sięgnąć po to co daje taką rozkosz. Moje usta już nie odwzajemniały pocałunku, nie miały na to siły. Opadłam jakoś tak ciężko, ciężej niż zazwyczaj. Poczułam jak Aleksa penis jest ze mnie wysuwany, jak jego sperma wycieka ze mnie gdzieś na narzutę. Sięgnęłam po niego dłonią, poruszyłam w górę i w dół naciągając skórę. Poczułam gorąco na brzuchu, a potem wilgoć chusteczek do demakijażu.
– Wytrę cię.
– Dzięki. Jestem wykończona – przyznałam.
– Nie tylko ty.
I nagle rozległ się płacz z elektrycznej niani, ale taki przeciągły.
– Pójdę do niego, pewnie coś mu się śniło. – Olek niemal natychmiast podciągnął swoje bokserki i zszedł na dół. Miałam więc kilka minut na regeneracje przed kolejnym razem, bo choć zmęczenie wołało o pomstę i kwiliło o sen, to ochota była silniejsza i wygrywała ze zmęczeniem.
– Syneczku, przeszkadzasz mamusi i tatusiowi – usłyszałam z głośnika przenośnej niańki. – Jesteś bezduszny, synu.
Uśmiechnęłam się. Nagle Aleks postanowił uśpić małego kołysanką. Lubiłam barwę głosu mojego męża, ale niekoniecznie jak śpiewał. Chociaż nie było tak najgorzej, to nieraz mylił słowa i gubił rytm. Nie mogłam jednak krytykować, w śpiewaniu był akurat lepszy ode mnie.

Tajemniczy świat w nim tysiąc jasnych gwiazd, które tulą nas
Gdy pora spać ..
Księżyc kołysankę zaczął już, śpij spokojnie, oczy zmruż
Na dobranoc kilka słów, gdy obudzisz się będę tu..

Trzy, dwa, jeden
Czas na sen
Zamknę oczy i już nie ma mnie
Wokół tez wszyscy śpią, serce cichnie, powieki cięższe są..
Myślę o tym co minęło, czego nie ma i dlaczego sen tak często się nie spełnia
Tyle razy próbujemy go zatrzymać, ale on zwyczajnie się rozpływa
Wiesz? Może to jakieś rozwiązanie, które Bóg ma nam do przekazania
A może wczoraj walczy z jutrem, by uchronić nas od przemijania
Tyle razy nie pamiętam zakończenia, może lepiej żeby jednak się nie spełniał
Ja przytulę się do Ciebie …
Trzy, dwa, jeden…

