Teraz wyjaśniam o co chodzi z fragmentami. Fragmenty to części, które nie mają jeszcze swojej serii, być może kiedyś je gdzieś upchniemy, albo i nie. Tak czy inaczej nie chcemy by się kurzyły w "szufladzie", bo może się tak zdarzyć, że komputer trafi szlak i będą one nie do odzyskania. Dajemy je więc wam do oceny :)
Wszystkie fragmenty będziecie mogli znaleźć w serii pt. 999. "Fragmenty"
A teraz zapraszamy do czytania:
Amanda (Magdalena)
Założenie bloga było pomysłem znikąd… było wynikiem nudy. Tak to już jest jak człowiek pracuje całe życie…
przesadziłam, bo mam dopiero dwadzieścia lat. No ale tak czy inaczej jak już
człowiek nawyknie do pracy, a potem ma miesiąc wolnego, to dochodzi do tego, że
sam sobie pracę wynajduje. I tak pierwszego dnia wolnego wymyłam, właściwie to
wyszorowałam i właściwie nie wiem jak to się zwie… wiedziałam, kiedyś, bo potem
wyleciało mi z głowy. Chodzi mi o ten gipsik czy też cement kolorowy co się
znajduje między płytkami w łazience, czy innym miejscu. Szczoteczką do zębów to
szorowałam. Potem wyprałam wszystkie dywany od małego chodniczka z przedpokoju
po wielki i puszysty biały dywan prosto z naszego salonu. W drugi dzień myłam
okna i pomroziłam obiadów na tydzień. W trzeci dzień nie miałam już nic do
roboty. To chore, jak mieli brudzić, to nigdy nie brudzili. Aleks to w ogóle
zdjął buty przed domem byle nie nanosić błota. Nawet Angelika mnie zawiodła, bo
wyrzucała puste butelki do kosza, a nawet sama opróżniała popielniczkę po
papierosach, nie tylko za siebie, ale także za mnie. Ja ostatecznie nadal
udawałam, że nie wiem o jej nałogu. Aleks za to udawał, że nie wie o moim
nałogu. I tak wszyscy sobie udawaliśmy i byliśmy szczęśliwi żyjąc w tej błogiej
udawanej niewiedzy. Najbardziej ze wszystkich zawiódł mnie jednak Patryk.
Przecież to dziecko zawsze coś upuszczało, wylewało, plamiło, a od dnia kiedy
dostałam urlop, to nic, kompletnie nic. Nawet jadł tak by zbytnio nie nakruszyć
i trafiał łyżeczką do buzi. Uznałam więc, że moja rodzina robi mi na złość i są
porządniccy i czyści gdy się od nich tego nie wymaga. Wtedy założyłam bloga,
oczywiście z dostępem tylko dla zaproszonych, a zaprosiłam najbliższą rodzinę i
przyjaciół. To miała być nasza pamiątka na późniejsze lata, gdy dzieciaki już
podrosną. Wtedy będziemy mogli przeskoczyć z pięciotysięcznego wpisu na
chociażby piąty. Od chwili założenia bloga miałam zajęcie, pierw wymyślałam
dzieciakom twórczą zabawę, potem robiłam zdjęcia, potem wybierałam najlepsze,
przerabiałam je, dodawałam wpis. Zaraziłam moim nowym hobby nawet Domi. Dzięki
temu ona wraz z Tylerem zaczęli produkować podobną stronę o Kacperku.
Tego wieczora właśnie leżałam na
łóżku i przeglądałam fotki. Aleks leżał obok mnie i non stop trącał mnie nogą.
Potem już śmiało i jawnie macał mnie po wysuniętym spod laptopa udzie swoją
dłonią.
– Robię coś nie widzisz?
– Widzę. Możesz dokończyć
później? – zapytał z lekkim nerwem w głosie.
– Mama bardzo czeka na ten wpis
i zdjęcia. Jak myślisz, które wybrać?
– Te jak siedzą na nocnikach.
– Właśnie! Nasze dzieci są
nienormalne.
– Co zrobili tym razem, że ich
tak komplementujesz? – zapytał. Zrozumiał, że jak na razie nici z seksu więc
położył się na wznak i patrzył w sufit.
