Aleksander (Samuel)
Stałem tak za nią i czułem każdy
jej ruch, każde drżenie, głębszy oddech. Położyłem butelkę na stolik, Amandzie
podałem kieliszek, sam chwyciłem swój. Lewą dłonią, którą jeszcze nie tak dawno
miałem na jej prawym biodrze delikatnie gładziłem po ramieniu. Błądziłem po jej
ciele opuszkami moich palców, wiedziałem, że chłonie te doznania, że ich
pragnie. Napiła się i przytrzymała kieliszek przy ustach, następnie przy
brodzie. Pocałowałem miejsce na jej szyi, ssałem skórę, w końcu przygryzłem ją
zębami.
– Ał – powiedziała kiedy
przyszczypnąłem mocniej siekaczami.
– Od kiedy tyś taka delikatna? –
zapytałem odkładając swój kieliszek. Następnie zabrałem jej trunek z rąk.
Klepnąłem porządnie gdzieś w okolice pośladków. Poczułem szczypanie po
wewnętrznej stronie dłoni, która przed sekundą zetknęła się z nagim ciałem
mojej żony.
Chwyciłem ją za ramiona i
okręciłem, by patrzyła mi w twarz. Uśmiechnąłem się. Moje palce sunęły po jej kręgosłupie
niczym po pianinie, wygrywały dobrze znaną melodie, aż w końcu dotarły do
karku. Owinąłem włosy mojej żony wokół dłoni, szarpnąłem. Nachyliłem się nieco
i lewą chwyciłem za pilota, uruchomiłem sprzęt grający, z nadzieją, że w nim
znajduje się jakaś klimatyczna płytka. W między czasie odwinąłem jej włosy z
dłoni. Chyba poczuła wyraźną ulgę, albo zaskoczenie, bo przejechała językiem po
wargach lekko uśmiechniętych ust.
Rzucone po mieszkaniu sny
Przegrane gry, zasłoni się kurtyną
Sformatujemy serca i zaczniemy żyć
Jak gdyby czas nie płynął
Wysyłam Tobie zaproszenie
Nowy Ty, nowa ja
Wszystko zdarzy się jeszcze raz
I nagle poczułem jak jej drobne
dłonie uderzają o moją klatkę piersiową, straciłem równowagę, poleciałem do
tyłu i wylądowałem wprost na łóżku. W pięć setnych sekundy znalazła się na
mnie, sunęła dłońmi po moim torsie odzianym w granatowy podkoszulek, uniosła go
do góry, liznęła mnie w okolicy brzucha by po chwili zostawić tam ślad swoich
zębów. Nie spodziewałem się tego więc otworzyłem usta z zaskoczenia i zachłysnąłem
się powietrzem. Zakaszlałem. Natychmiast chwyciłem ją za włosy i szarpnąłem.
Swoją nogę wsunąłem między jej i okręciłem nas bym to ja był na górze.
– Robisz mi krzywdę – określiłem
jasno sytuacje.
– Wiem, i co z tego? – zapytała
z uśmiechem. Ja w tym czasie zdjąłem koszulkę i rzuciłem na podłogę.
– Oddam ci. – Starałem się by
brzmiało to pewnie.
– Nie odważysz się. – Rzuciła mi
wyzwanie, pierw słowne, a potem uniosła się do siadu, następnie na klęczki i
uderzyła mnie w twarz, nie mocno, ale lekko to też nie było.
To był szybki zamach, albo
właściwie uderzenie bez zamachu. Huk przedarł się przez dźwięki muzyki, a na
Amandy policzku pojawiło wyraźne choć delikatne zaczerwienienie. Jaj wargi
natychmiast dopadły moich ust, ale nie po to by je całować, tylko pobudzić i
przygryźć. Poczułem krew płynącą po mojej brodzie.
– Zrobimy sobie krzywdę –
uprzedziłem kładąc swoją dłoń między jej piersi i popychając. Opadła na łóżko szybko,
niemal wbiła się w materac.
– Nie sądzę – zapewniła kiedy
znalazłem się nad nią, a moja dłoń sunęła aż po jej udzie aż natrafiła na
podwiązkę. Szarpnąłem.
– Ała! – Amanda krzyknęła gdy
ten delikatny materiał wbił się w jej ciało zanim pękł i dał się rozerwać.
Cisnąłem tą koronką na podłogę.
– Uprzedzałem, że zrobimy sobie
krzywdę.
– Nie szkodzi – odrzekła.
– Nie kontrolujemy się, jesteśmy
wściekli i to oboje – powiedziałem prosto w jej oczy.