– A będziesz gdy się obudzę? – zapytałam zaraz po tym gdy wszedł do sypialni.
– Trzy, dwa, jeden, ty wcale nie idziesz spać – odpowiedział z uroczym uśmiechem. – Zrobiłem nam kanapki i przyniosłem to.
Położył na mojej zmęczonej i spokojnie spoczywającej na łóżku dłoni słoik z ketchupem, zimnym.
– Dzięki bogu – odrzekłam i przyłożyłam ten słoiczek do uda, strasznie mnie piekło. Nawet wolałam nie patrzeć jak duży jest siniec.
– Ty to do oka przyłóż, albo do polika, a nie do nogi.
– Ale boli mnie noga bardziej.
– Ale uda nie widzi nikt, a twoją twarz zobaczy niejeden sąsiad, współpracownicy, moja córka i twoja matka – powiedział siadając na łóżku.
– Masz racje, to jest jakiś argument – odpowiedziałam i zrobiłam gryzka kanapki, którą podstawił mi pod sam nos.
Jedliśmy tak każdą kanapkę na pół, po grysie, raz on, a raz ja. Dopiero po jakiś pięciu minutach otworzyłam szerzej oczy. Aleks przykładał do swojego brzucha, w okolicy żeber jakiś worek, pewnie z mrożonymi warzywami.
– A ci co jest? – zapytałam zdziwiona i usiadłam.
Nie odpowiedział, odchylił tylko na moment, a moim oczom ukazało się aż bordowe zabarwienie na jego ciele.
– Jezu, przepraszam.
– Nie szkodzi, a ty jak się trzymasz?
– Nie wiem. My się pobiliśmy w łóżku, dlaczego? – zapytałam i ponownie zniżyłam się do poziomu, by wygodnie leżeć.
– Nie wiem, widocznie tego było nam trzeba. Napijesz się wina?
– Ehe, na trzeźwo będzie mi ciężko przetrawić wydarzenia ostatniej godziny.
– Ale nie żałujesz?
– Nie, mam nadzieję, że jutro będzie słonecznie – odpowiedziałam.
– Jest wrzesień, raczej jeszcze świeci, ale… – przerwał na chwilę poprzednią myśl by podać mi kieliszek z grzecznym „proszę, kochanie”.
– Dziękuje i uprzedzę twoje pytanie. Czuje, że siniak mi wychodzi, pod okiem, mam zamiar chodzić kilka dni w okularach przeciwsłonecznych.
– Po domu?
– Wymyśle jakąś wymówkę.
– Boże, co o mnie sąsiedzi powiedzą – zamarudził i wypił do dna ze swojego kieliszka.
– A o mnie?
– A co niby o tobie?
– Widziałeś się w lustrze? – zapytałam dla pewności.
– Nie – odpowiedział przeciągle Aleks i skierował swoje kroki w kierunku mojej toaletki. Zamilkł.
Wiem co zobaczył. Zaschniętą krew na swojej brodzie, rozcięte usta, siną szczękę z lewej strony i aż bordowy policzek w dwóch miejscach.
– Użyczysz mi tego swojego mazidła któregoś – stwierdził i dolał sobie wina. – Musisz, bo mnie pacjenci takim zobaczą w innym razie.
– Tego się nie zakryje, to jutro będzie fioletowe.
– No to będzie, że mnie kobieta w domu bije.
– Nie, co do ciebie to pomyślą, że się z kimś poszarpałeś w klubie czy na ulicy, ale jak ktoś zobaczy mnie to od razu będzie na ciebie. Zawsze tak jest. W Polsce ludzie mają już takie myślenie.
– Tak, wiem, że jak sina kobieta, to pewnie mąż, a nawet nie zapytają czy ona ma męża. – Usiadł na łóżku, obok mnie.
– Ale ja mam męża, ciebie – powiedziałam do Olka ciepło, dotknęłam opuszkami palców jego ramienia. – I chciałam przeprosić.
– Za co?
– Za to uderzenie, za te uderzenia.
– Które?
– Nie te z sypialni, te z salonu, wczorajsze. Nie powinnam była. Jednak chce znać prawdę, nie po to by robić ci wymówki i walczyć w sądzie podczas rozwody, a by poznać powód i móc to w razie czego naprawić.
– Co ty bredzisz? – zapytał kiedy ja już się uniosłam na kolanach i objęłam jego szyje od tyłu. Pocałowałam płatek uszu.
– Nie denerwuj się. Jeśli chcemy by nasze małżeństwo było lepsze z każdym dniem, to musimy zacząć nad nim pracować. Ja zamierzam zacząć od teraz. Wiem, że bywam okropna i wiem, że czasami ciężko ze mną wytrzymać. Podziwiam cię, że ty dajesz radę i naprawdę cię za to szanuje, choć nie tylko za to.
– Chyba zgubiłem główny wątek, ale dziękuje za szczerość.
– Zdrada nie jest tylko z powodu zdradzającego, często pcha do niej wiele innych czynników, nie rzadko sam zdradzany. Chcę wszystko naprawić, nie mów mi z kim, powiedz dlaczego i co planujesz dalej?
– Nic nie planuje?
– Czyli nie chcesz już zdradzać? – zapytałam.
– Nie – odpowiedział i rozplątał mój uścisk. Odwrócił się twarzą do mnie. – Amanda, wszystko czego potrzebuje mam w domu. Nie będę zdradzał, nie bój się.
– Chyba nie rozumiem. Zapytam wprost. Spałeś z inną?

– Nie – odpowiedział patrząc mi w oczy. Nie miałam powodu by mu nie wierzyć, ale intuicja podpowiadała inaczej. Mówiła mi, że jednak ktoś jest i to ktoś kogo powinnam się obawiać.

