Na blogu są obecnie cztery pary i każda z nich przedstawia inny styl życia. W rodzinie Górskich zarówno Amanda jak i Aleksander gonią za karierą i pieniędzmi, i choć na co dzień nie szastają gotówką... bo praktycznie tylko dom mówi o ich zarobkach. Górscy nie kupują tego co im nie potrzebne, nie przepłacają i nie gromadzą rzeczy. Mamy też Huberta... nazwijmy go kolegą Angeliki. Oni jeszcze nie są razem, ale Hubert to materialista, co kolekcjonuje samochody, kupuje telefony w szczerozłotych obudowach i pija luksusowe trunki. Jest Dominika i Tyler którzy ledwo wiążą koniec z końcem, żyją na wiecznych pożyczkach i darowiznach, i pomimo, że Tyler Sommers pracuje nie stać ich na utrzymanie trzyosobowej rodziny. Kolejny to Normanowie, czyli wielodzietna rodzina pastora, gdzie tylko on zarabia i pomimo tego jakoś dają sobie radę. Wstęp nie najlepszy, bo ja nie chcę z wami dyskutować o finansach. Zamierzam zadać inne pytanie... od czego są rodzice, gdy dzieci są już dorosłe?
Przyjrzyjmy się temu bliżej:
Amandy ojciec zaczął jakoś niebezpiecznie zbliżać się do swojego zięcia, pomimo, że przez lata nie interesował się córką i był zapatrzony tylko w siebie... zresztą do dziś wpatrzony jest tylko w siebie. Jaki więc tego będzie finał? Z kolei Amandy matka kiedy już uporała się z nałogiem pragnie być blisko swoich dzieci i wnuków. Czy po tych latach bierności ma prawo się wtrącać? Czy Klara w ogóle była bierna, czy zawsze zależało jej na córce i starała się jej pomóc jak tylko mogła? O Aleksa ojcu wiemy tyle, że umarł... został zabity i Olek nawet go nie opłakuje... zresztą nie ma się co dziwić, po tych wszystkich krzywdach, których od niego zaznał dziwnym byłoby gdyby przywdział żałobę. Jednak co z matką Aleksandra? Wiemy, że wysyła synowi pieniądze... dlaczego? Czemu Górski je przyjmuje, a nie odsyła z powrotem?
Angelika, obecnie mieszka z ojcem, który zapewnia jej życie na odpowiednim poziomie. Zapewne Aleks zapewniłby swojej pierworodnej także edukacje, dobry zawód... ale co gdy młoda wybierze inną drogę? Czy Olek zawsze będzie trwał przy córce i będzie służył pomocną ręką nawet gdy ta wyjdzie za mąż i to za mężczyznę, z którym nie łączą go przyjacielskie relacje? Co z matką Angeliki? Dlaczego olewa córkę? Wiemy, że zostawiła ją u babci i tylko ofiarowywała gadżety gdy była okazja. Czy to można nazwać miłością? O Huberta rodzicach wiemy stosunkowo nie wiele... ojciec Bułgar, matka pracująca fizycznie. Witanow nie pochodzi więc z bogatej rodziny, ale z jakiego powodu odsunął się tak od bliskich?
Sommersowie po ślubie zostali zdani wyłącznie na siebie samych. Matka Dominiki nadal pracuje za granicą, ojciec nadal pije. Rodzice Tylera robią karierę za wielką wodą i spełniają amerykański sen. Ani jednych ani drugich dziadków całkowicie nie interesuje mały Kacperek, to czy młodzi mają na chleb i rachunki... czy takich ludzi w ogóle można nazwać rodzicami? Czy w takim przypadku można winić Domi i Tyla, że tak szybko zechcieli założyć swoją rodzinę i rozpocząć dorosłe życie?
Normanowie... ze strony rodziców Magdy to całkowita bierność. Nie podobał im się kandydat na zięcia więc postanowili skreślić córkę, która nie spełniła ich oczekiwać. Jakub... wydaje się, że rodzina z jego strony naprawdę zasługuje na to miano, jego matka interesuje się wnukami, służy pomocą, martwi się o dzieci. O ojcu wiemy tyle, że był surowy i że kochał Kubę jakby był jego synem, zapewne nadal kocha. Jedno co możemy mieć Normanom do zarzucenia, to że wpoili Kubie pewien schemat, że to kobieta zajmuje się domem i wychowuje dzieci, a mężczyzna zarabia na utrzymanie rodziny.