– Starałam się nauczyć ich wołać
i Kamil co prawda chwyta, wie kiedy go ciśnie na pęcherz, ale jak zobaczył, że
Kornel sika na trawę, to teraz jak mu się chce to nie leci do łazienki, a na
podwórko. – Moim zdaniem problem był poważny, Aleks jednak się tylko zaśmiał. –
Z Patrykiem jest jeszcze gorzej. Próbowałam wszelkimi sposobami. Pierw, że
dostanie lizaka jeśli zawoła. No i zawołał, gdy już mu leciało po nogach. Potem
straszyłam go, że jak nie będzie wołał to mu zabiorę jeden samochód, to wiesz
co zrobił?
– Zapewne zaraz się dowiem.
– On wziął skądś reklamówkę,
taką ozdobną, wrzucił tam kilka samochodów i innych zabawek i mi wręczył. Pytam
się po co mi to daje, a on na to „innym dziećmi daj, ja mam duzo”.
– Wreszcie nauczył się dzielić.
– Olek się ucieszył.
– Ale korzystać z nocnika się
nie nauczył.
– Ma czas, może po prostu nie
czuje kiedy mu się chce. Prawidłowo dzieci powinno się uczyć od drugiego roku
życia, tak podają w większości książek, które poznosiłaś do domu i które
kazałaś mi czytać jeszcze zanim urodziłaś.
– Te książki to są tak tworzone
by nie dołować nieumiejętnych rodziców takich jak my.
– Ja się nie czuje nieumiejętny.
– Kacper woła, a Tyler nie ma
doktoratu. – Po tych mich słowach nareszcie podniósł tyłek do siadu. Wejrzał
się na mnie jakoś tak groźnie.
– Okay, wjechałaś mi na ambicje,
mam wolny weekend, ja go nauczę.
– Dziękuje bardzo za
zaangażowanie, wreszcie je uzyskałam.
– A czy teraz możesz już odłożyć
ten komputer? – zapytał i zaczął mi go szarpać w swoją stronę. Nie puszczałam
więc z mojej.
– Nie. Kończę wpis, zaraz go
odłożę. Powiedz mi lepiej w tym czasie jak zamierzasz go nauczyć.
– A skąd mam to wiedzieć? Może
po prostu nie założę mu pieluchomajtek, jak się zmoczy to się zmoczy i poczuje.
Albo będzie biegał nago, jest lato.
– Próbowałam. W efekcie mieliśmy
zasikane osiemdziesiąt procent podłogi. A jak miał na sobie majtki i spodnie,
to całe dwie wanienki były prania, po dwóch takich dniach.
– Aż tyle sika? – zdziwił się
Aleks. – Ej może on naprawdę nie czuje. Może do pediatry go zabrać, albo…
– Czuje. Nie uwierzysz, ale do
baseniku się nie zsika. Wyjdzie i sika na trawę.
– No patrz jaka kultura, w
brudnej wodzie pływał nie będzie. – Oczywiście mój mąż jak zwykle wszystko
starał się obrócić w żart i tam gdzie ja widziałam problem on nie widział
żadnego problemu.
– Kończę… kończę… koń… już. –
Zamknęłam laptopa i zaraz po tym zniknął z moich kolan. Aleks wyszarpnął z
niego ładowarkę i położył obok siebie na stoliku nocnym. – To co? Produkujemy
córeczkę tym razem? – zapytałam ładując się na niego.
– Mamy taki gen bliźniąt w
sobie, że może dwie, co?
– Nie, Aleks, nie. Ja chcę jedną
córeczkę. Jedną jedyną. To takie ostatnie nasze by było.
– Okay. Będę więc myślał tylko o
różowych ubrankach podczas…
– Bez pedofilskich wstawek. Tu
masz o mnie myśleć. – Nie zdążyłam go pocałować, bo podniósł się, przy okazji
podniósł mnie i za moment rzucił mną tak, że opadłam plecami na miękki materac.
Jego usta jednak nadal były niebezpiecznie blisko moich.
– Coś mówiłaś?
– Tak, że nie uważasz na mnie.
Mogłeś przywalić swoją szczęką w moją.
– Miałem nad tym kontrolę –
zapewnił.
– Moich ruchów nie kontrolujesz.
– To akurat prawda, bo ty w
ogóle wymykasz się spod wszelkiej kontroli. Od zawsze tak było. Od pierwszego
dnia gdy cię poznałem.
– Poważnie? – zapytałam gdy usadawiał
się między moimi nogami. Ugięłam więc je w kolanach, poczułam klepnięcie w udo
tuż pod prawym pośladkiem. – Aleks! – krzyknęłam.
– No co? Tyłek nie szklanka, nie
stłucze się.
– To bolało – poskarżyłam się.
– E tam, bolało, bolało, bolało,
z porcelany nie jesteś.