– Powiedziałam, że nie szkodzi –
uniosła się. Jej dłoń powędrowała do mojego karku i zaczęła przyciągać mnie do
siebie.
Pocałunek był intensywny jak
nigdy dotąd, chodź bolesny jak cholera. Nasze zęby w pewnym momencie otarły się
o siebie, ale nie przejęliśmy się tym. Jej kolczyk mocno docisnął się do mojego
podniebienia i boleśnie po nim sunął. Położyłem dłoń na jej piersi, ścisnąłem.
Wyczułem jak Amanda zacisnęła wargi, wyczułem to doskonale, bo przy okazji
zagryzła zęby na moich ustach.
– Sss – nie stać mnie było na
nic więcej.
– Boli? – zapytała z uśmiechem.
– A to boli, kochanie? –
zapytałem i szarpnąłem za jej koszulkę, dłonią wtargnąłem pod nią, odnalazłem
sutek i wykręciłem go delikatnie w lewą stronę.
– Jesteś za słaby by zadać mi
prawdziwy ból – rzekła z wyższością.
– Tak? Taka pewna jesteś? –
zapytałem ze złością. Natychmiast wyjąłem dłoń spod jej koszulki, chwyciłem za włosy, uniosłem ją do
góry, chciałem by klęknęła. Wykrzywiła usta
w grymasie, ale posłusznie zajęła niewerbalnie nakazaną przeze mnie pozycje. Uśmiechnęła
się z wyższością.
– Jestem wściekły, rozumiesz to?
– zapytałem dla pewności. Zdjęła w tym czasie szpilki i odrzuciła je poza
lóżko.
– Jasne, jasne, rozumiem –
odpowiedziała lekko rozbawiona.
Owinąłem jej włosy wokół dłoni
tak, że już bardziej się nie dało. Wyczytałem z jej twarzy, że boli, ale nie
zaskomlała.
– Do śmiechu ci?
– Tak – odpowiedziała i na dowód
tego się uśmiechnęła.
Wymierzyłem jej policzek lewą
dłonią, na tyle mocny, że prawa strona jej twarzy odbiła się o rękę którą
trzymałem jej włosy.
– A teraz nadal ci do śmiechu? –
zapytałem.
– Uderz mocniej… – rzuciła mi
kolejne wyzwanie.
Puściłem jej włosy i uderzyłem z
taką siłą, że okręciło nią i odrzuciło na materac.
– Nie dałeś mi dokończyć –
zaczęła ciężko, chyba hamowała w tym czasie łzy. – Uderz mocniej, ale licz się z tym, że ci
oddam – położyła nacisk szczególny na ostatnie słowo, a ja poczułem jej stopę
na moim brzuchu.
Zgięło mnie w pół z bólu, ale
szybko otrzeźwiałem. Szarpnąłem ją za łydkę, by dociągnąć ją bardziej do siebie
i przypierdoliłem z całej siły w udo, dwukrotnie, pod rząd. Natychmiast niemal
popłynąłem po tym łóżku, bo położyć się przy niej. Objąłem delikatnie od tyłu i
krążyłem palcami po jej brzuchu, by w końcu zagłębić się między jej nogi.
– Teraz ci się podoba? –
zapytałem naciskając mocniej na łechtaczkę.
– Aha – wymruczała.
Moje usta znalazły się na jej
szyi, środkowym palcem zacząłem mocno poruszać w przód i w tył, ale tylko nim,
dłoń trzymałem nieruchomo na jej rozgrzanym ciele. Usłyszałem jej szybszy,
przerywany oddech. Przerwałem.
– Ale…
– Ale nie zasługujesz na rozkosz
– wszedłem jej w słowo.
– Pojebany jesteś – powiedziała
nagle, odrzuciła moją dłoń z jej ciała, odwróciła się do mnie przodem i po raz
kolejny pocałowała, intensywnie, ostro, namiętnie.
Usiadła okrakiem na moim
brzuchu. Przestała całować, ale moje oczy były zamglone od podniecenia. Wtedy
poczułem ból, i następny i jeszcze jeden. Trzy policzki wystarczyły bym chwycił
za jej nadgarstki. Jednak ugryzła mnie w rękę więc jedną z jej dłoni
wypuściłem. Zwinęła ją w pięść, a po chwili ja poczułem metaliczny smak w moich
ustach.
– Ty suko – warknąłem i
podniosłem się zrzucając ją z siebie. Chwyciłem za jej ręce, okręciłem ją tyłem
do mnie.