To cztery pary, które starają się zbudować coś z okruchów codzienności. To osiem indywidualności, którzy zostali wychowani na błędach. Jednak czy istnieje coś takiego jak bezbłędne wychowanie? Czy istnieje naprawdę szczęśliwe dzieciństwo? Pozostaje pytanie styl życia której pary wam najbardziej odpowiada i od czego tak naprawdę są rodzice... od tego by pomagać całe życie, czy ich rola kończy się gdy dziecko zakłada swój własny dom, a może wtedy gdy postępuje wbrew ich woli?
Rodzice moim zdaniem są potrzebni,żeby pomagać dorosłym dzieciom np przy wnukach :)Służyć dobrą radą z racji,że w życiu nie jedno przeszli.Lecz patrząc np na ojca Amandy pogoniłabym go w diabły.To,że zbliżył się do Aleksa nie było bezinteresownie.
OdpowiedzUsuńZapomniałam podpisać-Marta
OdpowiedzUsuńJa się właśnie zastanawiam dlaczego ojciec Amandy sobie nagle o nie przypomniał zaczął się nią interesować itd. Jeśli Aleks zacznie słuchać jego rad to na pewno dobrze na tym nie wyjdzie. Klara może i nie była najlepszą matką ale zawsze jej na córce zależało. Jednak nie jestem pewna czy może się tak wtrącać,bo to jednak życie Amandy.
OdpowiedzUsuńCo do Olka to może przyjmuje pieniądze od matki, bo uważa,że mu się należą albo kieruje się zasadą ,,jak dają to bierz".
Myślę,że zawsze będzie trwał przy córce nawet jak ta wyjdzie za Huberta,którego Aleks niezbyt lubi.Trudno powiedzieć czy matka Angeli ją kocha wydaję mi się ,że tak chociaż trudno powiedzieć.Próbuje miłość córki drogimi gadżetami itd.
Rodzina Hubcia ...hmm.. trudno powiedzieć czemu nie utrzymuje z nimi kontaktu coś w przeszłości musiało się miedzy nimi stać,że teraz nie chcę utrzymywać kontaktu.
Rodzice Domi i Tylera... ich to nawet trudno nazwać rodzicami,wogóle nie interesują się losem swoich dzieci,wnukiem też nie.Ja bym nie winiła tych dwoje za chęć rozpoczęcia dorosłego życia.
Raczej nie istnieje coś takiego jak bezbłędne wychowanie,bo ludzie jednak są tylko ludźmi i popełniają błędy. Myślę,że istnieje coś takiego jak w miarę szczęśliwe dzieciństwo a rodzice są od tego by pomagać całe życie.
Ojciec Amandy miał problem i uznał że zięć załatwi za niego jego porachunki i dlatego skontaktował się z Aleksem. Miał w tym swój własny interes, jest po prostu wyrachowany. Obawiam się , że jak Amanda się dowie w jak świetnej komitywie są Panowie to się wścieknie na męża i całkiem słusznie. Aleks powinien go pogonić, a nie mu pomagać.
OdpowiedzUsuńRodzice Domi i Taylera to po prostu porażka, zajmują się tylko i wyłącznie swoimi sprawami, a własne dzieci i wnuka mają w nosie. Domi i Tayler potrzebowali by ich ktoś kochał i się nimi interesował.
Aleks nienawidził swojego ojca i w cale się nie dziwię, bardzo go skrzywdził, a matka tez nie lepsza, teraz chce odkupić swoje winy pieniędzmi. Nie wiem dlaczego Aleks je przyjmuje, może wydaje mu się, że coś mu się od niej należy.
Co do Angeli, to myślę, że bez względu na wszystko Aleks przy niej będzie, bo przecież jak sam powiedział " nie pozbywa się dziecka tylko dlatego, że sprawia problem" , on swojej córki nie zostawi samej sobie, nawet jeśli będzie musiał tolerować Huberta.
O rodzicach Huberta to tak jakoś bardzo mało wiadomo, nie utrzymuje z nimi kontaktów, ciekawe co się w ich życiu takiego wydarzyło, że nie są sobie bliscy.
Uważam, że rodzice są po to by wspierać swoje dzieci, doradzać im , dawać popełniać błędy, czasem pomagać, ale nie wyręczać we wszystkim.
I po prostu być. Berni