– Na szczęście, bo już dawno byś
mnie potłukł… – Dalej już nie mogłam nic powiedzieć, bo jego język bezczelnie
splątał się z moim i odebrał mi możliwość głoszenia swoich racji i swojego
zdania, ale może i lepiej. Przynajmniej tego dnia zdążymy uprawiać seks zanim
się pokłócimy.
W końcu są moi wyczekiwani :)
OdpowiedzUsuńAmanda rzeczywiście się musiała nudzić jak miała urlop. Za to sobie bardzo ciekawe zajęcie wynalazła. Olek jakiś taki w dobrym humorze, na żarty mu się zebrało :)
Skoro pierwszy fragment był wesoły, to drugi jest lekko depresyjny. Chcę powiedzieć, że to kiedyś nie było o Patryku... było napisane tak po prostu, efekt mojej nudy. Nie chciałam by się kurzyło to wrzuciłam. Może u kogoś wywoła refleksje na temat, że "błędne dzieciństwo, to nie jest już dziecinny błąd".
UsuńPozdrawiam
No i wreszcie Aleksio i Amanda :D doczekałam się :)
OdpowiedzUsuńOni są genialni,Amanda to jakaś pracoholiczka się zrobiła ale miała dobry pomysł z tym wjechaniem muna ambicje.
Są moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńOcenisz treść? Bo twój komentarz na razie nic nie wnosi i jest jakby go nie było.
UsuńNo no niecodzienne zjawisko aby aż tak ciężko pracować i to jeszcze w czasie urlopu. Nie spodziewałam się że Amandzie może być ciężko po prostu nic nie robić ale pomysł z blogiem i wjechaniu Aleksowi na ambicje naprawdę dobry :P
OdpowiedzUsuńNie ma to jak nudzić się w czasie urlopu :) Co do chłopaków to na pewno się nauczą, może Aleksowi uda się.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest o Amandzie i Aleksie bo bardzo, bardzo za nimi tęskniłam. Zadziwia mnie Amanda, taka pracowita pszczółka. Zabawna jest z tym , że rodzina ją zawiodła, bo nie trzeba jak na złość po nich sprzątać, nawet po Patrysiu. Zamiast odpoczywać na urlopie, to wynajduje sobie prace, no , żeby czyścić fugę w łazience szczoteczką do zębów, tak z własnej nieprzymuszonej woli, to niepojęte, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z blogiem, faktycznie będą mieć pamiątkę w przyszłości. Mam wrażenie, że dobrze im ze sobą, napawa nadzieją, że wszystko będzie u nich w porządku. Berni
Genialnie , że Amanda i Aleks znowu zagościli na tym blogu bo już sie za nimi stęskniłam.
OdpowiedzUsuńJuż zaczynałam tęsknić za tą parą. Biedna Amanda musiała być naprawdę zdesperowana żeby czyścić fugi szczoteczką, ale przynajmniej w domu pewnie aż się błyszczy. Fany pomysł z prowadzeniem bloga dzieciaków taka pamiątka na przyszłość będzie. Zabawne przemyślenia o tych ich nałogach wszyscy udają, że nie wiedzą i żyje sobie w sielance.
OdpowiedzUsuńAmanda to chyba jest uzależniona od pracy, ale ta szczoteczka do zębów... Fajnie,że ta para powróciła. Co do dzieci, Amanda zawsze porównuje je, że jeden coś umie a ten drugi jeszcze tego nie potrafi zrobić. Przecież każde dziecko jest inne, chyba za bardzo się spina.
OdpowiedzUsuńMaggie
Fajnie, że jest w końcu coś o Amandzie i Aleksie. Nie spodzodziewałam sie, że Amanda na urlopie sobie takie zajecia wymyślała. Pomysł na blog jest świetny w przyszłości będzie pamiątka.
OdpowiedzUsuńNo prosze jaka pracowita Amanda. Na początku urlopu pewnie niekoniecznie chcialo by mi sie brac za takie porzadki. Ciekawy sposób na wolny czas z tym blogiem sobie znalazła.
OdpowiedzUsuńPatryk jest genialny:) Amanda chyba powinna juz wrocic do pracy, bo głupieje;)
OdpowiedzUsuńW końcu Amanda i Aleks :) No to się zaczyna historia z Patryczkiem, a Amanda widać zmieniła się, to może i dobrze, a z tym blogiem świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńWow nie spodziewałam się że kiedyś Amanda będzie narzekała na brak obowiązków . Fajny pomyśl z tym blogiem wymyśliła . Nadia
OdpowiedzUsuń