Oddychałem szybko, jej plecy
dotykały mojego spoconego torsu. Pot spływał po mnie jakbym odbył jakąś
morderczą walkę, albo co najmniej pojedynek równego z równym. Jej ręce
skrzyżowane, pewnie spoczywały w moim stalowym uścisku dawały mi pewność, że
mnie nie uderzy, ale nie, że nie ugryzie. Kidy poczułem jej zęby na prawym moim
nadgarstku to dopadłem swoimi do jej łopatki. Wyczuła je, więc zrezygnowała z
pomysłu zatopienia swoich kłów w moim ciele.
– No dalej, spróbuj, zobaczymy
kto mocniej gryzie – podburzyłem ją szepcząc wprost do ucha.
Poczułem nacisk jej zębów, więc
sam zacisnąłem swoje, ale nie mocno. Znów czekałem na jej ruch, nastąpił, więc
i ja swoje zęby zatopiłem mocniej. Jej ruch nie nastawał, więc pierwszy
ścisnąłem, wygięła się, zabrała ze mnie swoje zębiska i zaskowyczała w bólu.
– Czyli wygrałem – stwierdziłem
fakt.
Poczułem ból jaki towarzyszy gdy
krew napływa do długo ściśniętego miejsca. Amandę odrzuciłem na bok, upadła na
łóżko. Mój nadgarstek zdobiły ślady po jej zębach, w jednym miejscu pojawiła
się niewielka dziurka i kilka kropelek krwi.
– Powinienem cię zatłuc –
warknąłem w jej kierunku.
– Nie radzę, pogrzeby są teraz
cholernie drogie – wysapała. Widać było, że jest zmęczona. Włosy miała spocone,
przykleiły się jej do czoła.
– Rozbierz się, jest cholernie
gorąco – poleciłem.
– Mam cię słuchać? – zapytała.
– Jak chcesz. Wybierz jedną z
dwóch opcji i zobaczymy co się stanie.
– Krwawisz – zakomunikowała i
podniosła się na klęczki, pozbyła koszulki nocnej. Została jej już tylko jedna
podwiązka, na prawym udzie. Chwyciłem za nią i szarpnąłem.
– Ałć – syknęła, ale zacisnęła
zęby. Poczułem uderzenie pięści w brzuch.
Chwyciłem ją za ramiona,
zacisnąłem na nich mocno swoje palce, a ona uderzała moją klatkę piersiową ile
tylko sił miała w tych malutkich rąsiach.
– Jestem silniejszy – zapewniłem
kładąc ją na łóżku i kładąc się na niej.
Uderzała nadal, drapała,
szczypała, a ja bez pośpiechu wyjąłem penisa z moich bokserek. Wtedy miała
okazje by szarpnąć mnie za włosy, ale szybko snów zamknąłem jej rękę w ryzach
swoich rąk. Wtargnąłem w jej mokre i gorące wnętrze w tej samej chwili kiedy
dopadłem ustami do jej ust. Zatrzymałem się. Nagle wydawało mi się, że cały
świat gna na przód, ziemia nadal się obraca, a my stanęliśmy w czasie. Patrzyłem
w jej oczy, umalowane jakby była kurwą, ale nie w tym rzecz. Dostrzegłem głębie
w jej błękitnych tęczówkach, dostrzegłem miłość.
Uśmiechnąłem się do niej,
odwzajemniła uśmiech. Zawiesiłem głowę, spojrzałem na moment na nasze połączone
z sobą ciała w jedno. Byliśmy jednością i nic tego już nie było w stanie
zmienić. Nawet kiedy ta noc dobiegnie końca, nawet kiedy rozdzielimy się
fizycznie od siebie i każde pójdzie do swoich obowiązków, to jakaś dziwna
emocjonalna i uczuciowa siła na zawsze utrzyma nas razem.
– Zawał dostałeś? – zapytała
złośliwie.
– Nie, jeszcze nie, kochanie –
odpowiedziałem i musnąłem delikatnie jej usteczka, następnie nosek i czoło,
potem podbródek.
Amanda (Magdalena)
Mój maż posuwał się we mnie
powoli, jakby te ruchy jego penisa miały koić cały ból. Nie koiły, ale nie
wymagałam tego od nich. Nie chciałam ukojenia, a rozkoszy. Jego szmaragdowe
oczy były wpatrzone w moje. Rysy jego twarzy były napięte, ale wygładzone,
jakby nagle stracił z pięć lat. No straciłby je, gdyby się ogolił.