Narracja (Magdalena i Samuel)
– Zaraz do ciebie wrócę, dasz mi tylko papierosa? – zapytał farbowany blondyn i wskazał dłonią na balkon, jakby dawał do zrozumienia, że zamierza tam wyjść zapalić.
– W kieszeni szlafroka – odpowiedziała zmęczonym głosem brunetka przewracając się na bok.
Aleks więc sam wstał, założył na siebie wcześniej zdjętą koszulkę, poczęstował się jednym Viceroyem, zwyczajnym, nie slimem. Pożyczył sobie od swojej żony także zapalniczkę, różową. Odpalił papierosa, otworzył drzwi balkonowe obite w drewnianą futrynę w orzechowym kolorze. Oparł się o ścianę obok okna i zaciągnął nikotyną. Poczuł gorzkawy, lekko słodko-ostrawy smak w gardle. Nie lubił tego odczucia, dlatego nie był nałogowym palaczem. Właściwie to prawie nie palił, tylko w wyjątkowych okolicznościach, takich jak obecne. Wspominał nagranie na swoim telefonie komórkowym, które wczoraj usunął.
Kobieta na nagraniu miała blond loczki, mówiła do niego misiu kiedy trzymała w rękach jego komórkę. Potem on zrzucił koszulkę i przejął nagrywanie, nakierował kamerkę na nią.
– Pokaż biust, skarbie – rzekł do niej miękko, a ona bez oporów zdejmowała bluzkę. On wtedy szarpnął za jej stanik, tak, że jędrne i duże piersi z niego wyskoczyły i sztywno stały podtrzymywane przez biustonosz, który wciąż miała na sobie.
– A jakbyś po mnie sunęła usteczkami, skarbie? – zapytał się jej wprost i skierował swoje dwa złączone palce w kierunku jej ust. Oplotła je całe swoimi pełnymi, czerwonymi jak krew wargami, przesuwała się po nich rytmicznie. Wtedy wypadł mu telefon komórkowy z dłoni i uchwycił jego pełną zadowolenia, uśmiechniętą twarz i oczy, które z podniecenia aż pożerały te dziewczynę. Potem komórce brakło pamięci i kamera sama się wyłączyła.
Amanda leżąc w tym czasie na łóżku, myślała dokładnie o tym samym nagraniu co jej mąż palący papierosa. Tylko ją nie interesowało to co zobaczyła, a to czego kamera nie uchwyciła.
– Cholera, co było dalej? – zadawała sobie nieustannie to pytanie.
– Cholera, co będzie dalej? – zapytała na głos, ale cichutko. I wtedy zdała sobie sprawę, że to nie ważne, że nie ważne czy Aleksander poszedł z tą kobietą do łóżka czy też nie. Najważniejsze by nie miał powodu więcej szukać uciechy poza domem, poza nią samą.
Mieli rodzinę, dom, wspólną przeszłość. Właśnie, mieli przeszłość, tą cholerną drogę po wybojach, która była tak trudna do przebycia po przez nierówności, górzyste tereny i ciernie swoich poczynań, ale dali radę, wspólnie, wspierając się, albo sobie dokopując, ale zawsze razem. Nie było sensu o tym zapominać, nie było najmniejszego sensu by to zaprzepaszczać, zwłaszcza z powodu jednego skoku w bok. Oby to tylko nie był romans – myślała Amanda. Wiedziała, że romans to zaangażowanie, to coś więcej niż sam seks. Nie chciała by jej mąż interesował się inną kobietą, by z nią rozmawiał, pomagał jej i na dodatek ją pieprzył.
Amanda podniosła się nieśpiesznie z łóżka, okryła swoje ciało satynowym szlafroczkiem, szczelnie je okrywając. Napełniła dwa kieliszki pozostałością wina, wyszła na balkon. Stanęła u boku swojego męża, podała jemu trunek.
– Nasze zdrowie – powiedziała do niego i pozwoliła by ich kieliszki spotkały się brzegami kielicha. Wydały dźwięk charakterystyczny jakie wydają dwa szklane przedmioty, gdy się łączą.
Aleks zrobił kilka łyków, potem powrócił do palenia. Amanda ledwo zamoczyła usta, gdy coś jej nagle przyszło do głowy.
– Wiesz co, nie musimy do tego wracać – powiedziała pewnie.
– Nie musimy? – zdziwił się.
– Tak, nie musimy. Najważniejsze by takie rzeczy się już więcej nie powtórzyły. Daj mi słowo, że się nie powtórzą, a ci zaufam. Uwierzę w to.
– Nie powtórzą się – odparł miękko, zgasił papierosa o barierkę, wyrzucił niedopałek. – Nie martw się już, mam ciebie i nie potrzeba mi innej. I jeszcze jedno, dekalog obowiązuje, to jeden jedyny raz kiedy ci daruje pranie mnie po pysku i urządzanie teatrzyków przed innymi. – Objął żonę, położył swoją dłoń na jej ramieniu. – Zaczyna świtać już. No to nasze zdrowie. – Uśmiechnął się do niej i ponownie zbliżył kieliszek do swoich ust. Oboje wpatrzeni w to co przed nimi, w niebo, które zaczynało się stopniowo rozjaśniać. Za ich plecami rozbrzmiewały słowa dobrze im znanej piosenki:

W niebo nad głową zapatrzeni
Tak jakby nie było już
Nie było nikogo prócz nas na ziemi
Szukamy szczęśliwych wróżb.

I wierze ze będzie tak, nie zmieni nas już nic.
I wszędzie gdzie będziesz, ja przy tobie pragnę być.

