
Część 5 - Kalejdoskop wspomnień
Amanda (Magdalena)
Minął rok odkąd spotykałam się z
Krzyśkiem… nadeszły wakacje, pierwsza ostra impreza, pierwszy seks. Pamiętam
jak trzymał swoją dłoń na moim brzuchu i delikatnie wsuwał ją pod bluzkę. To
było na łóżku rodziców naszej koleżanki, bo to u niej była ta impreza. Nie
byłam mocno pijana, właściwie to prawie wcale nie piłam. Nie wierzyłam jednak w
miłość, widziałam co ona robi z ludźmi. Moja matka kochała ojca i jak na tym
wyszła? Bartek miał racje „Nigdy nie licz na faceta, mała, sama sięgaj gwiazd!”.
Dlatego przed samym wejściem Krzyśka we mnie zapytałam „po przyjacielsku?”.
– Po przyjacielsku –
odpowiedział.
Czy bolało? Trochę, ale było
znośnie. Nie jakoś wybitnie dobrze, ale nie było tak najgorzej.
Tydzień później bawiłam się z
Krzyśkiem na weselu mojej matki. Bartek zechciał zalegalizować związek. Nawet
się z tego cieszyłam, było znośnie. Matka rzuciła picie, Bartosz miał peszą
pracę, ja chodziłam na dodatkowe kursy językowe. Jednak wiadomo, że jak jest za
dobrze to zawsze ktoś to musi zniszczyć. W tym przypadku był to mój ojciec.
Chociaż i ja dołożyłam jednego buldożera do zburzenia tej nietrwałej
konstrukcji jaką jest rodzina.
W sierpniu poznałam Daniela. Był
przystojny, starszy, dobrze zbudowany i bardzo męski. Kręciło mnie to, że miał
motocykl, że nauczył mnie prowadzić. Nie byliśmy razem, ale to dla niego
zaczęłam się zmieniać. Podobały mu się dziewczyny na wysokich obcasach więc
rzuciłam adidasy i trampki w kąt. Wolał duże dekolty, więc pozbyłam się wszystkiego
co było bez dekoltu. Z Krzyśkiem widywałam się coraz mniej, aż w końcu kontakt
całkowicie się urwał. Z Danielem zostaliśmy oficjalnie parą. Każdy mi go
zazdrościł. W zwykłej koszulce wyglądał jak ideał wyjęty z pod ręki najlepszego
rzeźbiarza. Jedynie Dominika mi go odradzała.
– Powinnaś być z Krzyśkiem –
powtarzała niczym zdarta płyta.
Dominika była moją przyjaciółką
od dzieciństwa. Była ode mnie młodsza, a jak wiadomo młodszych się nie słucha,
nawet kiedy mają racje. Ceniłam ją jednak za to, że zawsze była przy mnie. Nie
tylko gdy było dobrze, ale przede wszystkim za to, że była przy mnie gdy było
źle.
Z Danielem zaczęły się
sprzeczki. Dużo pił, czasami coś brał, ale nie wiedziałam co. Odciągał mnie od nauki.
Już w samym wrześniu miałam więcej nieobecności niż wszyscy z klasy razem
wzięci. Był też strasznie zazdrosny. Wystarczyło, że tylko z kimś rozmawiałam,
a on już robił awantury.
W październiku byłam na wagarach
w miejscowym klubie, w tym samym co zawsze. Dominika opowiadała o swojej koleżance,
takiej która mieszkała obok jej babci. Nie lubiłam o niej słuchać. Majka – ta koleżanka
była z lepszego świata, z takiego jakiego ja nigdy nie zaznam. Żyłam w
realiach, a tamta panienka w świecie włożonym między bajki. Wtedy dosiadł się
do nas Krzysiek z Wojtkiem. Wojtek wyglądał jak zawsze, niewysoki, szczupły,
ale Krzysiek… ten był odmieniony. Już nie w dresie, a w marynarce. Szeptał mi
na ucho, że to taki jego nowy image. Wtedy pojawił się Daniel. Zaciągnął mnie
za ramie do toalety, dał dwa razy w twarz. Za co? Nie wiem do dziś, ale to był
nasz koniec. Wybaczałam awantury, bezpodstawną zazdrość, ale nie uderzenie.
Wróciłam do domu i byłam wielce
zdziwiona, że moja matka o wszystkim wie. O nieobecnościach, o Danielu, nawet o
uderzeniu.
– Twój ojciec dzwonił – wyjaśnił
Bartek.
Okazało się, że klub w jakim
wagaruję należy do koleżanki żony mojego ojca. Tatuś, który od momentu wypadku
samochodem się ze mną nie kontaktował nagle sobie przypomniał o tym, że ma
córkę.
– On nam zarzuca, że się tobą
nie zajmujemy. Chcę cię zabrać – powiedziała matka.