Czegoś było mi mało, nagle
wygasł ogień, było tylko tarcie odczuwalne wewnątrz. Nuda. Nie lubiłam takiego
seksu. Czuć jego klatkę na moich sutkach mogła, ale nie tyle czasu. Nie byłam
osobą, którą długo cieszyły te same czynności.
– Zrób to mocniej – chciałam
krzyknąć, ale milczałam. Chciałam by sam przejął inicjatywę. Niespodziewanie
pomogła mi w tym piosenka:
Podeszła bliżej wyczuła naprężającego się członka
roześmiała się cicho, ręce nie były już bezczynne
nabrzmiewały usta, twardniały sutki
jej wargi były zręczne i zachłanne
Aleks się zatrzymał, spojrzał na
mnie lekko zszokowany, albo zainteresowany. Znałam go dwa lata, umiałam już
odczytywać jego myśli z mimiki twarzy.
– Nie znasz tego? – zapytałam.
Pokiwał przecząco głową niczym mały chłopczyk.
– Bo ja jestem gzecny i nie
słucham takich świństw, psze pani – odpowiedział z rozbawieniem. – Poważnie,
nie znam, a ty?
Uśmiechnęłam się i słuchałam
dalej, chcąc się przyłączyć do końcówki.
W kącikach ust pojawiła się ślina
ten krótki szeptany słownik miłości
Wulgarna a jednocześnie pociągająca jak czar sentymentalnego romansu
– Teraz, mocniej, pchaj, pieprz mnie. – Nawet się wczułam przy tym
fragmencie, Aleks się roześmiał w głos.
– Jesteś niemożliwa.
– Wiem, ale teraz już
przyśpiesz, błagam cię.
– Jak sobie życzysz, kurwo.
– Ej, ej, ej – zaczęłam, kiedy
Aleks wyszedł ze mnie, chwycił za moje nogi i podniósł je do góry zakładając
sobie na ramiona. – Było fajnie, ale już nie przesadzaj, co?
– A czemu nie? A może chce? –
zapytał ostro.
– Olek, nie poznaje cię.
– Trudno.
Poczułam pchniecie, chciałam
ostrego seksu, ale nie aż tak ostrego bym czuła go uderzeniem w moje wnętrze i
to na tyle silnym, że łzy stanęły mi w oczach. Na szczęście tylko pierwsze
pchnięcie takie było, przy kolejnych już wyczuł granice.
Szczerze to nigdy nie lubiłam
tej pozycji, tak mi się kojarzyła ze zwijaniem w pół, ale najwidoczniej mój mąż
ją lubił, więc postanowiłam się poświęcić. Po minucie uznałam, że jednak się
nie poświęcam, że jest całkiem przyjemnie, zwłaszcza gdy zaczynał wykonywać koliste
ruchy, jednocześnie pchając, jakby się wwiercał. Ciekawe jak on to robił?
Olek posuwał się coraz szybciej,
w przypływie ekstazy moje oczy zaszły mgłą, obraz zaczął się zakrzywiać. Jego
dłonie na moich nadgarstkach unosiły moje ręce do góry. Moje nogi już nie były
na jego ramionach, teraz oplatały go wpół nad biodrami i sprawiały by nie mógł
się ze mną rozstać, byśmy nie mogli się rozczepić. Wargi na moim sutku koiły
pieczenie, język masował bolesne miejsce, a przecież to właściciel tego języka
zadał jeszcze nie dawno ból. To było fascynujące doznanie, całkiem nowe. Nagle
znikło wszystko, było tylko uczucie wypełnienia i pocałunek. Ostatni ruch, a
moje ciało wygięło się by jeszcze chwile sięgnąć po to co daje taką rozkosz.
Moje usta już nie odwzajemniały pocałunku, nie miały na to siły. Opadłam jakoś
tak ciężko, ciężej niż zazwyczaj. Poczułam jak Aleksa penis jest ze mnie
wysuwany, jak jego sperma wycieka ze mnie gdzieś na narzutę. Sięgnęłam po niego
dłonią, poruszyłam w górę i w dół naciągając skórę. Poczułam gorąco na brzuchu,
a potem wilgoć chusteczek do demakijażu.
– Wytrę cię.
– Dzięki. Jestem wykończona –
przyznałam.
– Nie tylko ty.
I nagle rozległ się płacz z
elektrycznej niani, ale taki przeciągły.
– Pójdę do niego, pewnie coś mu
się śniło. – Olek niemal natychmiast podciągnął swoje bokserki i zszedł na dół.
Miałam więc kilka minut na regeneracje przed kolejnym razem, bo choć zmęczenie
wołało o pomstę i kwiliło o sen, to ochota była silniejsza i wygrywała ze
zmęczeniem.