Ja i Ty, Ty i Ja
Zatrzymał się czas
A świat wokół nas
Niech dokąd zechce gna
Ja i Ty, zawsze już Ty i Ja
Czy jawa, czy sen
Nieważne już nic, bo wiem
Już na zawsze Ty i Ja.

Ty wiesz jak to działa, jaka to magia.
Gdy jesteś blisko mnie.
Świat u stóp cały masz i nic się nie stało.
A w głowie kręci się.

To jakby stanął czas..
Nagle już się wie. To się wie.

Że nic nie pokona nas. Nic a nic…

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ewentualnie mogę wrzucić taki dłuższy fragmencik jeśli się nie możesz doczekać...

      Usuń
    2. Nie musisz się spieszyć, poczekam na całość :-)

      Usuń
    3. Dodałem cały fragment należący do Aleksandra, za niedługo dodam cały fragment należący do Amandy, a potem narracje :)

      Usuń
    4. Fajny fragment, gra wstępna na ostro :-)

      Usuń
  2. Haha i znowu tylko obrazek no jak tak można no.Przynajmniej się przyznajesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta część była genialna.Dobry sposób wybrali by się na sobie powyżywać.Można powiedzieć,że zrobili sobie z łóżka ring.Aleks miał większe szanse w końcu silniejszy jest.Już się nie mogę doczekać jak to się dalej potoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to się nie spodziewałam,że Amanda odpuści i powie żeby nie wracali do tego filmiku i niebędzie chciała wiedzieć co było dalej.Moim zdaniem to on jej mimo wszystko powinien wyjaśnić co było dalej,kim jest tak dziewczyna itd. bo tak tylko obiecując,że to się nie powtórzy to jakby się przyznawał do tej zdrady.

      Usuń
  4. Haaha jeszcze 5 minut i by sie zabili;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aleks nie dał za wygraną:) Hahaha jak dzieci, żeby się gryźć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oni tak ostrzej niż dzieci i trochę w innym celu :)

      Czego się spodziewasz dalej?

      Usuń
    2. A to już koniec serii Niewierny Aleks? :)

      Usuń
    3. Ta seria się dopiero rozkręca.

      Usuń
  6. Po nich można się wszystkiego spodziewać:) Ale stawiam na to, że Aleks wyjaśni jej wszystko ( i my w końcu dowiemy się co było na tym filmie). :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak to był dość ciekawy sposób godzenia się trochę brutalny, ale skoro nie zrobili sobie znacznej krzywdy to grunt, że doszli do porozumienia. Zaskoczyło mnie w tym wszystkim zachowanie Amandy. Zawsze wydawała się pewna siebie, a tu wychodzi, że nie do końca. Nie spodziewałam się, że będzie gotowa tak łatwo wybaczyć zdradę, a już w ogóle, że winy za nią będzie szukać w sobie. Właściwie to nadal nie wiemy kto jest na filmie.
    Nie rozumiem też postawy Aleksa. On naprawdę nie widzi w takich akcjach nic złego? A gdyby to Amanda zrobiła coś takiego? W sumie to nawet nie przeprosił ani nie wytłumaczył się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważna jest też data. Amanda też się wtedy bawiła dobrze, zostawiła go samego z dziećmi. Może dlatego wybaczyła, zrozumiała, że było mu ciężko samemu, a mężczyzna ma swoje potrzeby, zwłaszcza taki mężczyzna jak Aleksander :)

      Usuń
    2. No racja, Amanda dobrze się bawiła ale nie robiła czegoś takiego.. nawet była taka scena jak komuś odmówiła bo ma męża , dzieci i ona się tylko bawi.. Ale tez się dziwie że tak łatwo odpuściła..

      Ciekawe jak inni zareagują na ich nowe "rumieńce" na twarzach :)


      A.

      Usuń
  8. Yyy... Szaleństwo istne z nimi;). Ale przyznaję, że było... nietypowo i intensywnie. Dobrze, że się nie pozabijali:P.

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze , że wybaczyła choć ją podziwiam nie jest to łatwa decyzja dla partnera .A to że intensywnie się godzili no cóż nie ważne jak ważne , że skutecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W tej części było wszystko wściekłość, frustracja, rezygnacja, przemoc, seks a mimo wszystko było w tym widać miłość. Bardzo mi się podobało bo wywierało to na mnie różne emocje. Fajnie że zakończyło się optymistycznie..

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze, oni się pobili w łóżku. Ale zgadzam się, że nie ważne jak, ale że się pogodzili.

    OdpowiedzUsuń
  12. O Amanda odpóściła fajnie że się pogodzili no w końcu Amanda zrozumiała że nie to nie ma salej sensu bo ona też wiele razy zachowała się wobec Olka nie fair a on jej za każdym razem wybaczał

    OdpowiedzUsuń