– To niemożliwe, nie może! –
wrzasnęłam i stanęłam na równe nogi.
– Mówi, że jesteś dziewczyną
dilera, który cię pierze – skomentował Bartek, który bawił się samochodzikami z
chłopcami na dywanie.
– Wolę się zabić niż z nim mieszkać!
– krzyknęłam najszczerszą prawdę. Była bym w stanie to zrobić. Wszystko byleby
z nim nie zamieszkać.
– Spokojnie – szepnął Bartek. –
Amanda, spokojnie. Zostaniesz z nami, obiecuje. – Przytulił mnie, uspokajał. Tak
naprawdę to jego uważałam za mojego ojca. Kochałam jak ojca, chociaż nigdy mu
tego nie powiedziałam.
Udowodniłam wtedy, że nic nie
ćpam. Zgodziłam się sama iść na komisariat i zrobić testy na narkotyki. Okazało
się, że miałam racje. Co się tyczy siniaków to wyłgałam się wypadkiem na
motocyklu. Nie chciałam Daniela wkopywać. Bartek był wkurwiony. Poszedł na
spotkanie z moim biologicznym. Pobili się. Bartek był silniejszy i od zawsze
miał problemy z opanowaniem. Starszy wylądował w szpitalu, a Bartek we
więzieniu.
Na skutek tych wszystkich
wydarzeń matka na nowo się rozpiła. Ja poznałam Filipa. Był bogaty i to
wystarczało by go lubić. Byłam w jego studiu muzycznym, był też architektem. Ja
miałam szesnaście lat, a on dwadzieścia osiem. Kiedy czekałam na niego w studiu
podszedł do mnie młody chłopak, blondyn o ciemnych oczach.
– Jesteś smutna – stwierdził.
Uderzałam wtedy bezsensu w
klawisze fortepianu. Byłam smutna. Matka zaszła w ciąże z kompletnym idiotą,
ale przecież nie mogłam mu tego powiedzieć.
– Wiesz, o której będzie Filip?
– Nie. Jestem Janek –
przedstawił się i usiadł przy moim boku. – Graj tak jak grałaś i spotkamy się
po środku.
Poczułam jego bliskość, był
inny, wyjątkowy, ale Filip… To wszystko wydawało się koszmarem. Matka urodziła
Igora i pierwsze co zrobiła po wyjściu ze szpitala to upicie się. Jej nowy
facet – Łukasz… ten wszczynał tylko awantury, był niemal moim rówieśnikiem i
wiecznie chodził na haju. W domu brakowało wszystkiego, nawet podstawowych
rzeczy… przez to nie mogłam zrezygnować z Filipa, bo moja decyzja odbiłaby się
na wszystkich. Ja bym rzuciła faceta, a skutkiem tego moi bracia nie mieliby co
jeść.
To wtedy zechciałam być kimś,
podnieść się, zmienić swój los. Trochę dzięki Jankowi, to on pilnował czy
chodzę do szkoły, nawet mnie do niej odwoził. To on załatwił mi korepetycje z
matematyki. To on zawsze był... A Filip? Temu zależało na moim ciele, nie na mnie.
Musiałam jednak dokonać wyboru. Jednak kiedy poszłam do Jana powiedzieć, że z
nami koniec, poznałam Kornela. Janek miał syna. Mały był uroczy, wygadany i
uśmiechnięty.
– Nie wiedziałam – zaczęłam kiedy
mały już zniknął w swoim pokoju.
– Nie chwalę się tym na prawo i
lewo. Znaczy nie wstydzę się syna, ale ty jesteś jeszcze taka młoda, mogłabyś
się wystraszyć – staral się tłumaczyć.
– Nie wystraszyłam się.
Naprawdę się nie bałam. W domu
miałam troje dzieci. Jedno więcej czy jedno mniej, naprawdę nie robiło mii
żadnej różnicy. I wtedy Jasiek mnie pocałował, przeszył moje ciało dziwny prąd,
taki dreszcz i całkowicie zapomniałam jaki był rzeczywisty cel mojej wizyty.
Janek wziął mnie w ramiona i zaniósł do swojego pokoju, pokazał co to naprawdę
znaczy seks. Poczułam co to znaczy „mieć orgazm”. Nagle na jednej szali stało
udane życie seksualne i szczęście rodzinne, a na drugiej stały finanse i
obowiązki.
– Ile miałeś lat jak się
urodził? – zapytała Jaśka kiedyś z samego rana.
– Szesnaście. Jego matka zmarła
gdy miał roczek – odpowiedział.
Dostrzegłam, że to jest dla
niego bolesny temat, dlatego nigdy więcej go nie poruszyłam.
Kornel wpadał nam do pokoju
niemal zawsze kiedy zostawałam tam na noc. Władowywał się do naszego łóżka
tłumacząc, że szuka jakieś zabawki. Oczywiście kłamał. Chciał po prostu z nami
pobyć. Czasami ojciec Janka go wynosił, pomagał mu w wychowywaniu czterolatka.