– Syneczku, przeszkadzasz mamusi
i tatusiowi – usłyszałam z głośnika przenośnej niańki. – Jesteś bezduszny,
synu.
Uśmiechnęłam się. Nagle Aleks
postanowił uśpić małego kołysanką. Lubiłam barwę głosu mojego męża, ale
niekoniecznie jak śpiewał. Chociaż nie było tak najgorzej, to nieraz mylił
słowa i gubił rytm. Nie mogłam jednak krytykować, w śpiewaniu był akurat lepszy
ode mnie.
Tajemniczy świat w nim tysiąc jasnych gwiazd, które tulą nas
Gdy pora spać ..
Księżyc kołysankę zaczął już, śpij spokojnie, oczy zmruż
Na dobranoc kilka słów, gdy obudzisz się będę tu..
Trzy, dwa, jeden
Czas na sen
Zamknę oczy i już nie ma mnie
Wokół tez wszyscy śpią, serce cichnie, powieki cięższe są..
Myślę o tym co minęło, czego nie ma i dlaczego sen tak często się nie
spełnia
Tyle razy próbujemy go zatrzymać, ale on zwyczajnie się rozpływa
Wiesz? Może to jakieś rozwiązanie, które Bóg ma nam do przekazania
A może wczoraj walczy z jutrem, by uchronić nas od przemijania
Tyle razy nie pamiętam zakończenia, może lepiej żeby jednak się nie
spełniał
Ja przytulę się do Ciebie …
Trzy, dwa, jeden…
– A będziesz gdy się obudzę? –
zapytałam zaraz po tym gdy wszedł do sypialni.
– Trzy, dwa, jeden, ty wcale nie
idziesz spać – odpowiedział z uroczym uśmiechem. – Zrobiłem nam kanapki i
przyniosłem to.
Położył na mojej zmęczonej i
spokojnie spoczywającej na łóżku dłoni słoik z ketchupem, zimnym.
– Dzięki bogu – odrzekłam i
przyłożyłam ten słoiczek do uda, strasznie mnie piekło. Nawet wolałam nie
patrzeć jak duży jest siniec.
– Ty to do oka przyłóż, albo do
polika, a nie do nogi.
– Ale boli mnie noga bardziej.
– Ale uda nie widzi nikt, a
twoją twarz zobaczy niejeden sąsiad, współpracownicy, moja córka i twoja matka
– powiedział siadając na łóżku.
– Masz racje, to jest jakiś
argument – odpowiedziałam i zrobiłam gryzka kanapki, którą podstawił mi pod sam
nos.
Jedliśmy tak każdą kanapkę na
pół, po grysie, raz on, a raz ja. Dopiero po jakiś pięciu minutach otworzyłam
szerzej oczy. Aleks przykładał do swojego brzucha, w okolicy żeber jakiś worek,
pewnie z mrożonymi warzywami.
– A ci co jest? – zapytałam
zdziwiona i usiadłam.
Nie odpowiedział, odchylił tylko
na moment, a moim oczom ukazało się aż bordowe zabarwienie na jego ciele.
– Jezu, przepraszam.
– Nie szkodzi, a ty jak się
trzymasz?
– Nie wiem. My się pobiliśmy w
łóżku, dlaczego? – zapytałam i ponownie zniżyłam się do poziomu, by wygodnie
leżeć.
– Nie wiem, widocznie tego było
nam trzeba. Napijesz się wina?
– Ehe, na trzeźwo będzie mi
ciężko przetrawić wydarzenia ostatniej godziny.
– Ale nie żałujesz?
– Nie, mam nadzieję, że jutro
będzie słonecznie – odpowiedziałam.
– Jest wrzesień, raczej jeszcze
świeci, ale… – przerwał na chwilę poprzednią myśl by podać mi kieliszek z
grzecznym „proszę, kochanie”.
– Dziękuje i uprzedzę twoje
pytanie. Czuje, że siniak mi wychodzi, pod okiem, mam zamiar chodzić kilka dni
w okularach przeciwsłonecznych.
– Po domu?
– Wymyśle jakąś wymówkę.
– Boże, co o mnie sąsiedzi
powiedzą – zamarudził i wypił do dna ze swojego kieliszka.
– A o mnie?
– A co niby o tobie?
– Widziałeś się w lustrze? –
zapytałam dla pewności.
– Nie – odpowiedział przeciągle
Aleks i skierował swoje kroki w kierunku mojej toaletki. Zamilkł.
Wiem co zobaczył. Zaschniętą
krew na swojej brodzie, rozcięte usta, siną szczękę z lewej strony i aż bordowy
policzek w dwóch miejscach.
– Użyczysz mi tego swojego
mazidła któregoś – stwierdził i dolał sobie wina. – Musisz, bo mnie pacjenci takim
zobaczą w innym razie.
– Tego się nie zakryje, to jutro
będzie fioletowe.
– No to będzie, że mnie kobieta
w domu bije.
– Nie, co do ciebie to pomyślą,
że się z kimś poszarpałeś w klubie czy na ulicy, ale jak ktoś zobaczy mnie to
od razu będzie na ciebie. Zawsze tak jest. W Polsce ludzie mają już takie
myślenie.
– Tak, wiem, że jak sina
kobieta, to pewnie mąż, a nawet nie zapytają czy ona ma męża. – Usiadł na
łóżku, obok mnie.
– Ale ja mam męża, ciebie –
powiedziałam do Olka ciepło, dotknęłam opuszkami palców jego ramienia. – I
chciałam przeprosić.
– Za co?
– Za to uderzenie, za te
uderzenia.
– Które?
– Nie te z sypialni, te z
salonu, wczorajsze. Nie powinnam była. Jednak chce znać prawdę, nie po to by
robić ci wymówki i walczyć w sądzie podczas rozwody, a by poznać powód i móc to
w razie czego naprawić.
– Co ty bredzisz? – zapytał
kiedy ja już się uniosłam na kolanach i objęłam jego szyje od tyłu. Pocałowałam
płatek uszu.
– Nie denerwuj się. Jeśli chcemy
by nasze małżeństwo było lepsze z każdym dniem, to musimy zacząć nad nim
pracować. Ja zamierzam zacząć od teraz. Wiem, że bywam okropna i wiem, że
czasami ciężko ze mną wytrzymać. Podziwiam cię, że ty dajesz radę i naprawdę
cię za to szanuje, choć nie tylko za to.
– Chyba zgubiłem główny wątek,
ale dziękuje za szczerość.
– Zdrada nie jest tylko z powodu
zdradzającego, często pcha do niej wiele innych czynników, nie rzadko sam
zdradzany. Chcę wszystko naprawić, nie mów mi z kim, powiedz dlaczego i co
planujesz dalej?
– Nic nie planuje?
– Czyli nie chcesz już zdradzać?
– zapytałam.
– Nie – odpowiedział i rozplątał
mój uścisk. Odwrócił się twarzą do mnie. – Amanda, wszystko czego potrzebuje
mam w domu. Nie będę zdradzał, nie bój się.
– Chyba nie rozumiem. Zapytam
wprost. Spałeś z inną?
– Nie – odpowiedział patrząc mi
w oczy. Nie miałam powodu by mu nie wierzyć, ale intuicja podpowiadała inaczej.
Mówiła mi, że jednak ktoś jest i to ktoś kogo powinnam się obawiać.
Narracja (Magdalena i Samuel)
– Zaraz do ciebie wrócę, dasz mi
tylko papierosa? – zapytał farbowany blondyn i wskazał dłonią na balkon, jakby
dawał do zrozumienia, że zamierza tam wyjść zapalić.
– W kieszeni szlafroka –
odpowiedziała zmęczonym głosem brunetka przewracając się na bok.
Aleks więc sam wstał, założył na
siebie wcześniej zdjętą koszulkę, poczęstował się jednym Viceroyem, zwyczajnym,
nie slimem. Pożyczył sobie od swojej żony także zapalniczkę, różową. Odpalił papierosa,
otworzył drzwi balkonowe obite w drewnianą futrynę w orzechowym kolorze. Oparł
się o ścianę obok okna i zaciągnął nikotyną. Poczuł gorzkawy, lekko
słodko-ostrawy smak w gardle. Nie lubił tego odczucia, dlatego nie był
nałogowym palaczem. Właściwie to prawie nie palił, tylko w wyjątkowych
okolicznościach, takich jak obecne. Wspominał nagranie na swoim telefonie
komórkowym, które wczoraj usunął.
Kobieta na nagraniu miała blond
loczki, mówiła do niego misiu kiedy trzymała w rękach jego komórkę. Potem on
zrzucił koszulkę i przejął nagrywanie, nakierował kamerkę na nią.
– Pokaż biust, skarbie – rzekł
do niej miękko, a ona bez oporów zdejmowała bluzkę. On wtedy szarpnął za jej
stanik, tak, że jędrne i duże piersi z niego wyskoczyły i sztywno stały
podtrzymywane przez biustonosz, który wciąż miała na sobie.