Wtedy wiedziałam czego chce.
Byłam gotowa zerwać z Filipem. Ten kulturalnie odprowadził mnie pod dom,
pocałował na pożegnanie. Jan to widział. Urządził awanturę, był wściekły.
Wsiadł do samochodu i odjechał. Rano zadzwonił do mnie jego ojciec. Płakał i łamał
mu się głos.
– Jan zmarł, miał wypadek. –
Tyle wystarczyło bym pojęła, że to koniec, że bajka dobiegła końca zanim się w
ogóle zaczęła.
Zaczęłam krzyczeć, wyć,
zdemolowałam cały pokój. Nie poszłam na jego pogrzeb, nie potrafiłam. Miałam
cholerne poczucie winy. Wsiadł do samochodu w takim stanie, przeze mnie. Był
przecież cały w nerwach, prosiłam by nie odjeżdżał, ale nie posłuchał.
Mogłam dalej nie jeść, chodzić
po domu w dresie, nie chodzić do szkoły, ale przypomniały mi się jego słowa „jeśli
chcesz, to możesz wszystko. Jeśli nie masz po co żyć, to żyj na złość innym. Im
lepiej będziesz żyć, im będzie z tą świadomością gorzej”. Podniosłam się. Pewnego dnia po prostu wstałam
z łóżka, ubrałam się, zrobiłam makijaż, poszłam do szkoły i poświęciłam cały swój
wolny czas na „bycie kimś lepszy”. Wtedy też obiecałam sobie „nigdy więcej miłości”.
Zdecydowałam się na wygodne życie, łatwe życie, na kasę, na wieczne bycie
singielką.
Nadeszły wakacje 2010 roku, miałam szesnaście lat, bagaż doświadczeń i skrupulatnie ułożony plan na przyszłość.
Po tej częsci to ja dobrze myśle o Amandzie. Jednak widać,że gdzieś ma ona uczucia tylko rzeczywistość je wypaczyła.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta część była napisana, po to aby jak najszybciej przejść przez ten rozdział życia Amandy. Było dużo mężczyzn lub chłopaków, jej pierwszy raz i śmierć bliskiej osoby. Jednak Amanda mimo tak młodego wieku, jakoś się pozbierała. Na pewno to wydarzenie na zawsze zostawiło ślad w jej psychice.
OdpowiedzUsuńMasz racje, ale nie do końca. Cześć była napisana by streścić życie Amandy, by potem mogła wspominać i opowiadać o tych mężczyznach, czy też chłopcach i by czytelnik mniej więcej wiedział o czym, bądź o kim mowa. I masz racje, że ich było dużo, do wakacji 2010, czyli miała 16 lat,a ich już było czterech, potem sponsorzy... myślę, że Amandy życie seksualne dorównuje temu seksualnemu życiu Aleksa, a może i nawet go przebija.
UsuńCo zaś się tyczy takich skrótów... blog jest oparze, o Amandzie i Aleksie, chcemy ich jak najszybciej razem, tym bardziej, że mamy 220 części, które nie poszły w przepustce, bo... były powody by te części nie szły. My nie zawsze się z tymi powodami zgadzaliśmy, niektórych nie rozumieliśmy, ale teraz jesteśmy na swoim, więc robimy po swojemu :)
Dobrze jest poznać Amandę i ją zrozumieć. Bardzo mi się podoba opowiadanie i cieszę się, że prowadzicie je oddzielnie. Czytałam kiedyś Historie Pięciu Par, ale potem było bohaterów za dużo i już nie było to takie spójne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnaczy inni bohaterzy będą, ale tylko po to by rzucić światło lub cień na historie Amandy i Aleksa, ale z pewnością nie wszyscy na raz i nie będą ich historie poruszane. Para główna to para A&A i to nigdy się nie zmieni. Potem tylko dojdą dzieciaczki, bo to jednak rodzina ;)
UsuńAmanda wcześnie zaczęła to swoje "dorosłe życie". To wszystko odciśnie piętno na dalszym jej życiu i relacjach z facetami. To już wtedy postanowiła, że musi coś osiągnąć, tylko jak? Wykorzystując do tego celu facetów, ich pieniądze i to, że pragną jej ciała. A z jej strony to zimna kalkulacja "nigdy więcej miłości", a tylko wygodne i łatwe życie.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać że Amanda nie ma łatwego życia. Przykre jest to ze w takim wieku boryka się z takimi problemami, że musi wybierać między miłością a facetem który wspomoże ja materialnie. Na koniec śmierć. Nie wiem czy ja dałabym rade się podnieść w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńZdziwiła mnie historia Amandy. Jednak wszystko na swoje przyczyny i skutki.
OdpowiedzUsuń