– A jakbyś po mnie sunęła
usteczkami, skarbie? – zapytał się jej wprost i skierował swoje dwa złączone
palce w kierunku jej ust. Oplotła je całe swoimi pełnymi, czerwonymi jak krew
wargami, przesuwała się po nich rytmicznie. Wtedy wypadł mu telefon komórkowy z
dłoni i uchwycił jego pełną zadowolenia, uśmiechniętą twarz i oczy, które z
podniecenia aż pożerały te dziewczynę. Potem komórce brakło pamięci i kamera
sama się wyłączyła.
Amanda leżąc w tym czasie na
łóżku, myślała dokładnie o tym samym nagraniu co jej mąż palący papierosa.
Tylko ją nie interesowało to co zobaczyła, a to czego kamera nie uchwyciła.
– Cholera, co było dalej? –
zadawała sobie nieustannie to pytanie.
– Cholera, co będzie dalej? –
zapytała na głos, ale cichutko. I wtedy zdała sobie sprawę, że to nie ważne, że
nie ważne czy Aleksander poszedł z tą kobietą do łóżka czy też nie. Najważniejsze
by nie miał powodu więcej szukać uciechy poza domem, poza nią samą.
Mieli rodzinę, dom, wspólną
przeszłość. Właśnie, mieli przeszłość, tą cholerną drogę po wybojach, która
była tak trudna do przebycia po przez nierówności, górzyste tereny i ciernie
swoich poczynań, ale dali radę, wspólnie, wspierając się, albo sobie dokopując,
ale zawsze razem. Nie było sensu o tym zapominać, nie było najmniejszego sensu
by to zaprzepaszczać, zwłaszcza z powodu jednego skoku w bok. Oby to tylko nie
był romans – myślała Amanda. Wiedziała, że romans to zaangażowanie, to coś
więcej niż sam seks. Nie chciała by jej mąż interesował się inną kobietą, by z
nią rozmawiał, pomagał jej i na dodatek ją pieprzył.
Amanda podniosła się
nieśpiesznie z łóżka, okryła swoje ciało satynowym szlafroczkiem, szczelnie je
okrywając. Napełniła dwa kieliszki pozostałością wina, wyszła na balkon.
Stanęła u boku swojego męża, podała jemu trunek.
– Nasze zdrowie – powiedziała do
niego i pozwoliła by ich kieliszki spotkały się brzegami kielicha. Wydały
dźwięk charakterystyczny jakie wydają dwa szklane przedmioty, gdy się łączą.
Aleks zrobił kilka łyków, potem
powrócił do palenia. Amanda ledwo zamoczyła usta, gdy coś jej nagle przyszło do
głowy.
– Wiesz co, nie musimy do tego
wracać – powiedziała pewnie.
– Nie musimy? – zdziwił się.
– Tak, nie musimy. Najważniejsze
by takie rzeczy się już więcej nie powtórzyły. Daj mi słowo, że się nie
powtórzą, a ci zaufam. Uwierzę w to.
– Nie powtórzą się – odparł
miękko, zgasił papierosa o barierkę, wyrzucił niedopałek. – Nie martw się już,
mam ciebie i nie potrzeba mi innej. I jeszcze jedno, dekalog obowiązuje, to jeden jedyny raz kiedy ci daruje pranie mnie po pysku i urządzanie teatrzyków przed innymi. – Objął żonę, położył swoją dłoń na jej
ramieniu. – Zaczyna świtać już. No to nasze zdrowie. – Uśmiechnął się do niej i ponownie zbliżył
kieliszek do swoich ust. Oboje wpatrzeni w to co przed nimi, w niebo, które zaczynało się stopniowo rozjaśniać. Za ich plecami rozbrzmiewały słowa dobrze im znanej piosenki:
W niebo nad głową zapatrzeni
Tak jakby nie było już
Nie było nikogo prócz nas na ziemi
Szukamy szczęśliwych wróżb.
I wierze ze będzie tak, nie zmieni nas już nic.
I wszędzie gdzie będziesz, ja przy tobie pragnę być.
Ja i Ty, Ty i Ja
Zatrzymał się czas
A świat wokół nas
Niech dokąd zechce gna
Ja i Ty, zawsze już Ty i Ja
Czy jawa, czy sen
Nieważne już nic, bo wiem
Już na zawsze Ty i Ja.
Ty wiesz jak to działa, jaka to magia.
Gdy jesteś blisko mnie.
Świat u stóp cały masz i nic się nie stało.
A w głowie kręci się.
To jakby stanął czas..
Nagle już się wie. To się wie.
Że nic nie pokona nas. Nic a nic…
Oj bardzo złośliwy ;)
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogę wrzucić taki dłuższy fragmencik jeśli się nie możesz doczekać...
UsuńNie musisz się spieszyć, poczekam na całość :-)
UsuńDodałem cały fragment należący do Aleksandra, za niedługo dodam cały fragment należący do Amandy, a potem narracje :)
UsuńFajny fragment, gra wstępna na ostro :-)
UsuńSkądże:)
OdpowiedzUsuńHaha i znowu tylko obrazek no jak tak można no.Przynajmniej się przyznajesz :)
OdpowiedzUsuńTa część była genialna.Dobry sposób wybrali by się na sobie powyżywać.Można powiedzieć,że zrobili sobie z łóżka ring.Aleks miał większe szanse w końcu silniejszy jest.Już się nie mogę doczekać jak to się dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńJa to się nie spodziewałam,że Amanda odpuści i powie żeby nie wracali do tego filmiku i niebędzie chciała wiedzieć co było dalej.Moim zdaniem to on jej mimo wszystko powinien wyjaśnić co było dalej,kim jest tak dziewczyna itd. bo tak tylko obiecując,że to się nie powtórzy to jakby się przyznawał do tej zdrady.
UsuńHaaha jeszcze 5 minut i by sie zabili;)
OdpowiedzUsuńAleks nie dał za wygraną:) Hahaha jak dzieci, żeby się gryźć:)
OdpowiedzUsuńoni tak ostrzej niż dzieci i trochę w innym celu :)
UsuńCzego się spodziewasz dalej?
A to już koniec serii Niewierny Aleks? :)
UsuńTa seria się dopiero rozkręca.
UsuńPo nich można się wszystkiego spodziewać:) Ale stawiam na to, że Aleks wyjaśni jej wszystko ( i my w końcu dowiemy się co było na tym filmie). :)
OdpowiedzUsuńTak to był dość ciekawy sposób godzenia się trochę brutalny, ale skoro nie zrobili sobie znacznej krzywdy to grunt, że doszli do porozumienia. Zaskoczyło mnie w tym wszystkim zachowanie Amandy. Zawsze wydawała się pewna siebie, a tu wychodzi, że nie do końca. Nie spodziewałam się, że będzie gotowa tak łatwo wybaczyć zdradę, a już w ogóle, że winy za nią będzie szukać w sobie. Właściwie to nadal nie wiemy kto jest na filmie.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem też postawy Aleksa. On naprawdę nie widzi w takich akcjach nic złego? A gdyby to Amanda zrobiła coś takiego? W sumie to nawet nie przeprosił ani nie wytłumaczył się.
Ważna jest też data. Amanda też się wtedy bawiła dobrze, zostawiła go samego z dziećmi. Może dlatego wybaczyła, zrozumiała, że było mu ciężko samemu, a mężczyzna ma swoje potrzeby, zwłaszcza taki mężczyzna jak Aleksander :)
UsuńNo racja, Amanda dobrze się bawiła ale nie robiła czegoś takiego.. nawet była taka scena jak komuś odmówiła bo ma męża , dzieci i ona się tylko bawi.. Ale tez się dziwie że tak łatwo odpuściła..
UsuńCiekawe jak inni zareagują na ich nowe "rumieńce" na twarzach :)
A.
Yyy... Szaleństwo istne z nimi;). Ale przyznaję, że było... nietypowo i intensywnie. Dobrze, że się nie pozabijali:P.
OdpowiedzUsuńdobrze , że wybaczyła choć ją podziwiam nie jest to łatwa decyzja dla partnera .A to że intensywnie się godzili no cóż nie ważne jak ważne , że skutecznie:)
OdpowiedzUsuńW tej części było wszystko wściekłość, frustracja, rezygnacja, przemoc, seks a mimo wszystko było w tym widać miłość. Bardzo mi się podobało bo wywierało to na mnie różne emocje. Fajnie że zakończyło się optymistycznie..
OdpowiedzUsuńKurcze, oni się pobili w łóżku. Ale zgadzam się, że nie ważne jak, ale że się pogodzili.
OdpowiedzUsuńO Amanda odpóściła fajnie że się pogodzili no w końcu Amanda zrozumiała że nie to nie ma salej sensu bo ona też wiele razy zachowała się wobec Olka nie fair a on jej za każdym razem wybaczał
OdpowiedzUsuń